W zeszłym roku Przemysław Piotrowski i jego trylogia o komisarzu Igorze Brudnym dosłownie zwaliła mnie z nóg; sprawiła, że poczułam się przeżuta, połknięta, wyrzygana, znów połknięta i... nie powiem, co jeszcze, ale ma to związek z ostatnim odcinkiem układu pokarmowego. :) Piętno, Sfora oraz Cherub (kliknij na tytuł, żeby przejść do recenzji) zakorzeniły się więc w moim sercu na zawsze, dlatego kiedy usłyszałam o nowej książce autora, wręcz musiałam ją przeczytać.
Krew z krwi jest historią opowiedzianą oczami Daniela Adamskiego - prawie nieznanego pisarza dorabiającego jako kierowca Ubera, ale przede wszystkim ojca chorego dziecka. Pięcioletni Leoś cierpi na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni, który pokonać może jedynie lek wart kilka milionów złotych. Ale żeby nie było za łatwo i sprawiedliwie, Leoś dodatkowo ma szyszyniaka, czyli guza szyszynki. W tym przypadku również potrzeba ogromnej kwoty liczonej w milionach, co z kolei pozwoli posiadać przynajmniej nikłą nadzieję na wyzdrowienie. Nie będę więc owijać w bawełnę i powiem, że życie Daniela nie oszczędza, a co więcej - wydaje się całkowicie do dupy.
Daniel nagle wpada w sidła psychopaty, który każe mu wydać następną książkę, inaczej dalej będzie zabijał niewinnych ludzi. Kiedy sprawa wypływa do mediów (morderca wysłał anonimową notkę), niespodziewanie Daniel staje w centrum uwagi, książki zaczynają się sprzedawać jak głupie, a pieniądze szybko zapełniają konto charytatywnej zbiórki dla Leosia. Czy Daniel stanie się złym człowiekiem/ojcem, próbując wyciągnąć z całej afery jak najwięcej? Kim jest morderca i czy Leosiowi uda pokonać się choroby?
Krew z krwi to fragmentami poplątana, doskonale przemyślana książka. Nie zamierzam jednak ukrywać, że w porównaniu z trylogią o Igorze Brudnym, średnio mi się podobała. Przez połowę książki prawie nic ciekawego się nie działo; główny bohater rozpaczał, snuł domysły, użalał się i wyrywał włosy z głowy oraz często się powtarzał (wspomnienie o Dance trenującej krav magę i biegającej w runmageddonach pojawiło się zbyt wiele razy). Miałam wrażenie, że historia chwilami odbiegała od głównego wątku, czyli od psychopaty mordującego ludzi, i skupiała się na codzienności ojca i syna. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby zakwalifikowano książkę jako dramat z wątkami kryminalnymi, a nie pełnoprawny kryminał.
Mocno podobało mi się zakończenie. Kilka rzeczy udało się przewidzieć, ale summa summarum większość okazała się totalnym zaskoczeniem, przez co ostatnie pięćdziesiąt stron pochłonęłam na raz, nawet nie orientując się kiedy. Myślę, że to właśnie głównie ze względu na nietuzinkowy koniec, warto sięgnąć po Krew z krwi. Autor bowiem popisał się wyobraźnią i imponującą umiejętnością wprowadzania twistów fabularnych tam, gdzie się ich czytelnik w ogóle nie spodziewa.
Krew z krwi Przemysława Piotrowskiego określiłabym mianem książki dobrej, choć niepowalającej. Z pewnością historia znajdzie wielu zwolenników lubujących się zwłaszcza w dobrze wykreowanym portrecie psychologicznym głównego bohatera, a mniej przykładających wagę do wątków kryminalnych. Zakończenie całkowicie zaskakuje, więc jeśli ktoś nie będzie potrafił zdecydować się, czy sięgnąć, niech ma to na względzie. Krew z krwi polecam, ale zaznaczam, że nie jest to wyborna lektura trzymająca przez cały czas w niemożliwym wręcz napięciu. Nowa książka Piotrowskiego to raczej powolna opowieść o bólu, chorobie, przypadku i o tym, ile rodzic jest w stanie zrobić dla swojego dziecka.
6/10
Krew z krwiPrzemysław PiotrowskuWydawnictwo Czarna OwcaWarszawa 2021Stron: 400
Ostatnio głośno o tej książce. Nie miałam jeszcze okazji czytać prozy tego autora.
OdpowiedzUsuńW takim razie jeśli będziesz miała zamiar sięgnąć po książki Piotrowskiego, wybierz trylogię o Igorze Brudnym na początek. :)
UsuńNie znam autora, ale portrety psychologiczne i opowieści o pisarzach lubię. Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńJeśli już sięgniesz, daj znać. Chętnie się dowiem, czy Ci się spodobała. :)
UsuńFakt - jest głośno o tej książce. Nie znam Autora, ale nie mówię nie. Pozdrawiam Ew po czwartku i piątku - dziś na zewnątrz 9 minut , szybkie zakupy, sprzątanie, o 14.30 kolejne zakupy. I lektury.
OdpowiedzUsuńZacznij najlepiej od trylogii o Igorze Brudnym. Ja w piątek byłam na zewnątrz chyba ze 4 godziny i padłam na twarz ze zmęczenia. :)
UsuńZastanowię się jeszcze nad tą książką, a na razie mam co czytać.
OdpowiedzUsuńJasne. :)
UsuńWszędzie przewija mi się ta książka. Jednak na razie nie mam jej w planach 😉
OdpowiedzUsuńBo niedawno była premiera, to pewnie dlatego. :)
UsuńMam w planach przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńNie słyszałam o niej....chyba ;)
OdpowiedzUsuńA masz w planach? :)
UsuńNie czytałam jeszcze nic od tego autora, ale planuję.
OdpowiedzUsuńBędę się powtarzać, ale trylogia o Igorze Brudnym jest w dechę. :)
UsuńJakoś nie przemawia do mnie książka, w której długo nic się nie dzieje;) Prędzej zaciekawiła mnie ta trylogia, o której na wstępie napisałaś:)
OdpowiedzUsuńTo zapraszam Cię do recenzji tamtej trylogii. Może się wtedy mocniej skusisz? :)
UsuńJa wolę na ten moment skupić się na trylogii autora.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
A zaczęłaś już czytać? :)
UsuńZastanowię się nad lekturą :)
OdpowiedzUsuńAch, ileż ja cudownych serii widzę na tym zdjęciu? I to same moje ulubione :) Jest Cassandra Clare, Akademia Wampirów, Narnia i do tego Szeptem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Brakuje też wielu innych, cudownych, ale powoli do celu. :p
UsuńAlbo mi się pomyliło z inną książką, albo kiedyś ta była na Lubimy Czytać z darmowym fragmentem. Wydawnictwo szukało recenzentów :) Przeczytałam ten fragment i kompletnie mnie nie zainteresował. A gdybym wiedziała wtedy, że nie jest czystej krwi (z krwi ;)) kryminałem, na pewno bym po nią sięgnęła.
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie fragment był nietrafiony? Jeśli Cię interesuje taka tematyka i kryminał nie-kryminał, to sięgaj koniecznie, bo będziesz zachwycona. :)
UsuńChyba z racji dziesiątek książek do przeczytania na razie się wstrzymam, chociaż kusi mnie trochę to wspomniane przez Ciebie dobre zakończenie... Ostatnio takich mi trochę brakuje. Ostatnio jeśli czytam kryminały, które są naprawdę niezłe, to z kolei zakończenie jest takie raczej mdłe...
OdpowiedzUsuńTeraz dałaś mi do myślenia. Lepszy kryminał z dobrym początkiem i środkiem, ale mdłym zakończeniem, czy odwrotnie - nudny wstęp jak flaki z olejem, ale zakończenie sztos? :D
Usuń