Jeśli zatęsknię jest pierwszą powieścią Anny Ficner-Ogonowskiej, którą przeczytałam. Po opisie z okładki spodziewałam się tony emocji i przepięknej, wzruszającej historii miłosnej. Jak zapewne domyślacie się z tytułu recenzji, niekoniecznie owe obietnice spełniono. Zapraszam was jednak do przeczytania całej opinii, by dowiedzieć się całej prawdy. :)

Pierwsze skrzypce gra Anka, prawie czterdziestoletnia, szanowana terapeutka z mnóstwem bogatych klientów, a zarazem kobieta, która nie do końca radzi sobie w życiu, zwłaszcza w sferze uczuciowej. Każdy jej związek kończy się fiaskiem, ponieważ nie potrafi dobrze dobierać partnerów. Aktualnie tkwi w chorej relacji z zajętym mężczyzną, pełniąc rolę pełnoprawnej kochanki. Najlepszą przyjaciółką Anki jest Mańka, szefowa kuchni i mama samodzielnie wychowująca trzy dorastające córki. To właśnie ona staje się głównym prowodyrem wyjazdu urlopowego. We dwie wraz z Baśką i Kaśką (pozostałymi dziewczynami z paczki) oraz z Rafciem lecą do Chorwacji, by załadować się na statek, podróżować i odkrywać nowe lądy. Do załogi dołącza przyjaciel Rafała, Filip, trzydziestoletni przystojniak, który nie potrafi oderwać wzroku od Anki. Kłopot w tym, że dziewczyna nie potrafi pozbierać się po świeżym zerwaniu, co przysparza towarzyszom wielu utrapień.

Oczywiście, jak to w romansach bywa, między Filipem a Anką wreszcie zaczyna iskrzyć. Pojawia się wówczas problem odległości: jedno mieszka w Bieszczadach, drugie w Warszawie, a ich praca nie pozwala na całkowitą przeprowadzkę. W kolejnych miesiącach dochodzi do tragedii, której efekt przeważy i obróci życie wszystkich bohaterów o sto osiemdziesiąt stopni. Na jaw wyjdą dawne demony, a błahe sprawy wreszcie trafią tam, gdzie ich miejsce: do krainy zapomnienia.

Jeśli zatęsknię byłaby naprawdę rewelacyjną obyczajówką z nutką romansu, gdyby nie bohaterowie. Nie potrafiłam kompletnie zgrać się z ciapowatą Anką, a każdą wypowiedź Mańki słyszałam w głowie, jakbym czytała z włączonym Caps Lockiem. Tak właściwie już od samego początku miałam wrażenie, że dziewczyny zamieniły się rolami i w rzeczywistości książka opowiada o szalonej, niemożliwie wręcz energicznej Mańce. Brakowało głębszego wejścia w psychikę postaci, zrównoważenia charakterów, a przede wszystkim dokładnego przemyślenia zbudowania wartości, jakimi dany bohater się kieruje. Anka przez pierwsze dwieście stron dosłownie lamentowała nad swoją utraconą miłością, czego kompletnie nie dało się czytać, a każde słowo wprawiało mnie tylko w większą irytację. Każdy dostał własną tragiczną (aż nierealnie tragiczną, pragnę dodać) historię, ale autorka zapomniała obdarzyć ich duszą, przez co wyszły totalnie miałkie. 

Wątek romansu między Anką a Filipem wypadł bardzo słabo. Gdybym nie wiedziała, że autorka jest dojrzałą kobietą, myślałabym, że pisała to nastolatka. Dlaczego? Ponieważ w Jeśli zatęsknię pojawiły się identyczne schematy jak w filmach dla młodzieży i wszystkie były taaakie realne... Miłość od pierwszego wejrzenia. Największy przystojniak całkowicie zauroczony starszą od siebie o prawie dziesięć lat kobietą po przejściach. On zupełnie postradał dla niej zmysły, ale ona go odrzuca. Przyjaciółka bawiąca się w swatkę. Nagła, przerażająca sytuacja, która łączy wszystkich na dobre i na złe. Brakowało mi jeszcze mafii, bo jak wiadomo w dzisiejszych czasach w każdym romansie musi pojawić się wątek gangsterów. 

W podsumowaniu powiem, że męczyła mnie ta ponad sześciuset stronnicowa podróż i gdyby nie ostatnie wydarzenia, dość zaskakujące i pozytywnie wpływające na zakończenie, wystawiłabym najsłabszą ocenę z możliwych. Pewnie za mocno was nie zaskoczę, pisząc, że niekoniecznie polecam. Można się zanudzić, a bohaterowie jedyne, co potrafią robić dobrze, to denerwować. Bardzo prawdopodobne, że fanom obyczajówek Jeśli zatęsknię może się spodobać, ale mnie kompletnie nie urzekło. Ostateczną więc decyzję pozostawiam wam. 

3/10

Jeśli zatęsknię
Anna Ficner-Ogonowska
Wydawnictwo Znak
Kraków 2020
Stron: 656


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu



Ostatnimi czasy na rynku wydawniczym pojawia się tyle różnorodnych nowości, że często większość zostaje niezauważona. Choć powinna. Zdecydowanie. :) Stąd narodził się utarty już przez resztą blogosfery pomysł wstawienia na Pomistrzowsku nowego cyklu postów o najciekawszych (według mnie) zapowiedziach wydawniczych. 

Z racji tego, że dominującym gatunkiem czytanym przeze mnie jest fantastyka, spodziewajcie się wielu książek w tych klimatach. Wiecie jednak, że nie zamykam się całkowicie na inne i jeśli mnie coś zainteresuje, dam znać. :)



PREMIERA 26.03.2021

„Problemem, jaki nastręcza życie w społeczeństwie dającym ci wolność jest to, że daje też ono wolność wszystkim innym.” 
Życie Bena Ashwooda z osady Widoki miało swój rytm i porządek: warzenie 4 beczek piwa tygodniowo, wysłuchiwanie opowieści w gospodzie „Pod Baranim Rogiem” i doroczne walki na kije na Festynie z okazji Święta Wiosny. Nawet pojawienie się w okolicy krwiożerczego demona nie wprowadziło istotnych zmian w jego życiu. 
Co innego, pojawienie się Mistrza Mieczy i wyjątkowo poirytowanej czarodziejki. To wywróciło życie młodego Bena do góry nogami. I chociaż przygody, kiedy już jakaś rzeczywiście się zaczyna, wydają się znacznie bardziej przerażające niż w opowieściach, Ben postanowił wykorzystać swoją szansę i ruszyć na ich spotkanie. Przecież wróci, prawda? Wróci do swojego browaru, przyjaciół i ciepłego zapiecka. 
Być może, gdyby Ben wiedział, gdzie zawiedzie go ciekawość i żądza przygód, strach nie pozwoliłby mu uczynić pierwszego kroku. Na szczęście nie wiedział.
*opis pochodzi od Wydawcy


PREMIERA 14.04.2021

Największe legendy spisane są krwią. Najsłynniejszy polski rycerz, którego imię żyje do dziś: Zawisza Czarny. 
Człowiek, którego słowo znaczyło więcej niż prawo. Ten, który za najwierniejszego giermka wziął syna pokonanego wroga. Stawał do walki tam, gdzie nikt już nie miał odwagi walczyć. A ludzie szli za nim, w ogień, pod deszcz strzał i bezlitosne ostrza. Po śmierć albo po zwycięstwo, ale zawsze za nim. 
Dla sługi, któremu dał słowo, sam zdobył oblężony zamek. Dla brata, wziętego do krzyżackiej niewoli, spali świat. Historia wyjątkowego człowieka spisana ze swadą właściwą prozie Jacka Komudy, dbałość o szczegóły i realia historyczne, która zapewni rozrywkę na najwyższym poziomie i wielbicielom średniowiecznej historii i czytelnikom ceniącym przede wszystkim żywą, trafiającą w serce opowieść.

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 14.04.2021

Kyle i Kimberly tworzyli idealną parę przez wszystkie lata liceum. Jednak w wieczór balu na zakończenie szkoły wydarza się katastrofa. Podczas jazdy samochodem zupełnie niespodziewanie Kimberly zrywa z Kyle’em i dochodzi do wypadku. Kimberly ginie, a Kyle z uszkodzeniem mózgu trafia do szpitala. Nikt nie jest jednak w stanie pojąć, z jak ogromną traumą musi zmierzyć się chłopak. Nikt nie jest w stanie go zrozumieć. Z wyjątkiem zjawiskowej dziewczyny o imieniu Marley.
Marley cierpi z powodu własnej straty, straty, za którą wciąż się obwinia. Podczas gdy ona i Kyle wzajemnie leczą swoje rany, niepostrzeżenie pojawia się między nimi uczucie. Kyle jednak nie może się pozbyć przeświadczenia, że nadciąga kolejna katastrofa – silniejsza niż wszystkie inne. Katastrofa, która zniszczy bowiem wszystko, co tak bardzo starał się zbudować na nowo. I ma rację. Teraz i na zawsze – niezapomniana powieść, idealna dla fanów Johna Greena, Nicoli Yoon, Davida Levithana i Jenny Han. Opowieść pełna emocji, wzruszeń i zaskoczeń z twistem, którego nie sposób przewidzieć. Wszyscy, którzy pokochali Trzy kroki od siebie nie mogą przegapić tej historii!

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 31.03.2021

Jeśli twoje życie zostało zbudowane na kłamstwie, skąd możesz wiedzieć, czy cokolwiek w nim jest prawdą? 
Siedemnastoletnia Cordelia Koenig chce szybko uporać się z projektem na zakończenie szkoły. Postanawia skorzystać z pomysłu starszej siostry i zbadać swoje etniczne pochodzenie. A wisienką na torcie ma być praca w zespole z Kodiakiem Jonesem, obiektem jej westchnień. Jedyne, co musi zrobić, to wysłać próbkę swojego DNA do laboratorium, napisać pracę i czekać na najwyższą ocenę. 
Lecz cały świat dziewczyny się wali, kiedy otrzymuje wyniki testu. Cordelia zaczyna wątpić we wszystko, co dotychczas było dla niej oczywiste – przestaje ufać matce i nie wie, kim tak naprawdę jest osoba, która spogląda na nią z lustra. Pocieszeniem jest dla niej tylko Kodiak – chłopak z gitarą, który pisze wiersze. Ale Kodiak to również chłopak z mroczną przeszłością, od którego powinna trzymać się z daleka… 
Projekt Prawda to poruszająca historia o poszukiwaniu własnej tożsamości, ale także o przyjaźni i miłości – we wszystkich jej odcieniach – opowiedziana za pomocą mejli, esemesów oraz narracji stylizowanej na wiersz. Historia, od której nie można się oderwać.

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 13.04.2021

Twoje dziecko znika. A teraz, gdy wraca po latach do domu, czujesz, że to chyba jakiś blef...
Twoje dziecko zniknęło bez śladu. Miało wtedy zaledwie sześć lat. Wszędzie rozwieszono plakaty, policja prowadziła śledztwo. Niestety bez skutku. Ale teraz, po dwunastu latach, twoje dziecko wraca do domu. Po prostu puka do drzwi. Umierasz ze szczęścia, że masz je z powrotem przy sobie. Ale wkrótce zaczynasz się zastanawiać, dlaczego nie potrafi odpowiedzieć na tak wiele pytań. Gdzie było przez cały ten czas? Jakim cudem udało mu się wydostać i wrócić do domu? I nie są to jedyne wątpliwości…

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 15.04.2021

Kolejny, po "Skrawku pola", tom wiejskiej sagi, przedstawiającej autentyczne losy chłopskich rodzin, inspirowanej opowieściami bliskich i wspomnieniami autorki. 
Dom rodzinny powinien być bezpieczną przystanią, zdarza się jednak, że jest zupełnie inaczej. Z taką sytuacją niełatwo się zmierzyć dorosłemu, a co dopiero dziewczynce z wiejskiej chałupy. Bo choć wokoło zawsze będą oczy, które widzą, to rzadko znajdą się uszy gotowe do słuchania, a tym bardziej ręce chętne do pomocy. 
Wojna zmieniła świat, ale czy na lepsze? Po odzyskaniu niepodległości życie w Tynczynie toczy się dalej, ze wszystkimi jego trudami i radościami. Ciężka praca, śluby, zdrady, ucieczki. Starzy ustępują miejsca młodym, a ci, obiecując sobie, że będzie inaczej, popełniają te same błędy, co ich matki i ojcowie.
*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 24.03.2021

Ameryka alternatywnego XIX wieku. Daj się porwać światu, w którym technologia, zamiast pełzać, pomknęła naprzód. 
Na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych znajduje się miasto Exmore – betonowa dżungla wieżowców, ciężkich fabryk i mrocznych zaułków. A pośrodku tego sztucznego tworu stoi potężna elektrownia, której źródłem energii jest technologia trzymana w głębokiej tajemnicy. 
Staruszek Andrew Milton spędza czas w szpitalu psychiatrycznym, na oddziale dla skazańców o szczególnie niebezpiecznym rodowodzie. Kathleen Turner trzymana w zamknięciu jak zwierzę czeka, aż nastąpi jej smutny koniec. Janusz Szewczyk, nastoletni syn polskich emigrantów, stara się przetrwać w niebezpiecznych dokach Exmore. Cała trójka jeszcze nie wie, w jaki sposób niepowstrzymana fala wydarzeń powiąże ich losy. 
Szaleni naukowcy, okaleczeni pacjenci, szpitale psychiatryczne, tajne laboratoria i osobnicy nazywający siebie bogami-naukowcami. Historia o odkupieniu, zemście i ambicji.

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 24.03.2021

"Dziecko nie żyje. Nie pozostało nic więcej, by wiedzieć." 
Tropiciel jest myśliwym, znanym w trzynastu królestwach jako ten, który ma nos. I choć zawsze pracuje sam, ten jeden jedyny raz musi zrobić wyjątek. By odnaleźć zaginione dziecko, sprzymierza się z grupą podobnych sobie najemników. A są tam wszyscy: od wiedźmy, przez smutnego olbrzyma, aż do zmiennokształtnego Lamparta. Każde z nich jest śmiertelnie niebezpieczne. Każde z nich pilnie strzeże swoich tajemnic. 
Podążając za zapachem dziecka, grupa przejdzie przez potężne miasta, groźne rzeki i zaklęte puszcze, na każdym kroku tropiona przez istoty, które pragną ich śmierci. Wątpliwości nie opuszczają Tropiciela ani przez chwilę. Kim jest tajemniczy chłopiec, którego muszą odnaleźć? Dlaczego tak wiele osób chce przerwać ich poszukiwania? I przede wszystkim – kto kłamie, a kto mówi prawdę? 
Czerpiąc garściami z afrykańskiej historii i mitologii oraz własnej wyobraźni, Marlon James opowiada historię o niesamowitym rozmachu, której akcja dzieje się w starożytnym świecie, dziwnie przypominającym współczesny. Czarny lampart, czerwony wilk to opowieść niezwykle brutalna, osadzona w fantastycznej scenerii, a jednocześnie poruszająca.

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 14.04.2021

Trzy kobiety. Dwanaście godzin. Któraś z nich musi odpowiedzieć za to, co zrobiła. 
Magda prowadzi zwyczajne życie. Mieszka w przytulnym domu w Krakowie, pracuje w komunikacji miejskiej, wolne chwile spędza, jeżdżąc na ukochanym motorze. Pozorny spokój zakłóca jedno spotkanie, po którym Magda nie może dojść do siebie. A potem jeszcze jedno. I kolejne… 
Gdy Magda spogląda w oczy kogoś, kogo miała nadzieję już nigdy nie zobaczyć, pozorny spokój znika. Zagłuszane koszmary i traumy uderzają ze zdwojoną siłą. Przerażona tym, co drzemie w głębi jej umysłu, Magda musi podjąć decyzję, od której zależeć będzie nie tylko jej życie. 
Jarosław Czechowicz, pisarz i recenzent, powraca z porywającym i niepokojącym thrillerem psychologicznym. Żeby wstrząsnąć czytelnikiem, bierze na warsztat doświadczenia bolesne i boleśnie powszechne. Bo to wszystko wciąż dzieje się na nowo.

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 14.04.2021

„Stracone miliony” - Intymna historia o braterstwie, miłości, poświęceniu i zdradzie. Opowieść o dwóch braciach, którzy wiodą wspólny, awanturniczy żywot, podróżując, jak bitnicy, skacząc do towarowych pociągów i dorywczo pracując. Mimo wspólnie dzielonego losu, mają zupełnie różne pragnienia i postawy. Jak potoczy się ich historia gdy staną przed największymi życiowymi wyborami, przed próbą czasów w których żyją? 
W swojej najnowszej, oszołamiająco dobrej powieści, Jess Walter, wspaniale maluje portret Ameryki początku XX wieku i burzliwych, trudnych lat młodego jeszcze kraju, z jego niespokojnym, głodnym życia społeczeństwem. Powieść w zaskakujący sposób rezonuje ze współczesnością, z coraz większymi, międzyludzkimi podziałami, będąc jednocześnie porywającą, sensacyjną prozą. 
Jess Walter ugruntowuje swoją pozycję wśród najciekawszych, współczesnych pisarzy, a „Stracone miliony” mogą stać się jedną z najbardziej pożądanych książek XXI wieku.
*opis pochodzi od Wydawcy


PREMIERA 14.04.2021

Mrocznie, duszno i nieprzewidywalnie – Joanna Opiat-Bojarska opracowała wzór na thriller, od którego przechodzą dreszcze. Doskonale skonstruowana, pochłaniająca intryga to gra z czytelnikiem na najwyższym poziomie. A zakończenie zaskoczy nawet najbardziej wytrawnych miłośników gatunku.
Szum wody. Ciepło otaczające zanurzone w wannie ciało. Blask migoczącego płomienia. To jest właśnie reset. Tylko tak Marcin może się uspokoić. Wyciszyć nadwrażliwy na bodźce umysł. Utrzymać w ryzach tę część siebie, która nie mieści się w ogólnie przyjętych normach. Kiedyś popełnił błąd. Myślał, że tak będzie lepiej. Dla wszystkich. Ale bardzo się pomylił, życie to nie jest bajka z morałem. Nie wystarczy odpokutować. Choć spłacił swoje długi, piętno winy zostanie z nim na zawsze. Zwłaszcza że jest ktoś, komu zależy na tym, by prawda nigdy nie wyszła na jaw. Nawet za cenę życia.

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 13.04.2021

Pierwszy tom cyklu „Scholomance”. Scholomance to szkoła, w której nie ma nauczycieli, wakacji ani przyjaźni między uczniami – tylko strategiczne sojusze. Przetrwanie jest ważniejsze od stopni, gdyż młodzi magowie nie mogą opuścić szkoły, aż ją ukończą lub zginą. Obowiązujące w Scholomance zasady są proste: nie można chodzić samotnie po korytarzach i trzeba się strzec potworów, które czają się wszędzie. Poza tym niektórzy uczniowie praktykują czarną magię, a nawet mordują innych, żeby zwiększyć swoje szanse przeżycia. 
Galadriel Higgins, zwana El, potrafi stawić czoło niebezpieczeństwom czyhającym w Scholomance, ponieważ ma ogromną moc. Mogłaby bez trudu pokonać wszystkie grasujące potwory. Problem polega na tym, że równie łatwo mogłaby także zabić pozostałych uczniów...

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 10.03.2021

Tylko umarli nie mają sekretów. 
Jamie od najmłodszych lat widuje zmarłych. I nie przypomina to tego, co znamy ze słynnego filmu z Bruce’em Willisem. Jamie może zobaczyć to, czego nikt inny nie widzi, i poznać sekrety, których nikt inny nie zna. Ale cena, jaką musi płacić za swoje nadnaturalne zdolności, jest bardzo wysoka.  O czym doskonale wie matka Jamiego, która namawiała go, aby nikomu nie mówił, co potrafi. Taki dar nie może długo jednak pozostać niezauważony. I Jamie wkrótce będzie musiał pomagać nowojorskiej policji w śledztwie w sprawie, w której pewien morderca groził uderzeniem zza grobu. 
Czasami dorastać znaczy stanąć twarzą w twarz z prześladującymi cię demonami.

*opis pochodzi od Wydawcy



PREMIERA 14.04.2021

Czy zbrodnia może być dziełem sztuki? 
W Łodzi dochodzi do serii makabrycznych zbrodni. Łączy je intrygujący schemat – seryjny morderca pozbawia ofiary palców, a w ich usta wkłada martwe ptaki. Nad sprawą pracuje para śledczych – komisarz Kyrcz i podkomisarz Szolc. Sprawca nie pozostawia po sobie żadnych śladów. Jest perfekcyjny. W końcu jednak popełnia błąd. Czy zrobił to przypadkowo? A może świadomie manipuluje śledczymi albo fabrykuje dowody, by zmylić policjantów? 
W całą sprawę wplątana zostaje Laura Wójcik, z zawodu rysowniczka. Dziewczynę fascynuje śmierć, szczególnie samotna śmierć ptaków. Dlatego intrygują ją ostatnie zbrodnie. Czy to tylko przypadek, że jest autorką portretów kolejnych ofiar mordercy? Wstrząsające i zarazem fascynujące wydarzenia, skłaniają ją też do refleksji na temat własnej przeszłości. Czy ma ona związek ze sprawą, którą żyje całe miasto?

*opis pochodzi od Wydawcy


Napiszcie w komentarzach, czy przytaczane przeze mnie tytuły w jakiś sposób Was zaciekawiły i czy po któryś sięgnięcie! 

 

PREMIERA 23.03.2021

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź debiutu Klaudii Zacharskiej, wiedziałam, że to książka, którą koniecznie muszę poznać. Kantata jest horrorem o nadnaturalnych zjawiskach, powodującym halucynacje i wprawiającym czytelników w uczucie niepokoju - a przynajmniej tego oczekiwałam po opisie z tylnej okładki. 

Osoby zainteresowane faktem, czy rzeczywiście odnalazłam to wszystko, o czym mówi wydawca, zapraszam do dalszej recenzji. :)

Tytułowa Kantata to ksywka Kingi Wilk, głównej bohaterki, a zarazem wokalistki i gitary prowadzącej rockowego zespołu Schody. Cała opowieść rozpoczyna się w dniu, kiedy Kinga wraca do rodzinnego domu w małej miejscowości o nazwie Kalie. Po tragicznych wydarzeniach sprzed lat dom został sprzedany i dopiero teraz starsza siostra, Karolina, postanowiła go odkupić. Dlaczego? Ponieważ dostała zgodę na adopcję dziecka, które zapragnęła wychować w zdrowym, spokojnym otoczeniu. Wiadomo, że początki bywają trudne, dlatego Kinga zamierza pomóc siostrze w opiece oraz zaaklimatyzowaniu się nowego członka rodziny.

Maja to dziewczynka okropnie skrzywdzona przez los. Od śmierci biologicznych rodziców dosłownie tuła się po rodzinach zastępczych, nigdzie nie potrafiąc znaleźć miejsca. Ciągle zostaje "zwracana", a przecież dziecko to nie zabawka. Kiedy więc trafia do Karoliny i Kingi, z początku niekoniecznie potrafi zaufać i się otworzyć, co jest zupełnie zrozumiałe.

Sęk w tym, że po zamieszkaniu w domu dziewczynom zaczynają przytrafiać się dziwne rzeczy. Halucynacje, nienaturalne zjawiska i koszmary... Wszystko to sprawia, że powracają przerażające demony przeszłości, przez które Kinga trafiła na odwyk i z którymi nadal sobie nie poradziła. Czy pomiędzy wywołującymi gęsią skórkę wydarzeniami znajdzie się miejsce na miłość, nadzieję oraz lojalność?

Kantata to niezwykle udany debiut, a także wyjątkowy horror godny uwagi. Autorka umiejętnie nakreśliła historię poprzez dokładne przemyślenie wszystkich wątków oraz dążenie do ich zwieńczenia, nie pomijając nawet najmniejszej kwestii. Całość czytało się płynnie i bez większych zgrzytów, chociaż czasami miałam wrażenie, że pojawiało się zbyt dużo zaimków osobowych, co momentami burzyło harmonijny styl. 

Podobała mi się kreacja bohaterów, zwłaszcza Kingi. Widać, że autorka poświęciła wiele czasu, by rzeczywiście wczuć się w postać, jej myśli, uczucia i zachowanie. Karolina oraz Maja również wypadły znakomicie, jednak wątek miłosny Wiktora i Kingi momentami nieco mnie drażnił. Gdzieś mniej-więcej od środka historii czułam się, jakbym trafiła do romansu, wokół którego działy się nadnaturalne przypadki, a nie do pełnowymiarowej literatury grozy. 

Dla mnie w horrorach najważniejszy jest klimat, dlatego niezmiernie się cieszę, że Klaudia Zacharska nie zapomniała o wprowadzaniu napięcia, o zagęszczaniu atmosfery i dodawaniu mrożącej krew w żyłach tajemnicy, gdzie było to potrzebne. Ani razu nie przestraszyłam się jakoś wybitnie mocno, ale podczas opisywania halucynacji występujących u dziewczyn albo dziwadeł nie z tego świata czułam zalążki buzujących w ciele emocji. 

Kantata jest książką wartą polecenia, dlatego jeśli będziecie mieli taką sposobność, nie rezygnujcie z zajrzenia do środka i poznania wciągającej historii sióstr Wilk. Klaudia Zacharska ma wiele do zaoferowania, co ogromnie mnie cieszy, bo sięganie po dobre, zaskakujące i elektryzujące debiuty to czysta przyjemność. Kantata może nie jest tytułem wybitnym, ponieważ poza zaletami posiada parę wad, niemniej miłośnikom grozy dostarczy rozrywkę na wysokim poziomie. Polecam. :)

7/10

Kantata
Klaudia Zacharska
Wydawnictwo Videograf
Chorzów 2021
Stron: 368



Co zrobisz, kiedy pewnego dnia, gdy mąż wyjedzie na delegacje, a ty zostaniesz w domu sama z dziećmi, usłyszysz powolne, ciche kroki dobiegające z korytarza? Siedzisz z córką i synkiem w sypialni, a opiekunka dawno poszła... Te kroki mogą oznaczać tylko jedno: nieproszonego gościa. 

Choć w Wizycie Helen Philips to zaledwie ułamek góry lodowej wydarzeń, z jakimi możesz się zetknąć.

Molly jest kobietą zapracowaną, bo poza rodziną spełnia się jako paleobotanik (w dużym skrócie jest to osoba zajmująca się znajdowaniem roślin z minionych epok geologicznych, których szczątki dotrwały do czasów współczesnych). Kopie w ziemi, a dokładnie na pustkowiu oddalonym mile od miasta koło opuszczonej stacji benzynowej, w dużej dziurze nazywanej Jamą. To właśnie stamtąd co rusz wydobywane są nienormalne, a zarazem zupełnie zwyczajne przedmioty: puszcza coca-coli, Biblia czy moneta. Wskutek przypadku zdobycze nabierają podwójnego znaczenia, a informacje o nich wydostają się do świata zewnętrznego. Przybywają turyści pomni sensacji, przez co Molly i jej współpracownicy nie mają w co włożyć rąk - oczywiście, w przenośni, zważywszy na profesje, jaką się trudnią. :)

Pewnego dnia, od którego zaczyna się cała historia, jej mąż David wyjeżdża w sprawach związanych z pracą, więc Molly - jedynie z pomocą nieco ekscentrycznej babysitterki, Eriki - zajmuje się dwójką swoich nieokrzesanych dzieci. Czteroletnia Vivien i paromiesięczny Ben potrafią dać do wiwatu, zwłaszcza kiedy matka im czegoś zabrania. W - mogłoby się wydawać - całkowicie zwyczajny wieczór Molly nagle słyszy dziwne kroki. Przerażona ucieka więc z dziećmi do sypialni, chowając się przed potencjalnym włamywaczem. Lub mordercą.

Kiedy po dłuższej chwili Molly się uspokaja, zwalając wszystko na nieprzespaną noc i wynikłe z tego zmęczenie, Viv wybiega z pokoju... Podążając za córką, Molly uświadamia sobie własne fanaberie. Chyba się przesłyszała. 

A nie. Jednak nie. Przed Molly niespodziewanie wyrasta postać w ciemnych ubraniach i z maską jelenia na głowie...

Helen Philips w swojej Wizycie kreśli mroczną, owianą tajemnicą historię o macierzyństwie. Dodam, że w sposób dość oryginalny i nieprzewidywalny, przez co po przeczytaniu na myśl przychodziło mi wyłącznie jedno słowo idealnie opisujące książkę: dziwna. Nie zrozumcie mnie źle, Wizytę czytało się bardzo płynnie, bo fabuła była wciągająca, ale w niektórych momentach miałam wrażenie, jakbym trafiła do jakiegoś science-fiction. Co w przypadku thrillera psychologicznego odrobinę mi się gryzło.

Autorka opowiada o złych i dobrych aspektach macierzyństwa. Pokazuje uczucia matki, która przeżywa dosłownie każdą sytuację, często dwojąc się i trojąc, by uszczknąć dzieciom choć odrobiny nieba. Przy tym przejmuje się każdym dźwiękiem dobiegającym z ulicy lub tworzy tysiące tragicznych sytuacji, w których dzieci giną przez nieupilnowanie. Zwraca uwagę, jak ogromna więź łączy matkę z dzieckiem, szczególnie noworodkiem, np. podczas karmienia piersią lub zwykłego utulania do snu. Wizyta pokazuje więc, że bycie rodzicem to ciągła walka z przeciwnościami losu, a wygranym jest się wtedy, gdy dzieci są zdrowe i szczęśliwe.

Podobała mi się kreacja bohaterów, choć momentami Molly mocno mnie irytowała. Zwłaszcza podczas fragmentów mających miejsce w pracy. Krótkie rozdziały z kolei sprzyjały dynamice prowadzenia narracji oraz budowaniu napięcia, co w thrillerach jest bardzo ważne. 

Wizyta Hellen Philips to zdecydowanie książka warta uwagi, choć nie dla wszystkich. Z racji tematyki i sposobu jej przedstawienia wielu może się nie spodobać, ponieważ nawet dla mnie czasami była zbyt... specyficzna. Początek wiał grozą, środek groteską, a zakończenie odebrałam jako nieśmieszny dowcip. Wizyta to książka przepełniona czarnym humorem i przez to jedyna w swoim rodzaju. 

6/10

Wizyta
Helen Philips
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2021
Stron: 320


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu

 

Jak zapewne wiecie po recenzji poprzednich tomów (Sprawa zaginionego markiza, Sprawa leworęcznej lady, Sprawa złowieszczych bukietów - kliknij w tytuł, żeby przejść do recenzji) Enola Holmes, młodsza siostra Sherlocka Holmesa, wyjątkowo wdarła się w moje serce. Mało zdarza się serii, na których kolejne części wyczekuję z równym utęsknieniem. Co więcej, naprawdę rzadko kiedy owe części spełniają moje wygórowane oczekiwania.

Enola Holmes i Sprawa osobliwego wachlarza to czwarty tom. Od uwolnienia Watsona mija kilka miesięcy, a Enola wraca do pracy jako Ivy Meshle - sekretarka wymyślonego doktora Ragostina. Zajmuje się odnajdowaniem rzeczy lub ludzi, a ostatnio też myleniem tropów, by bracia nie zdołali jej dopaść. Kiedy Enola znajduje się w pierwszym damskim szalecie publicznym przypadkiem trafia na Cecily - leworęczną lady, którą kiedyś uratowała. I tym razem młoda dziewczyna potrzebuje pomocy, co przekazuje Enoli, dając sygnał osobliwym, pudroworóżowym wachlarzem.

Rozwiązanie zagadki przetrzymywania Cecily to zaledwie jeden z problemów, z jakimi boryka się Enola. Dziewczyna nadal z tyłu głowy przejmuje się odejściem matki i zwykle kończącymi się fiaskiem próbami jej odszukania. Wiele kłopotów także sprawiają jej Sherlock i Mycroft, którzy za wszelką cenę chcą zrobić z krnąbrnej siostry idealną kandydatkę na żonę. 

Do tej pory Enoli sprawnie udawało się wybrnąć z pochodów braci, ale czy i tym razem da radę przechytrzyć najlepszego detektywa i wysoko ustawionego polityka z mnóstwem kontaktów i możliwości? A co z Cecily wręcz błagającą o ratunek?

Sprawa osobliwego wachlarza fabularnie pozwala doświadczyć czytelnikowi wiele wrażeń i emocji. Nie ma żadnego nudnego momentu, a książkę czyta się jednym tchem - identycznie zresztą jak poprzednie tomy. Autorka nie wychodzi z wprawy w zręcznym prowadzeniu narracji, budowaniu napięcia czy oddania klimatu XIX-wiecznego Londynu. Zakończenie pochłania, a prowadzona przez Enolę sprawa wciąga.

Mocno rzuca się w oczy z kolei fakt, że Enola z każdą następną częścią ewidentnie dorasta. Przestaje być już zagubioną, biedną, porzuconą dziewczyną, jak z początku pierwszego tomu. Teraz zmienia się w młodą, coraz bardziej świadomą kobietę, i to nie tylko własnego ciała. Enola zaczyna rozumieć, jak niesprawiedliwe bywa traktowanie kobiet w ówczesnej Anglii i że mężczyźni rządzą się własnymi prawami, a kobiety tak naprawdę tych praw nie mają wcale.

W Sprawie osobliwego wachlarza czytelnicy dostają więcej fragmentów z braćmi Holmes w rolach głównych, co akurat bardzo mi się spodobało. Sherlock i Mycroft powoli zaczynają otwierać swoje ograniczone, męskie umysły i postrzegać siostrę nie tylko jako głupiego, zbuntowanego podlotka.

Zabrakło mi odrobiny zwrotów akcji. Owszem, znalazło się parę momentów mogących zaskoczyć, ale po poprzednich tomach (znając już mniej-więcej sposób prowadzenia narracji przez autorkę) trochę się ich spodziewałam. A raczej wiedziałam, że nastąpią, lecz niedokładnie kiedy i gdzie.

Tak, jak poprzednie trzy tomy, Sprawę osobliwego wachlarza również gorąco polecam. Enola jest idealną bohaterką serii dla młodzieży/dzieci, choć dorośli również odnajdą w książce wiele zabawy i poczują radość podczas czytania - co wiem z własnego doświadczenia. Sprawa osobliwego wachlarza to przepiękna, wciągająca powieść na nudne wieczory i jeszcze nudniejsze poranki. Zanim jednak się na nią zdecydujecie, radzę zacząć historię od początku, czyli od Sprawy zaginionego markiza.

7/10

Sprawa osobliwego wachlarza
Nancy Springer
Wydawnictwo Poradnia K
Warszawa 2021
Stron: 218


Sprawa złowieszczego bukietu ↔ Sprawa szyfru na krynolinie


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu



 

Ostatnio krążąc po stronach książkowych i przeszukując katalogi trafiłam na wiele interesujących propozycji. Stwierdziłam, że warto Wam niektóre polecić, tym bardziej te należące do kolejnego z niszowych wydawnictw. Ten cykl żyje własnym życiem, mówię Wam. :)

Wczujcie się w...



Parę słów o + co wydają

Klimaty Książkowe wydają książki już od 2013 roku. Głównie zajmują się współczesną prozą europejską, mówiącą więcej o otaczającym świecie, zrywającą ze schematami i stereotypami. Zamierzają odkrywać nieznane i sięgać po klimatyczną literaturę regionów bliskich i dalekich. 

Z tego, co widziałam na stronie Wydawnictwa, w ofercie można znaleźć literaturę grecką, słowacką, bałkańską, turecką, bułgarską, a nawet irańską i rumuńską.  


Nowości

Na adekwatnej podstronie znalazłam wiele interesujących nowości książkowych (trzy ostatnio wydane). Jeśli jesteście ciekawi, kliknijcie w zdjęcie okładki, wówczas przeniesiecie się na stronę ze szczegółami. 

    


Co więcej? 

Aktualnie na stronie księgarni Książkowych Klimatów trwa promocja Nie kupuj kota w worku, gdzie można zaprenumerować aż 10 książek, które wydawnictwo zobowiązuje się wysłać nawet przed premierą! Więcej tutaj -> klik. Widziałam też, że sprzedają gadżety, np. torby z zabawnymi nadrukami.




Czytaliście jakiś tytuł, który wyszedł nakładem Książkowych Klimatów? Zerkniecie na ich ofertę? Dawajcie znać w komentarzach!


Science fiction jest gatunkiem trudnym, bo mimo szerokiego pola popisu bardzo łatwo można przedobrzyć, wymyślając bajania wydające się nierealnymi nawet w dalekiej, zawiłej przyszłości. Magdalena Kucenty nie dość, że doskonale poradziła sobie z kreacją świata po zagładzie, to dodatkowo wplotła w fabułę prawdziwą duszę, przez co Zodiaki. Genokracja właściwie żyły własnym życiem... choć akurat nie w tym celu ich stworzono.

W celu poznania szczegółów, zapraszam do dalszej recenzji. :)

Jak wskazuje tytuł książki, głównymi bohaterami są Zodiaki, czyli stworzone laboratoryjnie obiekty doświadczalne, wyglądem, zachowaniem i myśleniem zwykle przypominające ludzi, choć posiadające dodatkowo wyjątkowe zdolności. Capricorn (koziorożec), na przykład, potrafi w przeciągu kilku sekund obliczyć z niemal stuprocentowym prawdopodobieństwem, jak potoczy się dana sytuacja, czy przewidzieć dalsze czyny rozmówcy, często kompletnie obcej. Nie chcąc, by konkretne wydarzenie miało miejsce, wystarczy, że wypowie słowo "cofnij", a wszystko wraca do poprzedniego stanu. Gemini (bliźnięta) łączą dwie osobowości w jednym ciele: istnieje emocjonalna i delikatna Inni oraz twardsza Gemma. Dziewczyny potrafią przymusić każdego do spełnienia ich woli. Virgo (panna) to postać krucha niczym porcelana, żyjąca w odosobnieniu, a dokładnie zamknięta w leczniczym inkubatorze. Chłopak umie zaglądać w najgłębsze zakamarki duszy. A Pisces... Cóż, powiedzmy, że Ryby są jedyne w swoim rodzaju.

Każdy ze wspomnianych bohaterów (głównych, bo jak wiadomo istnieje aż dwanaście znaków zodiaku) zmierza do własnych celów. Albo szuka głęboko zakorzenionej prawdy bądź mierzy z niesprawiedliwym systemem kastowym, na jakim zbudowano aktualny świat. Albo tworzy wręcz niemożliwe do spełniania plany, intrygi czy zasadzki.

W książce tajemnice znajdą się na porządku dziennym. Podobnie jak włamania, kradzieże, bijatyki... morderstwa z zimną krwią? Przepowiednie wieszczek? Smoki i cyborgi? Tutaj tylko jedna rzecz jest pewna: rodzina. Choć w przypadku Zodiaków z rodziną, podług przysłowia, rzeczywiście najlepiej wychodzi się na zdjęciach...

Zodiaki. Genokracja to moja pierwsza styczność z autorką, a po lekturze wiem, że z pewnością nie ostatnia. Było fascynująco do tego stopnia, że gdyby doba nie miała ograniczonej liczby godzin, z pewnością pochłonęłabym książkę na raz. Nie znalazłam żadnego nudnego momentu, a losy Capriego, Virgo, Pisces czy Gemini śledziłam z ogromnym zaangażowaniem, zachwycając, irytując czy wzruszając razem z nimi. 

Magdalena Kucenty wprowadza powiew świeżości do świata science fiction, kreując interesujących bohaterów z nietuzinkowymi zdolnościami oraz tworząc przygnębiający, ale jakże wciągający destrukcyjny obraz świata po zagładzie biologiczno-cybernetycznej. Dodatkowo umiejętne posługiwanie się językiem oraz opracowanie indywidualnego stylu sprawia, że Zodiaki. Genokracja to książka jedyna w swoim rodzaju. Czytelnicy otrzymują oryginalną wizję przyszłości, w której autorka postanowiła wymieszać cyborgi, pojęcia znane z mitologii i biogenetykę molekularną, co z kolei sprawia, że lektura momentami wymaga skupienia. 

Mimo świetnej wizji przyszłości, zabrakło mi dokładniejszego opisu świata, zwłaszcza na początku książki, bo strasznie się gubiłam. Nie mogłam sprostać dziwnym nazwom poszczególnych klas czy sprzętów używanych przez bohaterów. Pod koniec lektury, wiadomo, było łatwiej, ale wyłącznie w obrębie zamkniętej kopułą Oony. Jeśli rzecz tyczyła się innych miast/miejsc, nadal nie poznałam wielu szczegółów, a chciałabym. Uwierzcie, bardzo bym chciała.

Wspomnę jeszcze szybko, że stworzenie specjalnego oddziału Zodiaków ujęło moje serce w swojej prostocie, a zarazem skomplikowaniu. Pomysł wydaje się wręcz infantylny: pseudoludzie z parapsychicznymi zdolnościami - coś, co spotyka się niemal w każdej fantastyce. Autorka do tego stopnia jednak urozmaiciła psychologię bohaterów, że nic w książce nie było pewne - a to koniec końców okazało się genialne.

Podsumowując, Zodiaki. Genokracja to powieść, którą polecam z czystym sercem. Książka nie jest kolejną bezmyślną opowiastką, a ewidentnie przemyślaną i rozbudowaną, innowacyjną, choć czasami skomplikowaną, historią pełną plot twistów. Magdalena Kucenty potrafi zaskoczyć i sprawić, że czytelnik już we wstępie wpadnie w wir zakręconych wydarzeń, próbując rozpracować główny wątek fabuły. Podkreślę tutaj słowo próbuje, bo efekt z pewnością okaże się daleki od założeń. :)

7,5/10

Zodiaki. Genokracja
Magdalena Kucenty
Wydawnictwo Uroboros
Warszawa 2021
Stron: 462


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu

Cześć!

Zanim przejdę do oficjalnej części postu, chciałabym życzyć kobietkom wszystkiego najlepszego! To nasz dzień, więc powinnyśmy zrobić sobie #dayoff i uczcić ósmy marca wyłącznie tym, co lubimy najbardziej. ♡ Dlatego ja, na przykład, zaraz lecę pisać zaległe recenzje. :P

A teraz przejdźmy do meritum, czyli do czwartej odsłony Autorskich 10 minut, i zobaczmy, jakich to interesujących odpowiedzi udzielił Grzegorz Wielgus. Przypomnę jeszcze główną zasadę zabawy - autor pod presją czasu (10 min) mierzy się z 6 trudnymi pytaniami, mówiąc, co ślina przyniesie na język i nie mogąc się dokładnie zastanowić nad tym, czy wypada coś powiedzieć, czy nie. :)


Grzegorz Wielgus to autor czterech książek: Krzyżowca, Pękniętej korony i Czarcich słów (należących do cyklu o Bracie Gotfrydzie) oraz mającej niebawem premierę Saal. Mieszkający w Krakowie miłośnik fantastyki, średniowiecza, gier fabularnych.*

Chętnych zapraszam do odwiedzania autora na portalach społecznościowych:

oraz na 

LubimyCzytać.pl



1) Jeden romans, który przeczytałeś i polecasz

Romeo i Julia. Nic tak nie wyraża miłości jak krwiożercza atmosfera italskiego miasta-państwa, skłóconych rodów oraz śmierć młodych ludzi, których jedyną winą było szczere uczucie. 

2) Dwa cytaty, jakie pierwsze przychodzą Ci na myśl 

„It was a pleasure to burn” - Fahrenheit 451, Ray Bradbury. „WNIOSKI: Zdać na złom” - Terminus, Opowieści o pilocie Pirxie, Stanisław Lem.

3) Trzy ulubione lektury szkolne 

Potop, ale przeczytany dopiero lata później we własnym tempie (chociaż bohaterowie oprócz Kmicica, Zagłoby oraz Wołodyjowskiego to wciąż kawałki wyciętej tekstury). Mitologia grecka: mordy, kazirodztwo, potwory i wszystko, co najgorsze - idealna lektura dla dzieci w szkole podstawowej. Dowolny dramat Szekspira – do dziś się nie zestarzały choćby o dzień. 



1) Rycerz czy tropiciel? 

Tropiciel – łatwiej znaleźć drogę do domu. 

2) Wolałbyś przeżywać osobiście historię brata Gotfryda czy Alicji – głównej bohaterki Twojej książki Saal – wiedząc, jaki los ją czeka? 

Trudny wybór. Chyba brat Gotfryd. Nie jestem dość dzielny, aby zostać kobietą… No, i oznacza to krucjaty, więc to chyba przeważyło. 

3) Co jest lepszym pomysłem na opowiadanie? Samobójstwo popełnione z ciekawości czy nieśmiertelność bohatera po tym, jak została z niego tylko głowa? 

Tylko głowa. Można wykonywać cudownie obsceniczne gesty żuchwą w kierunku oponentów albo zrobić zawrotną karierę piłki podczas majańskich meczy na śmierć i życie. Zdecydowanie głowa.



Chciałabym bardzo podziękować Grzegorzowi za udział w zabawie. Odpowiedzi były naprawdę przezabawne i pomysłowe, i myślę, że świetnie sobie poradził. :)

A Wy co sądzicie o czwartej odsłonie Autorskich 10 minut? Piszcie w komentarzach!



*Opis pochodzi ze strony sdf.org.pl


Nie miałam wcześniej styczności z Maxime Parker, a do sięgnięcia po Rywalkę skłonił mnie głównie opis na okładce. Chciałam zobaczyć jak to jest, gdy "przeszłość dogania mnie w najmniej oczekiwanym momencie", poza tym lubię historie owiane tajemnicą oraz poczucie ciągłej niepewności towarzyszące lekturze.

Fabuła w Rywalce toczy się na dwóch różnych płaszczyznach czasowych. Raz poznajemy wydarzenia z 2017 roku, opisane jako Ten dzień, by w kolejnym rozdziale przeskoczyć do roku 2019, czyli do teraźniejszości. Jest to zabieg często spotykany w literaturze, zwłaszcza w thrillerach, bowiem pozwala on umiejętnie zbudować napięcie prowadzące automatycznie do wzrostu oczekiwania na rozwinięcie akcji i tym samym zwieńczenie całej historii. A historia, szczerze mówiąc, należy do tych ciekawszych.

Główna bohaterka, Karla, to młoda kobieta, która dzieli swój czas między pracą w banku, studiami zaocznymi oraz ukochanym chłopakiem, Joshem. Parę lat temu przeprowadziła się ze wsi do miasta, podejmując najlepszą decyzję w życiu, ponieważ wreszcie może dążyć do spełniania marzeń. W banku dobrze się jej wiedzie, nawet wygrywa konkurs tajemniczego klienta, a związek z Joshem rozkwita. Problemy zaczynają się w chwili, gdy przeszłość daje o sobie znać i to w postaci Lily - dawnej najlepszej przyjaciółki, a aktualnie największego wroga.

A wszystko przez wydarzenia z Tamtego dnia.

Karla zaczyna mieć problemy w pracy, przestaje pojawiać się na zajęciach, a sprawy z Joshem się komplikują. Robi wszystko, byleby zapomnieć o Tamtym dniu, ale Lily ma już dość milczenia. Wychodzi z ukrycia, powoli pokazując pazurki i tym samym stopniowo burząc sielanką w życiu Karli...

Po jednej czwartej książki, myślałam, że Rywalkę ocenię jako nieco nudną oraz schematyczną. Na szczęście się pomyliłam, bo było interesująco, momentami oryginalnie i tajemniczo. Zwłaszcza zakończenie wywarło na mnie pozytywne wrażenie, przez wzgląd na swoją nieprzewidywalność. Przez połowę lektury zastanawiałam się, co takiego wydarzyło się Tamtego dnia i mimo że udało mi się zgadnąć zwieńczenie kilku wątków, to ostatecznie zostałam zaskoczona. A to nie jest łatwe, wierzcie mi. :)

Autorka umiejętnie wykreowała postać Karli, ładnie lawirując między portretem psychologicznym a adekwatnym doń zachowaniem. Zdarzyło się parę fragmentów, gdzie wybory bohaterki mocno mnie irytowały, ale to oznacza, że cała Karla wypadła naprawdę wiarygodnie. Jeśli chodzi o inne postacie, szkoda, że nie zostały bardziej dostrzeżone i opisane. Zdziwiło mnie też wplątanie całkiem nowych bohaterów, ich historii, prawie na sam koniec książki. Gdyby autorka wprowadziła ich wcześniej, zrozumiałabym i pochwaliła ten zabieg, ale tuż przed finiszem? Odniosłam wrażenie, że zostali oni wklejeni jako przysłowiowa zapchajdziura. 

Ogromnym plusem był specyficzny klimat towarzyszący czytelnikowi od pierwszych stron Rywalki. Ciągle czułam niepewność, a nagminne wspominanie wydarzeń z Tamtego dnia sprawiło, że prawie wyłam z niecierpliwości, chcąc wreszcie poznać całą prawdę. Emocji więc nie brakowało.

Podsumowując, jestem zadowolona z lektury, a Rywalkę polecam szczególnie na nudny wieczór, kiedy już nadrobiliśmy wszystkie seriale, a w telewizji nadają same gnioty. Książka potrafi zaintrygować, a dynamiczna narracja nie pozwala oderwać się od czytanych treści. Zakończenie zostało świetne przemyślane, podobnie jak kreacja głównej bohaterki. 

7/10

Rywalka
Maxime Parker
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2020
Stron: 302


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu

 

Księga Etty Meg Elison jest bezpośrednią kontynuacją Księgi bezimiennej akuszerki (recenzja tutaj). Mimo że mamy tutaj do czynienia z zupełnie innymi bohaterami i odrębną historią, nie polecam czytać bez znajomości poprzedniego tomu. Cała fabuła kręci się wokół plagi, jakiej skutki wytłuszczono w pierwszej części, więc wiele wydarzeń może wydać się nielogicznych. Poza tym w książce przewinęło się wiele opowieści będących swoistymi smaczkami wyłącznie dla osób znających Księgę bezimiennej akuszerki.

Główną bohaterką Księgi Etty jest - ku zdziwieniu - Etta, córka Iny. Dziewczyna mieszka w Nowhere, osadzie założonej lata temu przez Bezimienną, gdzie powinna uczyć się, jak zostać albo akuszerką, albo przyszłą matką. Sęk w tym, że Etta czuje się kompletnie wyobcowana, a przebywanie wśród mieszkańców wywołuje wyłącznie wewnętrzne rozterki. Z tego powodu zajmuje się szabrownictwem, ponieważ wyłącznie w drodze może przestać udawać. W drodze bowiem przybiera postać Eddy'ego. To w skórze mężczyzny Etta czuje się najbezpieczniej i chociaż udaje, w rzeczywistości pokazuje swoją prawdziwą twarz, zdradza pragnienia oraz głęboko zakorzenione uczucia. 

Etta odnajduje życiowy cel: chce pomóc wszystkim kobietom i dziewczynkom, a handlarzy niewolników zamierza bez skrupułów zabić. A przy okazji pragnie odnaleźć osadę, gdzie związek kobiety z kobietą nie będzie traktowany jako coś strasznego czy niesmacznego i z góry skazanego na porażkę.

Podczas wędrówki Etta spotka wiele osób, które w pewnym sensie ukształtują jej charakter i które otworzą oczy na tematy tabu i poszerzą granicę. Pozna amazonki, Lwa z Estiel - rządzącego chyba najbardziej zmilitaryzowanym miastem w Ameryce, czy przepiękną oraz zagadkową postać Almy. Etta stanie również twarzą w twarz z największym koszmarem kobiety: mężczyzną z nieopanowaną rządzą...

Z góry zaznaczę, że Księga Etty podobała mi się nieco mniej niż poprzednia część. Ogólnie dobrze się czytało: fabuła gładko płynęła do przodu, pojawiło się parę zaskakujących momentów, a opisy zachowań ludzi w trakcie próby odbudowania świata na nowo zasługują na ogromną pochwałę. To z główną bohaterką miałam problem, a konkretnie - z jej zachowaniem. Etta przez całą książkę irytowała mnie swoją jawną hipokryzją. Biadoliła, że kobieta nie może trwać oficjalnie w związku z kobietą oraz że woli siebie w postaci Eddy'ego, ale na myśl o mężczyznach czujących się lepiej w skórze kobiet dosłownie pluła jadem. Trochę uciążliwe było też niewyważenie akcji: przez trzy czwarte książki działo się dosyć niewiele, a pod koniec nastał istny armagedon, chociaż trwał zaledwie przez kilka rozdziałów. 

Warto wspomnieć, że autorka w Księdze Etty porusza wiele trudnych tematów. Pokazuje, że jeśli na świecie pozostanie zaledwie garstka kobiet i staną się one przysłowiowym białym krukiem, mężczyźni i tak będą traktować je jak rzeczy czy maszyny rozpłodowe. Ponadto przewiną się również motywy queerowe, czyli związki homoseksualne, biseksualne, transpłciowość, poligamia oraz transwestytyzm. Meg Elison stawia pytanie, dlaczego jedne wydają się lepiej akceptowalne od innych.

W książce doskonale przedstawiono przykrą prawdę na temat ludzkości: mimo nadejścia plagi i wybicia prawie całej populacji, ludziom i tak brak tolerancji, a najlepszym (wyłącznym) wyborem jest podążanie za ogólnie przyjętym "dobrem/schematem". Jeśli więc odbiega się od grupy, mając inne marzenia czy cele, to poza krzywymi spojrzeniami można dostać również bana na życie w społeczeństwie. 

Nie pozostaje mi nic więcej, tylko polecić Wam lekturę Księgi Etty. Książkę warto poznać ze względu na nietuzinkową fabułę, interesujących bohaterów oraz mnogość poruszanych wątków skłaniających do refleksji. Historia jest jedyna w swoim rodzaju, podobnie jak styl autorki (chociaż w Księdze bezimiennej akuszerki mocniej go wyeksponowano), a zakończenie zrobiło ogromną furorę. Ja już czekam na ostatni tom trylogii, a Wam radzę szybko nadrabiać. :)  

7/10

Księga Etty
Meg Elison
Wydawnictwo Rebis
Poznań 2021
Stron: 354


Księga bezimiennej akuszerki ↔️ tom trzeci

 

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu