8/10
LegendaStephanie GarberWydawnictwo Poradnia KWarszawa 2022Stron: 390
LegendaStephanie GarberWydawnictwo Poradnia KWarszawa 2022Stron: 390
PREMIERA 12.10.2022
Dzika przygodaChristina LaurenWydawnictwo Poradnia KWarszawa 2022Stron: 384
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
PREMIERA 29.04.2020
We mgleLisa GrayWydawnictwo Burda KsiążkiWarszawa 2020Stron: 350
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
PREMIERA 28.09.2022
Kraina popiołu Tashy Suri to drugi tom Ksiąg Ambhy - dylogii fantasy łączącej motywy cesarstwa oraz wierzeń starego świata, gdzie wyznawcy obcują z duchami (dewa). Pierwsza część, czyli Cesarstwo piasku (recenzja tutaj), zaintrygowała mnie pustynnym klimatem, wątkiem zaaranżowanego małżeństwa, magią przymusu oraz niezłomną wiarą w zapomniane bóstwa. Mimo że książka nie była idealna, z chęcią sięgnęłam po kontynuację.
Nie spodziewałam się, że autorka popchnie fabułę tak bardzo do przodu. Arwa, młodsza siostra Mehr (główna bohaterka Cesarstwa piasku), jest już dojrzałą kobietą po przejściach. Dopiero co straciła męża w masakrze w Forcie Darez, więc, chcąc w spokoju przejść żałobę, udaje się do eremitorium wdów. Tam wskutek zrządzenia losu na jaw wychodzi jej największy sekret - dziedzictwo krwi Amrithi, dzięki któremu jako jedyna przeżyła masakrę.
Świadomość, że w cesarstwie dzieje się bardzo źle, popycha Arwę do ostatecznej decyzji przeniesienia się do pałacu cesarskiego. Zamierza wykorzystać potencjał kryjący się w jej krwi, a co za tym idzie - poddać się szeregom eksperymentów mających pomóc w odnowie cesarstwa.
Gdy Arwa dociera na dwór, czeka ją nie tylko walka z czasem, ale również zderzenie z etykietą dworską, wszelkimi knowaniami, spiskami. Staje na najniższym szczeblu drabiny społecznej. Podobnie jak jej towarzysz, cesarski bękart ukryty w jaskini, Zahir. Czy tej dwójce uda się odkryć prawdę problemów cesarstwa? Czy wkraczając do krainy popiołu, świata martwych, nie zagubią przy okazji siebie?
Kraina popiołu Tashy Suri to dobra high fantasy z niesamowicie klimatycznym systemem magicznym. Z początku byłam nieco zagubiona tym nagłym przeskokiem czasowym, ale po namyśle doszłam do wniosku, że pomysł okazał się jak najbardziej trafny. Podobnie jak fakt oddania głosu młodszej siostrze, Arwie. Pokazało to nowe, świeże spojrzenie na znane problemy.
W drugiej części czytelnicy lepiej dowiadują się, jak wygląda cesarstwo od środka. W Cesarstwie piasku autorka skupiła się na przedstawieniu wierzeń i obrzędów Amrithi, teraz czytelnicy poznają problem od drugiej strony. Pojawia się tu więcej knucia, sekretów oraz nocnych morderstw z zaskoczenia. W pałacu każdy bohater gra kogoś innego, przez co nigdy do końca nie wiadomo, komu ufać.
Niezwykle klimatycznym, doskonale poprowadzonym wątkiem były podróże do tytułowej krainy popiołu. Arwa musiała zmierzyć się z własnymi demonami, przeciwstawić strachowi, a przede wszystkim odkryć tożsamość i zrozumieć, kim tak naprawdę jest. Jedzenie popiołu, wprowadzanie się w narkotyczne sny oraz upuszczanie krwi umiejętnie budowało napięcie i tworzyło wyjątkową atmosferę grozy.
Na plus zasługuje również relacja między Arwą a Zahirem. Wypadła niezwykle dojrzale i bardzo realistycznie. Nie pojawiła się namiętność, miłość od pierwszego wejrzenia czy towarzyszące temu szaleństwo. Więź tworzyła się stopniowo, powoli i nieprzymuszenie, co było naprawdę piękne.
Kraina popiołu nie jest jednak bez wad. Okropnie nużył mnie początek. Nie potrafiłam się wciągnąć, a główna bohaterka irytowała mnie do granic możliwości. Mimo swoich lat i przeżytych tragedii zachowywała się nad wyraz niedojrzale, jak głupiutka gąska. Na szczęście po około połowie historia wciągnęła mnie do dna; Arwa zaczęła myśleć nad dalszymi posunięciami i przestała się nad sobą użalać. Drugim minusem jest słabe zakończenie, które mimo że na odczepnego domykało fabułę, to autorka nie postawiła ostatniej, przysłowiowej kropki.
Mimo kilku wad Kraina popiołu Tashy Suri to naprawdę dobra fantasy okraszona magiczną atmosferą, interesującymi wątkami i niegłupimi bohaterami. Odkrywanie przedstawionego świata urzeka, podobnie jak wędrówki po krainie popiołów. Historia o odnajdowaniu własnego miejsca na ziemi, o podążaniu za dobrem i chęcią ochrony cesarstwa, a także o stawianiu czoła największym lękom, z pewnością spodoba się wielu. Polecam, ale przedtem radzę zapoznać się z Cesarstwem piasku.
Kraina popiołuTasha SuriWydawnictwo Fabryka SłówLublin-Warszawa 2022Stron: 512
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu
Cześć!
Wybaczcie za moją trzytygodniową nieobecność. Życie prywatne czasami jednak upomina się o sobie i choćbym chciała, nie miałam kiedy czytać, pisać recenzji ani tym bardziej wchodzić na bloga. Na szczęście wszystko się unormowało, więc spodziewajcie się kolejnych recenzji oraz - spojleralert! - spóźnionego rozdania patronackiego.
Wiem, że już zbliżamy się do końca października, ale żeby tradycji stało się zadość, podsumowanie poprzedniego miesiąca być musi. :) We wrześniu pobiłam swój rekord życiowy, jeśli chodzi o ilość przeczytanych książek. Wyszło ich aż 16, co łącznie dało 6121 stron.
→ Mroczne umysły Alexandry Bracken (recenzja tutaj)
→ Czarownicę Finbara Hawkinsa (recenzja tutaj)
→ Akademia Dobra i Zła. Początek Somana Chainaniego (recenzja tutaj)
→ Na drugim końcu lata Emmy Mills (recenzja tutaj)
→ Nigdy nie będę twoja Samanthy Young (recenzja tutaj)
→ Czarnego flaminga Deana Atty (recenzja tutaj)
→ Decimus Fate i Talizman Marzeń Petera A. Flannery
→ Crown Sylwii Zandler
→ Autoboyography Christiny Lauren (recenzja tutaj)
→ To, co najważniejsze Samanthy Young
→ Tygiel Dusz Mitchella Hogana (recenzja tutaj)
→ Lightlark Alex Aster (recenzja tutaj)
→ Wszystko, co w tobie kocham Samanthy Young
→ Miliardera do wzięcia Pippy Grant
→ Niegrzecznego szefa Whitney G.
→ Węża i tęczę. Voodoo, zombie i tajne stowarzyszenia na Haiti Wade'a Davisa
Ponadto we wrześniu niewiele się działo na blogu. Poza podsumowaniem sierpnia gościły tutaj same recenzje. Pierwszy raz coś takiego zdarzyło się na Pomistrzowsku. :) I pewnie po raz ostatni.
Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku i łapiecie ostatnie promienie słońca tej jesieni?
Dajcie znać w komentarzach, co słychać!
PREMIERA 26.07.2022
Christina Lauren to duet autorski składający się z przyjaciółek: Christiny Hobbs oraz Lauren Billings. Uwielbiam ich poczucie humoru oraz stawianie na realizm postaci, co możemy obserwować w Podróżny nieślubnej (recenzja tutaj) albo Wzorze na miłość (recenzja tutaj), dlatego śmiało sięgnęłam po Autoboyography. Powieść YA zdobyła wiele nagród i jeszcze więcej czytelników na całym świecie, a teraz też można czytać ją po raz pierwszy w polskim tłumaczeniu dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Autoboyography to historia opowiedziana z perspektywy osiemnastoletniego Tannera Scotta. Trzy lata temu razem z rodziną i siostrą Hailey przeprowadzili się do mormońskiego miasteczka Provo w Utah, przez co Tanner znów musi skrywać się ze swoją orientacją. Na szczęście już niedługo, bo po następnym semestrze planuje wyjazd na studia poza stan.
Za namową najlepszej przyjaciółki, Autumn, Tanner zapisuje się na Seminarium - zajęcia, podczas których uczniowie w ciągu czterech miesięcy piszą książkę. Wymyślenie głównej fabuły, rozpisanie planu, kreacje bohaterów - wszystko to schodzi na dalszy plan w momencie, kiedy Tanner poznaje Sebastiana Brothera.
Jak zareagują mieszkańcy Provo, gdy wyjdzie na jaw orientacja Tannera? A może wystarczy, że będzie wzdychał do Sebastiana po cichu? Co z tego, że to syn mormońskiego biskupa, praktykujący religię, w której liczy się wyłącznie mąż i żona?
Autoboyography to słodko-gorzka opowieść o zakazanej miłości, zamkniętym środowisku i niewypowiedzianych na głos pragnieniach. Historia Tannera i Sebastiana nasycona jest emocjami, które wylewają się z każdej strony. W książce pojawiało się mnóstwo zabawnych sytuacji, ale nie brakowało również takich, od których aż serce stawało.
Styl pisania Christiny Lauren, a także zręczne tłumaczenie Agi Zano, zachwyca lekkością. Podczas czytania wielokrotnie odniosłam wrażenie, że każde zdanie, ba! każde słowo idealnie wkomponowało się w tekst. Brak zgrzytów oraz interesująca fabuła sprawiły, że Autoboyography połknęłam w ciągu dwóch dni.
Ogromną zaletą powieści jest miejsce akcji, czyli niewielkie miasteczko pełne mormonów. Dywagacje na temat wiary, jej wyznawców, praw oraz zasad, którymi podążają, przewijały się przez całą książkę. Podobnie jak temat tożsamości, orientacji seksualnej oraz sprzeczności z respektowanymi wartościami. Bohaterowie, zwłaszcza Sebastian, kręcili się w kółko, wręcz motali, nie do końca rozumiejąc sytuację, w jakiej się znaleźli. A przy tym próbowali stłamsić własne uczucia. Dzięki wadom i problemom bohaterowie automatycznie wydawali się prawdziwsi.
Wątek Seminarium bardzo trafiony. Przez chwilę żałowałam, że u mnie w szkole nie było podobnych zajęć. Na minus z kolei zasługuje zakończenie - według mnie kompletny niewypał. Odniosłam wrażenie, że autorki potraktowały je po macoszemu. Przez całą książkę skupiały się na uczuciach, kolejno odsłaniały myśli chłopaków, by ostatecznie wklepać dwa zdania. I już. Bez emocji, bez serca.
Autoboyography Christiny Lauren to przepiękna powieść o dorastaniu, o odkrywaniu własnej tożsamości, a także o jej skrzętnym skrywaniu. O życiu w małym miasteczku, o mormonach, o wierze i wyborach. Powieść zdecydowanie polecam! Sięgając po Autoboyography, przygotujcie się na falę śmiechu, morze smutku i ocean uczuć.
AutoboyographyChristina LaurenWydawnictwo Prószyński i S-kaWarszawa 2022Stron: 416
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
Co Was tu czeka? Miliony recenzji książek, tysiące odsłon cyklu dyskusyjnego "Trochę o...", setki postów rozbijających niszowe wydawnictwa na czynniki pierwsze oraz dziesiątki pytań zadanych autorom w Autorskich 10 minutach! Nie znudzicie się, to jest pewne. :)
Wpisz adres e-mail, a dostaniesz powiadomienia o nowych postach.