PREMIERA 11.09.2024

Jeśli w tym właśnie momencie przechodzisz niezwykle irytujący zastój czytelniczy, nie jesteś w stanie zmusić się do czytania bądź nie możesz trafić na żadną książkę, która posiada "to coś", co pozwoli ci zanurzyć się w wyimaginowanej rzeczywistości, to mam dla ciebie wyjście z tej nieciekawej sytuacji. Czarną Wiedźmę Laurie Forest, pierwszy tom Kronik Czarnej Wiedźmy. Gwarantuję, że gdy tylko przeczytasz kilka początkowych rozdziałów, przepadniesz, a wspomniany zastój odejdzie w niepamięć. Tak, jak to było w moim przypadku. :)

Ale po kolei.

Historia kręci się wokół nastoletniej Elloren Gardner, wnuczki Carnissy Gardner, tytułowej Czarnej Wiedźmy, niezwykle potężnej kobiety, dzięki której kilkanaście lat temu Gardnerianie wygrali Wielką Wojnę. Elloren żyje w cieniu babki i to dosłownie - mimo że wygląda identycznie jak babcia, to nie odziedziczyła po niej żadnych mocy. 

Dziewczynę oraz dwóch jej starszych braci wychowuje wujek i to on postanawia zapisać Elloren na studia aptekarskie na sławetny Uniwersytet Verpax. Dopiero po wyjeździe z rodzinnego domu Elloren doświadcza brutalności, pogardy oraz niesprawiedliwości ze świata zewnętrznego. Oraz rozumie znaczenie strachu, zwłaszcza w chwili kiedy ktoś postanawia ją zabić... 

Czy Elloren uda się odnaleźć w uniwersyteckiej rzeczywistości? Czy pozna przyjaciół, a może znajdzie samych wrogów? Jedyne, co jest pewne, to fakt, że nie będzie jej łatwo. Osoby niewykazujące żadnych predyspozycji magicznych znajdują się bowiem na samym dole hierarchii szkolnej, o czym Elloren nie dane będzie zapomnieć.

Czarna Wiedźma to epicka fantastyka, w której czytelnika poza cudownie wykreowanym światem urzekną także rozbudowane wątki oraz nietuzinkowi bohaterowie. Laurie Forest dała popis niezwykłych umiejętności, powołując do życia obszerne i zachwycające uniwersum. W książce pojawiają się takie wątki jak: magiczna szkoła, motyw buntowników, problemy tożsamościowe, życie w cieniu starszego pokolenia oraz motyw niezgody politycznej, związanej z torturami, niewolnictwem, a nawet morderstwami. Wszystko to sprawi, że oderwanie się od lektury będzie graniczyło z cudem.

Elloren to wyjątkowa bohaterka: zbudowana z wad i zalet, ze złożonym charakterem i wyrobionymi, niekoniecznie popularnymi poglądami politycznymi. Już od samego początku jej zachowanie wzbudza przeróżne emocje, co określiłabym jako ogromny plus, zwłaszcza że z biegiem fabuły w dziewczynie następuje diametralna zmiana. Osobiście uwielbiam taki zabieg literacki - bohater wskutek przeżytych wydarzeń staje się zupełnie inną osobą niż na początku powieści. Dzięki temu czytelnik mocniej się angażuje.

Dużą zaletą Czarnej Wiedźmy było rozbudowane, interesujące uniwersum. Nie mówię tu wyłącznie o ciekawych krainach, lecz przede wszystkim o istniejących w świecie Laurie Forest rasach i potworach oraz o obiecującym systemie magicznym

W historii pojawiają się wątki szykanowania międzyrasowego, hierarchii społeczeństwa oraz związanego z ową niesprawiedliwością buntu. Osobiście uwielbiam tego typu zawirowania, szczególnie że autorka poprowadziła temat genialnie. Zakończenie sprawiło, że po raz pierwszy w życiu postanowiłam sięgnąć po kontynuację w oryginale, tak mocno nie mogłam doczekać się poznania dalszych wydarzeń.

Jedynym minusem książki była lekka przewidywalność, ale w gruncie rzeczy tak pochłonęła mnie akcja, że aż tak mocno się tym nie przejęłam.

Czarna Wiedźma Laurie Forest to fantastyka zdecydowanie warta polecenia. Jeśli lubujecie się w motywach wiedźm, magii oraz magicznej szkoły, życia w cieniu starszego pokolenia oraz szykanowania międzyrasowego, to ta pozycja będzie waszym must readem! Dawno żadna książka aż tak mocno mnie nie wciągnęła w swój świat, dlatego tym mocniej będę was namawiać na sięgnięcie. Czytajcie. Proszę! :)

9/10

Czarna Wiedźma
Laurie Forest
Wydawnictwo Jaguar
Warszawa 2024
Stron: 594

→ The Iron Flower

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu
 
PREMIERA 30.07.2024

Cherie Dimaline to kanadyjska autorka powieści young adult, które zostały docenione przez krytyków literackich oraz zdobyły wiele prestiżowych nagród. Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt to jej najbardziej znana książka, przez długi czas znajdująca się na listach bestsellerów. W Polsce ukazała się nakładem Domu Wydawniczego Rebis - wspominam o tym, gdyż została naprawdę przepięknie wydana, a jej brzegi zdobią szczególne malunki.

Przejdźmy jednak do ważniejszej kwestii, a mianowicie fabuły. Autorka w sposób wyjątkowy snuje nieco duszną, lekko upiorną opowieść o Winifred, nastolatce, która wraz z ojcem mieszka w domu na cmentarzu. W pobliżu grobu swojej zmarłej podczas porodu matki. Dziewczyna uwielbia samotność, dlatego szwęda się pomiędzy nagrobkami i kryptami, strasząc przy tych napotkanych po drodze ludzi. Przez to pojawia się pogłoska, że cmentarz jest nawiedzony, co z kolei zaczyna przyciągać zaciekawionych tematem turystów.

Sęk w tym, że cmentarz rzeczywiście jest nawiedziony. Pewnej nocy Winifred poznaje ducha tragicznie zmarłej dziewczyny, Phil, która powoli opowiada jej historię swojego krótkiego życia... Od tego czasu nic nie jest takie samo.

I dlaczego serce Winifred zaczyna szybciej bić na widok ducha?

Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt to zdecydowanie wyjątkowa, odrobinę ekscentryczna opowieść. Nie jest idealna, choć nie można zaprzeczyć, że posiada absolutnie fantastyczny, cmetnarno-upiorny klimat, który momentami naprawdę potrafi wywołać gęsią skórkę. W ogóle wydaje mi się, że właśnie ten klimat jest największym atutem powieści. Wprowadza duszną atmosferę, pobudza wyobraźnię oraz wywołuje cały szereg przeróżnych emocji. A wszystko to w otoczeniu tajemniczego wątku tragicznej śmierci.

Cherie Dimaline wymyśliła naprawdę intrygujący główny wątek, choć uważam, że mogła go trochę dopracować. Zwłaszcza zakończenie, które summa summarum w porównaniu z całą resztą okazało się nijakie. W powieści pojawiają się także poboczne kwestie dotyczące relacji między Winifred a ojcem, przyjaźni z Jackiem, szerokopojętego introwertyzmu oraz wybrakowanych kontaktów z kuzynką i wspomnianych wcześniej pseudonawiedzeń. Było ciekawie, choć w żaden sposób nieporywająco. Pojawiła się iskra, po niej mały płomień, który zamiast ostatecznie przerodzić się w pożar, zaledwie ledwo się tlił.

Wrócę jeszcze do relacji między Winifred a Phil. W skrócie: była bardzo dziwna. Charakter Phil i sposób, w jaki traktowała Winifred, oceniłabym jako toksyczny. Ciągłe wyrzuty, kłótnie z byle powodu, obrażanie się, jeśli coś poszło nie po jej myśli - wszystko to sprawiło, że miałam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Ja rozumiem, że to nastolatki, że hormony buzują, że pojawia się bunt oraz notoryczny brak zrozumienia, ale czy duch, osoba, która znalazła się "po drugiej stronie", którą zamordowano  nie powinna zachowywać się jednak nieco doroślej? Wykazać zrozumienie? Empatię? Może próbuję doszukać się czegoś nad wyraz, lecz nie potrafię przestać odnosić wrażenia, że czegoś mi tutaj ewidentnie zabrakło. 

W kilku słowach podsumowania: Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt to ciekawa opowieść, zdecydowanie oryginalna i warta poznania. Nie radzę jednak oczekiwać cudów, ponieważ w pewnym momencie historia może zawieść, zwłaszcza jeśli nastawiło się na coś wybitnie wspaniałego. Książkę Cherie Dimaline określiłabym raczej jako dobrą, pozwalającą na ucieczkę od rzeczywistości, ze świetnie zbudowanym, cmentarnym klimatem. Dla młodzieży i dla dorosłych. Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt to opowieść o śmierci za życia i o życiu po śmierci. O miłości bezkresnej i o kresie miłości. O dojrzewaniu oraz o staniu w miejscu. O martwych i o żywych, choć niepotrafiących żyć.

7/10

Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt
Cherie Dimaline
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2024
Stron: 320

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu


PREMIERA 28.08.2024

Christopher Berry-Dee to brytyjski kryminolog, dziennikarz śledczy oraz autor m.in. serii Rozmowy z seryjnymi mordercami. Miałam już przyjemność czytać jego trzy książki: Rozmowy z psychopatami. Masowi mordercy i szaleńcy; Rozmowy z seryjnymi mordercami. Najgorsi na świecie; Rozmowy z psychopatami. W otchłani zła (recenzje kolejno tutaj, tutaj oraz tutaj). Za każdym razem podobało mi się niesamowicie rzetelne podejście do tematu, przedstawienie wielu różnych punktów widzenia, a także stawianie hipotez oraz próby ich obalenia albo potwierdzenia. 

W tamtych książkach autor omawiał przypadki różnych psychopatów i morderców. W Jeffrey Dahmer. W głąb umysłu kanibala-zabójcy skupia się wyłącznie na jednym nazwisku.

Jestem pewna, że każdy z was słyszał o Jeffreyu Dahmerze, seryjnym mordercy działającym w Ameryce w stanie Wisconsin w latach 90-tych ubiegłego wieku. Na podstawie życiorysu tego potwora powstało wiele filmów, książek, a także seriali dostępnych na znanych, streamingowych aplikacjach, więc jest w czym wybierać, jeżeli ma się ochotę poznać jego dzieje. Ja postanowiłam sięgnąć po sprawdzone nazwisko z nadzieją, że dostanę rzetelną, obiektywną relację z życia Dahmera, okraszoną wieloma dowodami, a także ciętym językiem i czarnym humorem. 

W książce Jeffrey Dahmer po krótkim wstępie autor kolejno przedstawia życie Dahmera. Przybliża jego burzliwe, nieszczęśliwe dzieciństwo, pierwsze problemy szkolne, brak jakichkolwiek przyjaciół oraz wręcz dominującą samotność. Następnie przechodzi do lat nastoletnich, krótkiego pobytu w wojsku, konfliktów z prawem, aż wreszcie dociera do meritum. Dokładnie opisuje kolejne morderstwa aż piętnastu mężczyzn i chłopców, mających nieszczęście poznać Dahmera osobiście. Rozdziały z procesu i krótka wstawka dotycząca biegłych psychologów i psychiatrów wieńczą książkę.

Myślę, że to pobieżne przedstawienie zawartości książki w żaden sposób niczego wam nie zaspojleruje. Po pierwsze, życie Jeffreya Dahmera jest znane; każdy człowiek choć trochę interesujący się tematem zna również jego zakończenie (śmierć w więzieniu). A po drugie wspomniane przeze mnie wydarzenia przeczytasz w spisie treści na początku. :)

Co w takim razie wyróżnia książkę Christophera Berry'ego-Dee na tle innych? Przede wszystkim podejście autora do rzeczowego stawiania sprawy.  Autor zrobił doskonały research, co widać na każdej stronie. Widać, że otrzymał on dostęp do wielu dokumentów bezpośrednio wyrwanych z kartotek policyjnych, co pozwala poznać tę historię z pierwszej ręki. Po drugie autor nie tylko dokładnie nakreśla konkretne wydarzenia, ale również zaprasza czytelników do wejścia w głąb umysłu tego zwyrodnialca. Stara się analizować działania Dahmera, omawia wpływy czynników zewnętrzych na ukształtowanie oraz ogólnie pojawienie się morderczych myśli, nekrofilii oraz zapędów kanibalistycznych. Po trzecie, na stronach książki nie znajdziemy bełkotu zrozumiałego wyłącznie naukowcom, psychologom bądź osobom zawodowo związanym z miejscami zbrodni. Christopher Berry-Dee robi wykład, używając prostych, niewygórowanych słów, co sprzyja lepszemu poznaniu już i tak skomplikowanej historii. A po czwarte, pojawia się tu naprawdę sporo czarnego humoru, dzięki czemu książka staje się jedyną w swoim rodzaju.

Jedyną wadą Jeffrey Dahmer. W głąb umysłu kanibala-zabójcy są moim zdaniem ostatnie rozdziały dotyczące rozprawy sądowej. Została ona potraktowana po macoszemu. Spodziewałam się dokładniejszego przeanalizowania tamtych wydarzeń, wejścia w głąb umysły Dahmera w chwili, kiedy każdy już wiedział, jakim jest zwyrodnialcem. Autor skupił się wyłącznie na przytoczeniu paru nazwisk psychologów i psychiatrów, i tak naprawdę tyle. Zabrakło mi tu emocji albo czegokolwiek, co czuł Dahmer w momencie postawienia zarzutów oraz ostatecznego skazania. 

Jeffrey Dahmer. W głąb umysłu kanibala-zabójcy to książka mocna, ciężka i poruszająca okropną tematykę, która z pewnością nie spodoba się każdemu. Autor w żaden sposób nie patyczkuje się ze słowami, każdą zbrodnie opisuje dokładnie, podobnie jak akty kanibalizmu oraz nekrofilii występujące bezpośrednio po zbrodni. Christipher Berry-Dee zagląda w głąb umysłu jednego z najobrzydliwszych i najbrutalniejszych ludzi stąpających po tym świecie. Analizuje, wyciąga wnioski i opowiada żarty. Polecam wyłącznie osobom o silnych nerwach i pragnących lepiej poznać historię potwora-kanibala. 

7/10


Jeffrey Dahmer. W głąb umysłu kanibala-zabójcy
Christopher Berry-Dee
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa 2024
Stron: 256

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję


 
PREMIERA 30.07.2024

Proszę Państwa, stało się. Ostatnia księga powieści graficznej Diuny Franka Herberta ujrzała światło dzienne i tym samym domknęła tę część historii. W Proroku Paul Artyda, znany aktualnie jako Muad'Dib, czyli mysz pustynna, przewodzi Fremenom. Zbiera popleczników i każdego, kto się nada, by wznieść powstanie i odbić Arrakis. Nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ po drugiej stronie barykady stoi sam Imperator, a także owiany złą sławą ród Harkonennów z Baronem na czele. 

Paul musi wznieść się na wyżyny umiejętności strategicznych, żeby wygrać z tak potężnym przeciwnikiem. Pomaga mu w tym dawny przyjaciel, a także oddana matka i wyjątkowa dziewczynka, siostra Alia. Oraz tajemnicza, magiczna woda życia...

Czy Paulowi uda się wyzwolić Fremenów? Czy odbiją Arrakis? Jak potoczy się ta walka? Kim okażą się zdrajcy, a kim prawdziwi przyjaciele? 


W trzeciej księdze Diuny czytelnik już od samego początku zostaje porwany w wir zaskakujących, intrygujących wydarzeń. Śledzi losy z wielu różnych perspektyw, powoli i skrupulatnie budując samemu osąd w niektórych kwestiach. A ponadto nieprzerwanie kibicuje Paulowi, choć niektóre jego wybory wzbudzą zdumienie. W ogóle w tej części kreacja bohaterów wypadła znakomicie. Jak w poprzednich dwóch częściach nie do końca potrafiłam zżyć się z postaciami, niektórych egzystencji kompletnie nie rozumiejąc, tak tutaj bohaterowie dali do wiwatu. Przestali być typowo biali albo czarni, stali się szarzy, dzięki czemu cała fabuła wskoczyła na wyższy poziom.

W Proroku akcja nabrała takiego tempa, że ledwo nadążałam czytać. Co, oczywiście, jest niemożliwe, a jednak tak właśnie się czułam. Brnęłam na łeb na szyję, a każde oderwanie od powieści irytowało mnie do potęgi. Zakończenie to istna jazda bez trzymanki. Każde słowo spijałam jak jakiś napój bogów. :)


Ogromnie się cieszę, że mój pierwszy kontakt z Diuną Franka Herberta był właśnie przez powieść graficzną. Czuję w kościach, że gdybym sięgnęła po zwyczajną książkę, szybko bym się znudziła, nie dobrnąwszy nawet do połowy, przez co naprawdę wiele bym straciła. Przeczytanie powieści graficznej jako pierwszej pozwoliło mi wejść w fabułę, bez konieczności zderzenia się najpierw z fragmentami pełnymi politycznych rozważań, opisów krajobrazów czy problemów gospodarczych. W komiksach wspomniane rzeczy zostały zaledwie nakreślone, by dać wgląd na całokształt, a poza tym miało się do czynienia z dynamicznymi dialogami, spiskami, zdradami, tajemnicami oraz dziwną magią, a także mnóstwem walk. Polecam, bo to historia zdecydowanie warta poznania. 

8/10

Diuna. Powieść graficzna, księga 3. Prorok
Frank Herbert, Brian Herbert, Kevin J. Anderson
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2024
Stron: 200

← Diuna, księga II

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
 
Nie pamiętam, kiedy ostatnio robiłam post z podsumowaniem miesiąca. Serio. Chyba jakoś rok temu? Może dłużej? Ostatnio nie mam zbytnio czasu, by czytać tak dużo co dawniej, więc nie widziałam większego sensu w dodawaniu posta o dwóch książkach. Postanowiłam jednak przerwać tę złą passę z nadzieją, że podsumowania zmobilizują mnie do czytania. 

W sierpniu przeczytałam 4 książki. 

Były to:

Ukryta królowa, księga I Petera V. Bretta (link do recenzji)
Tamsin Petera S. Beagle'a (link do recenzji)
Dni śmiertelnego strachu Grahama Mastertona (link do recenzji)
oraz
→ tajemniczy pdf, o którym więcej dowiecie się wkrótce :)

Jak widać, królowała fantastyka/horror, czym zapewne was nie zaskoczyłam. Poza tym w sierpniu na blogu niewiele się działo, ale zamierzam się poprawić. Zbyt dużo czasu poświęcałam instagramowi, a brakowało mi takiego spokojnego, typowego blogom klimatu. Postanowiłam wrócić bardziej w te strony, wszak od blogspota się wszystko zaczęło. :)

Prywatnie zmieniło się tylko to, że zostałam mamą. 4 miesiące temu. Rozalia zabiera mi większość wolnego czasu, ale już jest starsza, już jest łatwiej. 

Dajcie znać, co się w ostatnim czasie działo u was! Jakieś zmiany? Interesujące wydarzenia? Cokolwiek? :)