PREMIERA 09.08.2022
Niedawno premierę miała druga część przygód Tekli z cyklu Zezowate szczęście Tekli autorstwa Olgi Rudnickiej. Z góry zaznaczę, że nie poznałam pierwszej części, a i Nieszczęście w szczęściu było moim pierwszym kontaktem z twórczością autorki. Czy udanym? Dowiecie się tego, czytając dalszą recenzję. :)
Tekla to grubokoścista kobieta, lekko zafiksowana na punkcie pecha i jego odganiania. Zaraz? Czy ja napisałam lekko? Tekla jest totalnie zafiksowana! Trzyma w torebce naręcze atrybutów przynoszących szczęście, na wejściu jej wynajmowanego od kuzynki Dominiki wisi but z gwoździami wewnątrz służący jako bariera ochronna, a przyszłość powierza różnokolorowym świecom potrafiącym, na przykład załatwić pracę, odnaleźć miłość czy odpędzić stręczycieli. A jednak w Tekli zakochał się mężczyzna, wygrała w lotka i znalazła pracę.
Sęk w tym, że Dominika zaczyna martwić się o kuzynkę, w chwili kiedy Teklę potrąca tramwaj, spada ze schodów i psuje jej się samochód. Wygląda, jakby ktoś próbował ją skrzywdzić, więc Dominika szybko zgłasza sprawę na policję.
Kiedy para komisarzy podejmuje śledztwo, jeszcze nie wie, ile problemów im ono przysporzy. Podczas przesłuchań współpracowników i sąsiadów wychodzą na jaw dziwne, niemal przerażające fakty... albo plotki?
Nieszczęście w szczęściu Olgi Rudnickiej to niewymagająca, momentami zabawna lektura z mnóstwem cudacznych sytuacji. Książkę spokojnie można czytać bez znajomości pierwszego tomu, czego jestem idealnym przykładem. Nie potrzebowałam znać poprzednich wydarzeń z życia Tekli, by całkowicie zrozumieć te aktualne. Fabuła była zupełnie niezależna.
W historii chwilami panował chaos, a rozmowy między kuzynkami należały do naprawdę oderwanych od rzeczywistości. Oczywiście, w dobrym tego słowa znaczeniu. Autorka dobrze wykreowała bohaterów, a Tekla i Dominika umiejętnie poprawiały humor. Ich rozmowy, podobnie jak komiczne sytuacje, w jakie się pakowały przez swoje roztargnienie albo wybory - zwłaszcza te dotyczące wieszania butów nad drzwiami albo paleniu wszędzie świec - sprawiły, że parę razy dosłownie parsknęłam śmiechem.
Nieszczęście w szczęściu ma za zadanie odprężyć po ciężkim dniu. Nie szukajcie tutaj przejmującej, trzymającej w napięciu fabuły pełnej zwrotów akcji. Bohaterów (poza głównymi) również potraktowano odrobinę po macoszemu, a niektóre fragmenty wydawały się totalnie nierealne. I dobrze! Bo niczego innego nie spodziewałam się po komedii; choć odrobinę się zawiodłam. Nie rozśmieszyła mnie tak mocno, jakbym sobie tego życzyła. Ciężko mi było też przebrnąć przez początek, który się dłużył.
Olga Rudnicka napisała dobrą książkę, którą polecę fanom komedii kryminalnych. Podczas czytania trzeba pamiętać, że lektura ma zrelaksować, poprawiać humor oraz że jest pełna satyry, ironii i momentami czarnego humory. W Nieszczęściu w szczęściu nie znajduje się pouczającej, wartościowej fabuły ani rozterek czy konfliktów emocjonalnych bohaterów, a zwyczajną zabawę. Ot, zwykła poczytajka na rozluźnienie.
6/10
Nieszczęście w szczęściuOlga RudnickaWydawnictwo Prószyński i S-kaWarszawa 2022Stron: 312
← Zgiń, przepadnij
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu