PREMIERA 18.11.2024
Christina Henry to amerykańska pisarka, autorka mrocznych retellingów znanych powszechnie bajek. Na swoim koncie ma takie powieści jak: Alicja, Czerwona Królowa i Lustro. Niedawno w polskim tłumaczeniu pojawiła się Dziewczyna w czerwieni, czyli jak sama nazwa wskazuje - retelling baśni o Czerwonym Kapturku.
Tytułową dziewczyną jest Red, choć w rzeczywistości matka ochrzciła ją Kordelią, która za wszelką cenę próbuje dotrzeć do babci mieszkającej w gąszczu lasu, a więc daleko od jakiejkolwiek cywilizacji. W tym celu z plecakiem na plecach i protezą zamiast nogi przemierza kraj w strachu oraz ciągłym poczuciu niebezpieczeństwa.
Dlaczego? Ponieważ w kraju zapanowała dziwna epidemia Kaszlu, który wybił ponad połowę populacji. Tych, co przeżyli, zamknięto w ośrodkach objętych kwarantanną, a pozostała reszta, czyli ci, co do owych ośrodków się nie zgłosili, albo żyje w ukryciu, albo została zamordowana przez szlajające się wszędzie grupy partyzanckie.
Czy Red uda się dotrzeć do babci? Co ją czeka po drodze? Czy dopadnie ją Kaszel? I czemu co jakiś czas napotyka ludzi z dziurami w klatce piersiowej?
Dziewczyna w czerwieni to ciekawa dystopia, którą czyta się naprawdę szybko. Historia pisana jest z perspektywy Red, jednak rozdziały lawirują w czasie. Autorka pozwala poznać wydarzenia z niedalekiej przeszłości oraz z teraźniejszości - takie przeskoki zdecydowanie zwiększają dynamizm książki.
Podobał mi się motyw wirusa opanowującego świat, a także wyjątkowo trzeźwe myślenie Red. Dziewczyna była aż do przesady przygotowana na podobne, apokaliptyczne wydarzenia: wiedziała, co jest niezbędne, co zbyteczne oraz jak się zachować w konkretnych sytuacjach, gdzie zwyczajny człowiek prędzej wpadłby w panikę, niż coś wymyślił. Interesującym zabiegiem było także wprowadzenie przez autorkę drugiego, tajemniczego czegoś, co poza wirusem atakowało ludzi. Przyznam, że ten wątek śledziłam z największym zaangażowaniem.
Dziewczyna w czerwieni nie była jednak idealna. Jak początek był intrygujący, tak zakończenie uważam za kompletnie nieudane. Zabrakło mi tego pazura, który towarzyszył czytelnikowi w całej wyprawie. Zostało potraktowane po macoszemu, jakby autorka szybko chciała skończyć pisać. Miałam też niedosyt dotyczący wilka - spodziewałam się jednego, konkretnego osobnika. Czegoś mrocznego, bardzo złego. I tego nie dostałam, więc się zawiodłam.
W kilku słowach podsumowania: Dziewczyna w czerwieni Christiny Henry to przyjemna lektura, dość mroczna, momentami brutalna, ale wciągająca. Autorka wykreowała interesujących bohaterów (głównie Red) i wplątała ich w sieć trudnych wydarzeń. Książkę czytało się szybko, jednak przez słabe zakończenie ostatecznie obyło się bez żadnych fajerwerków. Polecam, ale raczej dla fanów retellingów, bo niczego odkrywczego tutaj nie znajdziecie.
6/10
Dziewczyna w czerwieniChristina HenryWydawnictwo VesperCzerwonak 2024Stron: 320
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu