Recenzja [107] - A gdy ciebie w nocy odwiedzi jeleń?

Co zrobisz, kiedy pewnego dnia, gdy mąż wyjedzie na delegacje, a ty zostaniesz w domu sama z dziećmi, usłyszysz powolne, ciche kroki dobiegające z korytarza? Siedzisz z córką i synkiem w sypialni, a opiekunka dawno poszła... Te kroki mogą oznaczać tylko jedno: nieproszonego gościa. 

Choć w Wizycie Helen Philips to zaledwie ułamek góry lodowej wydarzeń, z jakimi możesz się zetknąć.

Molly jest kobietą zapracowaną, bo poza rodziną spełnia się jako paleobotanik (w dużym skrócie jest to osoba zajmująca się znajdowaniem roślin z minionych epok geologicznych, których szczątki dotrwały do czasów współczesnych). Kopie w ziemi, a dokładnie na pustkowiu oddalonym mile od miasta koło opuszczonej stacji benzynowej, w dużej dziurze nazywanej Jamą. To właśnie stamtąd co rusz wydobywane są nienormalne, a zarazem zupełnie zwyczajne przedmioty: puszcza coca-coli, Biblia czy moneta. Wskutek przypadku zdobycze nabierają podwójnego znaczenia, a informacje o nich wydostają się do świata zewnętrznego. Przybywają turyści pomni sensacji, przez co Molly i jej współpracownicy nie mają w co włożyć rąk - oczywiście, w przenośni, zważywszy na profesje, jaką się trudnią. :)

Pewnego dnia, od którego zaczyna się cała historia, jej mąż David wyjeżdża w sprawach związanych z pracą, więc Molly - jedynie z pomocą nieco ekscentrycznej babysitterki, Eriki - zajmuje się dwójką swoich nieokrzesanych dzieci. Czteroletnia Vivien i paromiesięczny Ben potrafią dać do wiwatu, zwłaszcza kiedy matka im czegoś zabrania. W - mogłoby się wydawać - całkowicie zwyczajny wieczór Molly nagle słyszy dziwne kroki. Przerażona ucieka więc z dziećmi do sypialni, chowając się przed potencjalnym włamywaczem. Lub mordercą.

Kiedy po dłuższej chwili Molly się uspokaja, zwalając wszystko na nieprzespaną noc i wynikłe z tego zmęczenie, Viv wybiega z pokoju... Podążając za córką, Molly uświadamia sobie własne fanaberie. Chyba się przesłyszała. 

A nie. Jednak nie. Przed Molly niespodziewanie wyrasta postać w ciemnych ubraniach i z maską jelenia na głowie...

Helen Philips w swojej Wizycie kreśli mroczną, owianą tajemnicą historię o macierzyństwie. Dodam, że w sposób dość oryginalny i nieprzewidywalny, przez co po przeczytaniu na myśl przychodziło mi wyłącznie jedno słowo idealnie opisujące książkę: dziwna. Nie zrozumcie mnie źle, Wizytę czytało się bardzo płynnie, bo fabuła była wciągająca, ale w niektórych momentach miałam wrażenie, jakbym trafiła do jakiegoś science-fiction. Co w przypadku thrillera psychologicznego odrobinę mi się gryzło.

Autorka opowiada o złych i dobrych aspektach macierzyństwa. Pokazuje uczucia matki, która przeżywa dosłownie każdą sytuację, często dwojąc się i trojąc, by uszczknąć dzieciom choć odrobiny nieba. Przy tym przejmuje się każdym dźwiękiem dobiegającym z ulicy lub tworzy tysiące tragicznych sytuacji, w których dzieci giną przez nieupilnowanie. Zwraca uwagę, jak ogromna więź łączy matkę z dzieckiem, szczególnie noworodkiem, np. podczas karmienia piersią lub zwykłego utulania do snu. Wizyta pokazuje więc, że bycie rodzicem to ciągła walka z przeciwnościami losu, a wygranym jest się wtedy, gdy dzieci są zdrowe i szczęśliwe.

Podobała mi się kreacja bohaterów, choć momentami Molly mocno mnie irytowała. Zwłaszcza podczas fragmentów mających miejsce w pracy. Krótkie rozdziały z kolei sprzyjały dynamice prowadzenia narracji oraz budowaniu napięcia, co w thrillerach jest bardzo ważne. 

Wizyta Hellen Philips to zdecydowanie książka warta uwagi, choć nie dla wszystkich. Z racji tematyki i sposobu jej przedstawienia wielu może się nie spodobać, ponieważ nawet dla mnie czasami była zbyt... specyficzna. Początek wiał grozą, środek groteską, a zakończenie odebrałam jako nieśmieszny dowcip. Wizyta to książka przepełniona czarnym humorem i przez to jedyna w swoim rodzaju. 

6/10

Wizyta
Helen Philips
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2021
Stron: 320


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu

34 komentarze:

  1. No cóż, specyficzna faktycznie. Świetne zdjęcie swoją drogą. Jednak teraz stawiam na e - booki i książki z biblioteki. Nie mówię nie. Udanego, zaczytanego weekendu. Ja dziś na zewnątrz byłem przeszło 38 minut z maską :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bardzo specyficzna. Dziękuję i również udanego weekendu. :)

      Usuń
  2. Świetne zdjęcie 😃 A książka rzeczywiście wydaje się być specyficzna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Czyli zamierzasz sięgnąć? :)

      Usuń
  3. Zdjęcie rewelacja ale książka nie dla mnie ;0

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie zdjęcie. Jest mega! A książka mocno mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Tobie się bardzo spodoba. Dziękuję. :)

      Usuń
  5. Ten jeleń jest po prostu demoniczy

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją w planach, ponieważ dużo osób pisze podobnie jak ty, że jest specyficzną i z ciekawości chcę ją przeczytać
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Z pewnością Ci się spodoba, bo kojarzę, jakie lubisz książki. :)

      Usuń
  7. Ta książka chodzi za mną już od jakiegoś czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nawet się nie namyślaj, tylko łap i czytaj. :)

      Usuń
  8. Super grafika :) Jeśli zaś miałoby mi przyjść tylko jedno skojarzenie z fabułą - to byłoby świetny film grozy / horror :D

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Oj tak, książka to idealny scenariusz na film grozy. Byłoby napięcie, niewiadoma i twisty fabularne. Nic, tylko ekranizować. :)

      Usuń
  9. Rewelacyjne zdjęcie! MEGA :)
    Co do książki, to jednak spasuję, gdyż nie zaciekawiła mnie swoją fabułą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Tak, jak wspomniałam, książka może mieć tylu przeciwników co zwolenników. :)

      Usuń
  10. Przeczytałabym to dla samego czarnego humoru :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc byś się nie zawiodła, bo jest go tam dużo. I to raczej tego nieoczywistego. :)

      Usuń
  11. Chyba się zabiorę... no i sama okładka już jest specyficzna

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę jelenia, od razu myślę Hannibal, chyba mnie serial zepsuł xD Nie do końca przekonują mnie te fragmenty macierzyńskie, ale całość może być ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, faktycznie! Kompletnie zapomniałam o motywie jelenia w pierwszym sezonie Hannibala! Kurde, muszę go sobie przypomnieć!

      Usuń
  13. Okładka mega mnie zaintrygowała- faktycznie thriller psychologiczny z elementami sf to moze byc troszke za dużo- a mimo to jakoś mnie dziwnie ta pozycja kusi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgnij więc, bo jak wiadomo - najlepiej przekonać się na własnej skórze. :)

      Usuń
  14. Może kiedyś przeczytam tę książkę, ale raczej niezbyt prędko. Obawiam się, że będzie dla mnie nadto specyficzna. :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam! Zainteresowały mnie stwierdzenia, że to "dziwna" książka, więc chciałam sprawdzić na własnej skórze, o co tyle krzyku. Powieść przypomina mi nieco historie w wykonaniu Croucha (polecam). "Wizyta" jest ciekawa chyba właśnie z powodu tego swojego pokręcenia, poza tym główna bohaterka (jakkolwiek by to nie zabrzmiało) była mi przez chwilę bliska. Potwierdzam, że nie każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń