Recenzja [104] - Przyjaciółka twoją największą rywalką


Nie miałam wcześniej styczności z Maxime Parker, a do sięgnięcia po Rywalkę skłonił mnie głównie opis na okładce. Chciałam zobaczyć jak to jest, gdy "przeszłość dogania mnie w najmniej oczekiwanym momencie", poza tym lubię historie owiane tajemnicą oraz poczucie ciągłej niepewności towarzyszące lekturze.

Fabuła w Rywalce toczy się na dwóch różnych płaszczyznach czasowych. Raz poznajemy wydarzenia z 2017 roku, opisane jako Ten dzień, by w kolejnym rozdziale przeskoczyć do roku 2019, czyli do teraźniejszości. Jest to zabieg często spotykany w literaturze, zwłaszcza w thrillerach, bowiem pozwala on umiejętnie zbudować napięcie prowadzące automatycznie do wzrostu oczekiwania na rozwinięcie akcji i tym samym zwieńczenie całej historii. A historia, szczerze mówiąc, należy do tych ciekawszych.

Główna bohaterka, Karla, to młoda kobieta, która dzieli swój czas między pracą w banku, studiami zaocznymi oraz ukochanym chłopakiem, Joshem. Parę lat temu przeprowadziła się ze wsi do miasta, podejmując najlepszą decyzję w życiu, ponieważ wreszcie może dążyć do spełniania marzeń. W banku dobrze się jej wiedzie, nawet wygrywa konkurs tajemniczego klienta, a związek z Joshem rozkwita. Problemy zaczynają się w chwili, gdy przeszłość daje o sobie znać i to w postaci Lily - dawnej najlepszej przyjaciółki, a aktualnie największego wroga.

A wszystko przez wydarzenia z Tamtego dnia.

Karla zaczyna mieć problemy w pracy, przestaje pojawiać się na zajęciach, a sprawy z Joshem się komplikują. Robi wszystko, byleby zapomnieć o Tamtym dniu, ale Lily ma już dość milczenia. Wychodzi z ukrycia, powoli pokazując pazurki i tym samym stopniowo burząc sielanką w życiu Karli...

Po jednej czwartej książki, myślałam, że Rywalkę ocenię jako nieco nudną oraz schematyczną. Na szczęście się pomyliłam, bo było interesująco, momentami oryginalnie i tajemniczo. Zwłaszcza zakończenie wywarło na mnie pozytywne wrażenie, przez wzgląd na swoją nieprzewidywalność. Przez połowę lektury zastanawiałam się, co takiego wydarzyło się Tamtego dnia i mimo że udało mi się zgadnąć zwieńczenie kilku wątków, to ostatecznie zostałam zaskoczona. A to nie jest łatwe, wierzcie mi. :)

Autorka umiejętnie wykreowała postać Karli, ładnie lawirując między portretem psychologicznym a adekwatnym doń zachowaniem. Zdarzyło się parę fragmentów, gdzie wybory bohaterki mocno mnie irytowały, ale to oznacza, że cała Karla wypadła naprawdę wiarygodnie. Jeśli chodzi o inne postacie, szkoda, że nie zostały bardziej dostrzeżone i opisane. Zdziwiło mnie też wplątanie całkiem nowych bohaterów, ich historii, prawie na sam koniec książki. Gdyby autorka wprowadziła ich wcześniej, zrozumiałabym i pochwaliła ten zabieg, ale tuż przed finiszem? Odniosłam wrażenie, że zostali oni wklejeni jako przysłowiowa zapchajdziura. 

Ogromnym plusem był specyficzny klimat towarzyszący czytelnikowi od pierwszych stron Rywalki. Ciągle czułam niepewność, a nagminne wspominanie wydarzeń z Tamtego dnia sprawiło, że prawie wyłam z niecierpliwości, chcąc wreszcie poznać całą prawdę. Emocji więc nie brakowało.

Podsumowując, jestem zadowolona z lektury, a Rywalkę polecam szczególnie na nudny wieczór, kiedy już nadrobiliśmy wszystkie seriale, a w telewizji nadają same gnioty. Książka potrafi zaintrygować, a dynamiczna narracja nie pozwala oderwać się od czytanych treści. Zakończenie zostało świetne przemyślane, podobnie jak kreacja głównej bohaterki. 

7/10

Rywalka
Maxime Parker
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2020
Stron: 302


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu

28 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa recenzja Ew. I Wydawnictwo też znane. Tytuł tradycyjnie zapisuję - i nie omieszkam sięgnąć w niezbyt odległej przyszłości :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka pozwala się przyjemnie oderwać od rzeczywistości, więc nie zwlekaj. :P

      Usuń
  2. Już mam ją na półce i czeka na swoją kolej ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że ciągle czułaś niepewność. Lubię tego typu klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że głównie dlatego (i ze względu na zakończenie) książka zdobyła u mnie aż tyle punktów. :)

      Usuń
  4. Chyba jednak odpuszczę, bo mam kilka podobnych thrillerów, przynajmniej tak wnioskuję z recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jak już Ci się skończą, to przypomnisz sobie o tytule. :)

      Usuń
  5. Lubię tego typu książki, z chęcią przeczytam, jak będę miała okazję 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię takie klimaty i myślę, że mi również książka mogłaby się spodobać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie piszesz o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie powieści, myślę, że ta też by mi przypadła do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie również zachęcił opis. Zachwycające zakończenie, ale środek kompletnie nieprzemyślany. Ja niżej ją oceniłam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na ten moment nie jestem nią zainteresowana.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie sięgnę po ten tytuł za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja póki co odpuszczam sobie tę książkę 😉

    OdpowiedzUsuń
  13. z chęcią sięgnę po ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na razie nie mam w planie tej książki:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mogłaby mi się spodobać. Lubię takie historie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi całkiem, całkiem. Może sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już sama okładka mnie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak sobie myślę, że dobre zakończenie robi połowę roboty. Ja uwielbiam te nieprzewidywalne i czasem kiedy cała książka jest taka sobie, to i tak patrzę na nią przychylniej, kiedy finał mnie totalnie wyprowadza z równowagi :)

    OdpowiedzUsuń