Nie miałam wcześniej styczności z Maxime Parker, a do sięgnięcia po Rywalkę skłonił mnie głównie opis na okładce. Chciałam zobaczyć jak to jest, gdy "przeszłość dogania mnie w najmniej oczekiwanym momencie", poza tym lubię historie owiane tajemnicą oraz poczucie ciągłej niepewności towarzyszące lekturze.
Fabuła w Rywalce toczy się na dwóch różnych płaszczyznach czasowych. Raz poznajemy wydarzenia z 2017 roku, opisane jako Ten dzień, by w kolejnym rozdziale przeskoczyć do roku 2019, czyli do teraźniejszości. Jest to zabieg często spotykany w literaturze, zwłaszcza w thrillerach, bowiem pozwala on umiejętnie zbudować napięcie prowadzące automatycznie do wzrostu oczekiwania na rozwinięcie akcji i tym samym zwieńczenie całej historii. A historia, szczerze mówiąc, należy do tych ciekawszych.
Główna bohaterka, Karla, to młoda kobieta, która dzieli swój czas między pracą w banku, studiami zaocznymi oraz ukochanym chłopakiem, Joshem. Parę lat temu przeprowadziła się ze wsi do miasta, podejmując najlepszą decyzję w życiu, ponieważ wreszcie może dążyć do spełniania marzeń. W banku dobrze się jej wiedzie, nawet wygrywa konkurs tajemniczego klienta, a związek z Joshem rozkwita. Problemy zaczynają się w chwili, gdy przeszłość daje o sobie znać i to w postaci Lily - dawnej najlepszej przyjaciółki, a aktualnie największego wroga.
A wszystko przez wydarzenia z Tamtego dnia.
Karla zaczyna mieć problemy w pracy, przestaje pojawiać się na zajęciach, a sprawy z Joshem się komplikują. Robi wszystko, byleby zapomnieć o Tamtym dniu, ale Lily ma już dość milczenia. Wychodzi z ukrycia, powoli pokazując pazurki i tym samym stopniowo burząc sielanką w życiu Karli...
Po jednej czwartej książki, myślałam, że Rywalkę ocenię jako nieco nudną oraz schematyczną. Na szczęście się pomyliłam, bo było interesująco, momentami oryginalnie i tajemniczo. Zwłaszcza zakończenie wywarło na mnie pozytywne wrażenie, przez wzgląd na swoją nieprzewidywalność. Przez połowę lektury zastanawiałam się, co takiego wydarzyło się Tamtego dnia i mimo że udało mi się zgadnąć zwieńczenie kilku wątków, to ostatecznie zostałam zaskoczona. A to nie jest łatwe, wierzcie mi. :)
Autorka umiejętnie wykreowała postać Karli, ładnie lawirując między portretem psychologicznym a adekwatnym doń zachowaniem. Zdarzyło się parę fragmentów, gdzie wybory bohaterki mocno mnie irytowały, ale to oznacza, że cała Karla wypadła naprawdę wiarygodnie. Jeśli chodzi o inne postacie, szkoda, że nie zostały bardziej dostrzeżone i opisane. Zdziwiło mnie też wplątanie całkiem nowych bohaterów, ich historii, prawie na sam koniec książki. Gdyby autorka wprowadziła ich wcześniej, zrozumiałabym i pochwaliła ten zabieg, ale tuż przed finiszem? Odniosłam wrażenie, że zostali oni wklejeni jako przysłowiowa zapchajdziura.
Ogromnym plusem był specyficzny klimat towarzyszący czytelnikowi od pierwszych stron Rywalki. Ciągle czułam niepewność, a nagminne wspominanie wydarzeń z Tamtego dnia sprawiło, że prawie wyłam z niecierpliwości, chcąc wreszcie poznać całą prawdę. Emocji więc nie brakowało.
Podsumowując, jestem zadowolona z lektury, a Rywalkę polecam szczególnie na nudny wieczór, kiedy już nadrobiliśmy wszystkie seriale, a w telewizji nadają same gnioty. Książka potrafi zaintrygować, a dynamiczna narracja nie pozwala oderwać się od czytanych treści. Zakończenie zostało świetne przemyślane, podobnie jak kreacja głównej bohaterki.
7/10
RywalkaMaxime ParkerWydawnictwo Novae ResGdynia 2020Stron: 302
Bardzo ciekawa recenzja Ew. I Wydawnictwo też znane. Tytuł tradycyjnie zapisuję - i nie omieszkam sięgnąć w niezbyt odległej przyszłości :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka pozwala się przyjemnie oderwać od rzeczywistości, więc nie zwlekaj. :P
UsuńJuż mam ją na półce i czeka na swoją kolej ❤
OdpowiedzUsuńO! Czekam więc na Twoją opinię. :)
UsuńFajnie, że ciągle czułaś niepewność. Lubię tego typu klimaty.
OdpowiedzUsuńMyślę, że głównie dlatego (i ze względu na zakończenie) książka zdobyła u mnie aż tyle punktów. :)
UsuńChyba jednak odpuszczę, bo mam kilka podobnych thrillerów, przynajmniej tak wnioskuję z recenzji :)
OdpowiedzUsuńMoże jak już Ci się skończą, to przypomnisz sobie o tytule. :)
UsuńLubię tego typu książki, z chęcią przeczytam, jak będę miała okazję 😊
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. :)
UsuńBardzo lubię takie klimaty i myślę, że mi również książka mogłaby się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuńFantastycznie!
UsuńCiekawie piszesz o tej książce :)
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści, myślę, że ta też by mi przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńMnie również zachęcił opis. Zachwycające zakończenie, ale środek kompletnie nieprzemyślany. Ja niżej ją oceniłam.
OdpowiedzUsuńNa ten moment nie jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Brzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńChyba znajdę na nią czas.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po ten tytuł za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńJa póki co odpuszczam sobie tę książkę 😉
OdpowiedzUsuńChyba nie tym razem
OdpowiedzUsuńNie mam w planach ;)
OdpowiedzUsuńz chęcią sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam w planie tej książki:)
OdpowiedzUsuńMogłaby mi się spodobać. Lubię takie historie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem, całkiem. Może sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że dobre zakończenie robi połowę roboty. Ja uwielbiam te nieprzewidywalne i czasem kiedy cała książka jest taka sobie, to i tak patrzę na nią przychylniej, kiedy finał mnie totalnie wyprowadza z równowagi :)
OdpowiedzUsuń