Złodziejaszki to moje pierwsze spotkanie z autorką, Katherine Rundell, którą możecie kojarzyć z takich tytułów jak Dachołazy, Odkrywca albo Wilczerka. Osobiście bardzo lubię sięgać po książki dla młodzieży, czy jak w tym przypadku nieco młodszej młodzieży (lub starszych dzieci), bo wytwarzają one emocje zwykle zanikające w dobie dorosłego życia.
Jeśli chcecie dowiedzieć się, czy Złodziejaszki wyzwoliły wspomniane emocje, to zapraszam do dalszego czytania. :)
Jeśli chcecie dowiedzieć się, czy Złodziejaszki wyzwoliły wspomniane emocje, to zapraszam do dalszego czytania. :)
Opowieść, w porównaniu do dalszych losów, zaczyna się dość niewinnie. Poznajemy Vitę, która wraz z mamą płynie statkiem do Nowego Jorku. Zamierzają odwiedzić dziadka/ojca, Jacka Wellsa, i pocieszyć go, rozweselić, a przede wszystkim wspomóc duchowo. Strata ukochanej żony to tragedia, z którą starszy pan nie potrafi się pogodzić. A jeśli dodamy do tego utratę domu, nie można mówić o większym nieszczęściu. Vita poznaje przykrą prawdę: dziadek został oszukany przez bogatego przedsiębiorcę, Victora Sorrotore, który za niewielką cenę (dwieście dolarów) odkupił Zamek Hudson. Odkupił? Phh, raczej zdobył podstępem!
Zamek należał do rodziny Wellsów od pokoleń, dlatego dziewczyna postanawia go odzyskać specjalnie dla dziadka. Vita knuje spisek, który przeistacza się w plan, gdy bliżej poznaje Sorrotore. Człowieka złego do szpiku kości, wyrachowanego gangstera. Postanawia odzyskać najgłębiej ukryty ostatni szmaragd, którego spieniężenie pozwoli odkupić posiadłość. Problem polega na tym, że aby osiągnąć cel, musi przepłynąć przez jezioro, przeskoczyć przez sześciometrowy mur, okiełznać wściekłe psy i wykopać kamień spod fontanny. Aha, no i wrócić z powrotem do Nowego Jorku.
Powzięte zamierzenie kompletnie nie miałoby sensu, gdyby na drodze Vity nie stanęła Silk - sierota wychowana na ulicach miasta, żyjąca z niewielkich kradzieży; oraz dwóch chłopców z cyrkowych rodzin: Arkadij potrafiący okiełznać nawet najbardziej drapieżne i dzikie zwierze, oraz Samuel - marzący o fruwaniu, o podwójnych saltach i lotach na trapezie, a zamiast tego szkolony przez wujka na najlepszego tresera koni. Ta czwórka dzieciaków, z pozoru całkowicie odmienna, tworzy zwartą grupę, której nie straszne są nawet porachunki mafijne czy karalne groźby.
Złodziejaszki pochłonęłam na raz, tak mocno zostałam wciągnięta w wir wydarzeń pełnych zwrotów akcji, przepięknych opisów i - głównie - całej gamy emocji. Nie nudziłam się ani przez sekundę, coraz mocniej zaintrygowana dalszymi losami bohaterów. Jestem pewna, że skoro ja odebrałam powieść w ten sposób, wasze dzieci (i ogólnie młodsi czytelnicy) będą nią zupełnie oczarowani. Szczególnie że nie zabrakło również momentów pełnych grozy i niepewności. Dzieciaki wpakowały się w naprawdę niezłe tarapaty, z których niejeden dorosły nie wyszedłby cało.
Dużym smaczkiem był czas, w którym toczyła się historia. Lata 20. XX w. to czasy prohibicji, gangsterów, nielegalnego pędzenia alkoholu w kanałach czy pięknych, wytwornych sukien, uczesanych pudli oraz dużych, błyszczących kamieni. Autorka świetnie i niesamowicie sprawnie przemyciła te akcenty do książki, ubierając ją w jeszcze barwniejszą i niezwykłą przygodę.
Złodziejaszki polecam z czystym sumieniem zarówno dla młodzieży, jak i dorosłych. Moje wewnętrzne dziecko obudziło się podczas czytania, czemu całkowicie się poddałam. Przeżywałam historię z Vitą, Slik, Samuelem oraz Arkadijem - to chyba najlepsze zachęcenie do lektury. Złodziejaszki to opowieść o przyjaźni i rodzinie, przekazująca wiele wartości oraz ucząca, że marzenia istnieją wyłącznie po to, by je spełniać.
8/10
Złodziejaszki
Katherine Rundell
Wydawnictwo Poradnia K
Warszawa 2020
Stron: 352
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
Jeśli książka trafił w moje ręce, to chętnie ją przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. :)
UsuńJuż z przedstawionego przez Ciebie zarysu fabuły można wywnioskować, że na nudę podczas lektury nie będzie czasu, bo będzie się sporo działo i emocje gwarantowane. :) Nigdy wcześniej nie słyszałam o autorce.
OdpowiedzUsuńNudy na pewno w "Złodziejaszkach" nie znajdziesz. Co innego, super przygody i fantastycznych, młodych bohaterów. :)
UsuńSkoro pochłonęłas j na raz to musi byc faktycznie ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę był. Z chęcią sięgnę po inne książki autorki. :)
UsuńZ chęcią czytam takie książki, nawet jeśli są dedykowane w pierwszej kolejności młodszemu czytelnikowi.
OdpowiedzUsuńCzęsto książki dla młodszych czytelników są o wiele ciekawsze niż te dla dorosłych. Ja osobiście bardzo lubię czasami wchodzić w ten świat. :)
UsuńWidzę, że to wartościowa książka. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz powieści dla młodzieży, to naprawdę warto. :)
UsuńJeśli książka rzeczywiście nadaje się dla młodszej młodzieży to polecę ją mojemu siostrzeńcowi lub siostrzenicy 😉
OdpowiedzUsuńPewnie! Na bank się ucieszy! :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej autorce, ale coś czuję, że to mogą być również moje klimaty. Przynajmniej jeśli chodzi o tę konkretną książkę, zwłaszcza że jesteś bardzo zadowolona z lektury, a ja też nie odmawiam sobie czytania książek dla młodzieży. :)
OdpowiedzUsuńW ogóle książki dla młodzieży powinny mieć inną nazwę, np. książki do wypoczynku albo coś takiego. Bo więcej dorosłych by sięgało. Nie wiem dlaczego, ale większość osób starszych uważa takie książki za nic niewarte, a moim zdaniem to właśnie w nich można znaleźć dużo wartości. :)
UsuńNie jestem do końca przekonana , co do tego tytułu :)
OdpowiedzUsuńDlaczego? :)
UsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńLubię kiedy fabuła książek jest osadzona w latach 20. XX wieku, więc może mnie zaciekawić. Dodałam sobie tą książkę na półkę na Legimi i pewnie sięgnę po nią za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem więc Twoich wrażeń, choć myślę, że Ci się spodoba! :)
UsuńNie kojarzę zbytnio tej autorki, ale wiem jedno. Chcę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bardzo mnie to cieszy. :)
UsuńCiekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńA jakże!
UsuńZ chęcią przeczytam tę książkę. Lubię ciekawe zwroty akcji i myślę, że mnie też mogłaby wciągnąć. ;)
OdpowiedzUsuńJa ją pochłonęłam na raz, więc myślę, że u Ciebie byłoby podobnie. :)
UsuńBrzmi super! Chyba dam się namówić :)
OdpowiedzUsuńNo, i super!
UsuńTo raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńKIedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy Ci się spodoba. :)
UsuńOh, też kocham książki dla młodszych czytelników <3
OdpowiedzUsuńTeż uważasz, że są magiczne? :)
UsuńZakochałam się w "Dachołazach" tej autorki, ale jej "Odkrywca" podobał mi się już odrobinę mniej chociaż wciąż stanowił dobrą rozrywkę, dlatego chętnie sięgnę po jej "Złodziejaszki" i liczę, że oczarują mnie tak jak zrobiły to z Tobą. ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam przyjemności przeczytać innych książek autorki, ale bankowo nadrobię. I na pewno zacznę od "Dachołazów", skoro tak Ci się spodobały. :)
UsuńMa bardzo śliczna okładkę mam nadzieję, że w środku będzie też ciekawa.
OdpowiedzUsuńMój blog
Jest, jest, sprawdzone info. :P
UsuńNie znam jeszcze autorki, ale może to właśnie czas aby to zmienić?
OdpowiedzUsuńJeśli zaczniesz od "Złodziejaszków", bankowo się nie zawiedziesz. :)
UsuńLubie Poradnie K. Wydają oryginalne książki
OdpowiedzUsuńZdecydowanie i zwykle są przemyślane i staranne! :)
UsuńTak! Czy mówiłam już, że naprawdę bardzo lubię książki wydawane przez Poradnię K? :D Pani Rundell od dawna jest moim must read - czytałam baaaardzo wiele dobrego o jej książkach, o klimacie, o bohaterach i oczywiście o historii. Wszystko to zachwalasz, więc co robić? Czytać. :D
OdpowiedzUsuńMam na czytniku "Dachołazy", więc w końcu się zabiorę. ;)
"Dachołazy" to właśnie mój drugi wybór, jeśli chodzi o autorkę, bo podobno najlepsza jej książka. Swoją drogą, tytuły są świetne. Takie oryginalne. Będę czekać na Twoje wrażenia po lekturze! :)
UsuńNa razie mam taki napływ lektur, że nie wiem kiedy to nastąpi. Kwarantanna, pandemia itd. zwolnią rynek książki? No nie dla mnie. :P
UsuńNo patrz, a ja w sumie wybrałam "Dachołazy" tak na oko, ale się w takim razie wstrzeliłam! To jeszcze bardziej nie mogę doczekać się lektury! ♥
Zwolnią? Pandemia chyba pozytywnie wpłynęła na czytelnictwo Polaków. Nie mówię już o książkach papierowych (i o księgarniach stacjonarnych, bo one faktycznie ucierpiały), ale portale z ebookami i internetowe księgarnie z pewnością miały natłok zamówień. :)
UsuńCenię sobie książki Poradni K, więc będę miała ten tytuł na uwadze. Może moje wewnętrzne dziecko też będzie mialo radochę? Podejrzewam, że to zewnętrzne na pewno :)
OdpowiedzUsuńNa pewno i zewnętrzne, i wewnętrzne się ucieszy, gwarantuję. Historia to świetna przygoda, która wciąga od pierwszych stron. Ale Ty to już przecież wiesz. :P
Usuń