Recenzja [29] - A jeśli rzeczywistość to tylko fikcja?



Ile razy zastanawialiście się, czy wydarzenia, których byliście świadkami, zdarzyły się naprawdę czy były jedynie złudzeniem? Sytuacje wydawały się niemal wyssane z palca, a każdorazowe przestawienie faktów na głos brzmiało absurdalnie. Sylwia Bies w swojej debiutanckiej powieści Fikcja prowadzi bohaterów przez prawdę i fałsz, stawiając między nimi cieniutką granicę, której przekroczenie przynosi wyłącznie cierpienie.

W Fikcji główną rolę odgrywa Kaja. Poznajemy ją w dniu urodzin, na które specjalnie z Londynu przeleciała jedyna przyjaciółka Kama. Kaja jest też spełnioną żoną Wojtka i spodziewa się dziecka. W tamtej chwili świat nie może wydawać się piękniejszy. Bohaterka chyba jednak wyczerpała przypisany limit szczęścia, ponieważ wtedy dochodzi do wypadku samochodowego, w którym ginie Wojtek, jej bratnia dusza. Świat zaczyna się sypać, Kaja popada w depresję tak silną, że próbuje popełnić samobójstwo, nie bacząc na małego człowieka rosnącego w brzuchu.

Na szczęście (lub nie) w tym niegodnym czynie przeszkadza jej Filip, młodszy brat Wojtka. Obiecuje zaopiekować się bratową oraz jej nienarodzonym synem.

Kolejna część przedstawia losy bohaterów siedem miesięcy później. Kaja urodziła zdrowego, silnego Franciszka, którego wychowuje wraz z nowym mężem, Filipem, w domu zbudowanym na spokojnym osiedlu pod Krakowem. Problem polega na tym, że z dnia na dzień Kaja czuje się słabsza psychicznie, wiele rzeczy zaczyna nie grać, a Filip zdaje się posiadać całkiem inną twarz. Raz kochający, dbający o rodzinę ojciec i mąż, a po paru chwilach wrzeszczący, pedantyczny tyran, zabraniający Kai opuszczać dom. Kobieta momentami czuje się jak w klatce, nagminnie bije się z myślami, próbuje odnaleźć sens i logikę. 

Aż nagle całe życie Kai okazuje się fikcją.

Niesamowity thriller psychologiczny, który z każdą przeczytaną stroną wzbudzał masę nowych emocji. Od radości, przez niepewność, aż do irytacji i wściekłości. Jako czytelnik wpadłam między kakofonię uczuć. Historia Kai wywoływała ogromną niepewność - kompletnie nie wiedziałam, czego spodziewać się po książce. Mogę też przysiąc, że ostatnie rozdziały czytałam na jednym tchu. 

Bohaterowie zostali wykreowani realistycznie, momentami za bardzo, co trochę przerażało. Akcja toczyła się idealnie: raz zwalniała, by przekazać wszystkie myśli, z którymi zmagała się bohaterka, by zaraz potem przyspieszyć. Chwilami trochę nużyły mnie fragmenty, gdzie Kaja ciur na siłę próbowała wytłumaczyć postępowanie Filipa i swoje. Nie rozumiałam też, dlaczego pod nieobecność męża nie mogła po prostu uciec z domu, ale to najwidoczniej wynikało ze słabej psychiki bohaterki.

Cóż mam więcej napisać? Fikcja siada na psychę, szczególnie wydarzenia z części trzeciej. Tam w ogóle nie wiedziałam, co się dzieje. Czy Kaja naprawdę zaczęła tworzyć nową rzeczywistość? Czy Filip faktycznie jest dobrym, kochającym mężem i ojcem, którego przybija choroba żony i który nie potrafi sobie z nią poradzić? 

Jestem niesłychanie zadowolona, że dałam szansę kolejnemu debiutowi. Fikcję polecam z czystym sumieniem zarówno fanom thrillerów psychologicznych, jak i osobom, które mają chęć poczytać o bardzo zagubionej kobiecie, za wszelką cenę próbującej odnaleźć się w nowej roli. Bo Kaja jako matka musi przede wszystkim zadbać o dziecko, w czym ani przyjmowane pigułki, ani problemy z zanikiem świadomości, a już szczególnie mąż-tyran nie pomagają. 

8/10

Fikcja
Sylwia Bies
Wydawnictwo Vectra
Opole 2020
Stron: 280

38 komentarzy:

  1. Kiedyś o niej słyszałam ale na nie mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, bo książka jest naprawdę świetna. :)

      Usuń
    2. Co człowiek to opinia - mogę mieć inne zdanie :D Cieszę się że Tobie sie podoba :D

      Usuń
    3. No, pewnie, wcale tego nie neguję! :)

      Usuń
  2. Czuję się zaciekawiona.
    Faktycznie, granica między prawdą i kłamstwem bywa bardzo cienka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, czytałabym! Może w końcu czułabym się zaspokojona czytelniczo ;D A nie jak ostatnio, kiedy dostaję coś reklamowanego jako thriller psychologiczny, a czytam... obyczajówkę.

    Podrzucam Ci link odnośnie tematu z naszej rozmowy pod poprzednią notką. Ciekawy zarówno artykuł, jak i komentarze pod nim :)

    http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/publicystyka/11232/nadpisane-w-tlumaczeniu-krotka-historia-basni-braci-grimm-wydawnictwa-waspos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten thriller psychologiczny naprawdę siada momentami na psychę, dlatego jeśli zamierzasz się trochę przerazić/zaskoczyć/dostać dreszczy/przez większość książki czuć cholerną niepewność i dziwne przeświadczenie w głowie, że zaraz się coś złego stanie to naprawde polecam. :)

      Przeczytałam. I jestem w szoku. Kompletnie nie rozumiem, jak tak można... Nigdy więcej książek od WasPosa. Traktowanie ludzi jak debili to jedno, ale sam pomysł z plagiatem na taką skalę to już ogromna przesada. Czy tam pracuje ktoś normalny? "Plik się nadpisał" - dobre sobie! Porażka!

      Usuń
  4. Zaciekawiła mnie ta książka. Najbardziej ten mąż tyran.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zachowanie Filipa zmienia się jak w kalejdoskopie - nigdy nie można być pewnym, co dokładnie zrobi.

      Usuń
  5. Bardzo zachęcająco piszesz o tej książce. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio nie mogę znaleźć thrillera, który zaspokoiłby moje potrzeby czytelnicze, ale ten brzmi interesująco. Może to właśnie to, czego szukam ^^

    Pozdrawiam,
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się nie zawiedziesz. "Fikcja" zaspokoi czytelnicze potrzeby, szczególnie jeśli masz ochotę na coś psychologicznego. :)

      Usuń
  7. Bardzo cieszy mnie ta wysoka ocena książki, ponieważ wczoraj właśnie ją sobie kupiłam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Ho ho, zaciekawiłaś mnie! Już same słowa "udany debiut" są dla mnie mocną rekomendacją i mam chęć dać tej książkę szansę. Z drugiej strony obecnie unikam książek, które za mocno działają na psychikę (pandemia i tak daje mi niezłego kopa :P), więc z całą pewnością będzie musiała chwilę poczekać. :D Ale zapisuję, bo lubię takie zaskakujące pozycje, które naprawdę kręcą, mylą i zwodzą do samego końca. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po ostatnich przygodach z debiutami nie spodziewałam się, że słowa "udany debiut" wyjdą ode mnie. :) Naprawdę radzę zapisać sobie ten tytuł i po niego sięgnąć. Myślę, że autorka ma wielki potencjał i liczę, że jej kolejne książki będą tylko lepsze! Już się nie mogę doczekać. :)

      Usuń
  9. Bardzo miło czytać mi takie słowa na temat mojej książki, do której sama mam mocno emocjonalny stosunek ❤️ Cieszę się, że nie zawiodłam Twoich czytelniczych oczekiwań 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzja jest jak najbardziej szczera, więc książka naprawdę jest świetna. Oby kolejne były równie udany, czego Ci życzę z całego serca. :)

      Usuń
  10. Kupiłas mnie już pierwszymi trzema akapitami :) Jak nijak nie mam ochoty teraz na thrillery, tak ten wezmę i przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z chęcią przeczytam Twoją recenzję. :)

      Usuń
  11. Czytałam już o tej książce i mam zapisany jej tytuł. Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet bardzo dobrze. Ciekawa jestem Twoich wrażeń po lekturze. :)

      Usuń
  12. Czasami goszczą w moim czytelniczym repertuarze thrillery psychologiczne. Tego akurat nie znam, ale skoro wart przeczytania, to będę chciała kiedyś po niego sięgnąć. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie pożałujesz, to mogę obiecać. Tym bardziej że często sięgasz po thrillery. :)

      Usuń
  13. Ciekawa fabuła. Zaciekawiła mnie tym bardziej,że to thriller psychologiczny- a takie książki lubię. Dziękuję,że odwiedziłaś mój blog.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, thrillerów nie da się nie lubić. Szczególnie tych dobrych. :P

      Usuń
  14. Świetna recenzja, chyba się skuszę na lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo lubie tego typu ksiazki, które w jakis sposób tak skutecznie manipuluja czytelnikiem,że az nie wie co sie dzieje :-) Jak wpadnie mi w rece chetnie przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsza była ciagle towarzysząca niepewność. Serio. Niemal do końca książki nie wiedziałam, co się wydarzy i jak potoczy się końcowa akcja. Za co wielki plus. :)

      Usuń
  16. Skoro to porządny thriller psychologiczny to ja to chcę

    OdpowiedzUsuń
  17. Jako fanka thrillerów psychologicznych nie mogłabym przejść obok tej książki obojętnie. Z chęcią ją przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń