Zgodnie z wierzeniami ogień posiada oczyszczające zdolności, co wspomaga ratować duszę, a czasami i ciało (szczególnie kiedy zamierza się pozbyć dowodów zbrodni). Poddając się działaniu żywiołu, podobno wszystkie nasze grzechy zostają zmyte wraz z bólem oraz cierpieniem, a człowiek naradza się na nowo: czysty, bez skazy i winy. Przechodzimy tak zwany chrzest ognia.
Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że po wydarzeniach z poprzedniej części, Czasu pogardy, Geralt nosi w sobie zbyt wiele żalu, strachu oraz nienawiści i jedyne, co może go uratować, to właśnie oczyszczenie duszy - ogień.
Piąty tom sagi o Wiedźminie oferuje wiele. Poznajemy nowe osoby, których losy bezpośrednio splatają się z losami głównych bohaterów. Geralt po kuracji w Brokilonie powoli staje na nogi, aż wreszcie wraz z Jaskrem postanawiają wyruszyć na poszukiwania Ciri. A właściwie zamierzają wkroczyć wprost do gniazda wściekłych os, bo kierują się aż do Nilfgaardu, skąd doszły słuchy o planowanym mariażu cesarza Emhyra var Emreisa ze szczęśliwie ocaloną księżniczką Cirillą z Cintry. Ale nie porywają się w tą pełną niebezpieczeństw przygodę sami. Dołącza do nich Milva, łuczniczka, której strzały zawsze trafiają w cel; cała kampania krasnoludów z Yarpenem Zigrinem na czele i grupą ocalałych kobiet oraz dzieci z rzezi gdzieś w tyle. Ponadto śledzi ich Cahir, czarny rycerz z koszmarów Ciri, aż wreszcie dziwny odludek, Regis, śmierdzący ziołami... cóż, zielarz.
Historia może wydawać się prosta, choć naprawdę daleko jej do prostoty. Fabuła wije się, kręci, meandruje jak rzeka, czasami spokojnie płynąca z nurtem, a czasami groźnie opadająca wodospadem w dół i zabierająca ze sobą żniwa w postaci połamanych gałęzi, drzew, koni... krwi i martwych ludzi?
Najlepsza część Wiedźmina. Naprawdę. Chrzest ognia pochłonęłam w parę godzin i żaden (powtarzam: żaden) fragment mnie nie zawiódł. Śmiałam się, wzruszałam i strzelałam k*rwami, za przeproszeniem, niemal co stronę. Sapkowski w tej części urzeka. Niemożliwym jest, żeby człowiek wymyślił tak świetną akcję bez żadnych używek: wydaje mi się, że autor nawciągał się fisstechu, inaczej nie wpadłby na to, na co wpadł. :)
Jeżeli kolejne książki serii będą napisane na podobnym poziomie, całkowicie zrozumiem, dlaczego społeczeństwo aż tak mocno zachwyca się Wieśkiem.
10/10
Chrzest ognia
Andrzej Sapkowski
Wydawnictwo Supernowa
Warszawa, 2014
Stron: 381
Tak jak pisałam przy okazji innej części cyklu, w przyszłości planuję sobie odświeżyć ten cykl, bo pamięć już się zatarła, jeśli chodzi o rozmaite detale. Swoją drogą, ciekawa jestem, czy przy drugim podejściu nadal będę stawiać na I miejscu opowiadania.
OdpowiedzUsuńA ile miałaś lat, gdy pierwszy raz czytałaś Wiedźmina? Może wiek tutaj tez odgrywa rolę? :)
UsuńMalutka wtedy nie byłam. Podejrzewam, że raczej nadal będę za opowiadaniami. No, ale przekonam się, jak przeczytam ponownie. Jednak to są dalsze plany, bo mam wielką kolejkę rzeczy, których jeszcze ani razu nie ruszyłam.
UsuńRozumiem, bo sama mam wielką kolejkę książek do czytania, a czasu ciągle brak. :) Od zawsze uważałam, że jeśli książka się bardzo podoba, to należy ją przeczytać minimum dwa razy - za drugim razem dostrzega się więcej szczegółów i smaczków. Oby i u Ciebie tak było z Wieśkiem. :)
UsuńCzęść, w której pojawia się mój ulubiony bohater - Regis, zawsze była moją ulubioną :) No o ile mnie pamięć nie myli (bo czytałam trzy razy ale dawno), to ta część wyjątkowo dobrze stoi pod względem sarkastycznego humoru :D
OdpowiedzUsuńOj, tak, Regis jest świetną postacią i niezwykłą w swojej zwyczajności, że tak napiszę. :P
UsuńA ja dopiero skończyłam "Czas pogardy" i na chwilę zrobiłam sobie przerwę od Wiedźmina, bo mam kilka książek do recenzji... Ale niedługo wrócę do tej sagi ;)
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia? Która część do tej pory najbardziej Ci się podobała? :)
UsuńJa już nie pamiętam, co było w poszczególnych tomach, ale uwielbiam Wiedźmina <3
OdpowiedzUsuńMi jeszcze zostały dwa ostatnie i już zacieram rączki na samą myśl!
UsuńTo zupełnie nie moje klimaty czytelnicze, ale cieszę się, że jesteś tak zachwycona. 😊
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, że nie Twoje, ale może kiedyś się skusisz, kto wie? :)
UsuńWiedźmin to klasyka. Kiedyś zaczytywałam się w kolejnych częściach. To niby nie mój gatunek, ale dla książek wybitnych robię wyjątki. I dla Wiedźmina zrobiłam.
OdpowiedzUsuńOj, wiele jest świetnych książek z gatunku fantastyki, gdzie - gwarantuję - byś się zaczytywała. Mogę Ci parę polecić, jeśli jesteś zainteresowana? :)
UsuńWiedźmina jeszcze nie czytałam, ale na pewno to za jakiś czas nadrobię. Jestem bardzo ciekawa czy ja też polubię się z tym cyklem. ;)
OdpowiedzUsuńPolecam więc zacząć od opowiadań, czyli od "Ostatniego życzenia". Świetnie wprowadza w świat Wiedźmina, przez co główna fabuła jak i bohaterowie staną się lepiej zrozumiałe. Będę czekać na Twoje wrażenia, bo może jakąś recenzję też napiszesz? :P
UsuńWiedzmin caly czas przede mną. Ale jestem pewna, ze przeczytam.
UsuńTo dobrze, bo warto :)
UsuńWow to może przeczytam tą część ;) Mam za sobą Krew Elfów.
OdpowiedzUsuńTo najpierw przeczytaj "Czas pogardy". :)
UsuńPan Sapkowski to nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo warto. :)
UsuńPrzeczytałam ostatnio na nowo "Ostatnie życzenie" po serialu i jestem zadowolona. Widzę mankamenty w tym cyklu, ale to nadal jest świetne, wciągające bez reszty i tak klimatyczne! :) Nie mogę się doczekać kolejnych części, ale póki co biblioteki zamknięte, więc muszę czekać. :D
OdpowiedzUsuńTo powiem Ci, im dalej w sagę, tym będzie lepsza (poza "Krwią elfów", ale to wyłącznie moja opinia). "Chrzest ognia" wymiata! :)
UsuńO tak :) Też uwielbiam "Chrzest ognia". Bo tam się dzieje, bo jest Regis i Milva. Sprawia mi przyjemność wędrowanie z nimi. Co do kolejnych tomów, no cóż, zdania są bardzo podzielone. Ja lubię i nie ubolewam.
OdpowiedzUsuńMilva jest świetna, Regis też! Ogólnie cała ekipa jest mega, bo są i zabawni, i honorowi, i w ogóle interesujący. :) "Wieżę Jaskółki" przeczytałam i mi się podobała. Mniej niż "Chrzest", ale podobała. Co dalej, zobaczymy. :)
UsuńBardzo dobra recenzja. "Wiedźmina" czytałem X lat temu, podobnie jak Harry'ego Pottera. A do pisania "Wielkiego Oczekiwania" trochę mnie natchnęło "Quo Vadis" z 1953 roku. Daniela bowiem jest romantyczką, i za jej dworkiem była odnoga szlaku bursztynowego.
OdpowiedzUsuń"Quo Vadis" nie czytałam, więc w sumie nie wiem, o co chodzi i o czym właściwie jest książka (filmu też nie oglądałam) :P Cóż, będę czekać na wersję papierową. :)
Usuń