Podsumowanie stycznia 2023



Jak wam minął pierwszy miesiąc 2023 roku? Bo mi szybko. Nawet za szybko. Na szczęście pod względem ilości przeczytanych książek wypadł całkiem nieźle. Udało mi się pochłonąć aż 8 książek, które dały 2729 stron.

Przeczytane w styczniu 2023

To była pierwsza książka, którą przeczytałam w tym roku. Zaskoczeni? :) Miałam ochotę na coś lekkiego, zabawnego i odrobinę pouczającego. Otrzymałam wszystko, co chciałam. Pupy, ogonki i kuperki Mikołaja Golachowskiego i Marii Bulikowskiej to ciekawa publikacja o pupach zwierzaków. Autorzy wymieniają przeróżne ciekawostki dot. tylnych części ciała u kilkunastu wybranych gatunków. 

Jeśli myślicie, że to nudne i że wiecie wszystko o pupach, to na pewno się mylicie! Bo kto np. wiedział, że pingwiny robią różową kupę? Albo że hipopotamy kręcą ogonkiem niczym helikopter śmigłem? :)


O drugim tomie cyklu szerzej opowiadałam wam w recenzji (którą znajdziecie tutaj, klik, klik). Wspomnę tylko że:

Decimus Fate i Rzeźnik z Guile Petera A. Flannery'ego to jedna z tych książek, w których ilość poruszanych wątków i wartka akcja potrafią wciągnąć lepiej niż podziemne minogi żyjące w kanałach Guile pod wodę. W książce motyw kryminalny miesza się z magicznym. W poprzednim tomie autor również postawił na podobny mix, lecz teraz wyszedł o niebo lepiej. Wątek kryminalny poprowadzono ciekawiej, ponieważ zaopatrzono go w kilka zaskakujących zwrotów akcji.

Przez chwilę zastanawiałam się, czy przyznawać się wam do przeczytania Grzesznego doktora Whitney G., ale postanowiłam niczego przed wami nie zatajać. Oczywiście, żartuję, bo nieważne, jakie książki się czyta, byle by czytanie ich sprawiało radość. :)

W przypadku tego erotyka nie można, niestety, powiedzieć niczego o radości. Książka nie zaskakuje, jest nudna i przewidywalna, a bohaterowie płascy jak blat stołu. Sama nie wiem, jakim cudem przeczytałam Grzesznego doktora do końca. Może łudziłam nadzieję, może ujawnił się we mnie masochizm. Nie polecam. 

Cykl Demoniczny Petera V. Bretta to moje quilty pleasure od przeszło roku, czyli od chwili, w której zatopiłam się w świecie pełnym magicznych run oraz demonicznych, pazurzastych łap. Wojna w blasku dnia, księga I to już tom trzeci cyklu (pochłonęłam go w postaci audiobooka) opowiadający w głównej mierze o dwóch grupach ludzi, których różni w zasadzie wszystko: wiara, wychowanie, postępowanie, a jednak przyświeca im jeden cel. Zgładzić Alagai!

O wrażeniach z pierwszego tomu poczytacie tutaj → klik, klik. :)

Kto nigdy nie słyszał o Folwarku zwierzęcym George'a Orwella niech pierwszy rzuci kamień! 

Książkę przesłuchałam w audiobooku i zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Bardzo szybko ją skończyłam, bo a) była krótka i b) byłam nią zafascynowana, dlatego słuchałam jej przy każdej możliwej okazji. 

Jeżeli lubicie podobne klimaty, to ogromnie polecam! 


Stephen King to moja miłość odkryta kilka lat temu. Uwielbiam go za sposób prowadzenia narracji, za budowanie napięcia i prowadzenie bohaterów do punktu kulminacyjnego. Ostatnio postanowiłam sięgnąć po zbiór opowiadań i wiecie co? Przykro mi to mówić, ale trochę się zawiodłam.

W Bazarze złych snów mamy do czynienia z kilkunastoma opowiadaniami przeróżnej długości i gatunku, z których jedne są świetne, a drugie - słabe. Kilka wkręciło mi się w mózg i do tego czasu nie potrafię o nich zapomnieć, a o kilku wręcz chciałabym zapomnieć. 

Najlepiej będzie, jeśli sami się przekonacie na własnej skórze. 

O Współlokatorach opowiedziałam we wtorek, więc mogę jedynie powtórzyć, że Beth O'Leary napisała naprawdę wciągającą, wielowątkową opowieść o relacjach między ludźmi, niekoniecznie tych poprawnych i zdrowych, dzięki czemu książka automatycznie zyskuje na atrakcyjności. 

To doskonała alternatywa dla osób mających ochotę na lekką komedie romantyczną, realistycznie nakreślonych bohaterów i coś nietuzinkowego. :)

Jeśli chcecie dowiedzieć się o książce więcej, to zapraszam tutaj → klik, klik.

Mroczne sąsiedztwo to nowy cykl autorstwa Holly Black, przedstawiony w postaci komiksu. Niedawno o nim opowiadałam, toteż odsyłam do recenzji → o, tutaj. 

A tak w ogromnym skrócie:

Zew to historia, z którą nie da rady się nudzić. Autorzy umiejętnie budują napięcie, przez co kolejne strony przewraca się i przewraca, aż wreszcie bezwiednie dociera się do końca. Zaznaczę, że po takim zakończeniu marzy się wyłącznie o dorwanie kontynuacji!


W ogóle w styczniu na Pomistrzowsku pojawił się również post z polecanymi książkami na poprawę humoru. Jeśli macie ochotę i/lub przeoczyliście post, to zapraszam poniżej:


Ile książek wy przeczytaliście w styczniu? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!

14 komentarzy:

  1. Współlokatorzy na mnie czekają, więc będzie fajnie porównać wrażenia po lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochotę na "Grzesznego doktora". Brakuje mi takiej rozrywki czytelniczej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przybij piątaka! Też przeczytałam 8 książek. Mam nadzieję, że luty książkowo będzie lepszy i choć trochę optymistyczny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super 😊 Mnie ciekawi pierwsza z książek o pupach zwierząt 😁

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chętnie przeczytałabym "Grzesznego doktora" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny wynik, a ta ścianka z książek - cudowna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O niektórych tytułach z twojego podsumowania nie słyszałam. Sama w styczniu przeczytałam osiem książek. ,,Folwark zwierzęcy" ponownie przeczytałam w zeszłym roku.
    .

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam serdecznie ♡
    Świetne podsumowanie, widzę naprawdę interesujące tytuły (już je sobie zapisuję) folwark zwierzęcy czytałam już dawno temu, ale to świetna książka. Z Orwella uwielbiam rok 1984 :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. George'a Orwella czytałam też Rok 1984

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja w styczniu przeczytałam zaledwie 4 książki, ale biorąc pod uwagę to ile się u mnie działo to i tak super wynik. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W zeszłym miesiącu przeczytałam 5 książek, więc jestem zadowolona z wyniku. Z twoich lektur chętnie poznałabym "Bazar złych snów" i "Współlokatorów" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że obie zaczynamy rok z dystopiami — Ty sięgnęłaś po Orwella, ja po Bradbury'ego, a teraz Carlosa Augusto Casasa. ;) No "Grzeszny doktor" zupełnie mnie nie kusi, ale Flannery, Brett i O'Leary jak najbardziej. ;) No i te słodkie "Pupy..." - mnie przekonałaś! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę przyznać, że całkiem sporo przeczytałaś - zdecydowanie muszę sięgnąć po pierwsza pozycję - pingwiny i różowa kupa - nieźle :-)

    OdpowiedzUsuń