Osoby, które mnie znają, wiedzą, że ja i romanse to dwie zupełnie różne strony medalu. Rzadko kiedy je czytam, bo w większości są nieprawdziwe, mocno naciągane i okrutnie przewidywalne. Istnieją jednak wyjątki potwierdzające regułę. Znalazłam autorkę literatury romantycznej, po której książki sięgam bez wahania i najczęściej robię to w bliskiej dacie od premiery. Taką autorką jest Samantha Young, którą uwielbiam za lekki styl, niebanalne historie, realistycznych bohaterów i brak irracjonalizmu.
Parę dni temu premierę miała najnowsza książka Samanthy Young pt. Jutro będziesz mój, otwierająca cykl o rodzinie Adairów. Fabularnie czytelnicy zostają przeniesieni do szkockiego miasteczka Ardnoch, do jakiego po zrezygnowaniu z pracy w bostońskiej policji przyjeżdża główna bohaterka, Robyn Penhaligon. Kobieta odwiedza swojego ojca, szefa ochrony celebryty Lachlana Adaira, z którym przed laty straciła kontakt. Pragnie go odbudować, ale nie wie, że dodatkowo wplącze się w wyjątkowo niebezpieczną przygodę.
Jaką?
Ano taką, że jej ojciec staje się nagle celem ataku stalkera Lachlana, przez co z ranami kłutymi od noża trafia do szpitala. Robyn jako była policjantka nie może wyjechać ze Szkocji bez uprzedniego ustalenia tożsamości napastnika. Zostaje w Adnoch, bada sprawę, poznaje nowych znajomych i sekrety miasteczka, ale przede wszystkim ze wszelkich sił probuje unikać tego napuszonego celebryty Adaira, który przed laty zabrał jej ojca.
Jutro będziesz mój Samanthy Young to fascynująca historia, w której romantyczne wątki przeplatają się z tymi rodem z kryminałów. Czytelnik śledzi losy bohaterów z wielkim zaangażowaniem, totalnie się wciągając, a wszystkie dostarczane mu emocje, przeżywa podwójnie. Nie będę ukrywać, że ta pełna namiętności opowieść totalnie mnie urzekła; przeczytałam książkę w jedną noc.
Autorka po raz kolejny nie zawodzi, zwłaszcza kiedy w grę wchodzi kreacja bohaterów. Robyn, Lachlan, Mac oraz całą resztę drugo- czy trzecioplanowych postaci stworzono niezwykle realistycznie, zaopatrzywszy je w indywidualne cechy charakteru oraz w spory kawałek przeszłości, której odkrywanie jest nie lada gratką. To, co najbardziej urzeka mnie w stylu Samanthy Young, jest sposób, w jaki przedstawia historię: to bohaterowie powoli dojrzewają do tego, by ją opowiedzieć, by zdradzić rąbek tajemnicy. W Jutro będziesz mój czytelnicy nie dostają niczego na tacy. Muszą się wciągnąć, muszą zrozumieć poszczególne zachowania czy sytuację, by móc wysnuć ostateczny wniosek. I to jest cudowne.
Nie będę ukrywać, że pojawiło się kilka utartych schematów (główna bohaterka po traumatycznym wydarzeniu rzuca swoje aktualne życie i wyjeżdża w siną dal, gdzie poznaje przystojnego, seksownego mężczyznę, z którym znajomość rozpoczyna od darcia kotów), a przewidywalne zakończenie pozostawiło wiele do życzenia. Niemniej, pozytywnie zaskoczył mnie kryminalny wątek - obserwowanie, jak się rozwija, było czystą przyjemnością.
Jutro będziesz mój Samanthy Young jest książką zdecydowanie wartą polecenia, zwłaszcza dla kobiet pragnących poleniuchować z lekką, namiętną i interesującą lekturą. Historia totalnie wciąga, a jej bohaterów wręcz nie da się nie lubić. Autorka po raz kolejny zaprasza czytelnika na rollercoaster emocji, a ja mogę zagwarantować, że robi to z gustem, dobrym smakiem, wyrafinowaniem i mocną dozą pikanterii. :)
7/10
Jutro będziesz mójSamantha YoungWydawnictwo SłowneWarszawa 2022Stron: 455
→ Nigdy nie będę twoja
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
Też lubię książki tej autorki. Chętnie i tę bym przeczytała 😃
OdpowiedzUsuńA która książka podobała ci się na razie najbardziej? :)
UsuńMam tę książkę i myślę, że teraz będzie odpowiedni czas na jej lekturę.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Już czekam na twoje wrażenia po lekturze. :)
UsuńAutorka mi znana. Ciekawa recenzja Ew. Nie wykluczam osobiście , że sięgnę. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI bardzo mnie to cieszy, Jardianie. :)
UsuńZupełnie nie ciągnie mnie do tej autorki, raczej nie sięgnę
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem. :)
UsuńOh nie znam tej autorki. Muszę poszukać jej książek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRadzę zacząć od tej albo od "Twojej winy". :)
UsuńChętnie poznam tę historię :) Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńDaj mi potem koniecznie znać, jak ci się podobało!
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale ta historia brzmi całkiem nieźle. Tym bardziej, że czuje się Twój entuzjazm wobec niej, nawet mimo tych kilku schematycznych elementów.
OdpowiedzUsuńBo w końcu romans ma ciekawą fabułę i nie jest cliche. No, i pochłonęłam ja w ciągu jednej nocy, co się chyba liczy podwójnie. :P
UsuńOj tak, jeśli była tak wciągająca to zdecydowanie coś znaczy :))
UsuńNie wykluczam, że kiedyś sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńZ pewnością będziesz zachwycona. :)
UsuńPrzepadam za książkami tej autorki. Zawsze trafia w mój gust :)
OdpowiedzUsuńA jaką książkę wspominasz najmilej? :)
UsuńLubię tego typu książki, dlatego z wielką chęcią zapoznam się z powyższym tytułem.
OdpowiedzUsuńI cudownie! Na pewno ci się spodoba! :)
UsuńTeż mam taką nadzieję :)
UsuńPrzekonałaś mnie, że warto dać szansę tej książce i autorce. Od dawna nie czytałam żadnego romansu, bo podobnie jak Ty, uważam je za przewidywalne i nieciekawe. Ale na tę historię mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że zaskoczysz się równie miło jak ja. :)
UsuńTeż sobie tego życzę :)
UsuńWidzę, że mamy podobne podejście do romansów. Ja też raczej po nie nie sięgam, chociaż podobają mi się takie książki jak chociażby "Pieśń o Achillesie", w której są wątki romantyczne. A co do książek pani Samanthy Young to kiedyś zastanawiałam się czy sięgnąć chociażby po jedną z jej książek, żeby sprawdzić jak mi leży jej twórczość. Jednak stwierdziłam, że to jednak nie jest literatura, która może mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńTrzeba trafić na takie romansy, które mogą się spodobać. Ja na przykład wiem, że gangsterskie opowiastki zupełnie nie są dla mnie. A Young pisze naprawdę interesujace historię, w których wątek romantyczny zwykle przeplata się z jakimś innym, dzięki czemu nie rzyga się tęcza po dwudziestu stronach. :)
UsuńW takim razie możliwe, że za jakiś czas się przełamię i sięgnę - chociażby w ramach wychodzenia ze swojej strefy komfortu. I może faktycznie w końcu przekonam się do tego typu książek.
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale brzmi ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńNie tylko brzmi, ale książka jest ciekawa. :P
Usuń"W tym roku przeczytam książkę Samanthy Young". :D Zwłaszcza jak Ty pochłonęłaś ją w jedną noc, to już samo w sobie stanowi doskonałą recenzję. ;)
OdpowiedzUsuńTo był twój cytat z poprzedniego roku, prawda? :)
UsuńJedna z tych autorek, które mam od dłuższego czasu na oku, ale po których powieści nadal jeszcze nie sięgnęłam. Liczę jednak, że w końcu sie uda.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz to zmienić,bo potem jak ja przepadniesz w jej powieściach. :)
UsuńMuszę przyznać, że w obecnej sytuacji relaks z lekką powieścią jest szczególnie cenny.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. Pozwala się oderwać od tragicznej rzeczywistości.
Usuńto średnio mój klimat książkowy:)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie książka :)
OdpowiedzUsuń