Romanse czytam naprawdę rzadko, ale po książki Samanthy Young zawsze sięgam z wielką ochotą. Autorka ze zwyczajnej relacji dwóch osób potrafi zrobić niezwykłą, taką, o której marzy się od dziecka, a przy tym tworzeni bohaterowie nie wydają się sztuczni i pozbawieni charakterów (i mózgów, jak to często bywa w romansach). Do tej pory przeczytałam dwie książki Young, czyli Cofnąć czas (recenzja) oraz Twoja wina (recenzja) i z czystym sercem mogę stwierdzić, że obie mnie zauroczyły na całkowicie różnych poziomach (jeśli chcecie dowiedzieć się co i jak, to zapraszam do recenzji). Sięgnięcie po Wiele hałasu o ciebie, czyli najnowszą powieść autorki, było więc czystą formalnością.
Główną bohaterką jest Evie, a właściwie Evangeline Starling, czyli trzydziestotrzyletnia kobieta, która czas rozdziela między czytaniem książek, pracą jako redaktorka i szukaniem drugiej połówki. Oczywiście, do chwili, kiedy los postanawia z niej zadrwić, bo nie dość, że nie dostaje niemalże pewnego awansu (zamiast niej dyrektorzy wydawnictwa wybierają młodszego o kilkanaście lat gówniarza bez doświadczenia), to jeszcze facet, z jakim pisała od kilku miesięcy, wystawia ją na pierwszej randce.
Nieszczęśliwa, prawie załamana i kompletnie zdruzgotana Evie postanawia rzucić wszystko i pojechać do niewielkiego miasteczka w Anglii, do Alnster, gdzie w ramach urlopu ma zamiar poprowadzić lokalną księgarnie. Postanawia odciąć się od mężczyzn i wreszcie skupić na sobie i własnych potrzebach.
I jak to zwykle bywa w romansach, Evie wskutek wypadku poznaje Roane'a. Kobieta boi się jednak kolejnego odrzucenia, więc totalnie ignoruje powoli kiełkującą nić między nią a spokojnym, przystojnym farmerem. Do tego stopnia pragnie wyrzucić go z myśli, że wplątuje się w kilka małomiasteczkowych konfliktów, podczas których poznaje nowych przyjaciół. I wrogów. Czy Evie uda się otworzyć na miłość? Czy będzie zdolna ponownie zaufać i wybaczyć?
Wiele hałasu o ciebie Samanthy Young opisałabym jako lekką, przyjemną, momentami zabawną i uroczą książę. Autorka po raz trzeci absolutnie nie zawodzi, co więcej, pozwoliła mi nawet oderwać się na moment od rzeczywistości i skupić na niesamowicie upajającym romansie. Od początku historii polubiłam Evie (co nie zdarza się często, uwierzcie), która swoim zamiłowaniem do książek kompletnie mnie kupiła. Wiadomo, zdarzały się momenty, gdzie albo dokonałabym innego wyboru, albo zachowała całkowicie inaczej, ale przecież takie smaczki sprawiają, że wykreowane postacie stają się bardziej realistyczne.
Najważniejsza w romansach według mnie jest relacja między dwójką głównych bohaterów. Czy Samantha Young podołała? Myślę, że tak. Znajomość Evie z Roane'em rozwijała się zupełnie normalnie, a to naprawdę trudna sztuka. W większości historii romantycznych, które aktualnie dosłownie królują na półkach księgarni, na jednej stronie bohaterowie się nie znają, na kolejnej nienawidzą, na trzeciej już zaczyna iskrzyć, a od czwartej do ostatniej jest seks. W Wiele hałasu o ciebie nie wyczułam ani nadmiernego przyśpieszenia, ani zbyt rozwlekłej fabuły. Akcja została idealnie wyważona, a co za tym idzie - czytanie szło bardzo sprawnie.
Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to oczywiste schematy typowe romansom. Na szczęście autorka zwinnie poprowadziła narrację, wplatając kilka pobocznych wątków, co urozmaiciło opowieść. Nie podobał mi się też tytuł książki. W oryginale brzmi Much Ado About You - przeinaczono nazwę księgarni, w której pracowała Evie, Much Ado About Books. Rozumiem, że nieraz strasznie ciężko przetłumaczyć niektóre zwroty na polski, ale Wiele hałasu o ciebie kompletnie mi nie gra. Ani jako tytuł, ani jako nawiązanie do treści.
Samantha Young znów porywa czytelnika, zabierając go w emocjonalną podróż pełną uniesień, radości i przepełnioną trudami życia. Wiele hałasu o ciebie poleciłabym każdemu, kto choć na moment marzy o chwili zapomnienia. To książka idealna na letni czas, poprawiająca humor i wzbudzająca nadzieję. To jak? Kto się skusi? :)
7,5/10
Wiele hałasu o ciebieSamantha YoungWydawnictwo SłowneWarszawa 2021Stron: 416
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
No, z tymi tłumaczeniami tytułów (opisami oraz okładkami) wydawnictwa nieraz jadą po bandzie. Byle tylko sprzedać produkt, tfu! książkę.
OdpowiedzUsuńNormalnie powiedziałabym "raczej nie", ale w sumie to chyba jestem lekko zainteresowana. Wydaje mi się dobrą książką pod drzewo czy na plażę ;)
I często ta zamiana tytułów przynosi jeszcze gorszy efekt. A już najbardziej nie mogę zdzierżyć, kiedy zostawiają tytuł w oryginale. No, ja się pytam, po co?
UsuńNajpierw przeczytałam "na drzewo" i się zastanawiałam jak to jest spędzać wakacje na domku na drzewie, a potem przeczytałam dobrze i facepalm. :) Ale tak, "Wiele hałasu o ciebie" jest książką idealną na plażę i pod drzewo. :P
W wolnej chwili dla relaksu chętnie przeczytam. Choć czytałam o tej książce bardzo skrajne opinie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Aż z ciekawości przejrzę opinie i zobaczę, dlaczego "Wiele hałasu o ciebie" mogło się nie podobać. :)
UsuńRaczej nie moje klimaty, chociaż w chwili zapotrzebowania na coś lekkiego zapewne dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńBo ta książka najbardziej się właśnie na takie chwile nadaje. Wiem po sobie, ponieważ też nie jestem wielką fanką romansów, a akurat tę pozycję czytało mi się ekstra. :)
UsuńŚwietnie - że książka o książkach. Między innymi. Jeśli będzie w bibliotece , to się skusze. Pozdrawiam serdecznie. Między innymi znad Mitologii.
OdpowiedzUsuńJa osobiście uwielbiam motywy książkowych moli w książkach. Wtedy się jakoś bardziej utożsamiam z bohaterami. :)
UsuńByć może kiedyś dotrę do tej książki 😃
OdpowiedzUsuńJak już dotrzesz, to bankowo nie pożałujesz. :)
Usuńuuu romans pani z dużego miasta z farmerem:D to brzmi zacnie^^
OdpowiedzUsuńZwłaszcza jeśli ten farmer jest niczego sobie, a pani uwielbia książki. :P
UsuńMam tę książkę i przyznaję, że sam opis fabuły mnie zainteresował. Pewnie w przyszłości do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńBędę czekać więc na Twoją opinię. Ciekawa jestem, czy Ci się spodoba. :)
UsuńMyślę, że w to lato już nie zdążę jej przeczytać. Może za rok :D
OdpowiedzUsuńTo nie zapomnij, bo warto. :)
UsuńNawet tak dobra recenzja nie skusi mnie do sięgnięcia po romans - po prostu nie przepadam za tym gatunkiem. Wolę być zaskakiwana przez jakąś dobrą fantastykę :)
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem. Sama tak mam często - mimo pozytywnych, wręcz wychwalających, recenzji, ciężko mnie przekonać do sięgnięcia po romans. W tym gatunku co do autorów sama muszę sobie wyrobić opinię. Przykładowo wiem, że już nigdy żaden mafijny erotyk nie trafi w moje ręce. :)
UsuńTeż uważam, że w remansaxh najważniejsze jest relacja między bohaterami. Nie mówię nie, ale na ten moment nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bo ta relacja wpływa na całkowity odbiór powieści. Bez tego nie ma tak naprawdę romansu tylko zwyczajna, nudnawa opowieść o nibymiłości.
UsuńŚwietna dla relaksu i odpoczynku :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. :)
UsuńLubię od czasu do czasu sięgnąć po jakiś romans. Ta autorka zachęciła mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę, po serii kryminałów byłby to miły i lekki przerywnik.
OdpowiedzUsuń