Billy Summers to najnowsza powieść Stephena Kinga i ku zaskoczeniu gawiedzi, zwyczajny kryminał (ostatnie książki autora były raczej horrorami albo dreszczowcami nasiąkniętymi motywami rodem z fantasy). W tej ponad 600-stronnicowej opowieści poznajemy historię tytułowego Billy'ego, który pracuje jako płatny zabójca. Zanim jednak Billy podejmie decyzję, czy przyjąć zlecenie, czy je odrzucić, najpierw dokładnie prześwietla domniemaną ofiarę. Dlaczego? Bo Billy zabija wyłącznie złych ludzi.
Wyznawana zasada zaprowadzi głównego bohatera do zawarcia ostatniej umowy przed przejściem na przysłowiową emeryturę. Wraz z ludźmi poznanymi w dawnych latach planuje szczegółowo egzekucję Joela Allena, oficjalnie skazanego za zabójstwo i prawdopodobny gwałt. Zanim jednak nastąpi ostateczny strzał (ustalony na dzień rozprawy, na której wyślą Allena albo na zastrzyk, albo na dożywocie), Billy musi dobrze wtopić się w tłum. Z tego powodu zaczyna udawać pisarza, wynajmuje też dom i biuro w pobliżu sądu. Ćwiczyć strzelania nie musi, bo przecież nigdy nie pudłuje...
Czy ostatnie zlecenie rzeczywiście okaże się tym ostatnim, Billy zgarnie dwie bańki i wreszcie będzie mógł odpocząć, przeżywając resztę życia w spokoju? Jeśli tak, to czemu w kościach czuje to dziwne, niemal nienaturalne, uczucie, a głowa ciągle podpowiada mu, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje?
Billy Summers to historia napisana w sposób niewiarygodnie dobry. Narracja płynęła jak rzeka, czasem rwąco, czasem zwalniała, ale ani razu nie zatrzymała się na żadnych wybojach. Przez całą książkę czułam się nieodłączną towarzyszką Billy'ego, dlatego kiedy dobrnęłam do zakończenia, dosłownie zaniemówiłam. Po prostu poczułam się pusta. Serio. Nie mówię tu stricte o samych wydarzeniach, ale o realnym braku dalszych przygód przeżywanych ramię w ramię z Billym. Dawno nie poczułam aż tak mocnej więzi z żadnym bohaterem, dlatego uważam tę książkę za wyjątkową.
Najmocniej, oczywiście poza główną fabułą, zachwycił mnie motyw "książki w książce". Z racji tego, że Billy ma wypaść wiarygodnie jako pisarz, zleceniodawcy każą mu rzeczywiście pisać. I to nie byle co, ale autobiografię. Kiedy Billy zasiada więc przed laptopem i zaczyna przelewać własne wspomnienia oraz myśli na papier Worda, czytelnik lepiej poznaje całą postać Summersa. Dowiaduje się o jego niekolorowej przeszłości i o wyborach, które doprowadziły Billy'ego do stania się płatnym zabójcą.
Pewnie was nie zaskoczę, pisząc, że zdecydowanie polecam sięgnięcie po najnowszą powieść Stephena Kinga. Billy Summers z racji bycia typowym kryminałem może znaleźć o wiele więcej zwolenników, gdyż - nie oszukujmy się - zaledwie garstka ludzi (w porównaniu z innymi gatunkami) sięga z ogromną chęcią po horrory, a przecież to właśnie z horrorami najbardziej kojarzy się nazwisko Kinga. Całkowicie niezasłużenie, pragnę dodać, bo kryminały wychodzące spod palca Mistrza to historie przesiąknięte emocjami, wciągającą fabuła i niesamowitymi, indywidualnymi charakterami. I taki właśnie jest Billy Summers.
8,5/10
Billy SummersStephen KingWydawnictwo Prószyński i S-kaWarszawa 2021Stron: 608
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
Kolejna pozytywna recenzja tej książki, jaką widzę w sieci. Mam coraz większą ochotę ją przeczytać :) Zresztą, bosh, jakie ja mam giga zaległości z Kingiem, to aż wstyd przyznać :/
OdpowiedzUsuńNo, bo książka naprawdę jest super, a Billy to świetny gościu. Mimo że zabija. ;) Jeśli cię to pocieszy, to też jestem na bakier z książkami Kinga, ale postanowiłam sobie, że co rok będę czytać minimum dwie książki Kinga, więc zobaczymy, jak to się skończy. :)
UsuńKing to zdecydowanie nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńAle Billy to kryminał, a nie horror, więc może...? :)
UsuńAjaj! Teraz żałuję, że nie wzięłam udziału w twoim konkursie! Eh... Jakoś byłam przekonana, że to horror, mimo że coś mnie kusiło żeby sprawdzić to dokładnie. Ale teraz po Twojej recenzji, już wiem że będę musiała sięgnąć po tę książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
A widzisz! Następnym razem bierz koniecznie. :) Mogłam w sumie napisać, że to kryminał bardziej niż horror. Teraz trochę żałuję. :)
UsuńChętnie przeczytam, jeśli to kryminał, ostatnie thrillery Kinga jakoś mnie nie kusiły :)
OdpowiedzUsuńZa mną ostatnio chodzi Carrie. Mam ochotę nie tylko przeczytać książkę, ale też obejrzeć film. A to już coś. :)
UsuńIntrygująco zapowiada się :)
OdpowiedzUsuńI nie tylko zapowiada, ale też jest intrygujące. :)
UsuńZ chęcią ją przeczytam, ponieważ lubię książki Kinga :)
OdpowiedzUsuńNa bank się więc nie zawiedziesz. :)
Usuń