Recenzja [141] - Wyznanie płatnego zabójcy

 

Billy Summers to najnowsza powieść Stephena Kinga i ku zaskoczeniu gawiedzi, zwyczajny kryminał (ostatnie książki autora były raczej horrorami albo dreszczowcami nasiąkniętymi motywami rodem z fantasy). W tej ponad 600-stronnicowej opowieści poznajemy historię tytułowego Billy'ego, który pracuje jako płatny zabójca. Zanim jednak Billy podejmie decyzję, czy przyjąć zlecenie, czy je odrzucić, najpierw dokładnie prześwietla domniemaną ofiarę. Dlaczego? Bo Billy zabija wyłącznie złych ludzi.

Wyznawana zasada zaprowadzi głównego bohatera do zawarcia ostatniej umowy przed przejściem na przysłowiową emeryturę. Wraz z ludźmi poznanymi w dawnych latach planuje szczegółowo egzekucję Joela Allena, oficjalnie skazanego za zabójstwo i prawdopodobny gwałt. Zanim jednak nastąpi ostateczny strzał (ustalony na dzień rozprawy, na której wyślą Allena albo na zastrzyk, albo na dożywocie), Billy musi dobrze wtopić się w tłum. Z tego powodu zaczyna udawać pisarza, wynajmuje też dom i biuro w pobliżu sądu. Ćwiczyć strzelania nie musi, bo przecież nigdy nie pudłuje...

Czy ostatnie zlecenie rzeczywiście okaże się tym ostatnim, Billy zgarnie dwie bańki i wreszcie będzie mógł odpocząć, przeżywając resztę życia w spokoju? Jeśli tak, to czemu w kościach czuje to dziwne, niemal nienaturalne, uczucie, a głowa ciągle podpowiada mu, że nie wszystko jest takie, jakie się wydaje?

Billy Summers to historia napisana w sposób niewiarygodnie dobry. Narracja płynęła jak rzeka, czasem rwąco, czasem zwalniała, ale ani razu nie zatrzymała się na żadnych wybojach. Przez całą książkę czułam się nieodłączną towarzyszką Billy'ego, dlatego kiedy dobrnęłam do zakończenia, dosłownie zaniemówiłam. Po prostu poczułam się pusta. Serio. Nie mówię tu stricte o samych wydarzeniach, ale o realnym braku dalszych przygód przeżywanych ramię w ramię z Billym. Dawno nie poczułam aż tak mocnej więzi z żadnym bohaterem, dlatego uważam tę książkę za wyjątkową.

Najmocniej, oczywiście poza główną fabułą, zachwycił mnie motyw "książki w książce". Z racji tego, że Billy ma wypaść wiarygodnie jako pisarz, zleceniodawcy każą mu rzeczywiście pisać. I to nie byle co, ale autobiografię. Kiedy Billy zasiada więc przed laptopem i zaczyna przelewać własne wspomnienia oraz myśli na papier Worda, czytelnik lepiej poznaje całą postać Summersa. Dowiaduje się o jego niekolorowej przeszłości i o wyborach, które doprowadziły Billy'ego do stania się płatnym zabójcą. 

Dodatkowo inne walory takie jak: twisty fabularne, efektywnie poprowadzone poboczne wątki oraz rozbudowane portrety psychologiczne bohaterów, jakimi uraczył czytelników Stephen King, jedynie potwierdzają, że to prawdziwy Mistrz słowa. W Billym Summersie pojawia się też kilka smaczków stworzonych dla fanów autora. Zdradzę, że osoby uwielbiające zwłaszcza Lśnienie, będą zachwycone paroma niby zwyczajnymi napomknięciami, a jednak wzbogacającymi klimat.

W historii pojawiło się kilka motywów znanych z różnych produkcji filmowych albo wątków rodem z popularnej literatury. Sprawiły one, że w pewnej mierze udało mi się przewidzieć zakończenie zarówno głównej intrygi jak i tych pobocznych (niewielu; nijak nie wpłynęło to na ostateczny odbiór powieści).

Pewnie was nie zaskoczę, pisząc, że zdecydowanie polecam sięgnięcie po najnowszą powieść Stephena Kinga. Billy Summers z racji bycia typowym kryminałem może znaleźć o wiele więcej zwolenników, gdyż - nie oszukujmy się - zaledwie garstka ludzi (w porównaniu z innymi gatunkami) sięga z ogromną chęcią po horrory, a przecież to właśnie z horrorami najbardziej kojarzy się nazwisko Kinga. Całkowicie niezasłużenie, pragnę dodać, bo kryminały wychodzące spod palca Mistrza to historie przesiąknięte emocjami, wciągającą fabuła i niesamowitymi, indywidualnymi charakterami. I taki właśnie jest Billy Summers

8,5/10

Billy Summers
Stephen King
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2021
Stron: 608


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu



12 komentarzy:

  1. Kolejna pozytywna recenzja tej książki, jaką widzę w sieci. Mam coraz większą ochotę ją przeczytać :) Zresztą, bosh, jakie ja mam giga zaległości z Kingiem, to aż wstyd przyznać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, bo książka naprawdę jest super, a Billy to świetny gościu. Mimo że zabija. ;) Jeśli cię to pocieszy, to też jestem na bakier z książkami Kinga, ale postanowiłam sobie, że co rok będę czytać minimum dwie książki Kinga, więc zobaczymy, jak to się skończy. :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ale Billy to kryminał, a nie horror, więc może...? :)

      Usuń
  3. Ajaj! Teraz żałuję, że nie wzięłam udziału w twoim konkursie! Eh... Jakoś byłam przekonana, że to horror, mimo że coś mnie kusiło żeby sprawdzić to dokładnie. Ale teraz po Twojej recenzji, już wiem że będę musiała sięgnąć po tę książkę!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz! Następnym razem bierz koniecznie. :) Mogłam w sumie napisać, że to kryminał bardziej niż horror. Teraz trochę żałuję. :)

      Usuń
  4. Chętnie przeczytam, jeśli to kryminał, ostatnie thrillery Kinga jakoś mnie nie kusiły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mną ostatnio chodzi Carrie. Mam ochotę nie tylko przeczytać książkę, ale też obejrzeć film. A to już coś. :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. I nie tylko zapowiada, ale też jest intrygujące. :)

      Usuń
  6. Z chęcią ją przeczytam, ponieważ lubię książki Kinga :)

    OdpowiedzUsuń