Jeśli chcecie zobaczyć, czy rzeczywiście udało mi się trafić na dobry romans, to zapraszam do dalszej recenzji. :)
Główną bohaterką jest z pozoru zwyczajna, dorosła kobieta, Andrea Cherry, która mieszka z matką Rose, córką Lily oraz przyjaciółką Liz. Nie zarabia kokosów i teoretycznie wydaje się zadowolona z życia, choć całkowicie nie ufa mężczyznom, a każdą próbę podrywu lub normalnego zaproszenia na kawę kwituje środkowym palcem. Nie potrafi otworzyć się na miłość, a wokół siebie zbudowała ochronny mur.
Szczęście jednak wydaje się wreszcie do Andrei uśmiechnąć, ponieważ zupełnym przypadkiem wygrywa tygodniowy pobyt w najbardziej luksusowym hotelu w mieście. Spa, baseny, wykwintne kolacje, plaże, czyli typowe żyć, nie umierać. W ramach wygranej zostaje zaproszona na kolację przez szefa hotelu w celu złożenia krótkich gratulacji. Sęk w tym, że szefem okazuje się przystojny, bogaty i niesamowicie pewny siebie Nick Blake, na którym podczas posiłku Andrea przypadkowo robi ogromne wrażenie.
Losy tej dwójki niezaprzeczalnie się splotą, a między nimi zacznie tworzyć się nieopisane napięcie. Czy mur Andrei wreszcie ulegnie zniszczeniu i dopuści do swojego serca mężczyznę? Kim jest ojciec Lily, o którym stworzono większą tajemnicę niż te z Archiwum X? Czemu ktoś nagle zaczyna czyhać na życie Andrei i co zamierza tym zachowaniem udowodnić?
Obsesje Angeli Santini to książka dobra, którą czytało się płynnie i szybko. Fabuła została zaplanowana od a do zet. Po raz pierwszy również od niepamiętnych czasów główni bohaterowie nie denerwowali mnie co stronę, co uważam za nie lada wyczyn. Owszem momentami zachowywali się jak dzieci, choć oboje na karku mieli ponad trzydzieści lat, a ich niektóre decyzje były kompletnie nielogiczne, lecz nie zmienia to faktu, że wreszcie komuś udało się stworzyć romans nietragiczny.
Scen seksu, oczywiście, nie brakowało, jednak nie raziły po oczach niemożliwą wręcz ilością. W Obsesjach każdy akt miał swego rodzaju racjonalny wstęp i nie było typowych: robię zupę/latam z miotłą/podają kawę w filiżance i wyglądam przy tym niesamowicie seksi, więc zostanę wzięta na stole, komodzie, podłodze, pod prysznicem, na ziemi w ogrodzie, na ławce w parku czy w kosmosie na Marsie.
Podobało mi się wplecenie w fabułę wątków pełnych sekretów, kłamstw i niebezpiecznych sytuacji związanych z czymś, co miało miejsce w dalekiej przeszłości i zostało owiane ogromną tajemnicą. Sprawiło to, że romans okazał się zdecydowanie ciekawszy, a kolejne rozdziały czytało się z towarzyszącym uczuciem chęci odkrycia prawdy.
W kilku słowach podsumowania powiem, że Obsesje wypadły całkiem nieźle, a jak na romans - bardzo dobrze. Historia wciąga i mimo że czasami brakuje logiki w zachowaniu bohaterów, można ich polubić. Zakończenia się nie spodziewałam oraz mocno zaskoczył mnie fakt, że autorka napisze kontynuacje, a szkoda - gdyby skończyć książkę w takim momencie, zyskałaby ode mnie sporego plusa.
mocne 6/10
ObsesjeAngela SantiniWydawnictwo Prószyński i S-kaWarszawa 2021Stron: 592
Wygląda na to, że autorzy książek muszą się nieźle nagimnastykować, aby zadowolić czytelnika. ;)
OdpowiedzUsuńW czasach, gdzie już prawie wszystkie motywy wykorzystano i książek jest dosłownie na pęczki, to tak. Chyba masz rację. :)
UsuńZawsze i wszędzie :D
UsuńCzasem sięgam po romanse, więc skoro ten jest całkiem przyzwoity, to może kiedyś się skuszę. Jednakże najprawdopodobniej zapytam o niego w bibliotekach, bo nie zanosi się na taką książkę, do której chciałabym wracać po jednokrotnych przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że może Ci się spodobać, skoro sięgasz co jakiś czas po romanse. Daj potem znać, jak wrażenia. :)
UsuńNie wiem, czy do końca tym razem dla mnie, ale - w sumie - okładka minimalistyczna, mam jak przedmówczyni - czasem sięgam po romanse (i paranormal romance, które gdzieś tam w sieci są) I nie tylko mowa o "Wielkim Oczekiwaniu". Pozdrawiam po aktywnym dniu - dziś na zewnątrz 95 minut ;-)
OdpowiedzUsuńOkładka zachęca do poznania książki, a przynajmniej mnie. Paranormal romance tez chętnie czytam, ale to raczej przez sentyment, bo za dzieciaka się nimi po prostu zaczytywałam. :)
UsuńO tak, te gołe klaty często odpychają. Jestem ciekawa tej książki 😉
OdpowiedzUsuńBo jest już nimi przesyt. :)
UsuńWygląda na to, że to rzeczywiście romans z klasą. Dla mnie najważniejsze, że sceny seksu s a stonowane, a fabuła rozplanowana. Co do bohaterów zachowujących się czasem jak dzieci... Mam wrażenie, że to taki już standard w erotykach i romansach. Przynajmniej ja na takowych trafiam, kiedy raz od wielkiego dzwonu sięgam. :)
OdpowiedzUsuńNajgorzej, że właściwie nie wiadomo, z czego wynika to dziecinne zachowanie bohaterów w romansach. O ile kojarzę, inne gatunki literackie nie mają z tym problemów? :)
UsuńJa też lubię, gdy w fabule są sekrety i tajemnice. Jestem jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Myślę, że książka może Ci się spodobać. :)
UsuńChyba nie dla mnie. Lubię sięgnąć po romans, ale jednak nie każdy mnie satysfakcjonuje. Ten mnie nie ciekawi
OdpowiedzUsuńOczywiście, rozumiem. Sama mam tak z wieloma książkami. :)
UsuńWłaśnie czytam i przyznaję, że dałam się porwać :)
OdpowiedzUsuńCzekam więc na wrażenia po zakończeniu. Ciekawa jestem, czy też będziesz miała podobne odczucia co ja. :)
UsuńOstatnio unikam romansów, bo miałam wrażenie, że wszystkie fabuły są podobne. Dobrze, że zakończenie tej książki zaskakuje, to duży plus :)
OdpowiedzUsuńTo prawda i strasznie żałuję, że będzie kontynuacja, bo takie zakończenie byłoby świetne. :)
UsuńJuż niedługo będę czytać tę książkę, po przeczytaniu Twojej recenzji, myślę, że mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńCzekam więc z niecierpliwością, żeby zobaczyć, jak Twoje wrażenia po lekturze. :)
UsuńSprawdzę na własnej skórze ;) A okładki rzadko kiedy długo pozostają mi w pamięci :D
OdpowiedzUsuńU mnie zależy od okładki. Są takie, które nadal widzę przed oczami, choć czytałam je dawno, dawno temu. :)
UsuńTeż się ostatnio skusiłam na jakiś romans/erotyk i w sumie okazał się niezłym odmóżdżaczem :) Do "Popadając w obłęd" jednak mnie jakoś wybitnie nie ciągnie, więc raczej odpuszczę.
OdpowiedzUsuńI na przykładzie tego komentarza doskonale widać, kto czyta recenzje, a kto nawet nie raczy spojrzeć, jaki tytuł ma książka - choć widać na zdjęciu. :PP
UsuńRaczej nie będę czytała tej książki.
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńTrafić na dobry romans... nie jest łatwo w tym współczesnym zalewie podobnych pozycji, ale okładka faktycznie jak na książki tego typu: niezła. :)
OdpowiedzUsuńraczej nie mój klimat, ale okładka rzeczywiście dobrana ze smakiem ;)
OdpowiedzUsuńCzasami sięgam po romans, ale rzadko. Książka jest raczej nie w moim klimacie :)
OdpowiedzUsuńNie lubię romansów, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała. Ale ja przeczytałam w swoim życiu tak mało romansów, że w sumie łatwo mnie zaskoczyć, prawie żaden schemat nie jest mi znany.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym chętnie :-)
OdpowiedzUsuń