Kronika Hellstroma (reż. Walon Green) to film z 1971 roku, jaki portal Filmweb przypisuje do gatunku: dokumentalny, horror i sci-fi, co już samo w sobie wydaje się połączeniem niezwykłym. W filmie główny bohater, fikcyjny dr Nils Hellstrom, wprowadza widza w świat owadów, jednocześnie pozwalając sobie na stawianie nieoczywistych hipotez, w których owady stają się jedynymi organizmami mogącymi przetrwać zagładę Ziemi.
Frank Herbert - pisarz, autor znanej na cały świat serii Diuna, a także zdobywca wielu prestiżowych nagród - zainspirowany nietuzinkowością głównego motywu postanowił stworzyć rozwinięcie filmu w postaci powieści Rój Hellstroma.
Książka to historia dziejąca się w dwóch różnych perspektywach. Pierwsza należy do Nilsa Hellstroma, który pod przykrywką entomologa, ekologa oraz twórcy filmów dokumentalnych o owadach, w rzeczywistości jest kimś o stokroć ważniejszym. Hellstrom pełni rolę kierującego Rojem - tworem, o istnieniu jakiego ludzie z Zewnątrz nie mają bladego pojęcia. A przynajmniej do czasu, kiedy Obserwatorzy zauważają dziwne poruszenie wokół pilnie strzeżonego wejścia do Ula (siedziby Roju). Wtedy pozwalając sobie na porwanie, przesłuchanie oraz wrzucenie intruza do kadzi, nie spodziewają się, że wyniknie z tego aż taki problem...
Druga perspektywa należy do pracowników tajnej Agencji rządowej (choć sami agenci nie są pewni, dla kogo w rzeczywistości pracują - bardzo możliwe, że jednak nie dla rządu). Zupełnym przypadkiem stają się oni posiadaczami niezrozumiałych treści dotyczących nieznanej technologii, na podstawie której Hellstrom zamierza stworzyć nową broń o sile rażenia większej niż parę atomówek. Agencja wysyła ludzi na zwiady w okolice studia filmowego Hellstroma. Sęk w tym, że słuch po tych agentach nagle ginie.
Mądrość Ula: Najlepszy specjalista, wyhodowany w celu zaspokojenia naszych najbardziej podstawowych potrzeb, zapewni nam w końcu zwycięstwo.*
Rój Hellstroma to przemyślana, wciągająca historia zaskakująca na każdym kroku, pełna oczywistych wniosków dotyczących ewolucji i celu życia człowieka, które przedstawiono w sposób więcej niż nieoczywisty. Autor świetnie rozwinął główny motyw Kronik Hellstroma, sprawnie przekształcając film dokumentalny w opowieść pełną grozy, tajemnicy oraz wartkiej akcji.
Rój Hellstroma polecam bez wahania, ponieważ ma szansę spodobać się nawet najbardziej wymagającym czytelnikom, choć nie jest to lekka książka, z którą spędzi się miły wieczór. Nie. To mocna, zwiła i ohydna opowieść pełna obrazowych opisów przepełnionych brutalnością, z których obrzydliwość wręcz wylewa się ze stron. A przy tym mądra i bogata w przerażająco realistyczne hipotezy dotyczące człowieka, życia oraz ekologii.
8/10
Rój HellstromaFrank HerbertWydawnictwo RebisPoznań 2021Stron: 402
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
Zainteresowanych zapraszam poniżej, czyli do obejrzenia czegoś pokroju trailera filmu wspomnianego we wstępie recenzji, czyli Kronik Hellstroma (1971). Swoją drogą, cały film dostępny jest na Youtube. :)
*cytat pochodzi z Roju Hellstroma F. Herberta, str. 230
Powiem że książka naprawdę przedstawia się interesująco 😉
OdpowiedzUsuńA w środku to już w ogóle sztos. :)
UsuńNiedawno ją czytałam. Wciągnęła mnie.
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości, na ile oceniasz? :)
UsuńMnie ohyda i brutalność nie przeszkadzają. Interesująca publikacja.
OdpowiedzUsuńJa za tym nie przepadam ;/
UsuńTa ohyda i brutalność będą dopiero, jak odwiedzicie Ul. :)
UsuńTwoja recenzja przypomniała mi film , który oglądałem w liceum bodajże u schyłku 1997 - go roku pod tytułem "Mikrokosmos". Zrobił na mnie wrażenie. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńNie znam tego filmu. Chętnie zobaczę trailer. :)
UsuńIntrygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńMyślę, że ta książka przypadłaby mi do gustu i chętnie po nią sięgnę jak tylko będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńNie wahaj się, bo to naprawdę dobra lektura. :)
UsuńWłaśnie skończyłam i zgadzam się, ze ta wizja roju jest niesamowita. Jednak nie do końca jestem usatysfakcjonowana zakończeniem, bo moim zdaniem pewien projekt poszedł tu jednak za daleko.
OdpowiedzUsuńNiesamowita i trochę nawet przerażająca. :) A zakończenie, faktycznie troszkę mogłoby być inne (stąd 8/10), ale nie było aż tak złe. :)
UsuńZ jednej strony wydaje się, że jest otwarte, ale jednak po przemyśleniu konsekwencji pewnego projektu Ula okazuje się, że wcale takie nie jest i to stanowi dla mnie największy minus tej historii. Ale warto ją przeczytać!
UsuńBoję się, że na razie książka ta mogłaby być dla mnie zbyt ciężka. Jednakże będę ją mieć na uwadze, jeśli chodzi o dalsze plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Myślę, że akurat Tobie się bardzo spodoba. :)
UsuńNa pewno dowiem się dużo ciekawych i zaskakujących rzeczy.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie. :)
UsuńTo nie jest mój gatunek, ale przyznaję że fabuła wydaje się tak interesująca, że chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńI świetnie! Warto czasem sięgać po rzadko czytane gatunki, bo a nuż pozytywnie zaskoczą. :)
UsuńInteresujący podział perspektyw ;) Nie wiem czy sięgnę po tą książkę, ale będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńTen podział perspektyw to był duży plus, bo czytelnik mógł spojrzeć na każdą ze stron zupełnie inaczej. A to z kolei mega urozmaicało lekturę. :)
UsuńPrzyznaję, że mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy. :)
UsuńInteresująco się zapowiada, ale wstrzymują mnie Twoje słowa: "opowieść pełna obrazowych opisów przepełnionych brutalnością, z których obrzydliwość wręcz wylewa się ze stron"...
OdpowiedzUsuńDodam, że tylko i wyłącznie podczas odwiedzin w Ulu. :P
UsuńO tej książce nie słyszałam. Muszę koniecznie się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
I koniecznie daj mi potem znać, czy Ci się podobało! :)
UsuńTym razem spasuję, gdyż książka nie wzbudziła we mnie aż tak wielkiego zainteresowania, bym chciała ją bliżej poznać.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem. Może następnym razem. :)
UsuńZ jednej strony ogromnie mnie kusi, z drugiej raczej zrezygnuję, bo zniechęca mnie brutalność, obrzydliwość i ohyda, a ufam Twojej ocenie. ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą sama tematyka... Bardzo intrygująca!
Jak wspomniałam powyżej w komentarzach, ta ohyda pojawia się wyłącznie podczas wizyty w Ulu, czyli - lekki spojler, ale niezupełnie - pod koniec książki. Mi się mega podobał ten motyw owadów i roju. :)
UsuńNaprawdę brzmi bardzo interesująco, zapiszę sobie na później do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo się cieszę. :)
UsuńBrzmi intrygująco, choć jestem dość wrażliwym czytelnikiem. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że aż tak źle nie będzie. :P
UsuńDla mnie Herbert zawsze był autorem jednej książki - Diuny, oczywiście. A resztę jego twórczości uznawałem za nieistotną. Ale recenzje Roju są zachęcająca, więc może się skuszę.
OdpowiedzUsuńO, to mnie zaskoczyłaś, bo tej książki nie kojarzę, chociaż "Diunę" autora wciągnęłam w jeden weekend (wszystkie, niemal ciągiem). Zapisuję tytuł.
OdpowiedzUsuńMam w planach w ramach czytania tej "starej" fantastyki :)
OdpowiedzUsuń