Zacnego detektywa Sherlocka Holmesa z Baker Street 221b oraz jego starszego brata, Mycrofta, zapewne przedstawiać nie trzeba. A wiedzieliście, że w rodzinie Holmesów urodziła się jeszcze mała dziewczynka, której matka nadała imię Enola, czyli samotna?*
Nancy Springer postanowiła nieco przeinaczyć znaną historię, dodać trochę od siebie, a później pokazać ją oczami nastolatki. Zaowocowało to stworzeniem nietuzinkowej propozycji dla młodzieży, pełnej tajemnic, łamigłówek słownych oraz osadzonej w dziewiętnastowiecznej Wielkiej Brytanii, gdzie kobiety dopiero walczyły o prawa, a dziewczynki tresowano na idealne żony.
Enola Holmes mieszka z matką, kucharką i kamerdynerem w Ferndell Hall - małym miasteczku położonym parędziesiąt kilometrów od Londynu. Wiedzie spokojne, wiejskie życie, kompletnie nie zdając sobie sprawy z niektórych zasad panujących wśród śmietanki towarzyskiej i dobrze urodzonych. Świadomość przychodzi nieoczekiwanie i dokładnie w dniu czternastych urodzin Enoli, kiedy to nagle znika jej matka. Pozostawia po sobie zaledwie garstkę prezentów dla córki, i tyle. Zero wiadomości, zero jakichkolwiek śladów, jedynie rosnące u Enoli poczucie samotności.
Nic dziwnego więc, że Enola wysyła wiadomość w postaci depeszy do starszych braci, Sherlocka i Mycrofta. Już sam przyjazd mężczyzn wywróci świat dziewczyny do góry nogami. Enola zaczyna być traktowana jak głupiutka młoda kobieta, zbyt nierozgarnięta i niepotrafiąca sobie poradzić w twardym świecie mężczyzn. Mycroft zaskoczony stanem Enoli, jej brakiem ogłady i odpowiedniego wykształcenia, zapisuję siostrę do specjalnej szkoły dla dziewcząt, gdzie uczą... cóż, jak dobrze wyjść za mąż.
Enola jednak, przejawiając skłonności detektywistyczne, a rozwiązywanie łamigłówek słownych mając we krwi, samodzielnie wyrusza na poszukiwanie matki. Droga pokieruje dziewczynkę aż do Londynu, miasta, w którym najtrudniejszym zadaniem jest przeżyć. W międzyczasie Enola natrafi na artykuł o zaginięciu młodego markiza Tewksbury'ego - tajemnicza sprawa automatycznie przysłoni chęci odnalezienia matki, przez co dziewczyna wpakuje się w naprawdę śmierdzące szambo.
Sprawa zaginionego markiza otwiera trylogię o Enoli Holmes, młodszej siostrze Sherlocka. Jak wspomniałam we wstępie, skierowana jest raczej ku młodszym czytelnikom, choć i ci starsi odnajdą w książkach przyjemność czytania. Historia bogata w liczne opisy natury i zwyczajów ludzi XIX-wiecznego Londynu, oraz zwroty akcji przeplatywane tajemnicami wzbudza ogromne zainteresowanie, szczególnie u miłośników łamigłówek.
Znani bohaterowie pokazują swe drugie twarze, raczej te nieznane z opowiadań Doyle'a. Widzimy Sherlocka, który walcząc z depresją i maniakalnymi demonami, za wszelką cenę próbuję odnaleźć zaginioną matkę, a później siostrę. Mycroft został wystrychnięty na dudka, co prawie nigdy w życiu mu się nie zdarzyło. I to jeszcze przez kogo? Przez nierozumne, głupie kobiety! Swoją drogą, autorka doskonale pokazała, jak ówcześni mężczyźni patrzyli na płeć przeciwną, kompletnie nie szanując i często traktując gorzej niż zwierzęta.
Niesamowity klimat oddało zilustrowanie Londynu jako miasta grzechu, brudu, ale również mocno rozwiniętego technologicznie. Kiedy Enola przemierzała uliczki stolicy, każde zdanie pochłaniałam z zawrotną prędkością, tak sprawie udało się autorce opisać tę miejską spelunę.
Sprawa zaginionego markiza oprócz głównego wątku zawierała wiele pobocznych, które urozmaicały lekturę. Żaden fragment nie wydał mi się sztuczny lub oderwany od rzeczywistości, choć pojawiło się czasami parę dziwnych zbiegów okoliczności. Ciekawie też patrzyło się na sprawy dorosłych oczami nierozgarniętego dziecka, szczególnie jeśli tematy dotyczyły na przykład emancypacji kobiet.
Pierwszą część trylogii o Enoli Holmes polecam z czystym sercem. Myślę, że odnajdziecie tam wiele radości, śmiechu, ale też tych bardziej negatywnych emocji dotyczących poniżania kobiet czy dorastania w trudnych czasach. Przepełniona dynamizmem Sprawa zaginionego markiza z pewnością nie pozwoli oderwać się od lektury ani wam, ani waszym pociechom.
6,5/10
Enola Holmes. Sprawa zaginionego markizaNancy SpringerWydawnictwo Poradnia KWarszawa 2018Stron: 237
⟶ Sprawa leworęcznej lady
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
*wspak po angielsku "alone", czyli w tłumaczeniu samotna. :)
Niedawno na Netflixie pojawiła się ekranizacja przygód Enoli. Poniżej wstawiam zwiastun, a nuż Was zainteresuje. Pamiętajcie jednak, żeby zapoznać się z historią w dobrej kolejności, czyli najpierw książka!
Polubiłam ten cykl i bohaterkę. Wciągnął mnie i czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam :)
Muszę zerknąć na kolejne dwa tomy. Film też już obejrzałam - świetna obsada. :)
UsuńZachęcam :)
UsuńA która część Ci się najbardziej podobała? :)
UsuńTa trylogia zapowiada się bardzo ciekawie. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńJa to już jestem ciekawa, co się stanie w kolejnych częściach. :)
UsuńMoje ulubione wydawnictwo - coś z "tej stajni" recenzowałem. Bodajże o życiu ortodoksyjnych Żydów w Nowym Jorku. A co do wyżej recenzowanej trylogii - recenzja bardzo zachęcająca i jak to mawia młodzież - "moje klimaty". Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńMoje też. A przynajmniej jedno z dwóch ulubionych. Mówisz o "Unorthodox", prawda? Też czytałam i polecam. :)
UsuńTak Ew, mowa o "Unorthodox". Świetna książka :)
UsuńA wiedziałeś, że niedługo wychodzi kontynuacja? :)
UsuńOstatnio o niej bardzo głosno, pewnie z racji filmu.
OdpowiedzUsuńZ pewnością. :)
UsuńWażna tematycznie książka, więc będę ją miała na uwadze.
UsuńI ważna tematycznie, i bardzo rozrywkowa. :)
UsuńCo prawda do młodzieży już dawno nie należę, ale bardzo chętnie zagłębiłabym się w lekturę :-)
OdpowiedzUsuńJa też już dawno nie należę do młodzieży, a bawiłam się przednio! :)
UsuńCiekawa jestem, ponieważ nie lubię łamania praw, a kobiety to już tyle się wycierpiały... ;/
OdpowiedzUsuńKsiążka świetnie ukazuje tło historyczne, czyli jak kobietom było ciężko w XIX w. Mam nadzieję, że kolejne części dodadzą wiele faktów do fabuły. :)
UsuńCzytałam ją we wrześniu. Podzielam twoją opinię. Małe sprostowanie. To nie jest trylogia, tylko w Polsce zostały wydane trzy tomy. Ta seria składa się z sześciu książek.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
A, dziękuję bardzo za informację. Dobrze, że zostały wydane w trzech częściach, bo w sześciu to byłoby po maksymalnie 100 stron na książkę, a to bardzo mało. Niedługo zamierzam sięgnąć po kolejne tomy. :)
UsuńMam ten cykl w planach. Ciekawa jestem czy przypadnie mi do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz tajemnice i sprawy dla młodocianych detektywów, to pewnie że tak! :)
UsuńObejrzałam już film na podstawie tej książki i jak dla mnie był całkiem przyjemny, choć niekoniecznie porywający. W sumie po tej adaptacji mam chęć zapoznać się z powieścią. A i Twoja opinia też zachęca ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, był bardzo przyjemny. Taki rodzinny. Idealny na niedzielę przy rosole, że tak powiem. :) Zamierzam niebawem przeczytać kolejne tomy, więc dam znać!
UsuńObejrzałam film i nie mam ochoty na książkę, okazał się zbyt rozczarowujący.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Dlatego czasami warto najpierw przeczytać książkę. :)
UsuńCoś czuję, że zainteresowałby mnie ten cykl:)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz detektywistyczne powieści dla młodszych pełne akcji, to na bank. :)
UsuńMuszę zainteresować się tą serią :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńJa tym razem spasuję, bo muszę nadrobić zaległości 😁
OdpowiedzUsuńWiadomo! Najpierw zaległości, dopiero potem przyjemności. :)
UsuńPowiem Ci, że cykl intrygujący, dodałam go do listy książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie pożałujesz. To mogę zagwarantować. :)
UsuńSłyszałam o serialu, nie wiedziałam, że jest przede wszystkim książka! Z ciekawością po nią sięgnę...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Nie serial, ale film. A książki są nawet trzy, więc zapowiada się sporo czytania. :)
UsuńCałkowicie zgadzam się z tą recenzją! Mam za sobą już trzy wydane w Polsce części i wszystkie bardzo mnie zadowoliły! :) Mam nadzieję, że kolejne sprawią Ci jeszcze większą czytelniczą przyjemność! Film podobał mi się nieco mniej. Choć zachwycił mnie dobór aktorów, to mam wrażenie, że autorzy scenariusza pozbawili tę książkę pewnej wyrazistości, charakteru i niezbędnych negatywnych emocji tworząc z niej coś... Uroczego. Uprościli też część relacji pomiędzy bohaterami. Jak dla mnie nie o to w tej fabule chodziło, ale to oczywiście moje zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńObsadę wybrali naprawdę idealną i utalentowaną. Obejrzałabym ten film dla samej Bohnam-Carter, którą ubóstwiam po wsze czasy. Jeśli chodzi o zrobienie z fabuły uroczego filmiku dla młodzieży, to się zgodzę. W książce wyobrażałam sobie wszystko bardziej, że tak napiszę, drastycznie. :P
UsuńLubię takie przyjemne, przygodowe klimaty - a film na Netfliksie też był fajny!
OdpowiedzUsuń