Niedawno miałam przyjemność recenzować pierwszą część serii o Enoli Holmes, czyli Sprawę zaginionego markiza (kliknij, żeby przejść do postu). Detektywistyczne przygody siostry Sherlocka oraz klimat XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii spodobały mi się do tego stopnia, że sięgnięcie po Sprawę leworęcznej lady wydawało się logicznym i oczywistym posunięciem. Ale czy udanym?
Jeśli chodzi o fabułę książki, to przyznam, że dzieje się naprawdę sporo. Enola nadal przebywa w Londynie, ciągle próbując odnaleźć i odnowić kontakt z matką - kobiety wymieniają się zaszyfrowanymi wiadomościami na tablicach ogłoszeń przeróżnych periodyków, nawiązując do mowy kwiatów. W międzyczasie Enola otworzyła biuro pod szyldem doktora Ragostina, Naukowca Perdytorysty, i jako Ivy Meshle, asystentka doktora, zajmuje się poszukiwaniem osób zaginionych. To za dnia, bo nocami przeistacza się w Siostrę Uliczną przechadzającą się po najbiedniejszych dzielnicach i dobrodusznie pomagającą potrzebującym
Dokładnie w czasie jednego z takich spacerów Enola pod postacią Siostry zakonnej zostaje napadnięta i prawie zabita. Stanięcie oko w oko ze śmiercią potrafi skutecznie wyprowadzić z równowagi, przez co dziewczyna zamyka się w sobie. Na szczęście niesienie pomocy jest dla Enoli wartością ważniejszą niż własne dobre samopoczucie, dlatego kiedy natyka się na sprawę zaginięcia lady Cecily, nie poddaje się. Robi wszystko, by rozwiązać zagadkę.
Sprawie leworęcznej lady towarzyszą rozmaite przygody, podczas których Enola niejednokrotnie przemienia się w kompletnie inną osobę, a także zwinnie wymyka się spod sideł Sherlocka, skutecznie podążającego tropem siostry. Wydarzeniom akompaniują walki o emancypację kobiet oraz podburzanie tłumu robotników do wyjścia na ulicę i protestowania przed niesprawiedliwością pracodawców czy nierównym traktowaniem.
W książce poza głównym wątkiem, czyli sprawą zaginięcia lady Cecily, czytelnicy otrzymają również multum interesujących wątków pobocznych. Nie będzie więc ani chwili, w której powieje nudą. Prowadzona w sposób dynamiczny narracja urozmaici przygody Enoli, pozwalając dosłownie płynąć z fabułą, co w detektywistycznych powieściach jest rzadkością. Zwykle rozmowy, sytuacje czy rozważania przybliżające do rozwiązania zagadki to jedynie fragmenty mające doprowadzić do wyczekiwanego zakończenia. W Enoli nie występuje takie pojęcie, bo najwięcej emocji wzbudza właśnie sama droga do końca sprawy, podczas której zdobywa się poszlaki czy wyjaśnia motywy kierujące bohaterami.
Właśnie, bohaterowie. Autorka ani trochę nie obniżyła poziomu pierwszej części. W Sprawie leworęcznej lady również poznajemy wielowymiarowych, charakternych bohaterów, którzy dodatkowo zyskują poprzez poznawanie ich przez pryzmat czternastolatki. Zawsze mówiło się, że dzieci lepiej potrafią odczytywać zamiary ludzi, choćby ci nie wiadomo jak bardzo się ukrywali, czego efekt otrzymujemy w książce.
Klimat XIX-wiecznego Londynu wstrząsa i zachwyca, zwłaszcza że Enola skutecznie przemieszcza się między klasami społecznymi. Raz kontaktuje się z baronami, damami i wielkimi panami, żeby innym razem spotkać się z pospólstwem, biedotą i służącymi. Dzięki temu powieść doskonale przedstawia ogromny kontrast między warstwami mieszkańców, co z kolei niesamowicie urozmaica lekturę.
Wartym wspomnienia jest również nagonka, jaką prowadzą na Enolę bracia Holmes. Mycroft ciągle zgrywa gburowatego mężczyznę traktującego kobiety jako słabą płeć, której jedynym zadaniem jest prowadzenie domu, rodzenie dzieci czy nauka języka francuskiego oraz dobrych manier. Sherlock z kolei całkowicie oddał się staraniom odnalezienia siostry, co wprowadza wiele radości do powieści. Patrzenie, jak nieogarnięty i chaotyczny detektyw znany na cały kraj nie potrafi poradzić sobie ze złapaniem czternastoletniej Enoli, wzbudza śmiech.
Zdradzę, że w tej części czytelnikom będzie dane poznać osobiście Watsona, co dla mnie - jako fanki Sherlocka - było ogromnym smaczkiem.
Sprawę leworęcznej lady zdecydowanie polecam fanom zagadek i tajemnic, zarówno młodszym jak i starszym. Druga część przygód Enoli Holmes porywa i zapiera dech w piersi, bawi i uczy, a także przedstawia wiele poważnych kwestii - głównie dotyczących widocznego podziału między społeczeństwem, występującego w tamtych czasach. Sprawa leworęcznej lady to udana kontynuacja, która osobiście spodobała mi się bardziej od poprzedniego tomu. Gwarantuję, że podczas czytania nuda Was nie dosięgnie, a szalone, niebezpieczne przygody Enoli pozwolą zakochać się w całej serii.
8/10
Sprawa leworęcznej ladyNancy SpringerWydawnictwo Poradnia KWarszawa 2019Stron: 256
Na ten moment przeczytałam pierwszy tom. Pewnie kiedyś sięgnę po drugi. Super. że jest wiele wątków pobocznych.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
I jak Ci się podobał pierwszy tom? :)
UsuńNie był zły, ale po jego skończeniu nie czułam potrzeby by sięgać po kolejny.
UsuńKsiążki jak narkotyk
Troszkę szkoda, bo drugi jest o wiele lepszy. A przynajmniej bardziej wciągając, bo więcej się dzieje. :)
UsuńŚwietna recenzja. Klimaty wiktoriańskie - jak wiesz - są mi bardzo bliskie. No i wydawnictwo - z "Poradni K" - recenzowałem w swoim czasie "Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów" - książkę przekazałem Siostrze swojej jako prezent imieninowy. Przesyłam pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńCóż, akurat klimat czasów Sherlocka Holmesa został w książce idealnie pokazany. Nie znalazłam ani jednego momentu, w którym coś wzbudziło moje wątpliwości. Tak, wiem, pamiętam. Niebawem w ogóle wychodzi kontynuacja "Unorthodox", więc szykuj się. :)
UsuńTa część wygląda równie interesująco co pierwsza. Będę pamiętać o tej serii, a póki co polecę ją mojej siostrzenicy 😉
OdpowiedzUsuńPamiętaj, bo naprawdę warto zerknąć, a siostrzenica z pewnością będzie zachwycona! :)
UsuńCoś dla mnie, bo akurat jestem fanką zagadek i tajemnic:)
OdpowiedzUsuńDaj potem znać, czy Ci się podobało. :)
UsuńNa pewno bardzo zachęcający jest klimat XIX-wiecznego Londynu.
OdpowiedzUsuńOj, zdecydowanie. Autorka wie, jak zachwycić czytelnika. :)
UsuńSherlock, który łapie groźnych przestępców, nie umie złapać czternastoletniej siostry? To musi być ciekawe i zabawne. :)
OdpowiedzUsuńPytanie brzmi, czy jest tak rzeczywiście, czy robi to specjalnie? :P
UsuńTo raczej nie jest seria dla mnie. 😊
UsuńA szkoda, bo jest naprawdę bardzo przyjemna. :)
UsuńMam wielką ochotę na całą serię :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nawet nie czekaj!
UsuńTo mnie zaciekawiłaś! Muszę rozejrzeć się za tą serią :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! :)
UsuńNo nie, dalej mnie nie przekonuje ta seria.
OdpowiedzUsuńDo trzech razy sztuka. Poczekaj na jeszcze jedną recenzję, trzeciej części. Może wtedy Cię przekonam. :P
UsuńPlanuję przeczytać tę serię, bo już sporo dobrego o niej czytałam. Ciekawa jestem czy mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać!
UsuńTwoja recenzja zachęca;)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńA ja jeszcze nie czytałam pierwszego tomu! Muszę pożyczyć od siostrzenicy i nadrobić, a potem może sięgnę i po "Sprawę leworęcznej lady" ;)
OdpowiedzUsuńCóż, warto zacząć od pierwszego tomu. Mimo że sprawa będzie rozwiązywana na świeżo, że tak napiszę, są wątki przewijające się z poprzedniej części. :)
UsuńObejrzałam film i teraz poluję na książki w swojej bibliotece, bo bardzo jestem ich ciekawa!
OdpowiedzUsuńPoluj, z pewnością nie pożałujesz! :)
UsuńBardzo lubię tęserię i czekam na kolejny tom :)
OdpowiedzUsuńA wiesz kiedy wychodzi? :)
UsuńChyba w marcu :(
UsuńA to w sumie już niedługo. Zaledwie 4 miesiące. :)
UsuńCykl o Enoli Holmes wciąż przede mną, ale w końcu trzeba będzie się za niego zabrać. :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie ma co przekładać. :P
UsuńKsiążkowej Enoli jeszcze nie znam (obejrzałam ostatnio tylko film), ale coś czuję, że bym ją polubiła. I mam poza tym słabość do XIX-wiecznego Londynu :)
OdpowiedzUsuńKsiążkowa Enola wypada lepiej niż filmowa - dla mnie. Myślę, że na pewno byście się polubiły. :)
UsuńZgadzam się, tak po prostu. :D Nie mogę się doczekać nowych przygód naszej młodej panny detektyw! :)
OdpowiedzUsuńJuż jestem po lekturze trzeciego tomu i jest jeszcze lepszy niż poprzednie!
Usuń