Małe, amerykańskie miasteczka mają to do siebie, że albo odstraszają i przytłaczają klimatem, albo silnie przyciągają. Wszystko, oczywiście, zależy od mieszkańców i od tego, w jaki sposób przyjmują nieznajomych. Jeśli traktują nowego jak członka rodziny, można odetchnąć z ulgą. A co jeśli nad miasteczkiem zbierają się czarne chmury, klątwa prześladuje każdego, nawet przejezdnego, a ludzie są niezbyt skorzy do zwierzeń?
Marcin Mortka zaprasza czytelników do Miasteczka Nonstead, gdzie żyje się z maską na twarzy, ukrywa prawdę nie tylko przed światem, ale również przed samymi sobą. Gdybyście zechcieli wraz ze mną rozgryźć sekrety schowane głębiej niż najciemniejsza, podpodłogowa piwnica, to zapraszam do dalszej recenzji. :)
Nathaniel McCarnish to świeży debiutant, autor antologii strasznych opowiadań, którego książka wzbiła się na wyżyny bestsellerów. Skrywana od lat tajemnica oraz tragiczne wydarzenie mające miejsce tuż po publikacji powieści sprawia, że Nathaniel ucieka z Nowego Jorku i pod nowym nazwiskiem postanawia zamieszkać w Nonstead - miasteczku, z którym wiążą się same przyjemne wspomnienia. Kiedy dociera na miejsce, poznaje nowych mieszkańców: Skinnera, Anne, jej córkę, Vanessę, czy nieco zbyt entuzjastycznego handlarza nieruchomościami, Thomasa McIntyre.
Przypadek chce, że Anne zaprasza Nathaniela do swojego domu i odkrywa przed dopiero co poznanym mężczyzną karty. McCarnish staje się świadkiem niecodziennej rozmowy, którą podczas snu prowadzi Vanessa. Z mężczyzną o wyjątkowo grubym, niesympatycznym głosie. Kiedy Nathaniel próbuje rozwikłać niezrozumiałe słowa, w Nonstead dochodzi do następnym, dziwnych wydarzeń. To ktoś się gubi w lesie, to ktoś nagle całkowicie zmienia swoje dotychczasowe zachowanie.
A wszystko to w akompaniamencie Samotni - chaty położonej w głębi lasu, do której pędzi każdy szaleniec i która mimo że podpalona, nadal stoi dumnie nienaruszona - oraz przedziwnego forum internetowego, zakodowanego i głęboko ukrytego przed oczami nieodpowiednich osób, a przy tym zawrotnie inspirującego.
Kiedy prawda wychodzi na jaw, Nathaniel będzie musiał zajrzeć nie tylko w swoją przeszłość. Sęk w tym, że niektórzy mieszkańcy wolą zabić niż wyjawić niektóre grzeszki...
Profesjonalnie stworzony klimat ponurego miasteczka, to pierwsza rzecz, jaka przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o książce Mortki. Autor zatrważająco dobrze przedstawił zarówno mieszkańców, jak i panujące zwyczaje w małych mieścinach na ziemiach amerykańskich. Podczas czytania, gdy wraz z bohaterami przemierzałam kolejne uliczki (czy raczej ścieżki), dało się odczuć wręcz zbitą, przytłaczającą atmosferę, co idealnie pozwalało wsiąknąć w historię. Mocnym plusem są odnośniki do książek Stephena Kinga i wyraźna inspiracja jego stylem, która najmocniej rzucała się w oczy w momentach poprzedzających kluczowe wydarzenia.
Warci wspomnienia są mieszkańcy Nonstead. Mortka zadbał o pokazanie indywidualnych koszmarów, z jakimi musieli zmagać się poszczególni bohaterowie. Każdy otrzymał własną historię, jeden dłuższą, inny krótszą, co zdecydowanie wzbogaciło istotę wątków pobocznych. Zabrakło mi jedynie odrobiny rozbudowania sfery emocjonalnej, która z kolei wzmocniłaby tło psychologiczne.
Zakończenia kompletnie się nie spodziewałam, ale pojawiły się też typowe dla gatunku schematy. Najmocniej irytowało mnie ciągłe dzwonienie telefonów. Jakby nie można było inaczej sprowadzić danego bohatera na miejsce, w którym miało dojść do kolejnej akcji. Nie rozumiałam również, po co Nathaniel przybrał z początku inne nazwisko, skoro po dwóch rozdziałach wszyscy wiedzieli, kim był w rzeczywistości.
Konkludując, Miasteczko Nonstead jest pierwszej klasy powieścią grozy, przesiąkniętą rozbrajającą atmosferą. To książka pełna zwrotów akcji i niejasnych, nadprzyrodzonych pomysłów wartych poznania. Mortka to autor, którego śmiało można nazwać początkującym, polskim Stephanem Kingiem ze względu na styl oraz jakość lektury. Ja czekam na kontynuację, a wy nie wahajcie się sięgnąć. :)
7,5/10
Miasteczko Nonstead
Marcin Mortka
Wydawnictwo Videograf
Warszawa 2020
Stron: 336
→ Hellware
Za możliwość przeczytania dziękuję
Właśnie słuchaj - a raczej - czytaj ( ;-) ) Mam przed sobą "Ogniskową" z Videografu. Dobry thriller zawsze w cenie. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńO! Miłego czytania! Powiedz mi potem, czy ciekawe i czy warto, to może sięgnę. :)
UsuńKing? Hm.. to mnie nie zachęca ale dreszcze, napięcie.. czasem człowiek tego potrzebuje ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Czasami taki dreszczyk jest bardzo potrzebny. Wtedy się czuje, że się żyje. :)
Usuńczytelniczo ;)
UsuńTeż. :)
UsuńŚwietnie, że udało się oddać klimat małego miasteczka. Jestem zainteresowana przeczytaniem tej książki.
OdpowiedzUsuńKlimat Cię urzeknie, tak jak mnie. :)
UsuńPomimo w miarę pozytywnej recenzji nie mam w planach czytać tej książki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Rozumiem. :)
UsuńNa dzisiejszy dzień nie mam w planach tej książki. Muszę najpierw się odgruzować 😉
OdpowiedzUsuńTo może jak się już odgruzujesz, to wtedy się zdecydujesz. :)
UsuńMałe miasteczka stanowią idealną scenerię dla tego typu fabuł, horrorów i mrocznych thrillerów. Jednak nie każdy autor umie ten potencjał wykorzystać. Cieszę się, że Mortce się udało. :) Osobiście martwi mnie trochę i zniechęca do lektury ta inspiracja Kingiem i nawiązania do jego książek. Z tym panem mi akurat jakoś nie po drodze.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz spróbować i najwyżej, jeśli inspiracja Kingiem wyda Ci się zbyt wielka, zawsze możesz przestać czytać. Ale mogę Ci zagwarantować, że klimat miasteczka został oddany znakomicie. Dało się wszystko poczuć i dokładnie sobie wyobrazić, nawet relacje między mieszkańcami. :)
UsuńNie jestem fanką horrorów ale od czasu do czasu po nie sięgam bo niektóre przyciągają uwagę więc zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jeśli się zdecydujesz, daj znać, bo ciekawa jestem Twojej opinii. :)
UsuńJesienne długie wieczory będą sprzyjały czytaniu literatury grozy.
OdpowiedzUsuńCzyli już niedługo. :)
UsuńLubię taki klimacik... Nie słyszałam wcześniej o tej książce :) Zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńCieszę się więc, że usłyszałaś pierwszy raz ode mnie. :)
UsuńMałe prowincjonalne miasteczka są dobrym miejscem na tego typu mroczne historie. Ludzie i ich ukryte historie, i intencje...Zaciekawiłaś mnie swoją recenzją, może sięgnę po ten horror.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie wahaj się, bo ukryte historie i intencje ludzi to swego rodzaju tło powieści. A tło wchodzi mocno w główny zarys. Z pewnością znajdziesz w "Miasteczku Nonstead" to, czego szukasz. :)
UsuńNa pierwszy rzut oka nie powiedziałabym, że książka będzie taka wciągająca :)
OdpowiedzUsuńA widzisz! Czasami nie opłaca się oceniać po okładce albo opisie. :)
Usuńbardzo lubię horrory, cenię ten gatunek - lubię też horrory "miasteczkowe" więc może sięgnę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie z pewnością nie pożałujesz. :)
UsuńNa razie groza życia mi wystarczy. :D Za to bardzo podoba mi się pomysł chaty w głębi lasu nazwanej Samotnią - jak to doskonale, ponuro brzmi, wyobraźnia od razu zaczyna pracować. :D
OdpowiedzUsuńI powiem Ci, że ta Samotnia okaże się czymś więcej, niż z początku może się wydawać. Taki zwrot akcji. :)
UsuńGdybym była pisarką dokładnie tak bym zrobiła, no bo błagam - Samotnia aż się prosi! :D
UsuńDokładnie! Aż strach się zbliżać na sto metrów! :)
UsuńZaintrygowała mnie atmosfera posępnego miasteczka. Czuję, że to coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńPonure miasteczka niezwykle pasują do horrorów, tak swoją drogą. :)
UsuńNiespodziewane zakończenie i klimatyczne miasteczko, to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. Będę czekać na Twoją opinię, jak już sięgniesz. :)
UsuńMortka <3 Uwielbiam tego pana :)
OdpowiedzUsuńCzyli rozumiem, że czytałaś inne książki Mortki? Podasz tytuły godne polecenia? :)
UsuńKsiążki nie znam, ale takie ponure miasteczka mnie fascynują
OdpowiedzUsuńA zamierzasz sięgnąć? ;)
UsuńBrzmi ciekawie, ale ja się staram unikać horrorów, bo nie lubię się bać ;)
OdpowiedzUsuńWiem, pamiętam, ale jeśli kiedyś będziesz chciała spróbować, to wiesz, gdzie szukać. :)
UsuńPo Mortce się horroru nie spodziewałam. Ale nie czytam, bo i gatunek nie mój, i czekam na inne książki autora tak długo, że nie wiem już, czy kiedykolwiek się doczekam.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie słyszałam o Mortce w innych gatunkach - właściwie myślałam, że to debiut. Haha. Chyba muszę lepsze researche robić. :)
UsuńUwielbiam powieści grozy, ale to tej książce to jeszcze nie słyszałam... Nie wiem, jak do tego doszło (albo raczej, w jaki sposób nie doszło). Brzmi ciekawie - może nie specjalnie porywająco, ale jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńW książce przede wszystkim wygrywa klimat grozy. Nie wiem, czy nawet Darda się nieco umywa do Mortki (w tej konkretnej kwestii, oczywiście). :)
UsuńMam chrapkę na tę serię, a bardzo podobały mi się też "Żółte ślepia" tego autora!
OdpowiedzUsuńO, nie czytałam, a tytuł brzmi bardzo zachęcająco!
Usuń