Recenzja [61] - Nie wszystko jest takie, jakim się wydaje


O autorze zapewne pisać nie trzeba, bo każdy Stephena Kinga zna. Warto jednak wspomnieć parę słów o jego najnowszej antologii opowiadań, które ukazały się w kwietniu nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka. Jest krew składa się z czterech opowiadań (trzech krótszych, około stustronicowych, i jednego długiego). Każde z nich tyczy się innego tematu, a jedno bezpośrednio nawiązuje do wydanej  niegdyś powieści Outsider.

Ale po kolei.

Telefon Pana Harrigana (pierwsze) opowiada o losach Craiga, nastolatka mieszkającego w niewielkim miasteczku, którego postanawia zatrudnić emerytowany pan Harrigan w roli osobistego lektora (oczy już nie te, a starzec lubuje się w czytaniu powieści). Motywem przewodnim historii okazuje się stary iPhone, czyli w tamtych czasach nowinka technologiczna, oraz jego magiczne właściwości. 

Życie Chucka (drugie) jest historią niesamowicie wymowną, nieco surrealistyczną, ale skłaniającą do refleksji. Wszystko kręci się wokół billboardu, na którym widać zdjęcie księgowego oraz napis: Charles Krantz. 39 wspaniałych lat. Dzięki, Chuck!

Trzecie, czyli Jest krew, są czołówki, podobało mi się najmocniej. Przewijała się tutaj Holly, znana z innych powieści Kinga, czyli np. Pan Mercedes albo właśnie wspomniany wcześniej Outsider (znajomość wymienionych powieści nie jest niezbędna, by zrozumieć treści). W opowiadaniu dochodzi do zamachu bombowego na szkołę, przez co ginie masa osób, młodych i starych. Holly jako detektyw przypadkiem trafia na ślad, z jakim ostatnio miała do czynienia w Teksasie. Bojąc się odkryć prawdę, kobieta brnie głębiej w śledztwo, a wysnute wnioski nie pozwolą jej spać po nocach. 

Szczur jest opowiadaniem zwieńczającym książkę. Autor mierzący się z lękami spowodowanymi wydarzeniami z przeszłości próbuje ponownie napisać powieść. Zaszywa się więc w starym domu świętej pamięci ojca pośrodku lasu i tam poza chorobą i wichurą ma do czynienia z jeszcze jednym, niemal nierealistycznym, zjawiskiem.

Jeśli po przeczytaniu powyższych, skróconych opisów historii, nadal wahacie się nad sięgnięciem po Jest krew, nie róbcie tego. Nie wahajcie się. Wpadłam w książkę po uszy, a każda historia nie dość, że skłaniała do głębszych refleksji (pierwszy raz od dłuższego czasu musiałam odczekać dłuższą chwilę, nim zdecydowałam się czytać dalej - należało przemyśleć to i owo), to jeszcze wręcz porywała oryginalnością i świeżym spojrzeniem na konkretne zagadnienie. 

Jest krew po raz kolejny udowadnia, z jaką wprawą pisze Stephen King, i jak ogromne umiejętności operowania słowem posiada. Sposób wprowadzenia czytelnika w świat fabularny można skwitować jako doskonały, ponieważ zanim dojdzie do konkretnych wydarzeń, trzeba dokładnie poznać wartości oraz indywidualne charaktery bohaterów. Zabieg pozwala na kompletne wsiąknięcie w czytane treści, a także sprawia, że niecierpliwość przed dalszymi losami sięga zenitu.

Zdradzę wam, że strasznie odwlekałam zakończenie książki. Starałam się ją dawkować, czytać mniejszymi fragmentami, ponieważ nie chciałam się z nią zbyt szybko rozstawać. 

Niesamowite wrażenie wywołały na mnie również niespodziewane zwroty akcji oraz nieprzewidywalne zakończenia (czasami otwarte, co jeszcze mocniej motywowało szare komórki do ruchu). Ponadto natknąć się można na wiele emocjonalnych momentów, co wzbogaca doznania podczas lektury.

Jest krew to książka, którą polecę z czystym sercem, szczególnie jeśli zamierzacie sięgnąć po coś nieoczywistego. Antologia czyta się tak naprawdę sama, a każde pochłaniane słowo urzeka swoim idealnym doborem. Jest krew jest doskonałym wyborem na jesienne, długie i deszczowe noce, co z kolei pozwoli wpaść w nieco mocniejszy (chwilami mroczniejszy) klimat. Niedługo zamierzam do książki wrócić, co niech będzie dla was największym poleceniem.

9/10

Jest krew...
Stephen King
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2020
Stron: 512


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu

46 komentarzy:

  1. Ja i King lubimy się tylko czasem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam jak portret pi. Ale ekranizacje są też świetne. "Misery" czytałem i oglądałem. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, "Misery" tylko oglądałam, ale zamierzam nadrobić również wersję papierową. :)

      Usuń
  3. Nie jest mi po drodze z Kingiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. A czytałaś jakąś jego książkę? :)

      Usuń
    2. Tak i moja mama też i nie przeszło... to nie o :)

      Usuń
    3. Wiadomo, przecież gusta są przeróżne. :)

      Usuń
  4. Książki Kinga uwielbiam, mam w planach lekturę wszystkich dostępnych dzieł, więc i te opowiadania poznam. Dostałam tę książkę w prezencie, co oznacza, że niedługo powinnam zabrać się za lekturę. Dotąd czytałam tylko powieści Kinga, opowiadania jakoś mi umknęły, ale mam nadzieję, że nie będę rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dosłownie identyczny plan. Już powoli biblioteczka zapełnia się powieściami Kinga, ale ich czytanie jakoś słabo mi idzie. Ale zamierzam ruszyć z kopyta. :) A jakie książki czytałaś i która podobała Ci się najmocniej?

      Usuń
    2. Moja ulubiona powieść Kinga to, jak na razie, "Lśnienie", ale lubię też "Cmętarz zwieżąt", "Misery", "Carrie" i "Christine". Czytałam też "Sklepik z marzeniami", "Przebudzenie", "Miasteczko Salem" oraz "Blaze" i "Doktor Sen". Te dwie ostatnie książki podobały mi się najmniej, a "Doktorem Sen" King mi podpadł, bo moim zdaniem zepsuł zupełnie kontynuację "Lśnienia". Niemniej i tak bardzo lubię jego twórczość :) A Ty jakich masz kingowych ulubieńców? :)

      Usuń
  5. Mam tę książkę, wygrałam w konkursie, więc to tylko kwestia czasu, kiedy zacznę ją czytać. Otwarte zakończenia mi nie przeszkadzają. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem niesamowicie ciekawa Twojej opinii. Czekam z niecierpliwością. :)

      Usuń
  6. Muszę zaopatrzyć się w swój egzemplarz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do Kinga różnie podchodziłam, jedne jego książki dosłownie pochłaniałam, inne trochę męczyłam. Autor słynie z przydługich opisów ;) ale te opowiadania przyznaję, że mnie kuszą. Zwłaszcza że skłaniają do refleksji. Lubię książki przy których można się na chwilę zatrzymać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Ci zagwarantować, że opowiadania "Jest krew..." zdecydowanie nie nudzą. Pochłonęłabym je szybciej, ale po prostu chciałam pozostać w ich świecie na dłużej. Jeśli chodzi o Kinga, to mnie najbardziej nużą te wydawane jako Richard Bachmann.

      Usuń
  8. Mam oczywiście w planach, gdyż staram się czytać wszystko, co wychodzi z ręki Stephena Kinga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy. Z pewnością się nie zawiedziesz. :)

      Usuń
  9. Z własnego doświadczenia wiem, że z Kingiem i jego krótkimi formami bywa różne. Jedne są świetne, drugie nudne i rozwleczone. Skro polecasz, dam temu zbiorowi szansę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory miałam okazję przeczytać wyłącznie jedną antologię i jestem kompletnie nią zauroczona. Polecam, polecam. :)

      Usuń
  10. A ja Kinga jeszcze nie znam. Może kiedyś skuszę się na ten zbiór 😉

    OdpowiedzUsuń
  11. No i mam problem. Bo z jednej strony kusisz, z drugiej King jakiś czas temu bardzo mi się przejadł i ostatnio od niego stronię. Czas pokaże, może przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz przeczytać za jakiś czas, kiedy z powrotem wróci do Twojego menu. :)

      Usuń
  12. Lubię czasem sięgać po książki Kinga, ale ta konkretna mnie jakoś nie pociąga - przynajmniej jak na razie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak zachwalasz, że nie pozostaje mi nic innego, jak przekonać się jak smakuje ta antologia ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem w tej mniejszości która Kinga nie lubi :p

    OdpowiedzUsuń
  15. Autora oczywiście znam, ale tego zbioru jeszcze nie czytałam, choć o nim słyszałam. Generalnie zdecydowanie częściej sięgam po powieści niż opowiadania, co nie znaczy, że unikam tych drugich. W każdym razie, zbiór pt. "Jest krew" chętnie kiedyś przeczytam, aczkolwiek nie mam owej pozycji w najbliższych planach czytelniczych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy jednak Ci się nawinie, daj szansę. "Jest krew..." to kawał świetnej roboty. :)

      Usuń
  16. Jako późna nastolatka zaczytywałam się w twórczości pana Kinga, ale potem mi przeszło ;). Teraz też jakoś nie mam ochoty wracać, ale kto wie, może kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Cię najdzie ochota, to pamiętaj, bo ten zbiór opowiadań jest - żeby nie skłamać - jednym z moich ulubionych Kinga. :)

      Usuń
  17. Cenię Kinga za wkład w rozwój gatunku i od czasu do czasu lubię go poczytać. Fanką jednak nie jestem i wielkich zachwytów jego twórczością nigdy nie zaliczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kinga lubię, ale mam ogromny problem z opowiadaniami. Czasem chwycę jakiś zbiór, ale zdarza się to rzadko i prawdę mówiąc, bez większego entuzjazmu.

    Odpuszczam, ale Kingowi nie przepuszczę - jeszcze wiele jego powieści przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  19. Co prawda King nie należy do moich literackich faworytów, ale pod wpływem Twojej zachęty, chyba dam szansę tym opowiadaniom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie pożałujesz, bo to jedna z lepszych antologii opowiadań Kinga, jaką czytałam. :)

      Usuń