Recenzja [58] - Przemierzając uliczki Lunathionu


Sarah J. Maas to amerykańska pisarka, która na swoim koncie posiada wiele bestsellerowych serii. Cykl Księżycowe miasto to mój pierwszy kontakt z autorką. Do sięgnięcia przekonały mnie dwie rzeczy: pierwszą były niemal same pozytywne recenzje, a drugą przepiękna okładka - rzuciłam się na Dom Ziemi i Krwi niczym sroka na błyskotki. :) 

I wiecie co? Wpadłam po uszy! Ale po kolei:

Opowieść zabiera nas do Lunathionu, czyli tytułowego Księżycowego miasta, gdzie spotykamy główną bohaterkę Bryce Quinlan - pół człowieka, pół Fae. Dziewczyna wraz z najlepszą przyjaciółką Daniką Fendyr, alfą Watahy Diabłów, czerpie z życia garściami. Bryce jest szaloną imprezowiczką, której tylko zabawa i głupoty w głowie. Do czasu.

Pewnej nocy zamroczona alkoholem i narkotykami Bryce wraca do domu, a tam zamiast śmiechów przyjaciół słyszy wręcz ogłuszającą ciszę. Widok, jaki zastaje, przyprawi dziewczynie wiele koszmarów w przyszłości: Danika, Connor i reszta Watahy Diabłów zostali brutalnie zamordowani, czego świadomość uderza w Bryce mocno, prawie zwalając z nóg.

Dwa lata później historia zdaje się zataczać koło. Bryce nadal uważana przez społeczeństwo za imprezowiczkę, w rzeczywistości zmieniła się niemal o sto osiemdziesiąt stopni. Dalej pracuje w galerii, ciągle pozyskuje dzianych klientów, a jej cięty język nie stracił rezonu ani na sekundę. Bez Daniki jednak życie to nagminne uczucie pustki w sercu. Nagle dochodzi do kolejnego morderstwa, identycznego jak tego sprzed lat. Hunt, Cień Śmierci, anioł 33. Legionu wkracza ciężkimi buciorami w życie Bryce, skierowany przez samego Gubernatora, Archanioła Micaha. Bryce, jako jedyna osoba, która widziała demona odpowiedzialnego za tę karygodną zbrodnię, zostaje powołana do wszczęcia dochodzenia na własną rękę, a Hunt to jej nowy ochroniarz.

Oboje wplączą się w wydarzenia groźniejsze niż im się pierwotnie wydaje. Niechciana przeszłość da o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie. Hunt dowie się, że nie należy oceniać przysłowiowej książki przez okładce, a Bryce powoli zacznie otwierać się na ludzi. Co więc może łączyć mordercę, domniemanego demona z szóstego poziomu Helu, a także najprawdopodobniej bezużyteczny artefakt, Róg Luny, który ktoś postanowił wykraść ze świątyni? Tylko sama bogini może wiedzieć...

Autorka stworzyła niezwykle realistyczny świat, który wciągnął mnie od pierwszej strony. Choć cała fabuła dzieje się w Lunathionie, poznajemy również dalsze rejony czy miasta we wspomnieniach lub rozmowach między bohaterami, co daje czytelnikom lepszy wgląd w tę niezwykłą, magiczną krainę. Od razu widać, że Maas podczas tworzenia cały świat miała w głowie, przemyślany i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Nowe nazwy, nowe miejsca, nowe legendy czy wierzenia w nowych bogów do tego stopnia urozmaiciły książkę, że czytelnik marzy jedynie o wejściu do Księżycowego Miasta i zostania tam na zawsze.

Kreacja bohaterów wypadła wyśmienicie. Każdy posiadł swój indywidualny charakter, dzięki czemu żadna z postaci nie wydawała się płaska, nijaka czy oderwana od rzeczywistości. Zawziętość Bryce, jej dumna postawa i wartości, jakie sobą reprezentuje, są warte wspomnienia. Podobnie jak owiany złą tajemnicą Hunt, zagubiony brat Bryce - Ruhn, czy Jesiba - czarodziejka szefowa. Czytelnik spotyka się również z wampirami, Fae, żywiołakami, sfinksami, pumołakami, wilkołakami i innymi łakami, a to zaledwie garstka cudaków krążących po uliczkach Lunathionu. 

Dynamiczne prowadzenie narracji pełne zwrotów akcji sprawia, że książka czyta się tak naprawdę sama. Autorka oferuje czytelnikom pełno humorystycznych momentów, zarówno sytuacyjnych jak i czarny humor wprost z najciemniejszych czeluści Helu, co znakomicie urozmaica opowieść.

Część pierwsza Domu Ziemi i Krwi to opowieść przepełniona tajemnicami oraz morderstwami. Bohaterowie kręcą się wkoło jak normalni ludzie, próbując rozwiązać mroczne zagadki i odsłonić twarz mordercy. Tom pierwszy Księżycowego Miasta funduje czytelnikom ogrom emocji, obok których nie sposób przejść obojętnie. Doświadczymy wzruszenia, współczucia, radości, gniewu, zauroczenia, a może też poczujemy nutkę pożądania? 

Dom Ziemi i Krwi jest pozycją obowiązkową, zwłaszcza dla fanów urban fantasy. Zachwycicie się bogactwem przedstawionego świata czy specyfiką postaci, a po zakończeniu będziecie marzyć jedynie o poznaniu wydarzeń z kolejnego tomu. Zdecydowanie polecam! Czytajcie, bo nie pożałujecie. :)

9/10

Dom Ziemi i krwi, część I
Sarah J. Maas
Wydawnictwo Uroboros
Warszawa 2020
Stron: 560

→ Dom Ziemi i Krwi, część II

40 komentarzy:

  1. Z przyjemnością sięgnę po tę lekturę. Pozdrawiam. na noc sprezentowałem sobie dwie melisy i ruminake ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę. Z pewnością nie pożałujesz. :)

      Usuń
  2. Nie przepadam za autorką. Czytałam pierwszy tom "Szklanego tronu" i to był złe, a w połowie drugiego wymiękłam. "Dwory" mają swoje lepsze i (częściej) gorsze momenty, a że ci co znają obie te serie często mówią, że "Dom" ma bardzo dużo elementów znanych z tych dwóch serii, to sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie miałam okazji przeczytać nic innego, ale zamierzam, bo mnie akurat pióro Maas urzekło. Uwielbiam podobne, nieco lekkie, nieco humorystyczne historie z dużą dawką fantastyki. A jak wiadomo, nie dla każdego wszystko. :P

      Usuń
  3. Raczej nie w moim typie książka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja bardzo ciekawa, ale nie jest to książka dla mnie, z uwagi na gatunek. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, żeby coś, ale mogłabyś czasem sięgnąć po fantastykę. A nuż Ci się spodoba? :P

      Usuń
  5. Ja mam z tą autorką problem. Próbowałam czytać jej jedną serię, ale mi nie idzie. Ta z kolei zbiera różne opinie. Może kiedyś będzie chciała sama ja sprawdzić. Najważniejsze, że tobie się podobała.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A którą serię czytałaś? Jeśli chodzi o "Dom Ziemi i Krwi" to akurat trafiłam na same pozytywne opinie, więc Twoje słowa mnie trochę zdziwiły, że są różne. :)

      Usuń
  6. O twórczości tej autorki słyszałam dużo różnych opinii, ale raczej nie zamierzam po nią sięgać - jakoś mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, nie ma co przecież czytać na siłę. :)

      Usuń
  7. Nie miałam jeszcze przyjemności czytania książek autorki, może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz fantasy, z pewnością nie pożałujesz. :)

      Usuń
  8. Kompletnie nie mój gatunek. Ale książki autorki cieszą się dużym powodzeniem 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dużym, dlatego stwierdziłam, że nie ma co dłużej zwlekać z czytaniem. :)

      Usuń
  9. Ja również przepadłam dla tej książki. Ma pewne naleciałości typowe dla Maas, jednak nawet mi to nie przeszkadzało. Naprawdę dobrze się bawiłam i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam żadnych innych książek autorki, więc nie wiem, o jakich naleciałościach mówisz. Zamierzam się jednak dowiedzieć, bo też bawiłam się świetnie i zamierzam to powtórzyć. :)

      Usuń
  10. Twórczość Sarah J. Maas jeszcze przede mną, ale mam jej książki w planach, choć nie przymierzam się na razie do konkretnego tytułu. Ten, który zrecenzowałaś, powinien mi jednak przypaść do gustu, zwłaszcza w obliczu wciągającej akcji, wyrazistych bohaterów i dobrze wykreowanego uniwersum. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że "Dom Ziemi i Krwi" będzie idealnym wyborem na pierwszy kontakt z Maas. U mnie zdecydowanie tak było. :)

      Usuń
  11. Ciekawa jestem jakie wrażenie zrobi na Tobie druga część. Czytałam, że to, co u nas w Polsce stanowi 2 tomy, w oryginale jest jednym tomiszczem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda. W Ameryce Maas wydała "Dom..." jako jedną książkę. Ogólnie uważam, że rozbicie tomiszcza na dwie części było spoko pomysłem, bo ponad 1000-stronicową książkę wozić w torebce to skandal. Ale wydawnictwo mogło zjechać z ceny. :P

      Usuń
  12. Dużo słyszałam o książkach pisarki, ale nie miałam okazji jeszcze żadnej czytać. Kojarzą mi się głównie z literaturą młodzieżową, co troszeczkę mnie odstrasza. Powiedz, czy trzydziestolatka odnajdzie się Księżycowym mieście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzieżową? A w życiu! Nic tu nie ma dla młodzieży, chociaż pewnie jakbym sięgnęła po Maas jako nastolatka, też by mi się podobała. 30-latka zdecydowanie się odnajdzie, masz moje słowo. :)

      Usuń
    2. To niezły numer, bo byłam przekonana, że to dla młodzieży. Dobrze, że wyprowadziłaś mnie z błędu :) W takim razie nie będę się wahać przy następnych zakupach książkowych :)

      Usuń
    3. Bardzo mnie to cieszy. Będę czekać więc na Twoją opinię. :)

      Usuń
  13. Czytałam i świetnie się bawiłam. To nie jest mój ulubiony gatunek, a jednak autorce udało się dynamiką fabuły mnie usatysfakcjonować. Polecam i ja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fabuła faktycznie pędziła. Nie było miejsca, żebym się nudziła, co było wyśmienite. Cieszę się, że Ci się podobało. :)

      Usuń
  14. NIe czytałam, ale chodzą mi te książki po głowie

    OdpowiedzUsuń
  15. No nie! Nawet tak nie pisz! xD Melduje się wielka wielbicielka urban fantasy, więc lektura obowiązkowa dla mnie z całą pewnością. ;) Na razie jeszcze chwilę poczeka, bo założę się, że jak zacznę to nie przerwę aż do skończenia drugiej wydanej części, a to naprawdę sporo stron. :D
    Bardzo mnie cieszy Twoja pozytywna opinia, to znaczy, że mi się z całą pewnością spodoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością Ci się spodoba - wszak mamy bardzo podobne gusta. :) I z tego, co wiem, to czytałaś inne cykle autorki, które też polubiłaś, więc nie ma się czego bać. Trzeba jedynie znaleźć dużo czasu, bo jak już się wpadnie w fabułę, to ciężko będzie się wykaraskać. :)

      Usuń
    2. No ja tak czuję, że przepadnę. :P Z Sarą J. Maas mam tak, że bardzo lubię jej pomysły, a jej książki niesamowicie wciągają, tylko ona za bardzo lubi swoich bohaterów i przez to momentami robi się za słodko. :P No i za każdym razem gdy "rozpada się na milion kawałków" z mojego gardła wydobywa się ponury śmiech. :p Ale ona naprawdę potrafi porwać tłumy i pisać tak, żeby nie było mowy o przerwaniu lektury! Wciąż pamiętam jak wpadłam w "Szklany tron". Miał być jeden tom w maju, skończyło się całym cyklem w trakcie sesji. :D Albo drugi Dwór, który czytałam całą noc, bo MUSIAŁAM wiedzieć jak się skończy. :P

      Usuń
    3. Te serie jeszcze przede mną, ale planuję zakup wszystkich części, bo z założenia wiem, że mi się spodobają i tak jak Ty, przepadnę. Nie ma więc co się rozdrabniać. :) Nie zwróciłam uwagi na "rozpad na milion kawałków", ale to pewnie dlatego, że dopiero jedna książka za mną. No, i tutaj bohaterowie troszkę obrywają i momentami wcale nie jest słodko. :)

      Usuń
  16. Świetna recenzja. Wcześniej w ogóle nie zwróciłam uwagi na ten tytuł, ale po lekturze Twojej recenzji już wiem, że między mną a tą historią może po prostu zaiskrzyć :) Będę polować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Miałaś już wcześniej kontakt z autorką? :)

      Usuń