Większość z Was już zapewne trochę mnie zna. A przynajmniej na tyle, by wiedzieć, że fantastyka to mój świat i moje książki, po które sięgam częściej i z większą przyjemnością niż po książki z innych gatunków. Strasznie boli mnie jednak fakt, że fantastyka wydaje się najmniej popularna - całkowicie nie rozumiem czemu.
A jak najlepiej poznać, jak inni zaopatrują się w danym temacie? Tak, dobrze! Pięć punktów dla Gryffindoru! - stworzyć post i powiedzieć...
VI ODSŁONĘ SERII DYSKUSYJNEJ, CZYLI
TROCHĘ O FANTASTYCE
Fantastyka to temat szeroki i głęboki, dlatego została podzielona na trzy podgatunki: science-fiction, fantasy oraz horror (tak, dobrze czytacie, horror wlicza się do fantastyki). Osobiście prowadzi u mnie fantasy - jakoś bliżej mi do smoków, elfów i krasnali niż do statków kosmicznych czy robotów.
Z fantastyką po raz pierwszy zetknęłam się przy (to będzie szok) Harrym Potterze, w wieku siedmiu, może ośmiu lat. Nie potrafiłam pojąć, jak można wymyślić coś tak nierealnego i przecudownego. Świat, w którym magia, latanie, potwory, różdżki i czarodzieje to rzeczy jak najbardziej normalne. Potem przyszedł czas na wampiry (Akademia wampirów, seria Nocnych Łowców, nawet Zmierzch), a później to już w ogóle... Czarne Kamienie, Władca Pierścieni, Igrzyska Śmierci i milion innych, co sprawiło, że przepadłam na zawsze.
Z fantastyką po raz pierwszy zetknęłam się przy (to będzie szok) Harrym Potterze, w wieku siedmiu, może ośmiu lat. Nie potrafiłam pojąć, jak można wymyślić coś tak nierealnego i przecudownego. Świat, w którym magia, latanie, potwory, różdżki i czarodzieje to rzeczy jak najbardziej normalne. Potem przyszedł czas na wampiry (Akademia wampirów, seria Nocnych Łowców, nawet Zmierzch), a później to już w ogóle... Czarne Kamienie, Władca Pierścieni, Igrzyska Śmierci i milion innych, co sprawiło, że przepadłam na zawsze.
Boli mnie więc strasznie, że aktualnie wiele osób stroni od fantastyki. Nie jestem w stanie pojąć, czego można tu nie lubić? Zatapiania w baśnie, w marzenia? Walk rycerzy? Może czarnoksiężników? Albo magicznych artefaktów i zwykle walki między dobrem a złem? Co ze słodkimi robotami nierozumiejącymi życia?
Rozbudzam tę dyskusję głównie pod siebie - musicie mi to wybaczyć. Chciałabym się po prostu dowiedzieć, co Wami kieruje. Dlaczego odrzucacie książki z gatunku fantastyki? Dlaczego sięgacie po zwyczajne, często nieco nudnawe codzienne życie, które macie... no, cóż, na co dzień? A może wręcz przeciwnie i tak jak ja jesteście psychofanami nadnaturalnych mocy? Która książka wpłynęła na Wasze zamiłowanie? Od czego zaczęliście swoją przygodę?
Próbowałam kiedyś czytać te gatunki, ale mnie nie wciągnęły. Jednak ostatnio przez przypadek przeczytałam "Zielarkę" powieść fantasy i ze zdziwieniem stwierdziłam, że nie mogę się od niej oderwać. Już nie będę mówić że nie lubię jakiegoś gatunku, bo to nie będzie prawda. Po prostu nie trafiłam jeszcze na książkę która by mnie zainteresowała. Wszystko zależy jak jest napisana i czy fabuła wciąga. Wierzę, że kiedyś urzeknie mnie science-fiction, do którego teraz mi daleko, gdzieś tam, we wszechświecie jest książka tylko dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzyli całkowicie nie odtrącasz fantastyki, dobrze to słyszeć. A raczej czytać. :) Masz też rację z mówieniem "nie lubię gatunku" - wszak, to przeczytane książki z tego "nielubianego" gatunku nie przypadły Ci do gustu, a nie cały gatunek. Też muszę się nad tym zastanowić i zacząć stosować do erotyków. :P
UsuńA ja mocno stronię od fantastyki. Najlepiej czuję się w obyczajówkach (głównie dlatego, że są mocno osadzone w realiach, a problemy bohaterów są mi bardzo bliskie. Można też znaleźć w nich pewne podpowiedzi i rady w trudnych sytuacjach) i romansach. A ostatnio częściej sięgam po thrillery czy kryminały. Uważam że na fantastykę trzeba mieć otwarty umysł, po prostu lubić ten inny często świat 😉
OdpowiedzUsuńCzyli w książkach głównie szukasz podpowiedzi i odpowiedzi na pytania dotyczące codzienności, tak? A próbowałaś kiedyś czytać coś z fantastyki? Czy zwykle olewasz temat, nie dając szansy? Pamiętaj też, że fantastyka to tylko w pewnym sensie inny świat. Problemy bohaterów często są identyczne jak w obyczajówkach czy romansach, lecz z dodatkiem magii. :)
UsuńNie odnajduje się w tym gatunku, dlatego wiedząc, że nie doceniam książek, które go reprezentują, nie sięgam po nie. 😊
OdpowiedzUsuńA próbowałaś czytać coś z fantastyki?
UsuńJa również.... ten Hobbit, orki, światy, mkrasnoludy... za ciężkie to dla mnie ,za ciężki styl który niekiedy podchodzi wręcz pod demoniczny, mroczny, ciemny, przerażający. Ciężko mi się to czyta ale mam na myśli stricie fanastykę a nie powieści z motywami fanastyki - to jednak co innego ;) Nie jest to mój gatunek... wolę klasykę typu Quo Vadis, W Pustyni i w Puszczy, baśnie, legendy, trhillery, powieści psychologiczne.... a fantastyka jest dla mnie zbyt trudna i cięzka al nie mówię, że to zły gatunek bo takich nie ma ;)
UsuńTroszkę dziwi mnie, co piszesz o Hobbicie. Wydaje mi się, że to raczej bajeczka dla dzieci, choć momentami faktycznie raczej dla starszych. Władca Pierścieni chyba był mocniej skomplikowany w odbiorze, ale rozumiem, że trudno Ci się czyta fantastykę, bo te szczególnie rozbudowane, z nowym światem, rasami, etc. to faktycznie ciężki konik. Dobrze, że nie olewasz jej całkowicie i czasami próbujesz. :)
UsuńNIe dałam rady ani kiedyś ani teraz... no nie dałam... nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek spróbuje, chociaż ostatnio czytałam baśń a włąściwie bajkę autora fanasy i mimo niedosytu bo okazała się za mało rozwinięta a wszystko poprowadzone zbyt szybko nie poczułam straconego czasu :)
UsuńWarto być otwartym na nowe ;)
Bardzo dobrze więc, że nie poczułaś się, jakbyś zmarnowała czas. :) Dokładnie, zawsze warto sięgać po nowe rzeczy, a nie zamykać się w sobie. To wiele uczy. :)
UsuńJa nie przepadam za fantastyka choć sa wyjątki - harrego Pottera uwielbiam całym sercem. Nie przepadam jak cos jest kompletnie oderwane od rzeczywistości. Uwielbiam książki które niosą ze sobą jakaś lekcje dla mojego życia a w fantastyce cieżko mi ja odnaleźć
OdpowiedzUsuńMoże trafiałaś na złe książki? Skoro uwielbiam Harry'ego, to z pewnością mogą Ci polecić podobne, świetne historie, z magią, przyjaźnią czy dające lekcje i przestrzegające przed wieloma złymi motywami? :)
UsuńZawsze mówię, że z fantastyką mi nie po drodze, ale jednak nie jest tak, że zupełnie nic nie czytam w tym szeroko pojętym gatunku. Przeczytałam bowiem m.in. serię o Harrym Potterze (od niej zaczęła się moja przygoda z czytaniem), sagę "Zmierzch" (cóż, jak byłam w liceum to akurat był boom na tę serię, więc chciałam sprawdzić o co chodzi, nie zostałam psychofanką, ale nie będę też hejtować tych książek, na rynku są o wiele gorsze pozycje), trylogię "Igrzyska śmierci" (siostra mnie zachęciła i o dziwo poczułam zainteresowanie), "Władcę pierścieni" (no, w końcu klasyka, ale chociaż doceniam bardzo pióro pana Tolkiena, to momentami byłam znużona), a nawet teraz powoli kończę sagę o Wiedźminie (to przez serial ;)). Te książki w jakichś momentach życia mi się podobały (niektóre dalej wspominam dobrze, a nawet do nich wracam), ale mimo wszystko, nie poczułam głębszego zainteresowania gatunkiem, żeby dalej szukać powieści w tych klimatach. Może to dlatego, że ja ogólnie lubię czytać o tym, co znam, albo co jest realne, a magiczne postacie, statki kosmiczne, czy ogólnie magia jakoś nie do końca do mnie przemawiają. Nie umiem bujać w obłokach, a jeśli już to robię, to to bujanie jest w realnych klimatach ;)
OdpowiedzUsuńI to jest konkretna odpowiedź. :) Dobrze, że poznałaś klasyki i cieszę się, że Ci się jako-tako spodobały. Chociaż jeśli zamierzasz do niektórych wracać, to nawet bardzo spodobały. "Zmierzch" czytałam w gimnazjum, również w tym boomie, o którym piszesz, i dochodzę do identycznych wniosków. Tolkiena zaczęłam czytać, ale nie potrafiłam przebrnąć przez opisowy początek - jak widać, fanka fantastyki nie radzi sobie z klasyką. :P Ale "Hobbit" wszedł gładko, że tak powiem.
UsuńTrzeba pamiętać, że fantastyka to nie tylko magiczne postacie czy statki kosmiczne. Tam również są ludzie (albo potwory-główni bohaterowie) z bogatym tłem emocjonalnym i uczuciami, często tak podobnymi do ludzi realnych. Można też wynieść wiele korzyści z czytania, bo zazwyczaj są w tej fantastyce jakieś głębsze puenty, typu: zło zawsze przegrywa, dobro zwycięża. :)
Ja miałam przeczytać "Hobbita", ale jakoś siostra mnie zniechęciła (nie ta od "Igrzysk śmierci", druga ;)), bo ona miała tę książkę jako lekturę szkolną.
UsuńOczywiście, że fantastyka to bardzo szeroki i bogaty gatunek, w którym znajdziemy wiele mądrych i mimo wszystko, życiowych książek, ale jakoś cały czas nie mogę się przekonać do niej ;). Jak jednak widzisz, wciąż jednak próbuję i sięgam po powieści z tego gatunku, rzadko, bo rzadko, ale jednak nie odrzucam ich zupełnie (jak odrzuciłam np. horrory i erotyki XD).
I niezmiernie mnie to cieszy, że nadal próbujesz i nie odrzucasz gatunku! Będę trzymać kciuki, a może kiedyś go pokochasz? Albo przynajmniej będziesz pożerać na równi z obyczajówkami czy kryminałami. "Hobbit" to bajeczka dla dzieci, więc może dlatego nie przypadł Twojej siostrze do gustu? Poza tym film znacząco różni się od książki. :)
UsuńFantastyka mniej popularna? Hm... No nie wiem. Ja mam takie wrażenie, że w ostatnich latach to mamy zalew fantastyki na ryku książkowym i to dla każdej grupy wiekowej. Do tego stopnia, że czasem poczucie winy mam, że śmiem nie lubić tego gatunku. :D
OdpowiedzUsuńA jaki ogólnie jest mój stosunek do fantastyki, to już Ci chyba kiedyś pisałam. Jako dziecko i nastolatka uwielbiałam i był taki okres, że czytałam właściwie tylko fantastykę. "Harry Potter" był oczywiście, ale i Tolkien, "Opowieści z Narnii", Sapkowski i jeszcze trochę innych. Aż któregoś razu mi się odmieniło i tak już pozostałam "odmieńcem" do dziś. ;)
Może książki z tego gatunku po prostu częściej rzucają Ci się w oczy, bo jeśli chodzi o czytanie, to zdecydowanie królują romanse/obyczajówki i kryminały. Zauważyłam, że w światku bloggerów czy bookstagrama, owszem, dużo jest fantastyki, ale u reszty świata, że tak napiszę, to gatunek wymierający. Osoby, które czytają parę książek rocznie, nie sięgają po fantasy czy sci-fi.
UsuńWiem, wiem, pamiętam, ale ciągle mam nadzieję, że zamiłowanie wróci. Musisz po prostu trafić na specjalną książkę, która Cię pochłonie. Będę Ci polecać, a nuż się zdecydujesz! :)
Nie odrzucam fantastyki, ani żadnego innego gatunku literackiego, bo wartościowa książka to nie tylko gatunek ;)
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane. Bardzo mnie to cieszy, z jakiego założenia wychodzisz. :)
UsuńLubię fantastykę, ale jednak bardziej odpowiadają mi np. kryminały i thrillery. Stąd taki repertuar dominuje u mnie, jeśli chodzi o czytane książki. Z fantastyką mam za to częstszy kontakt w grach i filmach. :)
OdpowiedzUsuńA rozwiniesz czemu częściej wybierasz kryminał albo thriller? Czym się kierujesz? :)
UsuńW dzieciństwie pokochałam kryminały za sprawą twórczości A. Christie i A. C. Doyle'a. Do dziś mam sentyment do tych autorów, acz nie zamykam się tylko na nich ani wyłącznie na klasyczne kryminały. Stąd też sięgam po thrillery. Generalnie w tego typu książkach pociąga mnie chociażby motyw śledztwa, detektywistycznego węszenia za wszelkimi tropami i podejrzanymi, próby samodzielnego dociekania rozwiązania czy wreszcie ujawnianie wyjaśnienia zaistniałej intrygi przez autora. :)
UsuńTrzeba jednak trafić na bardzo dobry kryminał, żeby nie dość, że wciągnął, wywołał emocje, to jeszcze nie powielał schematów. I to jest bardzo ciężkie i rzadkie. A w fantastyce jest tyle możliwości, że nieczęsto się one powtarzają. :P
UsuńMyślę jednak, że jest całkiem popularna, zwłaszcza, jeśli spojrzeć na to z perspektywy historycznej - mamy teraz naprawdę mnóstwo książek i autorów, zagranicznych i rodzimych, multum podgatunków i generalnie jest w czym wybierać. I tak sobie myślę, że to może być problem - jeżeli ktoś sięgnie po powszechnie polecane książki, to może się boleśnie odbić od ich poziomu - jest albo znacznie wyższy niż się spodziewa, albo znacznie niższy, zależy od polecających. Bez poleceń też łatwo utonąć w tym gąszczu.
OdpowiedzUsuńPoza tym mam wrażenie, że wiele osób rezygnuje, bo kiedyś jakąś książkę przeczytało, nie podeszła i na jej podstawie oceniają całą fantastykę.
W niektórych kręgach wciąż krąży opinia, że fantastyka jest niepoważna, dla dzieci i jak w ogóle dorosły może to czytać (albo w ogóle zajmować się nią naukowo, toż to ważniejszych rzeczy nie ma?!). Poza tym niektórzy uważają, że jeśli coś jest fantastyczne, to jest nierealistyczne i ani się z tego niczego nie nauczysz, ani nie poczujesz jak dany bohater, bo przecież żyje w zupełnie innym świecie, ma inne problemy i tak dalej. A że fantastyka bywała mocno zaangażowana społecznie, nadal zresztą bywa, to już są rzeczy, których wiele osób nie wie i nie chce przyjąć do wiadomości. No bo właśnie - co taka bajeczka może powiedzieć o świecie? Co tam, że rzesze ludzi dowodzą, że owszem, może całkiem sporo.
Nie pomagają także media głównego nurtu, którym zdarza się konwenty i ludzi działających w fandomach opisywać jako zbiorowisko dziecinnych, samotnych zboczeńców. Bardzo często właśnie takie opinie trafiają do szerszego obiegu, a pozytywne działania oddolne fanów fantastyki, angażujących się w naprawdę wiele inicjatyw.
Jeżeli więc ktoś styka się wyłącznie z takimi negatywnymi opisami, to wcale mnie nie dziwi, że albo nie czyta, albo wstydzi się przyznać, że czyta. I to też jest problem, który zauważyłam prowadząc zajęcia z fantastyki ze studentami - zwykle na sali góra 2-3 osoby się przyznają, że fantastykę czytają lub oglądają, a później z połową grupy rozmawiam o różnych książkach i filmach, które jednak widzieli, które jednak lubią, ale żeby to przyznać muszą najpierw zobaczyć, że ja też to znam i traktuję poważnie, a jak nie znam, to przynajmniej jestem zainteresowana. Szczytem była sytuacja, kiedy na początku zajęć zapytałam dziewczynę o torbę z nadrukiem "Muzy koszmarów" - czy jest przypadkowa, czy czytała książkę. Laska zaczęła się wypierać, że nie wie o czym mówię, ona takiej książki nie zna, a takiej torby nie ma, absolutnie, skąd ten pomysł. Torba zwisała z jej krzesła i dziewczyna wyciągała z niej swoje rzeczy...
O, to jest tak, jak mówisz! Ktoś się sparzył po jednej książce i zamiast dać szansę, olewa sprawę i wybiera inny gatunek. Piszesz, że fantastyki jest więcej, okej, to prawda. Jest też bardziej zróżnicowana. Nie zmienia to faktu, że zwykły Kowalski sięgnie prędzej po kryminał niż fantastykę. To blogerzy albo osoby prowadzące instagrama książkowego nierzadko wrzucają posty z książkami fantasy.
UsuńJa odnoszę wrażenie, że czytając książki z fantastyki można się więcej nauczyć niż po zwykłych romansach czy kryminałach. Tam przemawiają przecież ludzie, często zmieniając się podczas lektury, pojawiają się ważne wartości i poruszane są problemy życiowe. Oczywiście, wszystko w otoczeniu smoków, czarodziejów czy latania statkiem kosmicznym. Ale czy to źle? To urozmaica historię, dzięki czemu się czytelnikowi nie nudzi. Szkoda, że tak mało osób to rozumie i nie dostrzega prawdy...
Nie słyszałam wcześniej o określaniu ludzi działających w fandomach jako "dziecinnych, samotnych zboczeńców". Ewentualnie, że fantastyka to coś, czym się interesują nerdy i osoby niepotrafiące poradzić sobie z rzeczywistością. To, o czym piszesz, o zajęciach i historii z torbą, to aż śmieszne. Nie spodziewałam się podobnego odzewu. Dlaczego ktoś się nie przyznaje, że czyta fantastykę? Nie rozumiem. Ja jestem dumna, że lubię ten gatunek i w ogóle. Troszkę się załamałam, przyznam szczerze. Chyba trzeba będzie bardziej promować i rozszerzać te grunty. :)
Uwielbiam, właściwie w każdej odsłonie, choć chyba najdalej mi do science fiction - tu wszystko zależy od wielu czynników :)
OdpowiedzUsuńDo jednego z moich ulubionych czytadeł - typowo w klimacie fantasy (smoki, magia, rasy i te sprawy) - zaliczam bezapelacyjnie "Symfonię Wieków" autorstwa Elizabeth Haydon. Bardzo jednak ubolewam nad faktem, że w Polsce wyszło jedynie pięć z dziewięciu tomów :( Wielki smuteczek! Szósty tom przeczytałam po angielsku, ale reszta jest dla mnie zupełnie nieosiągalna. Jeśli będziesz miała okazję przeczytać (być może da się to dorwać w jakiejś bibliotece, zaczynamy od "Rapsodii"), to bierz i się nie zastanawiaj! Ja wielokrotnie żyłam tą opowieścią i zapewne jeszcze do niej powrócę.
O, jeszcze Maja Lidia Kossakowska i jej angel fantasy - myślę, że będzie Ci się podobało, bo sporo tam czarnego humoru, a aniołki wcale nie są takie święte!
Jeśli chodzi o Sci-Fi, to szczególnie utkwiły mi w pamięci dzieła Lema - wiadomo, klasyka. Bardzo dobrze wspominam również "7 Ew" - to powieść totalna!
Horrory kocham całym sercem, ale myślę, że ten idealny, ukochany i niezapomniany jeszcze przede mną, gdzieś na mnie czeka.
Kiedyś czytałam więcej tego typu książek, dziś chyba jestem bardziej przyziemna, co nie znaczy, że nie lubię- wciąż kocham i jeśli tylko mam ochotę, to biorę i... właściwie znikam. W ogóle w czasach liceum i na studiach tej fantastyki było u mnie więcej: jeździłam na Pyrkony, brałam udział w sesjach (matko, wspominam te odgrywane przy ognisku role z ogromnym sentymentem, byłam też Mistrzem Gry, ale to nie moja bajka - chyba zawsze wolałam nadawać czegoś bieg, niż określać ramy), grałam kiedyś też w tekstowe RPG i, uwaga, byłam mistrzynią klanu :D Powiem Ci, że przyjaźnie zawarte w tym czasie przez internet, pozostały do dziś i choć minęło już wieleeeee lat, wciąż moje Luxy mówią do "Miszczyni" (he he). W tym czasie napisałam też mocno erotyczne opowiadanie - do spółki z innym graczem, które... uh, no co tu dużo mówić, miażdży :D
Dobra, na razie tyle, bo za wiele zdradzę, a czasem lepiej pomilczeć!
Nie wiem, czy chcę się podejmować czytania kolejnej, nie do końca wydanej serii. Już zbyt wiele razy byłam wkurzona do tego stopnia, że zawracałam dupę wydawnictwom pytaniami, czy może jednak wydadzą dalej. :) Ale zamierzam nieco podreperować mój angielski, więc może jak już coś się więcej nauczę, to sięgnę po oryginały.
UsuńUwielbiam angel fantasty, a Kossakowską znam, choć jeszcze nie przeczytałam. Zawsze wybieram coś innego, w sumie nie wiem czemu. Ale się skuszę, a co mi tam!
Ja to jestem ciekawa tego horroru o Warrenach. Kojarzysz? Oglądałaś "Obecność". Ogólnie film nie był straszny, ale niesamowicie oddawał klimat. No, i mi się pododał. Liczę, że książki będą podobne. A może i lepsze?
Haha! Widzę, że naprawdę się wciągnęłaś, cudownie! Sama chciałam jechać na Pyrkon, ale jestem leniem do tego stopnia, że jak myślę o ogarnięciu ciekawego stroju, to aż mi się odechciewa. W ogóle to kompletnie się tego po Tobie nie spodziewałam, tego zamiłowania do fantastyki i gier. Raczej widziałam Cię jako osobę, która pilniczkiem rozłupuje całą farbę. XDD A ten erotyk to ja bym przeczytała! Może kiedyś podeślesz? Ha!
Potrafię zaskoczyć :D
UsuńWarrenów znam jedynie z publikacji "Demonolodzy". Ogólnie ciekawe, ale strasznie nużące... Męczyłam tę książkę :(
Opowiadanie podeślę Ci na maila (jak znajdę je na dysku czy gdzieś tam, bo prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, gdzie je mam) :)
Chodzi mi o książki napisane przez nich, np. "Przeklęty. Historia domu Smurlów". Podaję link, żebyś zobaczyła. https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4929488/przeklety-historia-domu-smurlow Ogólnie to najnowsza ich powieśc, mają też inne. :)
UsuńPodeślij, podeślij! Mail jest w zakładce kontakt, ale jak coś: ew-kaa@wp.pl :)
Niestety, nie znalazłam! Będę się musiała odezwać do współtwórcy :) Gdzieś to musi być, ale gdzie?
UsuńWracając do Warrenów, pewnie dam im jeszcze szansę, bo doceniam to, czego się podejmują.
To ja czekam i co jakiś czas będę się przypominać! Erotyk spod palców Matki Puchatki to typowy "must read". :P A Warrenowie podejmują się niepojętnego, ale mnie to bardziej przeraża. Że też się nie boją. :)
UsuńJa średnio przepadam za fantastyką, ponieważ moja wyobraźnia nie zawsze jest w stanie zwizualizować to, co nadprzyrodzone. Dlatego wolę te gatunki literacki, które są bliższe naszej rzeczywistości. Aczkolwiek nie ukrywam, że czasami robię wyjątek i sięgam po paranormal romance, a wszystko to za sprawą sagi ,,Zmierzch'', która rozbudziła mój ''pociąg'' do wampirów :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że jakbyś natrafiła na bardzo dobrą fantastykę, gdzie wyobraźnia działa cuda, to częściej też zaczęłabyś po nią sięgać. Niemniej, cieszę się, że kompletnie nie odrzucasz gatunku. A co dobrego czytałaś o wampirach? :)
UsuńPrzepraszam bardzo, proszę mnie tu nie wrzucać do jednego worka z tymi, co nie lubią fantastyki! Fantasy to mój ukochany gatunek, science-fiction zaraz za nim. Też pierwszy raz zetknęłam się z nią w postaci Harry'ego Pottera, ale zachwycił mnie dopiero Władca Pierścieni, którego przeczytałam w wieku 13 lat. Od tego czasu czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce i też serduszko mnie boli gdy ludzie pod moją recenzją zostawiają komentarze w stylu "nie czytam fantastyki". Też nie rozumiem czemu. Znaczy, ok, jestem w stanie zrozumieć, że komuś elfy i czarownice kojarzą się z bajkami dla dzieci, ale dlaczego, do jasnej anielki, broni się rękami i nogami i nawet nie SPRÓBUJE? Ja też mam gatunki, których nie lubię - erotyki chociażby. Ale zanim powiedziałam, że ich nie lubię i zdecydowałam omijać je szerokim łukiem, przeczytałam kilka pozycji. A tu ludzie mają nastawienie "nie bo nie, z góry zakładam, że to badziewie i nic mnie nie przekona, że jest inaczej". Tego najbardziej nie rozumiem i to najbardziej mnie smuci. I dziwi, bo w społeczności zagranicznych booktuberów fantasy i sf to dwa najpopularniejsze gatunki. Ludzie je kochają, więc o co chodzi z tą polską niechęcią???
OdpowiedzUsuńW Polsce czyta stosunkowo mało ludzi. Poza tym taki typowy Kowalski sięgnie po książkę dopiero po obejrzeniu ekranizacji, czy filmu, czy serialu. Jeśli jest na książkę bum, to też przeczyta. Jak było z Wieśkiem? Albo z Chyłką Mroza? A blogerzy głównie sięgają po obyczajówki i romanse. Dlaczego? Nie mam pojęcia, ale też mnie boli, że zamiast spróbować, to olewają sprawę. To tak, jak się odpowiada dziecku, dlaczego nie może się bawić. "Bo nie".
UsuńCieszę się, że wychodzisz z podobnego założenia co ja, że też lubisz fantastykę i sci-fi. :)
Ja osobiście nie jestem fanką fantastyki a jednak po takie książki też sięgam i nawet mam kilka ulubionych. To wszystko myślę kwestia gustu i stylu autora, bo jak ktoś pisze dobrze to może stworzyć taką historię, że ho ho. Maas na przykład uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że dajesz szansę fantastyce, mimo że więcej książek, które lubisz, masz z innego gatunku. I że jej całkowicie nie przekreślasz. To ważne, żeby rozszerzać zamiłowanie w tym konkretnym gatunku. Bo wtedy więcej autorów fantasy będzie wydawanych, a co za tym idzie - więcej książek! Maas jeszcze nie miałam przyjemności czytać, ale poszło zamówienie i niedługo dostanę dwa tomy "Domu Ziemi i Krwi". :)
UsuńJa myślę, ze problem lezy w tym, ze ludzie utożsamiają fantastykę z fantasy i od razu widzą w głowie elfów i rycerzy. Widzę to po komentarzach na swoim blogu. Nie, nie ja fantastyki nie czytam, ale juz horror czy romans paranormalny chętnie.
OdpowiedzUsuńUświadamiać jaki to rozlegly i ciekawy gatunek. To moja recepta, co staram sie robic.
Tak, jak wspomniałam, fantastyka dzieli się na fantasy, science-fiction i na horror - specjalnie wyjaśniłam to we wstępnie, żeby nie było niedomówień. Ale myślę, że ogólnie masz rację. Ludzie, którzy sięgają po horrory, mówią, że nie czytają fantastyki, bo nie lubią elfów i smoków. A przecież czytając horror, czytają właśnie fantastykę. Myślę, że jakby ich bardziej uświadomić, to większość mogłaby się bardziej otworzyć na gatunek. Całkowicie popieram Twoje słowa. :)
UsuńTo prawda. W naszym kraju fantastyka jest takim trochę chłopcem do bicia, momentami aż do bólu.
OdpowiedzUsuńKocham fantastykę całym sercem, ale wielokrotnie czytałam/oglądałam czy to blogerskie, czy to dziennikarskie wywody o tym, że czytający fantastykę to czytelnicy entej kategorii. Pamiętam jeden z wywiadów w programie Xięgarnia, żenujący tak bardzo, że aż wyparłam z kim był on prowadzony, ale bodajże z Robertem M. Wegnerem. Do dziś kiedy mówię, że czytam fantastykę to słyszę "książki dla dzieci, serio?". Zawsze pytam czy "Solaris" albo "Władca pierścieni", aby na pewno są dla dzieci i odpowiada mi typowe "to wyjątek". Smutne to, bo fantastyka ma teraz niesamowicie dużo do zaoferowania dzieciom, młodzieży i dorosłym - jest otwarta na każdy wiek. :)
Zaczęłam z książką "Bromba i inni", potem wielka przygoda z Harrym Potterem. Niezapomniana. Później miałam pewną przerwę z fantastyką, ale jak przeminęła... To zaczęłam od "Władcy pierścieni" (arcydzieło!), przez "Grę o tron" (monumentalne, świetne dzieło) i "Igrzyska śmierci" (złoty powrót do dystopii tyle, że w młodzieżowym wydaniu) po... Wszystko inne z fantastyki co wpadło mi w ręce. :D Kocham fantastykę (oprócz horrorów) i mogę polecać kolejne książki godzinami. :D
Mam też podobne podejście do Ciebie - po co mi romans z sąsiadem czy bratem ciotki teściowej kuzyna skoro mogę walczyć ze smokami? :D
PS Widziałam w komentarzu Aleksandry, że wspomina ona o zdziecinniałym przedstawianiu ludzi związanych z fantastyką. I ja niestety muszę się z tym zgodzić. Wiele razy słuchałam, oglądałam i czytałam takie opinie, powielane stereotypy, w serialach konwenty to miejsca gdzie ukrywają się niepoważni ludzie a ilustrują to obrazki z konkursów cosplay. Kiedy mówię, że grywamy w planszówki, to dopiero od dwóch lat (tak mniej więcej) nie jest to kwitowane słowami "pewnie w jakieś śmieszne historie o elfach i magach dla dzieci". Teraz za to wszyscy grają. :P
UsuńPS2 Urwało mi zdanie - ten wywiad w Xięgarni był tak żenujący, pani Passent ośmieszała fantastykę, ludzi ją tworzących i ją czytających, a wszystko to było jeszcze oblane sosem stereotypów... Wiele osób już na ten temat się wypowiadało, np. Kawerna, więc ja tylko dodam, że to było naprawdę przykre, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę jak niewiele jest programów telewizyjnych o książkach.
Och, jak mnie denerwuje negowanie fantastyki i wrzucanie jej do wora "niepoważności, dziecinności i bajek", co tylko z jednej strony jest prawdziwe. Fantastyka rzeczywiście przypomina bajki, choć bogate w drugie dna, z wieloma wartościami i do tego z interesującą, wciągającą fabułą. I nawet jeśli są tam romanse sąsiadów czy kuzynów entych po kądzieli, to w tle lata smok i są miecze, i magia, więc ten romans jest o wiele bardziej ciekawszy. :)
UsuńPrzyznam, że wywiadu nie znam, ale to dlatego, że zniknęłam na jakiś czas ze światka blogowo-książkowego i nie bardzo się wczytywałam w podobne tematy. Zabolało mnie więc, jak napisałaś, że to osoba promująca książki, sprzedająca je (albo pracująca w sprzedaży książek) może opowiadać takie bajania. Rozumiem, że komuś gatunek może się nie podobać (choć nie rozumiem, żeby być kompletnie na niego zamkniętym), ale po co szerzyć negatywne opinie? Najlepiej jeżeli każdy przekonałby się osobiście, na własnej skórze. Ja mam tak z erotykami - nie przepadam, choć jeśli zainteresuje mnie opis, to nie odrzucam, tylko sięgam, żeby zobaczyć. I tak powinno być. Kropka.
Na planszówki swego czasu było bum. Ludzie zrozumieli, że to nie tylko "Lochy i smoki" i że można się przy tym naprawdę wyśmienicie bawić. Bo, jak wiadomo, w planszówkach chodzi wyłącznie o relację z drugim człowiekiem, zacieśnianie więzi i dobrą zabawę. Ludzie w końcu zrozumieli i nagle zapraszanie znajomych na posiadówkę przy grach to nic złego ani lamerskiego. Oby kiedyś tak było z fantastyką. Oby ludziom otworzyły się te przeklęte klapki na oczach. :)
No cóż, z całością się zgadzam. Serio. Zwłaszcza z tym, że nie krytykujemy dla zasady, nie ośmieszamy, nie powielamy stereotypów i w ogóle bądźmy otwarci na różnorodność!!!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wywiad to nic nie straciłaś. :P Po prostu mam taką myśl, że jeśli nawet bądź co bądź bardzo oglądana telewizja, jeden z niewielu literackich programów, prowadzonych przez skądinąd słusznie poważanych prowadzących przedstawia takie zachowania, stereotypy itd., to trochę myślę, że niewiele jest tutaj nadziei. Wiesz, Robert Wegner to jeden z czołowych polskich twórców fantastyki, więc takie zachowanie po prostu potwierdza trendy, które widać od dawna... Pierwszą od dawna, widoczną zmianę zrobiła dla fantastyki w Polsce ekranizacja "Wiedźmina". I to akurat ogromnie doceniam! :)
Szczerze mówiąc, moje obserwacje są takie, że NIEKTóRE osoby promujące czytelnictwo bywają bardzo... No właśnie, nawet nie wiem jak kulturalnie to powiedzieć. Nazwijmy to tak - nie dość, że zamknięte, to jeszcze bezwzględnie przekonane o swojej jedynej i niepodważalnej racji. I zaczyna się... Także tego, na tym polu w ogóle nie wyróżniałabym osób promujących/sprzedających...
Planszówki <3 Tyle mam do powiedzenia - uwielbiam i takie posiadówki ogromnie zyskały w moich oczach. :D
Właśnie, trzeba samemu próbować i stwierdzić, co się lubi, a co nie, bez ingerencji drugiego człowieka i jego subiektywnej opinii.
UsuńWiem, Wagner należy chyba nawet do kanonu polskich fantastów, dlatego tym bardziej nie czaję, jak można wygadywać głupoty przy nim. Ekranizacja "Wiedźmina" to faktycznie był przełom. Ludzie zaczęli sięgać po książki i to właśnie z gatunku fantastyki. Może dzięki temu gatunek wreszcie dostanie to, co od dawna mu się należy: większe grono zwolenników. :)
Osoby, które promują czytelnictwo, nie powinny zamykać się na żaden gatunek. I kolejna kropka. :P