Recenzja [42] - "In nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti"


Kto ma ochotę na świeżutką propozycję od Wydawnictwa Czarna Owca? Na thriller psychologiczny, który wciąga od pierwszej strony? Jeśli zamierzacie spędzić z nim parę chwil, to ostrzegam, że przerodzą się one w długie godziny, a koniec nastąpi szybciej niżbyście sobie życzyli. Intrygujące, prawda? :)

Krew za krew Victorii Selman jest pierwszą książką otwierającą cykl o Zibie MacKenzie, czyli niesamowicie uzdolnionej profilerce kryminalnej. Główną bohaterkę poznajemy w trakcie kryzysu emocjonalnego spowodowanego tragiczną śmiercią męża. Nie potrafi się pozbierać, ciągle żyjąc przeszłością.

Co więc powoduje, że Ziba nagle powraca do zawodu i dzielnie mierzy z ciężarem rzeczywistości? Co staje się lekarstwem na tragedię? Ano kolejne tragiczne wydarzenia. Ziba uczestniczy w wykolejeniu pociągu, podczas którego śmierć ponosi wiele niewinnych. Jedną z nich staje się zagorzała katoliczka, której ostatnie słowa przewracają świat Ziby o sto osiemdziesiąt stopni i które przynoszą więcej pytań, niż odpowiedzi. On to zrobił. Musisz komuś powiedzieć - może oznaczać tak naprawdę cokolwiek. 

W międzyczasie do Ziby zgłasza się główny inspektor Scotland Yardu, Falcon. Prosi o pomoc w stworzeniu profilu seryjnego mordercy, Kastratora z Londynu, który po ponad dwudziestu latach znowu zaatakował. Kastrator na celownik bierze starszych mężczyzn, homoseksualistów. Zadaje im ciosy nożem w szyję, obcina genitalia, masakruje twarz i wylewa na denata oliwę z oliwek. Zawsze. Poza jednym przypadkiem, gdy jego ofiarą został młody chłopak, Aiden Lynch. 

Co sprawiło, że morderca powrócił do zabijania? Dlaczego zmienił miejsce zbrodni i czemu stał się brutalniejszy?

MacKenzie, chcąc czy nie, wpada w szereg przeróżnych wydarzeń. Dołącza do brutalnej, morderczej gry, której śledzenie przynosi wiele emocji, szczególnie z punktu widzenia czytelnika. Historia z niesamowicie wciągającą intrygą oraz z rozbudowanymi charakterami bohaterów. Doskonale bawiłam się podczas tworzenia profilu sprawcy, przeprowadzania dedukcji i wysnuwania racjonalnych (bądź nieco mniej racjonalnych) wniosków. 

Przyznam, że jestem pod wrażeniem zgrabnego sposobu, w jak autorka poprowadziła narrację. Czytało się szybko, bo w stylu dominowały raczej niezłożone zdania, co z początku nieco irytowało, ale w trakcie dynamicznych zwrotów akcji pasowało idealnie. Efektem było całkowite zatopienie się w sprawie, wciągnięcie i próbowanie na własną rękę rozwiązać zagadkę oraz wykreować profil mordercy.

Co mogę więcej dodać? Krew za krew to książka, która czyta się sama. Ziby MacKenzie nie da się nie lubić, a każdego innego bohatera podejrzewa się o najgorsze. Tu nic nie jest pewne... No, może jedno: wkroczymy w świat pełen symbolów, religii i psychopatów. Ukryte znaczenia czy kluczenia między tajemnicami staną się chlebem powszednim.

Polecam i gwarantuję świetną przygodę. Bo książka Victorii Selman jest jak kieliszek wódki: pochłania się ją na raz. A temu towarzyszą przeróżne uczucia: od skrzywienia się, poprzez poczucie gorzkiego smaku, aż dochodzi się do finału, czyli do przyjemnego, ciepłego uczucia rozlewającego się po ciele. To właśnie wtedy wiemy, że nic nie wiemy. :)


8/10

Krew za krew
Victoria Selman
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa 2020
Stron: 432


Za możliwość przeczytania dziękuję

41 komentarzy:

  1. Czyli u boku książki można przeżyć całą paletę wrażeń :) Lubię historię, w których nic nie może być pewne. Skoro tak polecasz, zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, paleta wrażeń to i tak mało powiedziane. :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba!

      Usuń
  2. Ja również - jak komentująca poprzedniczka - zapisuję tytuł. Idą coraz dłuższe noce, będzie co czytać. Pozdrawiam z burzowego Południa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nic nie jest lepsze niż thriller nocą. A ja pozdrawiam ze słonecznego Trójmiasta! :)

      Usuń
  3. Coś niewątpliwie dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię thrillery, w tym te psychologiczne. Tak więc będę musiała również sięgnąć po ten tytuł, licząc, że podobnie jak Ty, dam się pochłonąć lekturze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz, to bankowo Cię pochłonie, mogę obiecać. :)

      Usuń
  5. Zainteresowała mnie ta książka, zwłaszcza ten fragment, że czyta się sama ;). Czegoś takiego mi teraz potrzeba - powieści, która mnie wciągnie i pochłonie, dając mi przy tym trochę rozrywki. Zapisuję tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że to przez te krótkie, nierozbudowane zdania. Po tekście leci się wzrokiem bez zastanowienia, tylko się czuje. :)

      Usuń
  6. Uwielbiam wkraczać w książkowy świat psychopatów. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem lubię tego typu odskocznię od obyczajówek 😉 Będę mieć tę książkę na uwadze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Ci się spodoba. Ta książka nie ma prawa się nie spodobać. :)

      Usuń
  8. Pani Kochana - już sama nie wiem czy bardziej podkręciłaś mnie tematem wykolejenia pociągu (czegoś takiego chyba jeszcze nie czytałam!) czy porównaniem do kieliszka wódki. :P Doceniam taki luz! Książkę zapamiętuję, bo wszystko spina się doskonale - lubię thrillery, jeszcze bardziej te ciekawe, pełne napięcia... Chociaż obiecywałam sobie KOŃCZYĆ cykle, a nie zaczynać kolejne. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszę Cię, że na razie wyszła tylko jedna część, więc nie będziesz się musiała spinać i czytać kolejne. Poza tym można ją też traktować jako pojedynczą, a nie wielotomową. Wszak sprawa się rozwiązała - albo też nie rozwiązała, nie będę spojlerować. :) A kieliszek wódki tak sam wyszedł. :PP

      Usuń
  9. Z Twojej recenzji wynika, że obok tej książki nie można przejść obojętnie, więc nie mam wyjścia muszę przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I prawidłowo! Będę czekać na Twoją opinię! :)

      Usuń
  10. Kiedyś interesował mnie zawód profilera, więc może się skuszę, ale to w dalszej przyszłości. Niech się ukażą kolejne tomy, bo jak się wciągnę, a potem będę musiała czekać Bóg wie ile na kolejny tom i w międzyczasie zdążę zapomnieć kto, co i jak w pierwszym, to będę zła. Już mi się zdarzały takie cykle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy tom można traktować jako pojedynczy, bo wydaje mi się, że książki będzie łączyć tylko główna bohaterka. Sprawy chyba będą inne?

      Też tak miałam, przyznam, co strasznie wkurza. Bo potem trzeba czytać po kolei od początku. Aktualnie mam tak z trzema seriami - muszę od początku przeczytać 4 tomy i 2 tomy. I choć wiem, że historia była świetna, jakoś nie mam ochoty znów czytać tego samego. :)

      Usuń
  11. A ja tym razem podziękuję. Ostatnio czytałam poważniejszą książkę i na razie muszę od nich odpocząć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. A jeśli chcesz coś lekkiego to polecam "Podróż nieślubną" - przyjemna komedia romantyczna. :)

      Usuń
  12. Oj, podoba mi się i recenzja, i treść. A po kryminały coraz częściej sięgam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie! Myślę, że "Krew za krew" też Ci się spodoba!

      Usuń
  13. Brzmi zachęcająco, ale to nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co jak co, ale thrillery uwielbiam :) Zapowiada się bardzo ciekawie. Muszę ją sobie załatwić na wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie pożałujesz, bo warto. :)

      Usuń
  15. Widzę że książka wzbudza zainteresowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajne porównanie na koniec recenzji :)
    Jak czytam o profilerach, to od razu przypominają mi się "Zabójcze umysły" i ju oczekuję bardzo konkretnego typu powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzę "Zabójczych umysłów", ale jeśli jest o profilerach to chyba warto sięgnąć. Dzięki. :)

      Usuń
  17. oj tak, dobra to była powieść:) jestem ciekawa dalszych części :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz, co mnie tu najbardziej zaintrygowało? Nie spotkałam jeszcze profilera, który dałby się lubić!
    Wódki nie lubię, ale opcja "na raz" mnie przekonuje :) Będę myślała nad tą powieścią, bo szczerze przyznam, że ostatnio chyba za dużo u mnie tych kryminalnych klimatów, od których musiałabym trochę odpocząć. Im dłużej w tym siedzę, tym bardziej wybredna jestem i tym mniej mnie cieszy... Tytuł zapisuję, bo kusi, i być może po okresie abstynencji po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tak trochę podczas czytania zalatywało Sherlockiem (ale tylko trochę!), bo Ziba naprawdę ładnie profilowała tych ludzi. Chyba ma talent kobieta. Poza tym jakoś tak miło mi się czytało - może dlatego, że dawno nie czytałam żadnego thrilleru, więc teraz podobał mi się podwójnie? :P

      Usuń