PRZEDPREMIEROWO Recenzja [260] - Dobrym przywódcą się zostaje, a nie rodzi - PATRONAT

PATRONAT POMISTRZOWSKU 

PREMIERA 05.04.2022

Nie spodziewałam się, że aż tak przywiążę się do Benka. Czytając ostatni tom, czyli Ciężar korony, mimowolnie czułam wzruszenie, że ta fantastyczna, pełna niespodziewanych zwrotów akcji i charakternych bohaterów przygoda dobiega końca. Niestety, jak to w życiu bywa, wszystko, co dobre, szybko się kończy. :)

W tej części Beniamin Ashwood stawia czoła groźniejszym przeciwnikom niż demony. Musi zmierzyć się z ludźmi, czego świadomość bywa przytłaczająca. Ben prowadzi armię, którą przecież należy wyposażyć i wyżywić, a także próbuje opanować konflikt między Przymierzem a Koalicją. Problemy się nawarstwiają, szczególnie jeśli stanie się oko w oko z niebezpieczną czarodziejką, byłą Protektorką. 

Na szczęście wszystkie bitwy toczy ramię w ramię z przyjaciółmi: Amelią, Rhysem, Towaal i Prem, a także wieloma potężnymi sojusznikami. A gdyby okazało się, że starzy przyjaciele staną się wrogami? Jaką wówczas decyzję podejmie Ben: walczyć czy się poddać? 

Ciężar korony to idealnie zwieńczenie cyklu. Epicka przygoda nie pozwoli oderwać się od książki choćby na minutę, a czytelnicy będą pochłaniać kolejne strony, jakby od tego zależało ich życie. To mogę zagwarantować. :)

Książka, jak i cały cykl, to typowa fantastyka drogi, w której bohaterowie pokonują kolejne mile, przeżywają zazwyczaj niebezpieczne przygody i przez to w większym bądź mniejszym stopniu zmieniają się. Największą zmianę można, oczywiście, dostrzec w Beniaminie. Mam wrażenie, że ten z pierwszej części, a ten z ostatniej to dwie zupełnie różne osoby. Ben stał się dojrzałym, logicznie myślącym mężczyzną, odważnym i szlachetnym przywódcą, a także oddanym i wspaniałym przyjacielem. Dorósł do roli przywódcy, co udowadnia niemal na każdym kroku.

W Ciężarze korony A. C. Cobble domyka wszystkie otwarte do tej pory wątki, więc czytelnik nie zostaje sam z niedopowiedzeniami, co moim zdaniem jest ogromnym plusem. W książce pojawia się dużo fragmentów walki, które zwiększają dynamizm fabuły, a niespodziewane skrzyżowanie stali między przyjaciółmi to istny smaczek nad smaczkami. 

Ciężar korony, jak i cały cykl, polecam osobom dopiero zaczynającym przygodę z gatunkiem, ale też fantastycznym wyjadaczom. Autor zaprasza czytelnika w sam środek historii o bohaterstwie, przyjaźni w klimacie fantasy miecza, w świat magii, walk i demonów. Po sześciu tomach nazwałabym Beniamina Ashwooda wspaniałym druhem, a same książki typowymi"comfort books". I wiem, że wkrótce do nich wrócę, co z pewnością jest najlepszą rekomendacją z możliwych. :)

10/10

Ciężar korony
A. C. Cobble
Wydawnictwo Fabryka Słów
Lublin-Warszawa 2023
Stron: 576

← Płonąca wieża

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu


17 komentarzy:

  1. Gratuluję patronatu! Ciekawa cała seria, a jak jeszcze wszystkie części są na równym poziomie to tym bardziej warto sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie są i to jest w niej najlepsze. :)

      Usuń
  2. Wow, jaka wysokoa ocena. Piękne zdjęcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko kiedy stawiam takie wysokie, ale naprawdę warto przeczytać. Dziękuję. :)

      Usuń
  3. Gratuluję patronatu! Świetne zdjęcie ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój ulubiony rodzaj fantastyki. Gratuluję takiego patronatu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję patronatu! Ja jeszcze nie miałam czasu i okazji, by poznać tę serię.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie zwlekaj, bo omija cię cudowna przygoda. :)

      Usuń
  6. super patronat i genialna pozycja do czytania;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma lepszego patrona dla tego cyklu niż Ty - Wydawnictwo podjęło świetną decyzję. ;) Trochę smutno, że to już koniec przygód Benka, ale z drugiej strony utrzymany poziom ogromnie cieszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulujemy patronatu! Muszę sięgać częściej sięgać po fantastykę (a ostatnio mnie tak znów kusi ten gatunek) a nuż przepadnę za Benkiem.

    OdpowiedzUsuń