Recenzja [262] - Kolonializm, rasizm i srebro


PREMIERA 08.03.2023

Rebecca F. Kuang po raz pierwszy zasłynęła w Polsce dzięki trylogii Wojen Makowych, którą przeczytały i pokochały rzesze fanów. Sama należę do tego grona, dlatego z ogromną chęcią sięgnęłam po najnowszą książkę autorki. 

Babel, czyli o konieczności przemocy opowiada historię życia Robina Swifta, pół-Chińczyka, który trafia do Imperium Brytyjskiego, gdzie pod okiem profesora Lovella przechodzi cały cykl nauki łaciny, greki, angielskiego i chińskiego. Wszystko po to, by za kilka lat dostać się do wymarzonego Oxfordu.

Jak się okazuje, nauka popłaca, ponieważ Robin ostatecznie rozpoczyna studia na uczelni. A dokładnie w tytułowej wieży Babel, w której uczy się translatoryki, poprawności języka oraz, przede wszystkim, wyrabiania i tworzenia magicznych, srebrnych sztabek. Dobierając pary z różnych języków i czując je, sztabki są w stanie, np. poprawić kondycję torów, usprawnić działanie zegara, uleczyć albo... rozerwać klatkę piersiową od środka.

Robinowi towarzyszy trójka przyjaciół: Rami, Victoire i Letty, z którymi zdobywa kolejne szczeble wiedzy. W Imperium panuje jawny brak sprawiedliwości dla osób "kolorowych"; do głosu dochodzi kolonializm, rasizm, feminizm. Czy Robinowi uda się wywalczyć wolność? Zrozumie własną wartość i odnajdzie miejsce na ziemi?


Babel, czyli o konieczności przemocy to historia bogata w wydarzenia, napisana przyjemnym, wielobarwnym językiem, poruszająca trudne tematy i przedstawiająca ważne wartości. Podczas czytania dokładnie widać kunszt pisarski autorki, zwłaszcza kiedy rozprawia o złożoności języków czy tłumaczeń niektórych zwrotów. 

Wątek tworzenia sztabek, czyli szukania par z dwóch języków, mających podobne znaczenie, lecz z ukrytą głębią, był strzałem w dziesiątkę. Z radością i podziwem czytałam o tym, jak autorka sprawnie łączy wyrazy, jak nadaje im głębsze znaczenie. Trzeba naprawdę znać się na danym języku, by potrafić stworzyć coś tak skomplikowanego w swojej prostocie. W ogóle motyw magicznych sztabek zasługuje na brawa. To fantastyczny pomysł, który był idealnym uzupełnieniem fabuły.

W książce pojawiło się mnóstwo przypisów urozmaicających lekturę: wyjaśniały wydarzenia albo zachowania znane z początku XIX wieku, objaśniały znaczenia słów czy odnosiły się do konkretnych osób. Osobiście momentami nieco mnie drażniły, ponieważ wybijały mnie z rytmu, ale parę razy rozjaśniły też sytuację, więc to, czy się spodobają, czy nie zależy wyłącznie od czytelnika.

Największy problem w Babel miałam, niestety, z bohaterami. Ich kreacja pozostawiała wiele do życzenia, a Rebecca F. Kuang, mimo poruszanych wartości takich jak: równość, wolność, tolerancja, wpadła we własne sidła. W historia nastąpiła generalizacja polegająca na tym, że wszyscy biali bohaterowie odgrywali rolę tych złych. Nie jestem rasistką, ale jaka jest szansa, że tylko kolorowe postacie mają cokolwiek wartościowego do powiedzenia, walczą z nietolerancją i o wolność? Dopiero pod koniec książki pojawili się biali, którzy nie byli zepsuci do szpiku kości, jednak przedstawiono ich naprawdę po macoszemu. Wszystko to sprawiło, że Babel stracił w moich oczach.

Zapał i ogromną ciekawość, które pojawiły się, jak tylko poznałam datę premiery, wyparowały automatycznie, kiedy poznałam Robina. Chłopak irytował mnie ponad każdą miarę. Był ciapowaty, zachowywał się jak ignorant, głupiec, a do tego prawie non stop się nad sobą użalał. Gdyby nie zakończenie, które jak-tako ratuje całą książkę, z pewnością ostatecznie rzuciłabym ją w kąt zbyt podrażniona. 


Dużą wartością Babel było przełożenie na język fikcyjny wydarzeń historycznych. Wiadomo, by fabuła miała jakiś sens, trzeba było odrobinę namieszać w faktach, jednak bardzo miło poznawało mi się niektóre dzieje. Niezwykle podobał mi się klimat XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii; kroczenie uliczkami Oxfordu, podziwianie architektury, przyrody czy nawet środków transportu dawało mi ogromną satysfakcję.

Zanim skończę, muszę koniecznie wspomnieć o przepięknym wydaniu, jakim Polaków uraczyło wydawnictwo Fabryka Słów. Babel wydano w dwóch wersjach: jedno z okładką zintegrowaną, drugie z miękką. Każda książka miała barwione brzegi na czarno, a w środku przepiękne ilustracje autorstwa Przemysława Truścińskiego.

Podsumowując, Babel, czyli o konieczności przemocy to książka bogata w wydarzenia, przeplatająca historię z fikcją, posiadająca fenomenalny klimat i w sposób niezwykły opowiadająca o trudach języka. Niestety, nieprzystępni bohaterowie irytujący na każdym kroku (zwłaszcza główny) oraz generalizacja wpłynęły na ostateczny odbiór powieści raczej słabo. Czy polecę? Tak, ale ostrożnie i zdecydowanie nie każdemu. Osoby, których kręci XIX-wieczne Imperium brytyjskie oraz wiele dywagacji na temat językoznawstwa, będą zdecydowanie zachwycone. 

5,5/10


Babel, czyli o konieczności przemocy
Rebecca F. Kuang
Wydawnictwo Fabryka Słów
Lublin-Warszawa 2023
Stron: 760

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu



8 komentarzy:

  1. Ciekawa fabuła, ale obecnie mam zbyt dużo zaplanowanych książek do czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zrozumiałe. Poza tym z tego, co kojarzę, chyba aż tak nie przepadasz za fantastyką, prawda? :)

      Usuń
  2. Mam za sobą dopiero jeden tom "Wojen makowych", który oceniłam jako dobry, ale nie aż tak porywający jak się spodziewałam. Dlatego na razie raczej po tę książkę nie sięgnę. Twoja opinia pokrywa się też z tymi, które czytałam wcześniej. A mianowicie, że autorka trochę zawaliła kreacje postaci i o ile pewne elementy są w tej książce zachwycające, to inne trudno strawne. Pewnie kiedyś sięgnę po to, ale nie sądzę, żeby to się stało w tym roku. Dzięki za klarowną recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może za jakiś czas poznam tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam w planach tej książki i po Twojej recenzji to się nie zmieniło ;). Nie lubię takich fantastycznych klimatów, a i to, że bohaterowie są irytujący, też nie zachęca ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie akurat nie ciągnie do tej powieści, ale słyszę o niej bardzo różne opinie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydanie jest prześliczne, ale to nie wystarcza, żeby mnie zainteresować książką. Nie bardzo przepadam za takim tłem historycznym, a dodatkowo zniechęca mnie irytujący bohater (z takimi cechami na pewno miałabym go szybko dość).

    OdpowiedzUsuń