PRZEDPREMIEROWO Recenzja [198] - Wyczuwając rebelię

 


PREMIERA 27.04.2022

Dom Nieba i Oddechu jest drugim tomem cyklu Księżycowe Miasto Sarah J. Maas. Tak, jak poprzedni tom, czyli Dom Ziemi i Krwi (recenzja tutaj), ten również został podzielony na dwie części. Czy słusznie? Według mnie niekoniecznie, ponieważ gdyby połączyć je w całość, owszem, wyszedłby niezły grubasek, ale bez przeszkód dałoby radę mu podołać. A tak, trzeba czekać aż do początków czerwca, by poznać zakończenie.

Powyższe słowa jednak zupełnie nie wpływają na odbiór fabuły, która - tak swoją drogą - była wręcz elektryzująca. Z ogromną przyjemnością wróciłam do Lunathionu, gdzie razem z Bryce Quinlan oraz Huntem Athalarem przeżywałam niebezpieczne przygody, próbowałam odnaleźć zaginionego nastolatka, Emile'a, wykazującego ogromną moc, a także byłam świadkiem rebelianckich czynów. O żarze i gęstej atmosferze między głównymi bohaterami nawet nie wspomnę, ale zdradzę, że bywało gorąco. 

Po wydarzeniach z Domu Ziemi i Krwi do Bryce powoli dochodzi świadomość bycia jedną z najpotężniejszych osób w Księżycowym Mieście. Jako Gwiezdna Księżniczka musi zmierzyć się z własnym statusem oraz wymaganiami, jakie postawił przed nią ojciec, Jesienny Król. Oczekiwania wobec dziewczyny wzrosły, ale Bryce marzy wyłącznie o odrobinie spokoju i o... Huncie.

Zakopanie się w marzeniach o Upadłym Aniele może być jednak ciężkie, skoro na oczach Bryce zaczyna kwitnąć rebelia wobec Asteri. Dodatkowo do miasta przybywa Cormac, Fae z innego rodu, któremu przyrzeczono rękę Quinlan. W międzyczasie w progu drzwi mieszkania Bryce pojawia się Ithan, dawny przyjaciel i członek Watahy Diabłów. A to zaledwie kapka spraw, które powoli dążą do wybuchu...

Dom Ziemi i Krwi Sarah J. Maas to fantasy pełną gębą, od której ciężko się oderwać. Lekki, niezawiły styl pozwala lepiej się wczuć oraz dokładniej rozumieć momentami bardzo pokręconą fabułę (w dobrym tego słowa znaczeniu). Ani przez moment nie jest nudno, ponieważ Bryce niemal na każdym kroku napotyka problemy.

W drugim tomie Księżycowego Miasta autorka pozwala nam lepiej poznać drugoplanowe postacie, które wprowadziła na początku. Czytelnicy poznają, jak wygląda codzienne życie Thariona, Ruhna, a także Ithana. Oczywiście, dodatkowo pojawia się wiele nowych bohaterów, zwłaszcza tych z założenia złych i groźnych, przez co czasami robi się poważniej. 

Największym zaskoczeniem w książce był wątek rebeliancki. Nie wiem, jak Wy, ale ja osobiście uwielbiam, kiedy w powieściach fantasy przewijają się podobne klimaty. W ogóle zachwyca mnie pomysł obalania władzy (jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi :D), ponieważ dodaje on pikanterii fabule oraz ciągłej niepewności czy strachu, że bunt wyjdzie na jaw. W każdym razie pomysł rebelii był dopiero wdrażany małymi kroczkami, ale czuję w kościach, że w następnej części Maas da do wiwatu.

Jeśli chodzi o wady, to znalazłam kilka. Przede wszystkim nierealność wszechmocy oraz wyjątkowego szczęścia występujących u Bryce. Dziewczyna niemal na każdym kroku ma do zrobienia zadanie wagi państwowej, ale wszystko przychodzi jej bezproblemowo. A przynajmniej zawsze wychodzi z opresji bez szwanku albo jeszcze potężniejsza, co odrobinę mnie irytowało. Dodatkowo każdy bohater płci męskiej kocha, skrycie wzdycha bądź uwielbia Bryce, co zakrawa o totalny irracjonalizm.

Ostatecznie jednak Dom Nieba i Oddechu polecę, ponieważ świetnie się bawiłam podczas lektury, która pozwalała całkowicie uciec w świat wyobraźni. Uwielbiam tematykę aniołów, zmiennokształtnych oraz rebelii, dlatego czytałam z ogromnym zaangażowaniem i radością. Sarah J. Maas napisała magiczną historię, w jakiej nie zabrakło ani humoru, ani akcji, ani emocji. Wszak kto nie lubi książki o miłości, walce z niesprawiedliwością, kryminalnymi zagadkami oraz dużą dozą śmiechu? :)

7/10


Dom Nieba i Oddechu, część I
Sarah J. Maas
Wydawnictwo Uroboros
Warszawa 2022
Stron: 560


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu

20 komentarzy:

  1. Na pewno dla wielu czytelników będzie to ciekawa premiera.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od czasu do czasu każdy z nas pragnie uciec w taki świat wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! A Maas naprawdę super to wychodzi: w sensie wprowadzanie czytelnika w świat wyobraźni. :)

      Usuń
  3. Serii nie znam, ale podoba mi się zawarty w niej humor i ciekawe postacie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Humor jest przedni, a postacie jeszcze lepsze - tylko główna bohaterka trochę mnie irytuje. Ale to tylko czasami. :)

      Usuń
  4. Nie znam książek tej autorki i długo opierałam się przed ich przeczytaniem. Jednak być może kiedyś po jakąś sięgnę - ot tak, żeby sprawdzić czy przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj! Mam wrażenie, że Ci się spodoba. :)

      Usuń
  5. Nie znam tej serii, na uwadze będę mieć. Polecam "Sagę o Rubieżach" - jest bardzo dobra . Zapraszam też na IL2. Pozdrawiam :-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Tobie, Jardianie, ta seria się spodoba. W ogóle cała Maas może ci przypaść do gustu. :P

      Usuń
  6. Muszę w końcu sięgnąć po twórczość tej autorki, bo widzę ją w każdym zakamarku internetu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, w sumie racja. Ostatnio faktycznie dość często przewija się jej nazwisko. Ale to pewnie dlatego, że pełno premier. :P

      Usuń
  7. Ja też świetnie się bawiłam podczas czytania, chociaż jak na razie poprzedni tom podobał mi się bardziej. Ale liczę, że ta część to dopiero wstęp i w drugiej będzie się działo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam dzikie wrażenie, że te drugie części każdych tomów są lepsze. Że jednak pod koniec więcej się dzieje. I szkoda, że te książki zostały podzielone.

      Usuń
  8. Typowa pani Maas. :D Tego cyklu na razie nie zaczynam, bo spodobało mi się czytanie kilku tomów od niej jeden po drugim, ale no cóż... Będę czytać, a co tam. Chociaż pewne elementy stają się powtarzalne.
    Natomiast chcę powiedzieć, że jeżeli ebook 2 tomu będzie w finalnej wersji podzielony na dwie części, to nie będę go kupowała - wypożyczę książkę w bibliotece. Apogeum było przy ostatnim tomie Dworów gdzie nie dość, że podzielono go na 2 części, a książki miały PIĘCIU tłumaczy, to jeszcze zmienili okładki. Ale dzielenie ebooka? Tam grzbiety raczej się nie łamią, a argument szybkiej dostępności mnie nie przekonuje biorąc pod uwagę koszt takiej przyjemności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaką teraz serię czytasz? Dwory? :)
      Ja się ostatnio zastanawiałam, czy by nie kupić książek w oryginale, ale dostałam wersje recenzencką, więc olałam na razie temat. Na razie, zaznaczę. Bo żal mi wydawać 50 zł za pół książki (w oryginale przecież wszystko jest wydawane pojedynczo, bez tej głupiej podziałki). A jeśli w ogóle wydawnictwo zrobi taki myk, jak przy Dworach, to podziękuję. Też mnie mega to zirytowało... Jak tak dalej pójdzie, to stracą w oczach czytelników i nikt nie będzie kupował ich książek. Niestety.

      Usuń
    2. Na jeden raz czytałam 5 tomów Szklanego tronu. :D Generalnie nie zaczęłam tego nowego cyklu, ale z pozostałymi jestem na bieżąco.
      Tak, wiem o czym mówisz - zgadzam się z każdym słowem. W ogóle słyszałam, że w oryginale Dworów jest nieprzetłumaczony fragment, ale jakoś nie zgłębiłam tematu. Te podziały to jest jakiś kosmos. Z jednej strony niezginane książki mają swój urok, ale z drugiej czy nie po to kupujemy książki żeby je czytać?

      Usuń
  9. Gdyby to chociaż było wydane w jednym miesiącu...

    OdpowiedzUsuń