To, co czytelnik otrzymuje w drugiej części trylogii Truly Devious, czyli Znikający stopień, to doskonałość sama w sobie. Maureen Johnson z podobnym zaangażowaniem co w pierwszej części ("Nieodgadniony" - recenzja tutaj) oraz smykałką do suspensów prowadzi historię, klucząc ścieżkami przepełnionymi tajemnicami i łamigłówkami.
Po wydarzeniach z Nieodgadnionego przerażeni rodzice zabierają Stevie do domu, która z rozżaleniem opuszcza Akademię i przyjaciół, chociaż nadal nie porzuca sprawy Ellinghamów. Znaleziona na łóżku Ellie, dziewczyny w pokrętny sposób związanej z morderstwem Hayesa, puszka z różnorodnościami rzuca nowe światło na śledztwo. Stevie dochodzi do wniosków, na które nie udało się wpaść nikomu innemu. Tylko jak ma zbadać ten trop, skoro od szkoły dzielą ją tysiące kilometrów?
Na pomoc rusza Edward King, ukierunkowany własnymi motywami oraz znienawidzony przez Stevie kandydat na prezydenta. Przekonanie rodziców Stevie, którzy ślepo zapatrzeni w polityka zrobią dlań wszystko, zajmuje mu maksymalnie pięć minut. Stevie jeszcze tego samego dnia ląduje w Akademii Ellinghama, ale pod warunkiem sprawowania pieczy nad synem Kinga, Davidem, który po wyjeździe Stevie (prawie-dziewczyny) oraz zaginięciu Ellie (chyba-przyjaciółki) zrobił się niemożliwie krnąbrny.
Stevie po powrocie wpada w wir nauki, śledztwa oraz zbierania świeżych dowodów zarówno pod siebie jak i pod profesor Fenton zamierzającą napisać książkę o wydarzeniach sprzed lat. Ponadto użera się z Davidem, odnajduje nowe, tajemne przejścia, a przede wszystkim... rozwiązuje sprawę?
Ciężko stwierdzić, czy Znikający stopnień był lepszy od Nieogadnionego. Podczas czytania bawiłam się równie cudownie. Normalnie z wypiekami na policzkach śledziłam historię, poczynania Stevie i dochodzenie do prawdy. Tu nic nie było stuprocentowo pewne, a zwroty akcji, które zaserwowała nam autorka, potrafiły serio zaszokować. Ogrom wątków, jakie dostaliśmy, podsycają, testując cierpliwość czytelnika.
W Znikającym stopniu poznajemy paru nowych bohaterów, a tym ledwie wspomnianym w poprzedniej części teraz mamy okazję przyjrzeć się bliżej. Bardzo podobały mi się też wstawki z wydarzeń z 1936 bądź 1938 roku oraz fragmenty z przesłuchań świadków - dzięki tym zabiegom można lepiej wczuć się w fabułę i samemu stworzyć profile podejrzanych, co zapewnia dodatkową zabawę.
Najbardziej urzekający okazał się klimat powieści i sposób prowadzenia narracji (raz dynamiczny, raz spokojny, co idealnie wpasowuje się w akcję). Dostaliśmy spojrzenie z wielu perspektyw, które niby coś rozświetlają, ale tak zawile, że w sumie nie wiadomo. Tajemnice, ciągłe błądzenie po omacku albo lawirowanie między kłamstwem a prawdą są jedynie wierzchołkiem góry lodowej, wierzchołkiem panującej w książce atmosfery. A wiecie, co jest największym zaskoczeniem? List Nieogadnionego - ten wątek pozostawi po sobie jedynie opadniętą koparę. :)
Kakofonia emocji, jaka pojawiła się po finalnych wydarzeniach Znikającego stopnia, pozostała ze mną na parę dni. Wiem, że muszę sięgnąć po kolejną część i wiem, że zrobię to wkrótce! Czy te słowa nie są idealnym poleceniem książki? Jeśli nie, to powiem inaczej: tylko głupiec odmówiłby sobie przyjemności wkroczenia do Akademii Ellinghama, a przecież wiem, że Wy głupcami nie jesteście. To jak, kiedy zaczynacie czytać? :)
9,5/10*
Znikający stopnień
Maureen Johnson
Wydawnictwo Poradnia K
Warszawa, 2019
Stron: 400
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
*dałabym 10/10, ale czuję w kościach, że trzecia część będzie tak cudowna, że nie mogłabym jej przyrównać do pozostałych. Muszę mieć więc pole do manewru. :)
A więc po takiej recenzji i Ja wkraczam do Akademii. A pochwalę się, że czytam "Historię Filozofii Średniowiecznej" Jana Legowicza. A co do recenzji - muszę koniecznie sięgnąć po pierwszy tom. Pozdrawiam z deszczowego Południa :)
OdpowiedzUsuńI prawidłowo, bo Akademia przyjmie Cię z otwartymi rękoma! A ja pozdrawiam ze słonecznej Północy. :)
UsuńCoraz częściej o niej słyszę :)
OdpowiedzUsuńAle mnie nie kusi jak na razie ;)
UsuńPoczekaj na recenzję trzeciej części! Skusi Cię, oj, skusi. :)
UsuńPo takiej zachęcającej recenzji, aż chce się czytać.
OdpowiedzUsuńCudownie. :)
UsuńŚwietnie, że druga część również tak bardzo Ci się spodobała 😊
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trzecia to będzie bomba! :)
UsuńMoże kiedyś. 😊
OdpowiedzUsuńSpróbuj, naprawdę warto. :)
UsuńKsiążka wydaje się ciekawa i bardzo podoba mi się jej okładka :)
OdpowiedzUsuńJest przeciekawa! :)
UsuńKawał dobrej trylogii :)
OdpowiedzUsuńNa razie dwulogii, bo nie przeczytałam jeszcze 3 części. :)
UsuńSuper, że kolejny tom utrzymał wysoki poziom poprzednika. Muszę wreszcie przeczytać, acz wpierw oczywiście zabrałabym się za debiutancką odsłonę. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz przeczytać, gwarantuję, że nie pożałujesz! :)
UsuńLubie książkę, którym towarzyszą duże emocje, więc książka w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńW "Znikającym stopniu" emocji znajdziesz na pęczki. :)
UsuńJedną część tej serii mam, jak kupię kolejne to na pewno wszystkie je przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńA czytałaś już pierwszą? Bo zakładam, że tę właśnie część posiadasz. :)
UsuńNie znam tej trylogii, ale raczej się na nią nie skuszę, bo mam inne książki znacznie bardziej mnie zainteresowały.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Wiadomo, że znajdą się i zwolennicy, i przeciwnicy książek. :)
UsuńTwój entuzjazm i zadowolenie z książki czuć z całej recenzji. :) A przypis do oceny sprawił, że się szeroko uśmiechnęłam. :D
OdpowiedzUsuńTrzeba sobie w końcu zostawić jakieś pole manewru. :P
UsuńMam zamiar się zabrać za pierwszą część i zobaczyć, czy mi się soodoba, ale jeszcze się zastanawiam.
OdpowiedzUsuńMój blog
Nie ma się co zastanawiać, trzeba brać i czytać. :P
UsuńŚwietna recenzja! Jednak ta seria mnie jakoś nie przekonuje :P
OdpowiedzUsuńCzemu? :(
UsuńRecenzja i wysoka ocena kusi :)
OdpowiedzUsuńCzyli sięgniesz? :P
UsuńNo proszę, po takiej recenzji to teraz bardzo, bardzo chcę przeczytać i sprawdzić osobiście czy mi się spodoba. Lubię kiedy dużo się dzieje w książce i fabuła zaskakuje do końca :)
OdpowiedzUsuńTrylogia gwarantuje dużo akcji i zaskakuje, to mogę obiecać! :)
UsuńJa raczej nie planuję tej lektury.
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo warto. :)
UsuńSkoro tak mówisz to koniecznie muszę rozejrzeć się za tą serią :D
OdpowiedzUsuńNo, i super! :)
UsuńCoraz bardziej mnie przekonujesz, że warto sięgnąć po tę serię.
OdpowiedzUsuńPoczekaj na recenzję ostatniej części, to wtedy Cię przekonam całkowicie. :P
UsuńLubię powieści z takimi tajemniczymi wątkami, więc chyba powinnam zaryzykować lekturę pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńRyzyko jest wskazane i z pewnością się popłaci. :)
UsuńRecenzja kusi. Zresztą opinia dotycząca poprzedniej części też zrobiła na mnie potężne wrażenie - książki ściągnęłam na Legimi, więc będą czytane. Czekam tylko na ten impuls, tę chwilę, gdy poczuję, że właśnie takiej historii mi teraz trzeba.
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna!
To radzę Ci też mieć wolne parę dni, bo jak się wciągniesz, to od razu przeczytasz całość. Ja tak miałam w każdym razie. Dawno już nie tak nie pochłonęła mnie historia, dlatego tak mocno ją Wam polecam. :) Dziękuję. :)
Usuń