Recenzja [48] - Japonia, Piłsudski i... smoki?


Co powiecie na historię, w której wejdziemy w sam środek wojny między Japonią a resztą świata? W czasy rozbiorów Polski, kraju, jakiego aktualnie nie ma na mapach? W bitwę, gdzie niczego nieświadomi żołnierze oddają życie za pomysły panujących? Zgasić słońce. Szpony smoka Roberta J. Szmidta łączą ogrom przeróżnych wątków tworzących nietuzinkową, alternatywną wersję odbudowy Polski. Tutaj Piłsudski idzie w parze ze smokami i rządzącą nimi boginią Amaterasu

Zaskoczeni, prawda? :)

Zgasić słońce dzieli się na trzy części: Nalot, Niewola oraz Szpieg, i choć książka opowiadana jest z paru perspektyw, główna rola należy do Andrzeja Horodyńskiego, zwyczajnego żołnierza koalicji państw Europejskich, służącego pod admirałem Makarowem, dowódcą olbrzymiego pancernika, Pietropawłowska.

Pierwsza część rozpoczyna się najazdem zjednoczonej floty na Tokio. Rozkazy mówią jasno: miasto trzeba zrównać z ziemią. I tak też się dzieje. Horodyński kolejno opisuje wydarzenia prowadzące do podbicia największego miasta Imperium Wschodzącego Słońca, czemu towarzyszy akcja, jeszcze raz akcja i zwroty tejże akcji. 

Dopiero w Niewoli i Szpiegu dane czytelnikowi jest chwilę odsapnąć od dynamicznej narracji, co nie znaczy, że wieje nudą! W tych częściach poznamy Józefa Piłsudskiego, który przedstawi jasny plan pozbycia się zaborców z ziemi polskiej i odzyskania suwerenności przez Polskę, w czym właśnie ma pomóc sojusz z Japonią. Ponadto otrzymamy możliwość dokładniejszego zajrzenia w mentalność Japończyków, ich wierzeń oraz ogromnego znaczenia, jakie w ichniejszej kulturze posiada słowo hańba. Smoki nagle przestaną być legendą, a do urzeczywistnienia marzeń wystarczy zaledwie krok. Zanim jednak to nastanie, Polaków czeka ciężka praca. Horodyński dostanie swoje pięć minut w wielowymiarowym planie, a skutki, które wywoła, nie śnią się nawet Amaterasu - bogini potrafiącej przewidywać przyszłość. 

Zgasić słońce to fantastyka na wysokim poziomie, będąca alternatywną wersją wydarzeń z początków XX. wieku. Szmidt oferuje cudowny powiew świeżości, który spodoba się niejednemu. Bo jak tu nie pokochać powieści łączącej prawdziwe postacie historyczne z mitycznymi smokami czy bogami?

Czytelnicy zmierzą się z całą paletą uczuć i kakofonią emocji, gwarantuję. Z bohaterami będzie łatwo się zżyć, chociaż po dokładniejszym poznaniu niektórzy przestaną wydawać się tacy idealni jak na początku - czyli identycznie jak to bywa w prawdziwym życiu. Panujący w książce realizm jest ogromną zaletą, mimo zestawienia z wątkami należącymi typowo do kanonu fantasy.

Spory problem miałam z nazewnictwem i zwrotami należącymi stricte do wojskowego slangu. Jako całkowity laik nie potrafiłam wyobrazić sobie niektórych sytuacji, szczególnie tych mających miejsce na podniebnej linii frontu, gdzie pancerniki i krążowniki walczyły ze smokami, zrzucały bomby o dziwnych nazwach, a admirałowie oraz oficerowie wydawali często niezrozumiałe rozkazy.

Największym plusem jest zdecydowanie ukryty przekaz, który niesie ze sobą opowiedziana historia. Rozbudowana charakterystyka bohaterów wpływa na trudności związane z wyborem strony, po jakiej zamierza się stanąć. W Zgasić słońce to ciągle towarzysząca niepewność zdaje się odgrywać najważniejszą rolę. Czytelnicy walczą z podjęciem decyzji między wyrządzeniem zła bądź większego zła. Pojawiają się rozterki emocjonalne, co niesamowicie wpływa na klimat powieści.

Zgasić słońce. Szpony smoka polecam każdemu, kto interesuje się historią, lubuje w smokach, legendach, kusi go alternatywny bieg specyficznych wydarzeń oraz świruje na punkcie wątków typowo wojennych. To pozycja, obok której nie warto przejść obojętnie, a zaskakujący finał rozłoży na łopatki każdego.

8/10

Zgasić słońce. Szpony smoka
Robert J. Szmidt
Wydawnictwo SQN
Kraków 2020
Stron: 448


Za możliwość przeczytania dziękuję

46 komentarzy:

  1. Zaskakujące połączenie ^^ jestem mega ciekawa bo jeszcze nie spotkałam się z taką mieszanką - dzięki za recenzję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się więc, że recenzja trafiła w Twoje gusta i tym samym poleciłam Ci książkę, po którą chętnie siegniesz. ;)

      Usuń
  2. Coś dla mojego znajomego. Pokażę mu Twoją recenzję. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Mam nadzieję, że książka mu się spodoba! A zresztą, co tu ma się nie podobać? :)

      Usuń
  3. Lubię książki historyczne,choć niekoniecznie fantazy. Jednak po Twojej recenzji chętnie przeczytałabym tę książkę.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie pożałujesz. Szczególnie że ten wątek fantasy nie jest jakoś dominujący. ;)

      Usuń
  4. Sam pomysł brzmi całkiem intrygująco, nigdy nie połączyłabym sama takich rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie tą historia wydaje się taka interesująca! Świeże spojrzenie, nowe wątki. ;)

      Usuń
  5. To niestety nie mój gatunek. Ale ja zawsze mam komu polecić tego typu książki 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, i super! Warto promować oraz polecać interesujące pozycje. :)

      Usuń
  6. Wow, co za połączenie, autor ma chyba naprawdę fantazję ;). Ale ja chyba się nie skuszę na poznanie tej książki, wolę jednak bardziej realne klimaty... Chociaż nie jest tak, że nie czytam wcale fantastyki, po prostu musi mnie coś mega zainteresować, żebym po to sięgnęła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantazja w fantastyce jest mile widziana, a autor idealnie wskoczył w klimat. :) Pewnie, rozumiem. Przecież wiadomo, że nie wszyscy czytają to samo. Niemniej, "Zgasić słońce" warto mieć na uwadze. :)

      Usuń
  7. Wysoka notka. Tytuł zapisuję - będzie co czytać na jesieni. I ten Piłsudski - to zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysoka nota, bo i książka dobra. Ciekawa jestem Twojej opinii, tak szczerze mówiąc. :)

      Usuń
  8. Ale innowacyjna fabuła, mimo że nie czytam tego gatunku, to chętnie przeczytam, bo bardzo kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wreszcie w książkach pojawiła się nowość, zupełna innowacyjność nieobjęta schematami, to i mocniej kusi. :)

      Usuń
  9. Jakie ciekawe połączenie! Mocno zaintrygowała mnie ta książka, więc tytuł już sobie zapisałam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie i liczę, że Ci się spodoba! :)

      Usuń
  10. Kusi mnie taka alternatywna historia w fantastycznym sosie. Sama więc chętnie przeczytam, acz na najbliższą przyszłość zarezerwowałam już inne tytuły. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że przynęta została zarzucona. :P

      Usuń
  11. Zdecydowanie jest to książka dla mnie. Ma wszystko to, co w powieściach lubię, jeszcze dodatkowo polecasz. Biorę w ciemno. Mam wrażenie, że ogólnie mało kto wie, że Piłsudski w czasie zaborów był z propozycją współpracy w Japonii.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego własnie uważam, że książka jest świetną alternatywną wersją wydarzeń i że na serio warto ją poznać. Cieszę się więc, że Cię zainteresowałam i w sumie czekam w takim razie na Twoją opinię. Ciekawa jestem, co powiesz. :)

      Usuń
  12. Już od dawna mam w planach sięgnięcie po twórczość tego autora - mam nadzieję, że w końcu mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto. Też mam zamiar sięgnąć po inne książki Szmidta. Przeczuwam świetną zabawę podczas czytania. ;) A od jakiego tytułu zamierzasz zacząć?

      Usuń
  13. Szalony i bardzo zaskakujący według mnie pomysł na fabułę. Ale to super. W końcu coś nowego. :) Sama fantastyki nie czytuję, ale czytając o fantastyce tu i ówdzie, mam coraz częściej wrażenie, że wszystko już było w tym gatunku i w dużej mierze to jednak odgrzebywanie starych pomysłów i przetwarzanie ich na nowo. A tutaj, mam wrażenie, całkiem nowatorsko, coś czego jeszcze nie było. Jakbym gustowała w podobnych książkach, to po tę sięgnęłabym bez wahania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz spróbować otworzyć się na nowy gatunek. :p A tak na poważnie, to masz rację. Często schematy są powielane, a to dlatego, że ciężko jest w dzisiejszych czasach wymyślić coś nowego. Co jest trochę przykre.

      Usuń
  14. Niestety kompletnie nie moja tematyka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie jest to moje połączenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cześć :) Świetny blog, zaobserwowałam Cię. Zapraszam do mnie, jestem tu nowa :) Miłego dnia życzę! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wpadaj częściej, jesteś tu mile widziana! :)

      Usuń
  17. Piłsudski i smoku? połączenie dziwne, ale intrygujące

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, dziwne, ale okazało się strzałem w dziesiątkę! Przeczytasz? ;)

      Usuń
  18. Jak są smoki to biorę w ciemno ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja za historia nie przepadam ale ciekawił mnie to połączenie w tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Połączenie zaskakująco idealne. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dla fanów fantastyki prawdziwa gratka, ja nie przepadam za tym gatunkiem, a historia alternatywna zupełnie jest nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie fanom spodoba się idealnie, ale osoby nie przepadający za fantastyką też nie poczują się zawiedzeni. Ta historia jest warta przeczytania. :)

      Usuń
  22. Zdecydowanie zaskoczona! :D Od pewnego czasu słyszałam pozytywne opinie o tym autorze, ale nie miałam pojęcia, że ma on aż tak rozbudowaną wyobraźnię! :D Co prawda, bez wątpienia i ja będę miała problemy ze wspomnianym przez Ciebie slangiem, a i historia akurat nie jest moim konikiem... Nie mniej, na 100% go zapamiętuję, bo to co tu opisałaś, przyznaję szczerze, niezwykle mnie zaintrygowało!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje pierwsze spotkanie z Szmidtem i zdecydowanie nie ostatnie. Zbyt dobrze się bawiłam. Poza tym słyszałam, że napisał parę lepszych książek, więc samo to już wręcz każe pobiec do księgarni. Ciekawa jestem, jak Ci przypadnie do gustu. :)

      Usuń
  23. Połączenie jest zaskakujące, że aż absurdalne. Brzmi świetnie!
    Mam w planach powieści tego autora, ale zanim przejdę do smoków, to najpierw zajmę się zombiakami :) Ostatnio upolowałam "Szczury Wrocławia" za kilka złotych, co mnie bardzo cieszy, bo polowałam na nie od dłuższego czasu. Będzie to moje pierwsze spotkanie z autorem, ale liczę na to, że równie udane jak Twoje :) Mam jeszcze "Apokalipsę według Pana Jana" - też brzmi kusząco... Zobaczymy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Brzmi nawet niesamowicie świetnie! Słyszałam o "Szczurach..." i zamierzam po nie sięgnąć, bo zarówno zombiaki jak i szczury kocham. :P A tak na serio, to ciekawa jestem, co autor wymodzi dalej, w nieco innej klimatycznie powieści. O "Apokalipsie" z kolei nie słyszałam. Muszę zobaczyć co i jak. :)

      Usuń