Recenzja [46] - Ku wiecznemu ukojeniu


Niedawno miałam przyjemność zapoznać się z piórem Stefana Dardy; przeczytałam pierwszą część Czarnego Wygonu, która bardzo mi się spodobała. Zapragnęłam więc sięgnąć po kolejną książkę autora, żeby sprawdzić, jak poradzi sobie z kompletnie inną przygodą. Wybór padł na jednotomową powieść o intrygującym tytule Jedna krew.

Co w trawie piszczy? Co szura na cmentarzu? 

Jedną krwią nazywa się starodawną klątwę, która dotyka osób urodzonych ze związku kazirodczego. Jak się okazuje, poza podobnym DNA, co przecież skutkuje wieloma chorobami lub niepełnosprawnościami, można również otrzymać po śmierci dar drugiego życia. A raczej nieżycia. Aktywacja następuje w przeciągu paru dni od zgonu, a zainfekowany musi posilić się świeżą krwią żywego człowieka - w ten sposób też dochodzi do przekazania klątwy dalej. I koło się zamyka. Trąci trochę wampirami, prawda? W książce jednak ani razu nie pada to mroczne słowo, gwarantuję.

Skoro już mniej-więcej przybliżyłam znaczenie tytułu, teraz wolno mi przejść do sedna. Historia, choć opowiadana z wielu różnych perspektyw, w głównej mierze należy do Wieńczysława Pskita. Najpierw dokładnie poznajemy wydarzenia z lat 80., kiedy Wieńczyk był młodym, jedenastoletnim chłopcem. Już we wstępie spotyka go nieszczęście, bo jego ukochana kuzynka Nika zostaje potrącona przez samochód i umiera. Wraz z rodzicami więc jedzie na pogrzeb do niewielkiej beskidzkiej wioski, Żernicy, a tam dzieją się rzeczy niepojęte. Bo jak logicznie wytłumaczyć nagłe ocknięcie się Niki w trumnie i jej próbę ataku kuzyna, albo ojca Wieńczyka i wujka, którzy bez wyjaśnienia odcinają dziewczynie głowę? 

Dziesięciolatek nie wie, jak sobie poradzić z obrazami z przeszłości, co owocuje wieloma dziwnymi zachowaniami w przyszłości. 

Po wielu latach Wieńczysław musi zmierzyć się z kolejną stratą. Tym razem umiera wujek Marian, ojciec Niki, a jego żona Grażyna niespodziewanie przepada bez śladu. Wieńczyk razem z matką znów pojawia się w Żernicy, chcąc odnaleźć ciotkę. A tam tylko jedna rzecz jest pewna: jedna krew burzy się w żyłach po śmierci i każe szukać wiecznego ukojenia. 

Stefan Darda wspaniale spisał się w kolejnej powieści grozy, chociaż historia z Żernicy i Ustrzyk mniej mną zawładnęła niż ta ze Słonecznej Doliny. Ani razu się nie przestraszyłam, mimo że poruszane wątki wchodziły lekko na psychikę i wywoływały dreszcze. Niesamowity był klimat i panująca między stronami atmosfera: coraz gęstsza, pełna napięcia, przejmująca duchota poprzetykana gdzieniegdzie powiewami świeżego powietrza, które łapało się głośnymi haustami - tak właśnie, moi drodzy, działały tu zwroty akcji. 

Samych wątków w Jednej krwi znajdziemy niewiele, za to życiorysy bohaterów, ich relacje między sobą, poznawanie myśli i badanie charakterów, towarzyszyły niemal na każdym kroku. I nie mówię tu wyłącznie o głównych bohaterach, ci poboczni również otrzymywali własne pięć minut, dzięki czemu  można było lepiej się z nimi zżyć, ergo wczuć w opowieść. Grażynka, Iwona, Sławka, Irena, Wielichowski to zaledwie kilka historii, choć głębokich i trzymających w napięciu.

Jedyne, na czym się trochę zawiodłam, to sama końcówka. Osobiście uważam, że Darda mógł zakończyć książkę przed epilogiem, który... Cóż, wiadomo, że zaskoczył, ale też dał czytelnikom więcej pytań niż odpowiedzi. Nie przepadam za podobnymi zabiegami (no, chyba że czeka na mnie kontynuacja). 

W kilku słowach podsumowania: jestem na tak, chociaż jeśli to wasz pierwszy kontakt z autorem, sięgnijcie najpierw po jego Czarny Wygon. Jedną krew polecam na wieczór pod kocem i burzą za oknem, co zdecydowanie pomoże mocniej wczuć się w niewyobrażalną atmosferę powieści. 

7/10

Jedna krew
Stefan Darda
Wydawnictwo Videograf
Chorzów, 2020
Stron: 416

 Za możliwość przeczytania dziękuję

40 komentarzy:

  1. Brrr ! Aż mnie ciarki obleciały. Ale masz "dobrą rękę" do książek. Przeczytałem a i tytuł sobie zapisuję. Chcę bliżej poznać tę historię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie pożałujesz, szczególnie jeśli jesteś fanem horrorów. :)

      Usuń
  2. Zacznę od Czarnego wagonu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja po lekturze tej książki mam ochotę na więcej powieści tego autora.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie Czarny Wygon będzie idealnym wyborem! Autor napisał jeszcze "Dom na Wyrębach", ale tego cuda jeszcze nie zdążyłam przeczytać. :)

      Usuń
  4. Po Twojej recenzji chętnie przeczytam jedną z powieści tego autora.
    Pozdrawiam.Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mówię tej książce nie, ale na ten moment nijak nie wcisnę w swoje plany 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ale jak tylko nadarzy się okazja, to skorzystaj z polecenia. Na pewno nie pożałujesz. :)

      Usuń
  6. Od dłuższego czasu planuję poznać twórczość Dardy i chyba czas najwyższy, aby zabrać się na jakąś jego książkę. Pójdę więc za Twoją radą i sięgnę na początek po ,,Czarny Wygon''.

    OdpowiedzUsuń
  7. Intrygujące wyjaśnienie tytułu. Czuję, że klimat tej książki mocno by mnie wciągnął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klimat "Jednej krwi" to istny majstersztyk. :)

      Usuń
  8. Hm... A ja własnie wciąż nie znam twórczości Dardy i tę książkę wytypowałam sobie na pierwsze spotkanie z autorem. Ale sugerowałam się tylko zarysem fabuły, niczym więcej w tym wypadku. Cieszy mnie, że generalnie dobrze oceniasz książkę, ale z drugiej często spotykam się ostatnio z głosami rozczarowania jeśli o "Jedną krew" chodzi, więc już sama nie wiem co myśleć... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, może ludzie szukają w "Jednej krwi" czegoś zupełnie innego? Albo spodziewają się za wiele? Mnie najbardziej urzekła atmosfera, trochę tajemnicza, trochę mroczna, czyli taka, którą lubię. Tak, jak pisałam, fabuła to zaledwie kilka wątków, ale psychologia i życiorysy bohaterów są naprawdę intrygujące. :) Musisz chyba sama się zastanowić. :)

      Usuń
  9. Jestem ogromnie ciekawa ksiazek tego autora

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że końcówka zawodzi ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo cenię sobie takie horrory, które stawiają na sugestywny klimat, zamiast poprzestawać wyłącznie na epatowaniu makabrą. Tak więc sądzę, że mogłabym polubić tę konkretną powieść i nie żałować poświęconego jej czasu. I to nawet pomimo rozczarowującego epilogu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w horrorach klimat ma największe znaczenie, a przynajmniej powinien mieć. Wszak to on buduje atmosferę grozy i to on wywołuje dreszczyki. Żałować z pewnością nie będziesz, wiem po sobie. :)

      Usuń
  12. O tak, Darda potrafi stworzyć klimat. I dlatego więcej po niego nie sięgnę - nie lubię się bać, zwłaszcza, że utrzymuje mi się to zbyt długo po przeczytaniu książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to, co napisałaś, jest świetnym poleceniem jego książek. A czytałaś "Jedną krew", "Czarny Wygon" czy jeszcze coś innego? :)

      Usuń
    2. Bardzo straszne? Jeśli tak, to sięgam w ciemno! :)

      Usuń
  13. Lato mamy deszczowe i burzowe, więc książka wpasuje się w klimat idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z autorem nie miałam jeszcze styczności, choć nazwisko już obiło mi się o uszy. Zatem sięgnę wpierw po ten inny, sugerowany przez Ciebie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie pożałujesz i będziesz sięgać po kolejne książki autora. :)

      Usuń
  15. Jestem zainteresowana tyn tytułem :P lubię taki klimat, trochę mroczny, trochę nie z tego świata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat klimat w książkach Dardy to mistrzostwo, więc serdecznie polecam i wiem, że nie pożałujesz. :)

      Usuń
  16. Lubię książki Dardy i tą mam już w planach. Mam nadzieję, że przeczytam ją jeszcze w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  17. No niestety - nie jestem fanką horrorów, także tym razem pass. ;) Mimo to, doceniam umiejętność tworzenia takiego klimatu! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Motyw przewodni mocno do mnie trafia! Na pewno sięgnę po tę powieść, ale tak jak mówisz, najpierw wezmę się za "Czarny wygon", który planuję pochłonąć w sierpniu (wakacje w domku na skraju lasu pewnie dodadzą lekturze dreszczyku) :)

    Do tej pory czytałam jedynie "Cymanowski Młyn" tego autora (współautorka to Magdalena Witkiewicz) i przyznaję, że tu zachwytu nie było. Może solo będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że ostatnio wstawiałaś zdjęcie swoich zakupów i tam właśnie były cztery tomy "Czarnego Wygonu". Jestem niesamowicie ciekawa, czy Ci przypadnie do gustu! Czytanie w domku na skraju lasu będą idealnym miejscem - mam nadzieję, że nie należysz do ludzi strachliwych, bo ja bym się mega bała w takiej dziczy czytać. :P

      Usuń