Recenzja [177] - Lód, węże, bogowie i ogień

 

Nadszedł wiekopomny dzień, w którym ukończyłam przygodę z Panem Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza. Czwarty tom, mimo wyjątkowej obszerności (liczył prawie 850 stron), pochłonęłam szybko i sprawnie, z bólem docierając do epilogu. W ogóle całą tetralogię udało mi się nadrobić dzięki nowemu wydaniu, którym w roku 2021 swoich czytelników obdarzyła Fabryka Słów; wyjątkowo kolorowym, mega dopracowanym z naprawdę klimatycznymi ilustracjami Jana Marka. 

Pan Lodowego Ogrodu jest historią okrutnie wciągającą i wybitnie oryginalną, czego raczej na ogół nie słyszy się w odniesieniu do fantastyki. Wszak w tym gatunku zwykle jakiś motyw gdzieś się spotkało, jakiś wątek skądś się kojarzy. U Grzędowicza dostajemy porcję wytrawnej literatury, czytając o poczynaniach Vuko Drakkainena (Polako-Fina z chorwackim obywatelstwem, wysłanego na inną planetę w celu ratowania ekspedycji naukowej) lub rdzennego mieszkańca Midgaardu - Filara syna Oszczepnika.

W tej części bohaterowie albo dokańczają rozpoczęte w poprzednich tomach zadania, albo planują i szykują się do wojny z Królem Węży i Pramatką - niegdysiejszymi ziemskimi naukowcami, a aktualnie jednymi z najsilniejszych Czyniących (midgaardzki odpowiednik władającego magią). Zdradzę, że zarówno bohaterów jak i czytelników czeka tu wiele zwrotów akcji, knowań wojennych, strategii czy mnóstwa magii, latających wywern, ognia i mgły. Znajdzie się miejsce dla szpiegów, dawnych przyjaciół, zdrajców oraz wrogów, a to wszystko w otoczeniu szeroko pojętych boskich pieśni. 

Czwarty tom Pana Lodowego Ogrodu podobał mi się najbardziej ze wszystkich. Wiele spraw się wreszcie wyjaśniło (czekałam na ich rozwiązanie od pierwszego tomu), a fabuła potoczyła się w zupełnie niespodziewaną stronę. Po przeczytaniu pierwszych rozdziałów kompletnie nie wiedziałam, czego oczekiwać po zakończeniu, dlatego każdą kolejną stronę czytałam z jeszcze większym zaangażowaniem niż poprzednią. 

W książce, poza wybitnie wpływającym na wyobraźnie przedstawieniem historii, totalnie zachwycił mnie jej humorystyczny aspekt. Obok myśli czy wyjątkowo obrazowych komentarzy Vuko wręcz nie da rady przejść obojętnie. Dodatkowa lekkość pióra i dynamiczne prowadzenie narracji sprawiły, że zupełnie nie odczuło się tych ponad ośmiuset stron.

Ostatnią część, jak i oczywiście całą tetralogię, Pana Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza zdecydowanie warto przeczytać, co serdecznie polecam wam zrobić. I to naprawdę niebawem, bo omija was wyjątkowa, nietuzinkowa, wielobarwna historia. Od książki nie da rady się oderwać, a przebywanie w Midgaardzie, towarzyszenie Vuko czy obserwowanie poczynań Filara sprawiają, że ma się ochotę dosłownie wniknąć w fabułę. I całkowicie żałuję, że nie znam takiej pieśni bogów, by móc to zrobić. :)

9/10

Pan Lodowego Ogrodu, księga IV
Jarosław Grzędowicz
Wydawnictwo Fabryka Słów
Lublin-Warszawa 2021
Stron: 847


← Pan Lodowego Ogrodu, księga III


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu


25 komentarzy:

  1. Już nieraz natrafiałem na ten cykl w różnych opracowaniach czy recenzjach, ale jeszcze się na niego nie zdecydowałem, bo fantastyka nie jest faworyzowanym przeze mnie gatunkiem literackim (jakkolwiek po przeczytaniu powyższej opinii – i innych jej podobnych – coraz bardziej zaczynam mięknąć 😁).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami warto wychodzić ze swojej strefy komfortu i sięgać po gatunki niefaworyzowane. Jeśli chodzi o fantastykę, a właściwie początki z fantastyką, to zdecydowanie polecam PLO. Może się przekonasz do gatunku? Bo w sumie co Ci szkodzi. Nic nie stracisz, możesz wyłącznie zyskać. :P

      Usuń
  2. Takie wybitnie wciągające książki można czytać. Dla fanów gatunku to na pewno nie lada gratka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla nie-fanów gatunku też z pewnością nie byłaby to lada gratka. :)

      Usuń
  3. Nie znam tego cyklu, ale wiem, że cieszy się dużym uznaniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam cykl, ale nie czytałem. Chyba muszę przeprosić się z biblioteką ;-) . Pozdrawiam serdecznie Ew ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie nadrób! Myślę, że akurat tobie mega się spodoba. :D

      Usuń
  5. Fani tego gatunku mogą być zadowoleni 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem zbytnią entuzjastką tego gatunku, więc jednak spasuję, ale cieszę się, że Tobie ta seria przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele słyszałam, ale jeszcze nie czytałam. Muszę jednak, jak widać, to kiedyś nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie nadrób! I ciesz się, że przed tobą jeszcze cztery tomy. :)

      Usuń
  8. To jedna z lepszych serii a mówię to ja, która z fantastyką ma na bakier :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. A tego się kompletnie nie spodziewałam, kiedy sięgałam po tom pierwszy - że mi się aż tak spodoba. :)

      Usuń
  9. Nie znam tej serii, bardzo gruby ten ostatni tom ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgrubszy, bo się w nic w sumie najwięcej dzieje. :)

      Usuń
  10. Muszę zacząć od samego początku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! I daj mi potem znać, co i jak. :)

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Rozumiem, a szkoda, bo tetralogia mega ciekawa. :)

      Usuń
  12. Ta seria bardzo mnie kusi - szczególnie w tych nowych okładkach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach! Czyli to już finał i nadal szaleństwo zachwytów! ♥ Tak, w tym roku koniecznie albo PLO, albo Meekhanin!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nie czytałam, choć wiele osób mi poleca od lat!

    OdpowiedzUsuń