Recenzja [161] - Człowiek przychodzi i odchodzi

Ziemia trwa George'a R. Stewarta to kolejna propozycja serii Wehikuł czasu wydawanej przez Dom Wydawniczy Rebis. Seria ma na celu promowanie klasyków science-fiction; książek nagrodzonych lub nominowanych do prestiżowych, literackich nagród. Do tej pory przeczytałam dwie powieści spod szyldu Wehikułu czasu: Osę Erica Franka Russella (recenzja tutaj) oraz Rój Hellstroma Franka Herberta (recenzja tutaj) - obie wspominam bardzo dobrze, dlatego bez wahania sięgnęłam po kolejną.

Powieść po raz pierwszy wydano w 1949 roku, a już w 1951 roku Ziemia trwa zgarnęła International Fantasy Award. Historia, jak na swoje lata, przedstawiała niezwykle nowatorski pomysł. Na świecie bowiem nagle wybucha pandemia wyjątkowo zakaźnego i groźnego wirusa, który sprawia, że ludzkość prawie całkiem wymiera. Pozostają jednostki, w tym Ish - młody mężczyzna wyzdrowiały zupełnym przypadkiem.

Ish jest świadkiem kolejnych przemian zachodzących na Ziemi, czemu często towarzyszą przeróżne myśli egzystencjonalne, filozoficzne czy zwyczajne dotyczące codzienności. Podróżując po niemal wymarłej Ameryce, na swojej drodze spotyka Em, kobietę wyjątkowo odważną, z którą postanawia osiąść na terenach starego San Francisco. I właśnie tam powoli, skrupulatnie zaczynają budować społeczeństwo na nowo, ze wszelkich sił starając nie zapomnieć o czasach sprzed pandemii...

W czasach powstania książka z pewnością jawiła się jako diabelnie oryginalna, ale teraz, kiedy postapokaliptycznych science-fiction mamy na pęczki, a covid szaleje za oknem, nie odebrałam jej z aż tak ogromnym zachwytem. Traktowałam ją raczej jako zwyczajną historię z elementami końca świata, gdzie człowiek próbuje przetrwać, dostosować się do panujących warunków. I gdzie nagle zdaje sobie sprawę, że Ziemia potrafi zadbać o siebie samą i że przetrwa bez kilku gatunków zamieszkujących jej tereny, w tym także bez człowieka. 

Ziemia trwa to spokojna opowieść, ponieważ poza początkiem, czyli opisami tuż po zagładzie, nie uświadczyło się szczególnie mocnej, wciągającej czy zaskakującej akcji. To książka, w jakiej przemyślenia głównego bohatera przodowały, a fabuła toczyła się powoli, prawie leniwie. Czytelnik śledził wydarzenia kolejno przemijającego świata, uważnie obserwując jak człowiek przestał być dominującym gatunkiem. Do głosu czasami dochodzili również inni bohaterowie, członkowie stworzonego Plemienia, dzięki czemu można było poczytać o tworzących się relacjach międzyludzkich i różnicach pomiędzy osobami znającymi dawny świat a młodym pokoleniem.

Nie będę zaprzeczać, że przez połowę powieści się nudziłam. Nie znalazłam żadnego momentu, który by mnie poruszył, wzbudził jakiekolwiek emocje. Ponadto bohaterowie odrobinę mnie irytowali. Zwłaszcza Ish, który przez ponad połowę książki próbował coś zrobić, ale ostatecznie jego górnolotne pomysły zawsze spełzały na niczym. 

Ziemia trwa to taka książka, która nie spodoba się wszystkim przez wzgląd na obraną tematykę. Osobiście bardzo lubię postapokaliptyczne science-fiction, ale takie, gdzie w fabule przewija się akcja i pojawiają się jej zwroty. Tutaj miałam wrażenie, jakbym czytała o wszystkim i o niczym zarazem, nie dostałam żadnych oryginalnych pomysłów, nie poczułam się związana z bohaterami, dlatego historię George'a R. Stewarta oceniam jako średnią.

5/10

Ziemia trwa
George R. Stewart
Dom Wydawniczy Rebis
Poznań 2021
Stron: 420


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu



27 komentarzy:

  1. Tytuł zapisuję. Czy sięgnę - nie wiem. Czeka nas trzecia dawka szczepionki. Ja Pfizera. Tematy pandemiczne są popularne. Z innej beczki : wygrzebałem książkę Mateuszcza Grzesiaka o szybkiej nauce języków obcych. Przysłowiowy trup nie z szafy a z regału. Pozdrawiam Ew , miej dobry weekend. Ja ostatnio coraz mniej czasu na czytanie. Aktywny weekend mi się zapowiada - fizyczny. A co do recenzji - skoro średniak , to chyba ominąć trzeba na razie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Tobie książka wyjątkowo mogłaby się spodobać. Jest spokojna, porusza wiele waznych kwestii dotyczących ludzkości, egzystencji i świata. Nie skreślaj jej od razu. :)

      Usuń
  2. Szkoda, że się tak wynudziłaś. Ja póki co nie planuję czytać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, książka nie trafiła w moje gusta. :)

      Usuń
  3. Super zdjęcie 😊 Szkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nawet nie wiesz, ile podejść miałam, by wyszło. I ile razy wylądowała na ziemi. :P

      Usuń
  4. Na razie nie mam tej książki w planach, ale z uwagi na postapokaliptyczne klimaty nie skreślam jej zupełnie. Jednakże sięgnęłabym po nią dopiero później, jeśli byłaby w lokalnych bibliotekach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się niedługo pojawi w bibliotekach (o ile już się nie pojawiła) i że może Ci się spodobać. Chociaż jest odrobinę różna od znanych powieści postapo. :)

      Usuń
  5. Raczej nie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Seria raczej nie w moim guście czytelniczym :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że jesteś zawiedziona. Sama raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety, tym razem książka z serii Wehikuł czasu nie zrobiła na mnie wrażenia. :)

      Usuń
  8. Postapokaliptyczne klimaty to nie jest tematyka, po którą sięgam często (chociaż Bastion Kinga podobał mi się bardzo), więc raczej nie dopiszę tej powieści do listy na najbliższy czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może więc ta Ci się spodoba, bo Stephen King wzorował się właśnie na tej książce, pisząc "Bastion". :)

      Usuń
    2. O proszę, nie miałam pojęcia! Fajnie, że o tym piszesz! W takim razie może faktycznie nie będę jej od razu skreślała :)

      Usuń
  9. Powieści z gatunku science-fiction nie do końca trafiają w mój gust, a skoro ta raczej wypadła średnio to sobie ją odpuszczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, nie będę Cię aż tak mocno przekonywać. :)

      Usuń
  10. Poszukam więcej informacji o tej książce. Ciebie raczej przynudziła, ale ja uwielbiam takie klimaty. Oglądałam kiedyś dokument, no, może nie dokument. Wizję świata po jakiejś apokalipsie, która wybiła ludzkość. Z fascynacją patrzyłam, jak planeta powoli się odradza, jak zieleń wchodzi na ulicę wymarłych miast, jak oczyszcza się niebo... To było piękne :) Okładka od razu skojarzyła mi się z tym filmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest doskonałe podejście, bo wiadomo, jak jednej osobie się nie spodoba, to nie znaczy, że drugiej również. Tym bardziej że mówisz, że lubisz takie klimaty. Ja wolę jak się coś dzieje, jak akcja się toczy w miarę żwawo i pojawia się kilka zwrotów. :)

      Usuń
  11. Jestem ciekawa tej powieści i zaryzykuję. Ciekawi mnie wizja końca świata z 1949 roku, chociaż biorę poprawkę na to, że mogę czuć znużenie działaniami bohatera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Daj mi potem znać, jak Ci się podobała książka. :)

      Usuń
    2. Pewnie sporo czasu minie zanim wcielę swój zamiar w życie, bo mam mnóstwo książek w kolejce, ale jak to się stanie to na pewno jakąś recenzję wrzucę :)

      Usuń
  12. Tym razem podziękuję, ale recenzja fajna.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że książka właściwie Cię zawiodła. Ja jednak mam ją w planach, bo jestem jej ogromnie ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jestem chyba jedną z tych osób, którym książka się nie spodoba.

    OdpowiedzUsuń