Ameryka. Początek XX wieku. Rewolucja zbliża się wielkimi krokami, walka o wolność słowa, o równouprawnienie, o zniesienie agencji pracy i o zbyt kontrastowy podział między klasami. Biedni ludzie pragną wreszcie godnie żyć bez strachu przed tym, co przyniesie jutro i czy starczy jedzenia, nim znajdą kolejną tymczasową robotę. Bogaci z kolei napawają się przepychem oraz pieniędzmi, które jednocześnie dają ogromną, niemal bezgraniczną władzę, tym samym pragnąc stłamsić pierwsze podrygi do buntu.
Jess Walter w swoich Straconych milionach postanowił wejść w ten dołujący, przykry i szarobury świat, tworząc historię wciągającą i przepełnioną kolorami. Autor główny głos oddał dwóm braciom Dolanom, młodszemu Rye'owi oraz starszemu Gigowi. Obaj żyją z dnia na dzień, łapiąc jakąkolwiek pracę, która pozwoli zarobić trochę grosza. Mieszkają w Spokane, mieście fabryk i przystani ponad pięciu tysięcy sezonowych pracowników tymczasowych. Mieście, w którym biedni ludzie zaczynają wychodzić na ulice, by walczyć o wolność i prawa, jakie daje im konstytucja.
Gig to zapalczywy rewolucjonista, a jednocześnie bardzo romantyczna, artystyczna dusza. Czyta Tołstoja, a przynajmniej dwa tomy Wojny i pokoju - jedyne, jakie posiada, szwęda się po barach, wdaje w romans z Urszulą Wspaniałą - artystą estradową, ale głównie chodzi na spędy związkowców. Rye z kolei, mimo że ma dopiero szesnaście lat, ima się każdej roboty, twardo stąpając po ziemi. Niefart chce, że pewnego dnia postanawia zobaczyć, jak wygląda nielegalne zebranie robotników i wyrusza na wystąpienie. Wtedy też zarówno Rye jak i Gig zostają aresztowani i wpędzeni do więzienia.
Wspomniane kwestie nie są jedynymi, które porusza Walter. Poza historią braci Dolanów czytelnicy poznają również życiorysy innych bohaterów, patrząc na aktualne wydarzenia mające miejsce w Ameryce z wielu, różnych perspektyw. Elizabeth Gurley Flynn to urodzona sufrażystka i oratorka. Dziewczyna zamierza zmobilizować cały kraj do walki o przestrzeganie konstytucji. Jules jest potomkiem Indian, choć na co dzień ukrywa własne pochodzenie. Del Delveaux to szanowany prywatny detektyw wynajęty przez jednego z najbardziej wpływowych ludzi w Spokane, którego działanie owiane zostało tajemnicą. Urszula Wspaniała z kolei jest artystką, ale posiada także duszę przedsiębiorcy.
Te i wiele, wiele innych postaci budują tak różnorodną, wciągającą fabułę, że od Straconych milionów ciężko się oderwać. Jess Walter pokazał Amerykę XX wieku w sposób niezwykle realistyczny, dodatkowo urozmaicając główne problemy wartką akcją oraz wieloma twistami fabularnymi, przez co książka staje się całkowicie nieoczywista. Przez całą lekturę nie do końca wiadomo, czego się spodziewać, a niektóre wydarzenia wprawiają w totalne zaskoczenie, zwłaszcza zakończenie.
Stracone miliony to książka nie dla wszystkich ze względu na tematykę. Oprócz wspomnianej wcześniej rewolucji pojawiają się tutaj morderstwa, kryminaliści, wybuchy, łapówki, korupcja, walka z władzą, detektywi, a także pojęcie lojalności i braterstwa, miłość oraz odsiadki w pierdlu.
Bohaterowie zostali wykreowani bardzo realistycznie i rzetelnie, a każdego z nich obdarzono unikatowym charakterem i wyznawanymi wartościami. Strzałem w dziesiątkę okazało się połączenie postaci fikcyjnych z tymi żyjącymi naprawdę, np. z Elizabeth Gurley Flynn, czyli znaną agitatorką działającą w tamtych czasach. Ponadto autor w historię wplótł wydarzenia mające rzeczywiście miejsce, między innymi zamieszki w Spokane oraz istnienie ruchu Robotników Przemysłowych Świata.
Podsumowując, Stracone miliony Jessa Waltera to książka warta uwagi, nieoczywista i spełniająca oczekiwania nawet najbardziej wymagających czytelników. Podczas lektury nie można się nudzić, a na zamiennie dynamiczna i statyczna narracja wprowadza świetny, nietuzinkowy klimat. Stracone miliony są powieścią sensacyjną przeplatającą fikcyjne wydarzenia z rzeczywistymi, więc jeśli macie ochotę poznać historię Ameryki, a przynajmniej tę z początków XX wieku, polecam sięgnąć.
7/10
Stracone milionyJess WalterWydawnictwo Poradnia KWarszawa 2021Stron: 464
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu
Czytałam i bardzo mi się podobało, ale chwilami było nudnawo. Mimo wszystko uważam ją za godną polecenia.
OdpowiedzUsuńCóż, może faktycznie czasami zdarzały się nudnawe momenty, ale trwały tylko chwilę i zaraz zaczynało dziać się coś ciekawego. :)
UsuńLubię powieści w tym klimacie i mam ją w swoich planach. Myślę, że będzie to jedna z książek, które kupię sobie w przyszłym miesiącu.
OdpowiedzUsuńCudownie! Koniecznie daj mi potem znać, czy Ci się podobało. :)
UsuńNa pewno powstanie notka o tej książce jak już ją przeczytam. :)
UsuńJeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńMoże kiedyś ją przeczytam.Na razie lektur mi nie brakuje :)
OdpowiedzUsuńJasne, wiadomo. Tyle książek na świecie, a tak mało czasu na ich czytanie. :)
UsuńBrzmi naprawdę ciekawie, będę musiała się poszukać przy okazji szperania w bibliotece.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Cię zainteresowałam. :)
UsuńPrzyznam, że jestem bardzo zainteresowana przeczytaniem tej książki. Zaciekawiłaś mnie.
OdpowiedzUsuńI świetnie, bo książka jest rzeczywiście warta poznania, a przy tym nietuzinkowa. :)
UsuńBrzmi bardzo zachęcająco , być może dam jej szansę. Pozdrawiam po zakupach, sprzątaniu, zakupach. Zaczytanej majówki !
OdpowiedzUsuńAch, ale zapracowany masz dzień, Jardian. Obyś teraz znalazł chwilkę czasu na relaks. :)
UsuńCiekawie o niej piszesz, ale ja póki co zakopana jestem w zaległościach 😉
OdpowiedzUsuńCałkowicie rozumiem, bo sama tonę w książkach. :)
UsuńKusisz. Historia nie jest moim konikiem, ale jednak warto coś o niej wiedzieć. :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza jeśli połączono ją z fikcją literacką, przez co staje się ciekawsza. :)
UsuńMożliwe, że ją sprawdzę. W ogóle ta książka zwróciła moją uwagę, bo skojarzyła mi się z Peaky Blinders, z którym nie ma dużo wspólnego.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ogólnie też z początku myślałam, że książka tematycznie będzie przypominać Peaky Blinders, ale po parudziesięciu stronach już wiedziałam, że jedyne, co jest podobne do serialu, to czasu akcji. Niemniej, "Stracone miliony" to dobra książka. :)
UsuńBrzmi bardzo interesująco. Może kiedyś sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
UsuńHm...brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCo więcej, nawet w środku jest ciekawie. :)
UsuńIleż tam wątków się przeplata! To rzeczywiście musi być barwna powieść. Teraz niekoniecznie mam na nią natchnienie, ale postaram się o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńMultum wątków, przez co historia nie nudzi! Pamiętaj, bo cos czuję w kościach, że Ci się spodoba. :)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce, bardzo ciekawie o niej piszesz!
OdpowiedzUsuńA, dziękuję. :) Książka warta przeczytania i warta mówienia o niej głośno.
UsuńNie czytałam, będę miała na uwadze📖😊
OdpowiedzUsuńI u mnie post książkowy- zapraszam📚😃
Pozdrawiam cieplutko🌷🤗🌞💛
Bardzo się cieszę. :) I jak już sięgniesz, to ja poproszę o danie znaku, czy się podobało!
UsuńRaczej nie mój klimat ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńJa spasuję, gdyż jakoś fabuła książki nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc nie będę na siłę się do niej przekonywać.
OdpowiedzUsuńOczywiście. Nie ma co czytać na siłę - przecież to ma być przyjemność. :)
UsuńNie jestem do końca pewna, czy wciągnęłaby mnie ta historia. Niemniej być może sięgnę po nią w dalszej przyszłości, kiedy przerobię więcej powieści z mojej listy pt. "koniecznie muszę przeczytać".
OdpowiedzUsuńPewnie. "Stracone miliony" w wolnej chwili będą idealną lekturą. Ale najpierw nadrabiaj swoje książki z listy! :)
UsuńHistoria Stanów dość umiarkowanie mnie interesuje, tzn. historie innych państw ciekawią bardziej. Ale nie mówię nie tej książce, tylko z pewnością nie będzie czytana (przeze mnie) zbyt szybko :)
OdpowiedzUsuńAutor doskonale oddał klimat Ameryki z początków XX wieku (a przynajmniej ja tak sobie to wyobrażałam), więc nie jest to typowa lekcja historii. Niemniej, rozumiem i jak tylko sięgniesz, koniecznie daj znać!
UsuńLubię nieoczywiste książki ❤
OdpowiedzUsuńZnam wydawnictwo ale ksiazki nie :)
OdpowiedzUsuń"Morderstwa, kryminaliści, wybuchy, łapówki, korupcja, walka z władzą, detektywi, a także pojęcie lojalności i braterstwa, miłość oraz odsiadki w pierdlu", niby XX wiek, a brzmi podejrzanie swojsko!
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś. Na tego typu historie muszę mieć wenę, a ostatnio ciągnie mnie raczej w stronę fantastyki (szeroko pojętej).
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie Twoja recenzja, bo w ogóle nie słyszałam o tej książce (ostatnio jestem chyba w tyle...), a ogólnie brzmi to ciekawie. Zobaczymy. Niekoniecznie w najbliższej przyszłości.
Recenzja jest bardzo ciekawa Ew. To są dokładnie "moje klimaty", jednak lekturę odraczam na potem . Najbardziej tutaj interesują mnie wątki historyczne. Pozdrawiam, samych zaczytanych dni i nocy ;-)
OdpowiedzUsuń