Nie jest tajemnicą, że każdy kwiat w zależności nawet od koloru posiada indywidualne znaczenie. Czerwona różna oznacza namiętność, pożądanie i określana jest mianem kwiata kochanków. Kiedy wręczasz komuś słonecznik, mówisz "lubię cię", a dając białego tulipana, prosisz o przebaczenie. Katarzyna Obodzińska mocno mnie więc zainteresowała, umieszczając kwiaty w swoim debiucie Esy floresy. Czytając opis książki, czułam lekkość, radość i nadzieję na sympatyczną, niewymagającą lekturę.
Pytanie brzmi, czy autorka podołała. Aby uzyskać odpowiedź, zapraszam do dalszej recenzji. :)
Wioletta to studentka dziennikarstwa, aktualnie odbywająca praktyki w wydawnictwie. Jest sympatyczna, bezkonfliktowa, dlaczego więc przełożona Rebeka ewidentnie nie pała do dziewczyny sympatią? W grę Wioletcie często wchodzi również inny praktykant, Aleksander, przez co pojawia się kilka ciężkich problemów.
Dziewczyna kocha kwiaty i niemal przy każdej okazji wplata je w swoje życie. To poleci współlokatorowi zakup specjalnego flowerboxa na urodziny dziewczyny, to naskrobie kilka słów do gazety o znaczeniu konkretnych gatunków. Dzięki nim Wioletta przez życie idzie zawsze uśmiechnięta oraz pozytywnie nastawiona.
Kompletnym przeciwieństwem dziewczyny jest Adam - stateczny dziennikarz i wykładowca. Mężczyzna parę lat temu przeszedł traumę, przez której do dzisiaj nie potrafi się całkowicie pozbierać. Jedyną osobą dodającą nieco radości do jego życia jest dawny przyjaciel Darek, a także praca polegająca na przeprowadzaniu interesujących eksperymentów społecznych.
Jakie tragedie muszą mieć miejsce, żeby ta dwójka się spotkała? Jak potoczy się wisząca na włosku kariera Wioletty? Czy Adam wreszcie wyjdzie ze swojej bezpiecznej skorupy?
Przykro mi to pisać, ale Esy floresy Katarzyny Obodzińskiej są dosłownie o niczym. Nie dostałam tutaj żadnej konkretnej historii, jedynie namiastki bądź fragmenty, które traktowałam jak wstęp do dłuższej opowieści. Brakowało mi emocji, bohaterowie wydawali się kompletnie nijacy i bez życia. Jedyna akcja, jaka miała miejsce, występowała pod sam koniec. Zdradzę, że nie zaskoczyła ani nie powaliła mnie na kolana, a momentami wydawała się mocno surrealistyczna. Mocno rzucały mi się też w oczy błędy stylistyczne i wielokrotne powtórzenia, co chwilami wybijało z rytmu.
Ambitna studentka dziennikarstwa spotyka na swojej drodze Adama, doświadczonego już dziennikarza - tak brzmi pierwsze zdanie widniejące na tylnej okładce książki i jest totalnym spojlerem, ponieważ główni bohaterowie spotkali się dopiero pod koniec Esów floresów. Może gdyby nieco inaczej sformować opis, nie nastawiałabym się na lekką, zabawną historię i ostatecznie całkowicie bym się nie zawiodła?
Mimo wszystko znalazłam kilka plusów Esów floresów. Przede wszystkim powieść czytało się płynnie, bez zgrzytów (poza wspomnianymi wcześniej błędami, ale tutaj raczej zawiniła korekta niżeli autorka). Dostałam również obiecane kwiaty - czytanie o nieznanych do tej pory ukrytych znaczeniach róż, tulipanów, żonkili czy fiołków sprawiało mi niemałą przyjemność.
Czy polecam lekturę debiutu Katarzyny Obodzińskiej? Szczerze mówiąc, niekoniecznie. Nie znajdziecie tutaj ani interesującej, zaskakującej fabuły, ani wybitnie wykreowanych bohaterów (zabrakło chyba też pomysłu na główny wątek). Niemniej, historię czytało mi się w miarę przyjemnie i naprawdę szybko, ponieważ to raptem dwieście stron. Najlepiej będzie, jeśli sami zadecydujecie, czy sięgnąć po Esy floresy. :)
3/10
Esy floresyKatarzyna ObodzińskaWydawnictwo OficynkaGdańsk 2020Stron: 210
Za możliwość przeczytania dziękuję
Ciekawy jest ten wątek znaczenia kwiatów, szkoda, że całość taka słaba.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Gdyby mocniej rozwinąć wątek kwiatów, byłaby to bardzo przyjemna lektura. :)
UsuńZastanowię się nad lekturą;)
OdpowiedzUsuńJasne!
UsuńMoże kiedyś jak będzie okazja, to ją przeczytam ale szkoda, że nie spełniła oczekiwań.
OdpowiedzUsuńKto wie, może akurat Tobie się spodoba. :)
UsuńOkładka piękna. Szkoda, że lektura Cię nie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńOkładka prześliczna, szkoda, że zawartość średnia. :)
UsuńOkladka jest bardzo fajna, ale jesli ksiazka jest o niczym jak napisalas to chyba szkoda czasu...
OdpowiedzUsuńIstnieje wiele lepszych książek, ale trzeba też pamiętać, że to, co jednemu się nie podoba, drugi odbierze z zachwytem. :)
UsuńKiedyś z wątkiem znaczenia kwiatów spotkałam się w jakiejś książce, ale nie pamiętam w której 🙈 Na razie nie mam w planach tej książki
OdpowiedzUsuńKtoś mi polecał, o ile dobrze pamiętam, książkę autorstwa Igi Karst, więc może to o tej mówisz? :)
UsuńNie słyszałam o tej książce i po twojej recenzji wątpię, że po nią siegnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Raczej nie będziesz żałować. :)
UsuńSzkoda, że tak mocno się zawiodłaś.
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, bo myslałam, że będzie to naprawdę dobra historia. :)
UsuńSzkoda, że to książka o niczym, bo zapowiadała się na ciekawy debiut. Nie będę więc po nią sięgać, bo nie mam czasu na słabe książki ;)
OdpowiedzUsuńCóż, ja tam szczególnie zachęcać Cię nie będę, ale trzeba pamiętać, że każdy ma inne gusta. :)
UsuńOkładka fajna, szkoda, że nieciekawa.
OdpowiedzUsuńOkładka prześliczna. :)
UsuńRaczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńZatem podziękuję, nie będę marnować czasu.
OdpowiedzUsuńMowę kwiatów uwielbiam, sporo o niej czytam i nawet piszę na moim blogu o niektórych roślinach, ale co do polskich powieści obyczajowych, to zauważyłam, że to loteria... Bywa różnie, choć okładka, opis i tytuł zachęcające. ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno się na nią nie skuszę, bo mam w planach kilka ciekawiej zapowiadających się pozycji :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę, ale ciekawa jestem, czy w tej powieści jest wątek kryminalny, bo wydawnictwo Oficynka kojarzy mi się z kryminałami. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie sięgnę po tę opowieść - ufam szczerze, że znajdę coś lepszego :) Tego typu historie naprawdę muszą mieć w sobie to coś, by mnie przyciągnąć. Nie, to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo mi się podobała :) Konkretnie i na temat.