Recenzja [97] - O tym, jak instynkt macierzyński i rozum nie idą w parze


Odruchem nazywa się reakcję organizmu na bodźce środowiska zewnętrznego lub wewnętrznego, a także uczucie bądź stan wywołany nieświadomie i bezwiednie. Kiedy rodzi się dziecko, matka z automatu pragnie je chronić - na takie zachowanie wpływa instynkt macierzyński będący jednocześnie odruchem bezwarunkowym. A co, jeśli reakcja organizmu okaże się zgoła inna i matka, zamiast kochać, zacznie nienawidzić lub... się bać?

Ashley Audrain w swoim Odruchu opowiada smutną historię pełną lęków i bólu. Blythe Connor wychowana przez surową, nagminnie ignorującą jej potrzeby i uczucia matkę, wydaje się nieco zagubiona, kiedy dowiaduje się o ciąży. Na szczęście otrzymuje ogromne wsparcie od męża, Foxa, który na każdym kroku powtarza, że Blythe będzie cudowną matką, a ich córeczka wychowa się w kochającej rodzinie. Gdy przychodzi do rozwiązania, okazuje się, że nic nie jest tak piękne, jak piszą w magazynach czy książkach dla przyszłych rodziców. Wszyscy myślą, że Blythe dopada depresja, jednak ona jedyna zdaje się znać prawdę. Jej córeczka, Violet, jest... dziwna.

Blythe nie potrafi poradzić sobie z ciężarem wychowania niechcianego dziecka. Fox znacząco oddala się od żony, nie mogąc zaakceptować chłodu, z jakim traktuje córkę. A Violet z miesiąca na miesiąc wydaje się coraz mocniej nienawidzić matkę, wyciągając pazurki i przysłowiowe rogi w najbardziej niespodziewanych momentach.

Kiedy związek Blythe i Foxa dopada poważny kryzys, okazuje się, że Blythe jest w drugiej ciąży. Tym razem z chłopcem. Na świat przychodzi Sam, w którym kobieta od razu się zakochuje, a jej instynkty macierzyńskie zdają się działać prawidłowo. Wszystko zaczyna się układać. Nawet Violet nie przeraża swoim zachowaniem. Oczywiście, do czasu. Wystarczy jedna chwila nieuwagi, by przekreślić piękne, radosne życie...

Na okładce książki widnieją słowa: mistrzowski thriller psychologiczny - muszę się z nimi w stu procentach zgodzić. Ashley Audrian idealnie poprowadziła fabułę, która dosłownie wciągnęła mnie od pierwszej strony. Przez całą powieść czułam ogromną niepewność i kompletną bezradność, czyli uczucia, jakie w thrillerach są na wagę złota. W Odruchu tempo akcji było wyważone, a cała historia doskonale przemyślana. Nie znalazłam ani jednego uszczerbku, braku czy nierozwiązanego wątku. 

Świetnym zabiegiem literackim było wymieszanie narracji drugo- z pierwszoosobową. Opowieść została przedstawiona oczami Blythe, ale zwracała się ona bezpośrednio do Foxa, skutkiem czego chwilami odnosiłam wrażenie, że mówiła do mnie. Czułam się wtedy jak bohaterka książki, jakbym wsiąkła do ich toksycznego, zamkniętego świata, przez co wszystkie chwile pełne grozy, smutku czy radości przeżywałam z podwójnie zwiększoną mocą. 

Sięgając po Odruch, musicie wiedzieć, że kiedy zaczniecie czytać, nie wyplączecie się tak łatwo z fabuły. W drodze do pracy, podczas ogarniania obowiązków domowych czy miliona innych ludzkich spraw głową ciągle będziecie z bohaterami książki. Fabuła momentami bywa tak dołująca, że przez połowę dnia chodziłam przybita lub wściekła.

Podobało mi się wplątanie między główną fabułę fragmentów z przeszłości dotyczących dzieciństwa Cecillii, matki Blythe, oraz jej babki, Etty. Dowiedziałam się wówczas wielu interesujących spostrzeżeń dotyczących macierzyństwa i dziedziczenia niepożądanych genów.

Zapewne po przeczytaniu powyższych słów, nie będziecie zdziwieni, gdy powiem, że zdecydowanie polecam sięgnięcie po Odruch. Pozwólcie sobie wpaść w ciężką fabułę, poczuć napięcie i bezsilność, irytację, złość i złudne bezpieczeństwo podszyte nutką nadziei. W książce Audrain poznacie mroczne oblicze instynktu macierzyńskiego, który ingeruje i burzy spokój, a przede wszystkim każe odczuwać emocje często sprzeczne z rozumem. Dajcie szansę historii matki niekochającej córki.

9/10

Odruch
Ashley Audrain
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2021
Stron: 368


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu



32 komentarze:

  1. Bardzo przejmująca recenzja Ew. Nie wykluczam - że sięgnę, teraz stawiam ściśle na biografie jednak. Ale kiedyś u Siostry widziałem "Pierwszy rok życia dziecka" - ma czteroletniego szkraba. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, dziękuję bardzo. :) Nie wykluczaj, a może nawet poleć siostrze? :)

      Usuń
  2. Zastanowię się jeszcze nad tą książką, a na razie mam co czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Intrygująco to wszystko brzmi. Być może kiedyś zdecyduję się na tę książkę 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie przekonujące recenzje. W lutym pewnie nie dam rady jej już 'wcisnąć', ale w kolejnym miesiącu postaram się o niej pamiętać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Pamiętaj, bo to naprawdę warta sięgnięcia książka.

      Usuń
  5. Chyba obecnie nie mam ochoty na tego typu książkę. Ale zapisuję sobie jej tytuł, jeśli ją polecasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ale cieszę się, że i tak planujesz po nią sięgnąć. :)

      Usuń
  6. Nieźle, czuje się zaintrygowana :) aż dziwne, że tytuł ten widzę po raz pierwszy u Ciebie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się tam cieszę. To znaczy, że można znaleźć u mnie też nowości i potrafię zaskoczyć. :P

      Usuń
  7. Powiem Ci, że czuję się zaintrygowana i pewnie sięgnę po tą powieść jak będę miała okazję. Niemniej jednak to jak na razie moje dalsze plany czytlnicze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to mi właśnie chodziło. Żeby zaciekawić. :)

      Usuń
  8. Już nie mogę doczekać się lektury. Wiele dobrego się o niej naczytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi bardzo intrygująco, zapiszę sobie do przeczytania na później :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka reprezentuje mój ulubiony gatunek literacki i bardzo chciałabym poznać tę historię. 😊

    OdpowiedzUsuń
  11. Tę książkę planuję przeczytać. Po twojej recenzji moje oczekiwania wzrosły.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka z pewnością warta przeczytania!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Opis fabuły bardzo mnie wciągnął

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj na multum emocji i poczucie niepewności. :)

      Usuń
  14. to jest dobra książka przy której na pewno nudzić się nie będzie można!

    OdpowiedzUsuń
  15. Zainteresowała mnie Twoja recenzja, choć na początku byłam nastawiona sceptycznie. Temat macierzyństwa mnie nie interesuje, żeby nie powiedzieć, że nudzi. Dobrze, że zaczyna się je w końcu odbrązawiać i pisać też o ciemnych stronach. Jeszcze do niedawna matki świergotały w sieci wyłącznie na różowo, przez co te, które nie czuły się tak wspaniale, a ich dzieci nie były tak bezproblemowe, miały wrażenie, że są wyrodne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, a autorka bardzo zgrabnie pokazuje mroczne strony macierzyństwa, z którymi przyszła matka powinna też się zaznajomić. Dodam, że zakończenie było zaskakujące i mocno niespodziewane. :)

      Usuń
  16. Trochę ciągnie mi to genialnym ale przerażającym "Musimy porozmawiać o Kevinie". Zwłaszcza historia o dziwnym dziecku, drugim dziecku, które wywołało standardowe odruchy i o drugoosobowej narracji... Który to zabieg czasem mnie totalnie przekonuje, a czasami całkowicie zniechęca, ale zawsze mam chęć sprawdzić jak będzie tym razem. :p
    Nie ukrywam, że mocno mnie zaintrygowałaś tą książką, chociaż trochę się boję, bo "Musimy porozmawiać o Kevinie" noszę w sobie do dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzę książki, ale zapisuję tytuł, bo Twoje polecenia idealnie trafiają w mój gust. :) Akurat w tym przypadku drugoosobowa narracja doskonale pasowała, bo nadawała specjalnego klimatu powieści.

      Usuń