Recenzja [23] - Jak sprawić, żeby życie było lepsze? Czekać na porwanie



Wyznam skrycie, że gdybym nie wygrała Złego miejsca w konkursie, raczej bym po książkę nie sięgnęła. Dlaczego? Z prostej przyczyny: nie przepadam za romansami, w których tle przewijają się gangi, mafie czy porwania. Bo jak w takich okolicznościach w ogóle można odnaleźć miłość? Teoretycznie od nienawiści do miłości jeden krok, zgodnie ze znanym powiedzeniem, ale czy to prawda? Czy faktycznie, jak znienawidzimy kogoś tak silnie, że mocniej się nie da, to koniec końców się zakochamy?

Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na te pytanie, zapraszam do dalszej recenzji. :)

Złe miejsce autorstwa K. N. Haner (pseudonim literacki Katarzyny Nowakowskiej) przedstawia tragiczną historię Blair. Niekochanej przez rodziców kobiety, która sprzedała duszę diabłu - kryjącego się pod maską ojca - w momencie podpisania umowy tuż po ukończeniu pełnoletności Blair musiała iść na określony odgórnie kierunek studiów, a później rozpocząć pracę w firmie ojca, żeby matka mogła dostawać pieniądze, żeby nie wylądowały na bruku. I tak cegiełka po cegiełce robiła wszystko zgodnie z poleceniem ojca, nie potrafiąc się sprzeciwić, nie mogąc odejść. Doszło nawet do tego, że w celu pozyskania klientów Blair używała ciała jako waluty.

Okropne, prawda? 

Cóż, w porównaniu z dalszymi losami początek życia Blair wydaje się usłany różami. Akcja nabiera rozpędu w chwili, gdy Blair po raz wtóry musi oddać się nieznajomemu, przyszłemu kontrahentowi, lecz zanim dojeżdża na miejsce, ma wypadek. Samochód wylatuje z drogi wprost do oceanu. Blair zostaje uratowana i dosłownie cudem przeżywa. Ratuje ją mężczyzna w masce, który zamiast odwieźć ranną kobietę do szpitala, porywa ją. Wywozi ją nie wiadomo gdzie i nie wiadomo jak daleko, a potem zamyka w piwnicznej izolatce. To nadal za mało? Proszę więcej: Phix (bo tak nazywa się porywacz) traktuje Blair jak swoją własność, robi z niej jego-kobietę i każe zachowywać się zgodnie z regułami, inaczej srogo ją kara - użyjcie wyobraźni, pomyślcie, jak taka kara może wyglądać. Dokładnie, macie zupełną rację. 

Nie spodziewałam się, że historia spodoba mi się na tyle, że przeczytam ją w przeciągu dwóch dni. Fabuła momentami naprawdę wciągała, styl autorki ładnie prowadził przez kolejne wątki. 

Jedyne, do czego zamierzam się przyczepić, to kreacja bohaterów. Nie pamiętam, kiedy ostatnio główna bohaterka aż tak mnie irytowała. Bo to, że Blair była denerwująca, to naprawdę mało powiedziane. Te jej rozważania, emocjonalne dygresje, użalanie się nad sobą, swoim życiem...  Masakra. Kobieto! Jeśli nie podoba ci się twoje życie, zmień je! Nic nie stało na przeszkodzie odejścia od ojca, zerwania z nim jakichkolwiek kontaktów. Nie rozumiem, dlaczego dawała sobą pomiatać za pieniądze, na których jej nawet nie zależało (wspominała o tym raz, może dwa, a może nawet dwadzieścia razy, kto by zliczył). Wystarczyło odciąć się od rodzinki i nara. A tutaj wplątała się w jeszcze gorsze gówno i zamiast starać się to gówno zmazać, Blair z każdym dniem nurzała się w nim jeszcze głębiej. 

Sceny seksu zostały realnie opisane, za co wielki plus. Nie wyczułam żadnej sztuczności, autorka wiedziała, co robi. Ładnie wbudowywała emocje do niektórych fragmentów, a do innych wręcz przeciwnie - świetnie pozbywała się niechcianych uczuć. 

Podsumowując, Złe miejsce jest ciekawą pozycją z mega denerwującymi bohaterami i odrobinę nierozwiniętym potencjałem. Niektórych fragmentów bym się pozbyła (szczególnie to ciągłe branie kąpieli czy dopasowywanie ubioru; gdyby je wyciąć, zniknęłaby ponad 1/3 grubości książki), parę wątków rozwinęłabym dokładniej albo może jakkolwiek bym je rozwinęła - poza ciągłym użalaniem się Blair, porównywaniem facetów (oczywiście, byli przystojni, umięśnieni, etc.) czy wcześniej wspomnianymi kąpielami i rewiami mody, główna fabuła działa się niewielkiej ilości. Dopiero pod koniec książki nieco ruszyła.

Ale to dopiero pierwsza część serii o Niebezpiecznych mężczyznach. Czekam na kolejną i z całego serca proszę: mniej pryszniców, więcej akcji!

6/10


Złe miejsce
K. N. Haner
Wydawnictwo Editio
Gliwice 2020
Stron: 344

33 komentarze:

  1. Ja też jej raczej nie przeczytam, jeśli przypadkiem nie wpadnie w moje ręce ;)

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to książka, która tematycznie wpasowuje się w grono wąskiej strefy czytelniczej. :P

      Usuń
  2. Autorkę zdążyłam poznać, ale jakoś nie do końca mnie zadowoliła. Chociaż może dam szansę kiedyś jej jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tej lekturze dałam jej kolejną szansę. Sięgnęłam po "Skandal", który jak sama autora wyznaje: jest najlepszą książką, jaką napisała. Cóż, po przeczytaniu stwierdzam, że już raczej po książki autorki nie sięgnę. Chyba że znów coś wygram. :P

      Usuń
  3. I kolejna polska autorka chowająca się pod pseudonimem. :( To plaga jakaś chyba... Po książkę raczej nie sięgnę. Przytłaczająca historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wychodzą z założenia, że po zagraniczne nazwisko ludzie chętniej sięgają? Albo piszą takie rzeczy, których wstydzą się wśród znajomych. :P

      Usuń
  4. Jestem ciekawa, czy i mnie irytowałoby zachowanie głównej bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że irytowałoby każdą szanującą się kobietę z własną opinią.

      Usuń
  5. Nazwisko autorki znam, ale jej twórczość dopiero przede mną. Po romanse czasem sięgam, więc przynajmniej jedną książkę jej autorstwa bym przeczytała. Ot, żeby się przekonać, jak odpowiada mi pióro K. N. Haner.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeśli tak, to radzę sięgnąć po "Skandal" - jest lepsza od "Złego miejsca", więc od razu będziesz miała lepszy obraz pióra autorki.

      Usuń
  6. Tym razem chyba podziękuję, nie czuję się przekonana :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytam książek tego gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też sięgam rzadko, ale czasem warto wyjść spoza ulubionego gatunku. :P

      Usuń
  8. nie znam twórczości tej autorki, ale to też nie moje klimaty czytelnicze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam jedną książkę autorki i miałam podobne odczucia - wkurzający bohaterowie, niewykorzystany potencjał, ale plus za sceny erotyczne i w sumie to nawet ciekawa opowieść. Niestety nie wspominam tej książki aż tak dobrze, żeby sięgnąć po kolejne dzieło autorki. To po prostu nie moje klimaty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat sceny erotyczne wypadły w porządku - w niektórych książkach to totalne dno. Chciałam dać autorce drugą szansę (każdy na nią zasługuje), więc sięgnęłam po jej drugą książkę. Podobno najlepszą, jaką do tej pory napisała. I wiesz co? Trochę się zawiodłam...

      Usuń
  10. To raczej nie jest książka dla mnie. Nie przepadam za takimi historiami.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. W życiu nie wpadłabym na to, że to polska autorka! Szkoda, że książka nie jest zachwycająca, chociaż mnie akurat takie motywy zawsze ciekawią, ale po Twojej recenzji mam mieszane uczucia co do tego, czy chciałabym ją przeczytać.


    Zapraszam na mój blog: http://hiddenxguns.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko zależy, co sądzisz o romansach z ludźmi z gangów. Jeśli lubisz niegrzecznych bohaterów i pikantne sceny, myślę, że się nie zawiedziesz. Ale nie oczekuj cudów. :P

      Usuń
  12. Może kiedyś przeczytam, ale nie będzie to priorytet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są lepsze powieści, więc całkowicie rozumiem. :)

      Usuń
  13. W sumie jestem trochę ciekawa tej autorki. Jest bardzo popularna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radzę jednak zacząć od innej książki autorki. :)

      Usuń
  14. Ja jednak chyba podziękuję. Nie jestem fanką erotycznych scen, irytujący bohaterowie, mało fabuły i w dodatkowo nie bardzo wykorzystana... Wiem, że takie książki, przy elegancko poprowadzonych scenach erotycznych (co oczywiście się chwali), znajdą swoich wielbicieli, ale to akurat nie będę ja. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie ostatnio odnoszę wrażenie, że większość ludzi (głównie kobiet) czyta wyłącznie romanse z erotyką w tle. Jakby nie było innych gatunków. Poza tym te romanse to wszystko na jedno kopyto czasami jest. Ona niedostępna, a tak naprawdę uległa, a on tajemnicy i przystojny. No, i bogaty, bo jak wiadomo jeśli nie jest bogaty, to szczęścia głównej bohaterce nie da... (oczywiście, ironia). Trochę smutno, że nastała era podrabianych Greyów, a mojej kochanej fantastyki tak niewiele. :(

      Usuń
  15. Ach, ten stracony potencjał w książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż parsknęłam, czytając Twój komentarz. :)

      Usuń