PREMIERA 30.07.2024
Cherie Dimaline to kanadyjska autorka powieści young adult, które zostały docenione przez krytyków literackich oraz zdobyły wiele prestiżowych nagród. Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt to jej najbardziej znana książka, przez długi czas znajdująca się na listach bestsellerów. W Polsce ukazała się nakładem Domu Wydawniczego Rebis - wspominam o tym, gdyż została naprawdę przepięknie wydana, a jej brzegi zdobią szczególne malunki.
Przejdźmy jednak do ważniejszej kwestii, a mianowicie fabuły. Autorka w sposób wyjątkowy snuje nieco duszną, lekko upiorną opowieść o Winifred, nastolatce, która wraz z ojcem mieszka w domu na cmentarzu. W pobliżu grobu swojej zmarłej podczas porodu matki. Dziewczyna uwielbia samotność, dlatego szwęda się pomiędzy nagrobkami i kryptami, strasząc przy tych napotkanych po drodze ludzi. Przez to pojawia się pogłoska, że cmentarz jest nawiedzony, co z kolei zaczyna przyciągać zaciekawionych tematem turystów.
Sęk w tym, że cmentarz rzeczywiście jest nawiedziony. Pewnej nocy Winifred poznaje ducha tragicznie zmarłej dziewczyny, Phil, która powoli opowiada jej historię swojego krótkiego życia... Od tego czasu nic nie jest takie samo.
I dlaczego serce Winifred zaczyna szybciej bić na widok ducha?
Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt to zdecydowanie wyjątkowa, odrobinę ekscentryczna opowieść. Nie jest idealna, choć nie można zaprzeczyć, że posiada absolutnie fantastyczny, cmetnarno-upiorny klimat, który momentami naprawdę potrafi wywołać gęsią skórkę. W ogóle wydaje mi się, że właśnie ten klimat jest największym atutem powieści. Wprowadza duszną atmosferę, pobudza wyobraźnię oraz wywołuje cały szereg przeróżnych emocji. A wszystko to w otoczeniu tajemniczego wątku tragicznej śmierci.
Cherie Dimaline wymyśliła naprawdę intrygujący główny wątek, choć uważam, że mogła go trochę dopracować. Zwłaszcza zakończenie, które summa summarum w porównaniu z całą resztą okazało się nijakie. W powieści pojawiają się także poboczne kwestie dotyczące relacji między Winifred a ojcem, przyjaźni z Jackiem, szerokopojętego introwertyzmu oraz wybrakowanych kontaktów z kuzynką i wspomnianych wcześniej pseudonawiedzeń. Było ciekawie, choć w żaden sposób nieporywająco. Pojawiła się iskra, po niej mały płomień, który zamiast ostatecznie przerodzić się w pożar, zaledwie ledwo się tlił.
Wrócę jeszcze do relacji między Winifred a Phil. W skrócie: była bardzo dziwna. Charakter Phil i sposób, w jaki traktowała Winifred, oceniłabym jako toksyczny. Ciągłe wyrzuty, kłótnie z byle powodu, obrażanie się, jeśli coś poszło nie po jej myśli - wszystko to sprawiło, że miałam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok. Ja rozumiem, że to nastolatki, że hormony buzują, że pojawia się bunt oraz notoryczny brak zrozumienia, ale czy duch, osoba, która znalazła się "po drugiej stronie", którą zamordowano nie powinna zachowywać się jednak nieco doroślej? Wykazać zrozumienie? Empatię? Może próbuję doszukać się czegoś nad wyraz, lecz nie potrafię przestać odnosić wrażenia, że czegoś mi tutaj ewidentnie zabrakło.
W kilku słowach podsumowania: Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt to ciekawa opowieść, zdecydowanie oryginalna i warta poznania. Nie radzę jednak oczekiwać cudów, ponieważ w pewnym momencie historia może zawieść, zwłaszcza jeśli nastawiło się na coś wybitnie wspaniałego. Książkę Cherie Dimaline określiłabym raczej jako dobrą, pozwalającą na ucieczkę od rzeczywistości, ze świetnie zbudowanym, cmentarnym klimatem. Dla młodzieży i dla dorosłych. Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt to opowieść o śmierci za życia i o życiu po śmierci. O miłości bezkresnej i o kresie miłości. O dojrzewaniu oraz o staniu w miejscu. O martwych i o żywych, choć niepotrafiących żyć.
7/10
Pieśni żałobne dla umierających dziewczątCherie DimalineDom Wydawniczy REBISPoznań 2024Stron: 320
Lubię takie oryginalne powieści więc zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńSkuszę się na lekturę.
OdpowiedzUsuńJa też z chęcią bym przeczytał, pozdrawiam Ew :-) .
OdpowiedzUsuńMam na oku tę książkę już od momentu, w którym zobaczyłam ją w zapowiedziach. Myślę, że za jakiś czas po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńTytuł mnie zniechęca, ale recenzja zachęca. No i to wydanie! Piękne!
OdpowiedzUsuńTo ja chyba właśnie na coś więcej bym się nastawiła. Dobrze wiedzieć, że to wciąż książka z niedociągnięciami. Ale podoba mi się ten cmentarny klimat, i chyba jednak po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń