Recenzja [75] - Władza ustawodawcza, wykonawcza, sądownicza i... media

 

Czwartą władza szóstej B przypisano do kategorii literatury młodzieżowej. Książka rzeczywiście opowiada historię młodych osób, ale moim zdaniem powinien przeczytać ją każdy, nie tylko młodzież. Powieść Adama Studzińskiego to nie kolejna głupiutka historia o miłości nastolatków, o pierwszych pocałunkach, kłótniach z rodzicami czy zawodach, lecz nietuzinkowa opowieść poruszająca temat wpływu mediów na życie zwykłego Kowalskiego, bogata w morał i w wiele celnych wniosków.

Historia rozpoczyna się całkowicie normalnie. Dzieciaki wracają po wakacjach do szkoły i z całych sił próbują znów wpaść w szkolny rytm. Melania i Smutny są przyjaciółmi i sąsiadami od przedszkola, więc nikogo nie dziwi, że trzymają się razem. Chociaż ich kompletnie różne upodobania mogłoby temu zaprzeczać. Dziewczyna na pierwszym miejscu postawiła naukę, zaś chłopak gada wyłącznie o grze komputerowej. Do ich paczki wkrótce dołącza Nowy, czyli Oskar, który przeniósł się do ich klasy wraz z początkiem roku.

Nauczycielka polskiego, a zarazem wychowawczyni klasy szóstej B, proponuje uczniom dodatkowe zajęcie pozalekcyjne: prowadzenie szkolnego portalu dziennikarsko-informacyjnego. Zgłasza się Nowy, a następnie do ekipy wkręca Melanię i Smutnego. 

Z początku teksty wrzucane do biuletynu wydają się nijakie, nieciekawe i kompletnie bez sensacji. Wyświetleń postów jest mało, więc statystyki kuleją. Dopiero kiedy nauczycielka polskiego, a zarazem opiekunka projektu, ulega wypadkowi, Nowy dochodzi do większego głosu. Posty zaczynają żyć własnym życiem, bo typowo clickbaitowe nagłówki przyciągają wzrok uczniów. Artykuły zyskują coraz większą popularność. Po jakimś czasie dochodzi nawet do typowo sponsorowanych reklam szkolnego sklepiku, którego właściciel w zamian nie szczędzi dzieciakom bułek ani słodyczy. 

Nowy popada w paranoję, nie ma co ukrywać. Teraz znaczenie ma jedynie skandal i statystyki, a pisanie prawdy umyka gdzieś na bok. Po co się wysilać, skoro przekręcenie raptem jednego słowa może kompletnie zmienić odbiór artykułu? Oczywiście, przez to nieszczere podejście Nowy przysparza sobie wiele kłopotów, ale wie, jak sprawić, by za pomocą mediów kłopoty rozwiązały się same. 

Skąd wiadomo, kiedy przekroczy się granicę i zwykłe posty nagle staną się atakiem na innych? Jak wielka jest moc mediów, że potrafi ona zniszczyć życie ludziom? Czy wreszcie niepotwierdzone oszczerstwa doprowadzą do katastrofy?

Jak wspomniałam na początku, Czwarta władza szóstej B jest książką przeznaczoną zarówno dla dorosłych, jak i młodzieży. Obie te grupy warto zapoznać z istnieniem władzy, jaką dają media. Z ich wpływem na ludzkie życie, na postrzeganie świata przez liczne grono odbiorców. Autor porusza niezwykle istotny temat, będący aktualnie na tapecie całej Polski. Pokazuje, że często wiele informacji niby skrupulatnie zbieranych przez dziennikarzy, to bujdy wyssane z palca, kłamstwa mające zamydlić oczy społeczeństwu. Od dawna już media przestały być bezstronne, a wszystkie artykuły, wywiady czy fakty przedstawiają w sposób korzystny dla samych siebie (zaznaczę z góry, że oczywiście, niektóre gazety czy programy nie należą do grona sprzedajnych świń, za przeproszeniem). Trzeba zastanowić się głębiej nad tematem i otworzyć klapki na oczach - każdy indywidualnie powinien przeanalizować daną sytuację przedstawianą przez konkretne media, czy istotnie prawdą jest to, co mówią/piszą. Tego właśnie działania stara się nauczyć w swojej książce Adam Studziński, pokazując postępowanie czwartej władzy na przykładzie dzieci, gdy to artykuły nie dotyczą superważnych tematów, choć i tak potrafią zniszczyć niejedno życie.

Poza istotnym tematem w Czwartej władzy szóstej B niewiele można znaleźć. Myślę, że autor stworzył fabułę wyłącznie na potrzeby ukazania prawdy dotyczącej kłamliwości mediów, a reszta wątków niekoniecznie go interesowała. Oczywiście, czytelnik znajdzie w książce historię Nowego (powody przeprowadzki), a także dowie się, kim jest Piernikowa Trucicielka, bowiem dzieciaki wplączą się akcję zdemaskowania seryjnej morderczyni. Pojawi się również parę typowo młodzieżowych konfliktów oraz problemów, jednak są to kwestie typowo poboczne.

Czwartą władzę szóstej B Adama Studzińskiego bardzo polecam. Ta krótka, bo zaledwie 160-stronnicowa, książka otwiera oczy na istotny problem władzy, jaką dają media. Warto usiąść, przeczytać i zastanowić się, ile z poznanych artykułów opublikowanych przez ulubione portale czy wiadomości przedstawionych przez oglądane programy to kłamstwo zrodzone np. z łapówki. Powieść to wciągająca historia na raz, bogata w bystre spostrzeżenia, których rodzice powinni uczyć swoje dzieci od najmłodszych lat. 

7/10

Czwarta władza szóstej B
Adam Studziński
Wydawnictwo Dreams
Rzeszów 2020
Stron: 160


Za możliwość przeczytania dziękuję Portalowi

22 komentarze:

  1. Ksiazka porusza bardzo ważny temat. Media nami manipuluja i wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest najgorsze: że ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, biorąc wszystko na serio. A to przynosi krzywdę zarówno im, jak i reszcie.

      Usuń
  2. Świetna recenzja. Z przyjemnością sięgnę po tę książkę. Pozdrawiam w niespokojny czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to zdecydowanie jest temat, który powinien być szerzej poruszany i jest istotny zwłaszcza dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzisiejszych czasach w szczególności. Trzeba wreszcie otworzyć ludziom oczy. :)

      Usuń
  4. Zgadzam się. Media mają ogromny wpływ na każdego z nas. Często nawet nie zdajemy sobie, w jak wielkim stopniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Nawet takie głupie plotki dotyczące gwiazd potrafią wyrządzić wiele krzywdy.

      Usuń
  5. Taka publikacja na pewno skłania do refleksji w temacie czwartej władzy. Interesująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo skłania. Zwłaszcza po przeczytaniu ostatnich rozdziałów.

      Usuń
  6. Świetnie, ze prezentujesz tę książkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać, nie zawsze kręcę się po "fantastycznym" świecie. Czasami wrócę do rzeczywistości. :)

      Usuń
  7. Bardzo ważny problem porusza ta książka, z chęcią bym ją przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nam też się podobała, i to zarówno mi jak i córce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli miałam rację - książkę powinno się czytać bez względu na pokolenie. :)

      Usuń
  9. No, no, no... Znowu mnie zainteresowałaś! Ostatnio coraz częściej ten temat się przewija, w różnym kontekście (wybory w USA, to co dzieje się u nas itd.), a od premiery "Nienawiść sp. z o. o." moja pokusa na to zagadnienie rośnie. Będę miała tę książkę na uwadze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak. O wspomnianym przez Ciebie tytule nie słyszałam, ale zerknę. Polecasz dobre książki, więc i ta pewnie będzie warta uwagi. :)

      Usuń