Tak jak w październiku byłam z siebie mega dumna co do ilości przeczytanych książek i ogólnie mojej aktywności w socialach, tak co się tyczy listopada - nie mam pojęcia, gdzie mi uciekł ten miesiąc. On po prostu zniknął, a dni wyparowały. Udało mi się przeczytać 7 książek. Przeliczając na strony, wyszło: 3416, czyli nie jest źle. :)
PRZECZYTANE W LISTOPADZIE→ Światłość Sunya Mara - fantasy, drugi tom i ostatni zarazem, w porównaniu do pierwszego nieco gorsza (recenzja tutaj)→ Łazikanty J. R. R. Tolkien - opowieść dla dzieci, którą Tolkien stworzył specjalnie, by wyjaśnić pewien incydent dziecku (tutaj do recenzji)→ Rodzina Monet. Perełka, część 2 Weronika Marczak→ Rodzina Monet. Diament, część 1 Weronika Marczak→ Rodzina Monet. Diament, część 2 Weronika Marczak→ Pieśń krwi Anthony Ryan - kawał wspaniałej fantastyki (recka tu)→ Nasz sekretne dary Caroline O'Donoghue - przyjemna młodzieżowa fantasy powiązana z magią ezoteryki (żeby przeczytać recenzję, kliknij tutaj)
Co się tyczy powyższych tytułów, zwłaszcza Rodziny Monet, to sama nie wiem, jak to się stało. Kiedyś przeczytałam poprzednie tomy i nawet mi się spodobały, więc postanowiłam je skończyć. Nie spodziewałam się tylko, że pochłonę je w ciągu czterech dni i będę ślęczeć po nocach do trzeciej (przypominam, że mam 7-miesięczne dziecko). Sęk w tym, że fabularnie byłam lekko zawiedziona, szczególnie w ostatnich tomach, lecz i tak nie mogłam się oderwać. Chyba potrzebowałam czegoś lekkiego i zabawnego. :)
Poza tym w listopadzie niewiele się działo. No, może poza tym, że skończyłam 30 lat. Było więc bardzo emocjonalnie, zwłaszcza pod koniec miesiąca, kiedy to po prawie półtorarocznej przerwie wróciłam do pracy.
Byle do świąt. :)
A jak minął wasz listopad? Ile książek przeczytaliście? Dajcie znać w komentarzach!
Gratuluję Ew. Ja przeważnie czytuję teraz podręczniki z kilku dziedzin - różnych, więc schodzi , ale tęsknię za beletrystyką. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego :-) .
OdpowiedzUsuńPrzy tak małym dziecku jest co robić, więc to mistrzostwo świata, że masz czas jeszcze czytać.
OdpowiedzUsuńU mnie na liczniku 11 książek, ale to tylko dlatego, że była taka paskudna pogoda, że mnie nie nosiło, więc grzecznie siedziałam na litrach i czytałam :)
OdpowiedzUsuńKażda ilość książek, to sukces, bo czytanie warto propagować. A mając pod opieką małe dziecko, kota, męża, dom itp. to godne braw, bo z reguły brakuje czasu na książki.
OdpowiedzUsuń