Recenzja [339] - Walcząc z przeszłością

 
PREMIERA 27.11.2024

Haunted Reign to druga część dylogii Everfall Academy autorstwa Mony Kasten - niemieckiej pisarki mającej na swoim koncie wiele bestsellerów. Swoją przygodę z jej książkami zaczęłam od otulającego serce romansu o zespole Scarlet Luck, gdzie problemy psychiczne i uzależnienia były ciężkim orzechem do zgryzienia i które przypieczętowały pewien powoli rozwijający się związek. Potem okazało się, że autorka popełniła również fantastykę.

Tak oto sięgnęłam po pierwszy tom, czyli Fallen Princess (kliknijcie tutaj, żeby przejść do recenzji). Historia bardzo mocno oplotła mnie swoimi sidłami, więc na Haunted Reign czekałam z wypiekami na policzkach.

Fabularnie akcja toczy się kilka miesięcy po zakończeniu pierwszej części. Zoey King stała się zaciekłą imprezowiczką, bo tylko tak jest w stanie przestać myśleć o wydarzeniach z przeszłości: o przyjaciółce, która ją torturowała, czy o byłym chłopaku, który rzucił ją w dość brutalny sposób. A przecież Zoey tylko odkryła swoje moce... Co z tego, że jest banshee potrafiącą krzykiem przewidzieć czyjąś śmierć? Nieważne, że posiada zdolności, od których większość raczej ucieka...

Jakby tego było mało, Dylan - Żniwiarz, w towarzystwie którego serce Zoey zaczyna dziwnie szybko bić - albo skutecznie jej unika, będąc nieco oziębłym i oddalonym, albo mówi coś bądź robi, co wywołuje motyle w jej brzuchu, a w jej głowie gonitwę myśli.

Zoey jest zagubiona i nie ma pojęcia, co robić. Jak się odnaleźć i jak odrobić stracone punkty z przedmiotów. Postanawia zgłosić się w specjalnym, corocznym turnieju, podczas którego na uczestników (uczniów) czekają trzy wyjątkowo trudne zadania. Ich zaliczenie zdecydowanie poprawi średnią Zoey. Pytanie brzmi: czy jej się uda? 

Haunted Reign w porównaniu do Fallen Princess wydało mi się bardziej spokojną, stonowaną częścią. Historia kręci się przede wszystkim wokół emocji i uczuć Zoey. Autorka pokazuje, jak dziewczyna się mota, jak stara się odnaleźć dawną siebie i poradzić sobie z traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości. Idealnie oddaje jej poczucie samotności (mimo posiadania oddanych przyjaciół). Mona Kasten skupia się również na zawiłej i nieco pokręconej relacji między Zoey a Dylanem. W tym tomie pokazuje chłopaka jako uczuciowego, równie zagubionego i nieradzącego sobie ze wspomnieniami, a nie tak jak w poprzednim - tajemniczego gbura o potężnej mocy. Wszystko to sprawia, że ta dwójka doskonale do siebie pasuje i między nimi tworzy się szczególny rodzaj więzi. I ogień. O tak, w tej części jest mnóstwo ognia. :)

W Haunted Reign pojawia się również wątek magiczny, wszak to fantasy. Szkoła pełna uczniów posiadających wyjątkowe, nadnaturalne zdolności to zdecydowanie świetne miejsce akcji. Zwłaszcza że autorka zafundowała swoim bohaterom intrygujący, trudny turniej z naprawdę wymagającymi zadaniami. Wszakże pokonanie potwora to żaden pikuś, prawda? Niestety, poza porywającym, przepełnionym akcją zakończeniem, trochę zabrakło mi w tej części elementów typowych fantasy. Potrzebowałam więcej wątków z mocą, więcej pojedynków i zdecydowanie więcej wiedzy dotyczącej świata.

Mimo kilku mankamentów książkę czytało się naprawdę szybko. Udało mi się pochłonąć ją w dwa dni, więc to nie lada wyczyn, zwłaszcza z 7-miesięcznym dzieckiem w podorędziu. :) Mona Kasten ma wyjątkowy, lekki styl, który porywa od pierwszych rozdziałów. Wprowadza również wiele momentów humorystycznych, dzięki czemu książka czyta się tak naprawdę sama. 

Haunted Reign to powieść warta polecenia, ponieważ poza elementami fantastycznymi zaskoczy i zauroczy czytelnika świetnie wykreowanymi bohaterami, z których emocje aż biją po oczach. Zoey, Dylan i cała reszta są stworzeni z krwi i kości, obdarzeni indywidualnymi talentami oraz specyficznym charakterem, dzięki czemu zżywa się z nimi od samego początku. Historia jest magiczna, wciągająca, a zakończenie niejednokrotnie zapiera dech w piersi. Jest lekko, przyjemnie i idealnie na spokojny wieczór z herbatą i książką pod kocem. 

8/10

Haunted Reign
Mona Kasten
Wydawnictwo Jaguar
Warszawa 2024
Stron: 330


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu

2 komentarze:

  1. Sam nie wiem, czy odnalazłbym się w lekturze, ale skoro dobrze piszę, to kolejna książka do odnotowania przeze mnie do przeczytania :-) .

    OdpowiedzUsuń