Recenzja [334] - Wielki Król i Wielka Królowa


PREMIERA 15.10.2024

Burza to książka, która mnie porwała, zauroczyła i nie pozwoliła o sobie zapomnieć choćby przez sekundę. Było oryginalnie, magicznie i elektrycznie (recenzję znajdziecie tutaj). Sięgając po kontynuację, czyli po Światłość, spodziewałam się równie mocnych uniesień oraz zachwytów. Niestety, odrobinę się zawiodłam... 

Ale po kolei.

Światłość jest drugim i zarazem ostatnim tomem dylogii The Darkening, autorstwa amerykańskiej pisarki Sunyi Mary. Opowiada o dalszych losach Vesper, która po pokonaniu Burzy znajduje się w swego rodzaju zawieszeniu między światem żywych a umarłych. Niespodziewanie na swojej drodze ponownie spotyka Dalcę - chłopaka potrafiącego wzbudzić w niej zarówno miłość jak i nienawiść. Budzi on jeszcze jedno: ją. Vesper po ponad trzech latach śpiączki wreszcie wraca do życia.

I nie cieszy jej to, co zastaje. Mogłoby się wydawać, że po zniszczeniu Burzy i uwięzieniu Wielkiej Królowej w swoim ciele, na Vesper wreszcie czeka spokój i entuzjazm związany z powolną odbudową miasta po dekadach zniszczeń. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że teraz  miasto we władanie pojął Wielki Król porażający światłem ludzi i zabierający im tym samym wolną wolę.

Czy Vesper jako Pogromczyni Burzy uda się ponownie uratować świat przed nadchodzącym kolejnym kryzysem? A Dalca? Czym zaowocuje stanięcie oko w oko z byłym naczyniem Wielkiego Króla? A co z Wielką Królową, która w planach ma jedynie wojnę, a aktualnie zamieszkuje w ciele Vesper?

Światłość to dobra książka, choć gorsza od Burzy. W tej części autorka postawiła na rozterki głównej bohaterki związane z dalszymi losami mieszkańców, polityki, władzy Wielkiego Króla albo braku planu na przyszłość oraz relacji z Dalcą. Dużo mniej w niej dynamicznej akcji, chociaż nie twierdzę, że jej wcale nie ma. Trafiają się rozdziały, od których ciężko oderwać spojrzenie, tyle się tam dzieje. Ach, no i kilka zwrotów też się pojawi - i co najmniej jeden wywoła nagły, pełen zaskoczenia okrzyk z krtani. :)

Miałam spory problem z kreacją Vesper. Jak w Burzy była pewna siebie, wiedziała, co pragnie osiągnąć i bez pardonu dążyła do mety, tak tutaj mocno się motała. Plątała i błądziła, co wielokrotnie mnie irytowało. Parę razy marzyłam, by złapać ją za ramiona i krzyknąć: "dziewczyno, pobudka!" Jej relacja z Dalcą również przestała wywoływać motyle w brzuchu. Było sucho, słabo i nudno. 

Jedyną rzeczą, która ratuje historię, jest według mnie wątek z Wielkim Królem. Samo wymyślenie problemu światłości, porażania ludzi, zabijania w nich wolnej woli zasługuje na brawa. Świetnie się to czytało, a każdy kolejny fragment wręcz prosił, by poznać więcej. Podobnie zresztą jak zderzenie Króla z Królową - ich wieloletnie kłótnie i konflikty odbijające się na całych pokoleniach ludzi. Pokazanie sprzeczności, co ostatecznie było naprawdę dobrą metaforą dotyczącą władzy, rządów jednostki i chwilowego naprawiania sytuacji zamiast całkowitego wyeliminowania problemów.

W kilku słowach podsumowania. Światłość określiłabym jako dobrą fantasy poruszającą wiele ciekawych zagadnień, z intrygująco wykreowanym uniwersum i interesującymi, acz mocno irytującymi bohaterami. Historia posiada wiele wad, a jednak trudno się od niej oderwać - mimo że czasami wieje nudą. Sunya Mara stworzyła niezwykle oryginalną opowieść, którą ostetecznie polecam. Zwłaszcza Burzę, bo część pierwsza dylogii to jeden wielki ogień. :)

6,5/10

Światłość
Sunya Mara
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2024
Stron: 512


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu

3 komentarze:

  1. Od czasu do czasu sięgam po tego typu książki, pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi bardzo ciekawie i oryginalnie. Dylogie i trylogie lubię czytać od razu w całości, i wtedy różnice między tomami mi się zacierają. A ta historia naprawdę mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  3. To ciekawa seria fantasy, którą chętnie bym poznała.

    OdpowiedzUsuń