PREMIERA 28.08.2024

Christopher Berry-Dee to brytyjski kryminolog, dziennikarz śledczy oraz autor m.in. serii Rozmowy z seryjnymi mordercami. Miałam już przyjemność czytać jego trzy książki: Rozmowy z psychopatami. Masowi mordercy i szaleńcy; Rozmowy z seryjnymi mordercami. Najgorsi na świecie; Rozmowy z psychopatami. W otchłani zła (recenzje kolejno tutaj, tutaj oraz tutaj). Za każdym razem podobało mi się niesamowicie rzetelne podejście do tematu, przedstawienie wielu różnych punktów widzenia, a także stawianie hipotez oraz próby ich obalenia albo potwierdzenia. 

W tamtych książkach autor omawiał przypadki różnych psychopatów i morderców. W Jeffrey Dahmer. W głąb umysłu kanibala-zabójcy skupia się wyłącznie na jednym nazwisku.

Jestem pewna, że każdy z was słyszał o Jeffreyu Dahmerze, seryjnym mordercy działającym w Ameryce w stanie Wisconsin w latach 90-tych ubiegłego wieku. Na podstawie życiorysu tego potwora powstało wiele filmów, książek, a także seriali dostępnych na znanych, streamingowych aplikacjach, więc jest w czym wybierać, jeżeli ma się ochotę poznać jego dzieje. Ja postanowiłam sięgnąć po sprawdzone nazwisko z nadzieją, że dostanę rzetelną, obiektywną relację z życia Dahmera, okraszoną wieloma dowodami, a także ciętym językiem i czarnym humorem. 

W książce Jeffrey Dahmer po krótkim wstępie autor kolejno przedstawia życie Dahmera. Przybliża jego burzliwe, nieszczęśliwe dzieciństwo, pierwsze problemy szkolne, brak jakichkolwiek przyjaciół oraz wręcz dominującą samotność. Następnie przechodzi do lat nastoletnich, krótkiego pobytu w wojsku, konfliktów z prawem, aż wreszcie dociera do meritum. Dokładnie opisuje kolejne morderstwa aż piętnastu mężczyzn i chłopców, mających nieszczęście poznać Dahmera osobiście. Rozdziały z procesu i krótka wstawka dotycząca biegłych psychologów i psychiatrów wieńczą książkę.

Myślę, że to pobieżne przedstawienie zawartości książki w żaden sposób niczego wam nie zaspojleruje. Po pierwsze, życie Jeffreya Dahmera jest znane; każdy człowiek choć trochę interesujący się tematem zna również jego zakończenie (śmierć w więzieniu). A po drugie wspomniane przeze mnie wydarzenia przeczytasz w spisie treści na początku. :)

Co w takim razie wyróżnia książkę Christophera Berry'ego-Dee na tle innych? Przede wszystkim podejście autora do rzeczowego stawiania sprawy.  Autor zrobił doskonały research, co widać na każdej stronie. Widać, że otrzymał on dostęp do wielu dokumentów bezpośrednio wyrwanych z kartotek policyjnych, co pozwala poznać tę historię z pierwszej ręki. Po drugie autor nie tylko dokładnie nakreśla konkretne wydarzenia, ale również zaprasza czytelników do wejścia w głąb umysłu tego zwyrodnialca. Stara się analizować działania Dahmera, omawia wpływy czynników zewnętrzych na ukształtowanie oraz ogólnie pojawienie się morderczych myśli, nekrofilii oraz zapędów kanibalistycznych. Po trzecie, na stronach książki nie znajdziemy bełkotu zrozumiałego wyłącznie naukowcom, psychologom bądź osobom zawodowo związanym z miejscami zbrodni. Christopher Berry-Dee robi wykład, używając prostych, niewygórowanych słów, co sprzyja lepszemu poznaniu już i tak skomplikowanej historii. A po czwarte, pojawia się tu naprawdę sporo czarnego humoru, dzięki czemu książka staje się jedyną w swoim rodzaju.

Jedyną wadą Jeffrey Dahmer. W głąb umysłu kanibala-zabójcy są moim zdaniem ostatnie rozdziały dotyczące rozprawy sądowej. Została ona potraktowana po macoszemu. Spodziewałam się dokładniejszego przeanalizowania tamtych wydarzeń, wejścia w głąb umysły Dahmera w chwili, kiedy każdy już wiedział, jakim jest zwyrodnialcem. Autor skupił się wyłącznie na przytoczeniu paru nazwisk psychologów i psychiatrów, i tak naprawdę tyle. Zabrakło mi tu emocji albo czegokolwiek, co czuł Dahmer w momencie postawienia zarzutów oraz ostatecznego skazania. 

Jeffrey Dahmer. W głąb umysłu kanibala-zabójcy to książka mocna, ciężka i poruszająca okropną tematykę, która z pewnością nie spodoba się każdemu. Autor w żaden sposób nie patyczkuje się ze słowami, każdą zbrodnie opisuje dokładnie, podobnie jak akty kanibalizmu oraz nekrofilii występujące bezpośrednio po zbrodni. Christipher Berry-Dee zagląda w głąb umysłu jednego z najobrzydliwszych i najbrutalniejszych ludzi stąpających po tym świecie. Analizuje, wyciąga wnioski i opowiada żarty. Polecam wyłącznie osobom o silnych nerwach i pragnących lepiej poznać historię potwora-kanibala. 

7/10


Jeffrey Dahmer. W głąb umysłu kanibala-zabójcy
Christopher Berry-Dee
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa 2024
Stron: 256

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję


 
PREMIERA 30.07.2024

Proszę Państwa, stało się. Ostatnia księga powieści graficznej Diuny Franka Herberta ujrzała światło dzienne i tym samym domknęła tę część historii. W Proroku Paul Artyda, znany aktualnie jako Muad'Dib, czyli mysz pustynna, przewodzi Fremenom. Zbiera popleczników i każdego, kto się nada, by wznieść powstanie i odbić Arrakis. Nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ po drugiej stronie barykady stoi sam Imperator, a także owiany złą sławą ród Harkonennów z Baronem na czele. 

Paul musi wznieść się na wyżyny umiejętności strategicznych, żeby wygrać z tak potężnym przeciwnikiem. Pomaga mu w tym dawny przyjaciel, a także oddana matka i wyjątkowa dziewczynka, siostra Alia. Oraz tajemnicza, magiczna woda życia...

Czy Paulowi uda się wyzwolić Fremenów? Czy odbiją Arrakis? Jak potoczy się ta walka? Kim okażą się zdrajcy, a kim prawdziwi przyjaciele? 


W trzeciej księdze Diuny czytelnik już od samego początku zostaje porwany w wir zaskakujących, intrygujących wydarzeń. Śledzi losy z wielu różnych perspektyw, powoli i skrupulatnie budując samemu osąd w niektórych kwestiach. A ponadto nieprzerwanie kibicuje Paulowi, choć niektóre jego wybory wzbudzą zdumienie. W ogóle w tej części kreacja bohaterów wypadła znakomicie. Jak w poprzednich dwóch częściach nie do końca potrafiłam zżyć się z postaciami, niektórych egzystencji kompletnie nie rozumiejąc, tak tutaj bohaterowie dali do wiwatu. Przestali być typowo biali albo czarni, stali się szarzy, dzięki czemu cała fabuła wskoczyła na wyższy poziom.

W Proroku akcja nabrała takiego tempa, że ledwo nadążałam czytać. Co, oczywiście, jest niemożliwe, a jednak tak właśnie się czułam. Brnęłam na łeb na szyję, a każde oderwanie od powieści irytowało mnie do potęgi. Zakończenie to istna jazda bez trzymanki. Każde słowo spijałam jak jakiś napój bogów. :)


Ogromnie się cieszę, że mój pierwszy kontakt z Diuną Franka Herberta był właśnie przez powieść graficzną. Czuję w kościach, że gdybym sięgnęła po zwyczajną książkę, szybko bym się znudziła, nie dobrnąwszy nawet do połowy, przez co naprawdę wiele bym straciła. Przeczytanie powieści graficznej jako pierwszej pozwoliło mi wejść w fabułę, bez konieczności zderzenia się najpierw z fragmentami pełnymi politycznych rozważań, opisów krajobrazów czy problemów gospodarczych. W komiksach wspomniane rzeczy zostały zaledwie nakreślone, by dać wgląd na całokształt, a poza tym miało się do czynienia z dynamicznymi dialogami, spiskami, zdradami, tajemnicami oraz dziwną magią, a także mnóstwem walk. Polecam, bo to historia zdecydowanie warta poznania. 

8/10

Diuna. Powieść graficzna, księga 3. Prorok
Frank Herbert, Brian Herbert, Kevin J. Anderson
Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2024
Stron: 200

← Diuna, księga II

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
 
Nie pamiętam, kiedy ostatnio robiłam post z podsumowaniem miesiąca. Serio. Chyba jakoś rok temu? Może dłużej? Ostatnio nie mam zbytnio czasu, by czytać tak dużo co dawniej, więc nie widziałam większego sensu w dodawaniu posta o dwóch książkach. Postanowiłam jednak przerwać tę złą passę z nadzieją, że podsumowania zmobilizują mnie do czytania. 

W sierpniu przeczytałam 4 książki. 

Były to:

Ukryta królowa, księga I Petera V. Bretta (link do recenzji)
Tamsin Petera S. Beagle'a (link do recenzji)
Dni śmiertelnego strachu Grahama Mastertona (link do recenzji)
oraz
→ tajemniczy pdf, o którym więcej dowiecie się wkrótce :)

Jak widać, królowała fantastyka/horror, czym zapewne was nie zaskoczyłam. Poza tym w sierpniu na blogu niewiele się działo, ale zamierzam się poprawić. Zbyt dużo czasu poświęcałam instagramowi, a brakowało mi takiego spokojnego, typowego blogom klimatu. Postanowiłam wrócić bardziej w te strony, wszak od blogspota się wszystko zaczęło. :)

Prywatnie zmieniło się tylko to, że zostałam mamą. 4 miesiące temu. Rozalia zabiera mi większość wolnego czasu, ale już jest starsza, już jest łatwiej. 

Dajcie znać, co się w ostatnim czasie działo u was! Jakieś zmiany? Interesujące wydarzenia? Cokolwiek? :)