PREMIERA 26.07.2022
Christina Lauren to duet autorski składający się z przyjaciółek: Christiny Hobbs oraz Lauren Billings. Uwielbiam ich poczucie humoru oraz stawianie na realizm postaci, co możemy obserwować w Podróżny nieślubnej (recenzja tutaj) albo Wzorze na miłość (recenzja tutaj), dlatego śmiało sięgnęłam po Autoboyography. Powieść YA zdobyła wiele nagród i jeszcze więcej czytelników na całym świecie, a teraz też można czytać ją po raz pierwszy w polskim tłumaczeniu dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Autoboyography to historia opowiedziana z perspektywy osiemnastoletniego Tannera Scotta. Trzy lata temu razem z rodziną i siostrą Hailey przeprowadzili się do mormońskiego miasteczka Provo w Utah, przez co Tanner znów musi skrywać się ze swoją orientacją. Na szczęście już niedługo, bo po następnym semestrze planuje wyjazd na studia poza stan.
Za namową najlepszej przyjaciółki, Autumn, Tanner zapisuje się na Seminarium - zajęcia, podczas których uczniowie w ciągu czterech miesięcy piszą książkę. Wymyślenie głównej fabuły, rozpisanie planu, kreacje bohaterów - wszystko to schodzi na dalszy plan w momencie, kiedy Tanner poznaje Sebastiana Brothera.
Jak zareagują mieszkańcy Provo, gdy wyjdzie na jaw orientacja Tannera? A może wystarczy, że będzie wzdychał do Sebastiana po cichu? Co z tego, że to syn mormońskiego biskupa, praktykujący religię, w której liczy się wyłącznie mąż i żona?
Autoboyography to słodko-gorzka opowieść o zakazanej miłości, zamkniętym środowisku i niewypowiedzianych na głos pragnieniach. Historia Tannera i Sebastiana nasycona jest emocjami, które wylewają się z każdej strony. W książce pojawiało się mnóstwo zabawnych sytuacji, ale nie brakowało również takich, od których aż serce stawało.
Styl pisania Christiny Lauren, a także zręczne tłumaczenie Agi Zano, zachwyca lekkością. Podczas czytania wielokrotnie odniosłam wrażenie, że każde zdanie, ba! każde słowo idealnie wkomponowało się w tekst. Brak zgrzytów oraz interesująca fabuła sprawiły, że Autoboyography połknęłam w ciągu dwóch dni.
Ogromną zaletą powieści jest miejsce akcji, czyli niewielkie miasteczko pełne mormonów. Dywagacje na temat wiary, jej wyznawców, praw oraz zasad, którymi podążają, przewijały się przez całą książkę. Podobnie jak temat tożsamości, orientacji seksualnej oraz sprzeczności z respektowanymi wartościami. Bohaterowie, zwłaszcza Sebastian, kręcili się w kółko, wręcz motali, nie do końca rozumiejąc sytuację, w jakiej się znaleźli. A przy tym próbowali stłamsić własne uczucia. Dzięki wadom i problemom bohaterowie automatycznie wydawali się prawdziwsi.
Wątek Seminarium bardzo trafiony. Przez chwilę żałowałam, że u mnie w szkole nie było podobnych zajęć. Na minus z kolei zasługuje zakończenie - według mnie kompletny niewypał. Odniosłam wrażenie, że autorki potraktowały je po macoszemu. Przez całą książkę skupiały się na uczuciach, kolejno odsłaniały myśli chłopaków, by ostatecznie wklepać dwa zdania. I już. Bez emocji, bez serca.
Autoboyography Christiny Lauren to przepiękna powieść o dorastaniu, o odkrywaniu własnej tożsamości, a także o jej skrzętnym skrywaniu. O życiu w małym miasteczku, o mormonach, o wierze i wyborach. Powieść zdecydowanie polecam! Sięgając po Autoboyography, przygotujcie się na falę śmiechu, morze smutku i ocean uczuć.
7,5/10
AutoboyographyChristina LaurenWydawnictwo Prószyński i S-kaWarszawa 2022Stron: 416
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu
Czuję, że naprawdę warto sięgnąć po tę książkę.
OdpowiedzUsuńTeż jestem zainteresowany tą książką :-) . Pozdrawiam znad podręczników Ew :-) .
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zakończenie nie spełniło twoich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńJakiś czas było głośno o tej książce, jednak mam wrażenie, że to zupełnie nie mój target, zatem raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o tej książce. Jestem bardzo jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńW sumie nigdy nie zwróciłam uwagi o czym jest ta książka, ale faktycznie może być ciekawa. Do tej pory zachwycałam się tylko okładką.
OdpowiedzUsuńMyślę, że obecnie bardzo ważne są takie książki o odkrywaniu własnej tożsamości.
OdpowiedzUsuńLubię ten duet, zawsze poprawia mi nastrój.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że spodobałaby mi się ta książka :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńTemat ciekawy i może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńOooo, mój ulubiony duet w uroczych książkach! :D Nawet nie wiedziałam, że Prószyński też je wydaje! Dodaję na półkę! Chociaż w tej chwili czytam... Dziką przygodę sama-wiesz-czyjego autorstwa. :D
OdpowiedzUsuńZnam inne książki autorek, ale tej nie miałam okazji czytać. Za to może będę miała okazję sięgnąć po "Dziką przygodę", która będzie miała premierę za tydzień :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka. :) Mam nadzieję, że tych refleksji na temat wiary i mormonów nie było w niej zbyt dużo...
OdpowiedzUsuńMam na półce i czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńO, nie spotkałam się wcześniej z tym tytułem! Okładka sugerowałaby mi zupełnie inną, lżejszą (?) historię, a tu takie zaskoczenie. Jestem zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńO proszę. Nie wiedziałam, że to duet pisarski
OdpowiedzUsuńWłaśnie bardzo dużo osób ją poleca :D
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce. Wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach :D
OdpowiedzUsuń