Recenzja [172] - Na starosłowiańskich ziemiach


Tytułowa Chąśba Katarzyny Puzyńskiej wywodzi się od staropolskiego słowa chęcić, czyli kraść, łupić, rabować. Trzeba przyznać, że zarówno tytuł jak i ogólny zarys (fantasy w klimacie starosłowiańskich legend, zabobonów i demonów okraszonych brutalną zbrodnią) umiejętnie potrafią zachęcić do sięgnięcia po powieść. Pytanie brzmi, czy Chąśba z premedytacją skradnie serce czy raczej czas? :)

Książka opowiada historię mieszkańców Królestwa, w którym ludzie starają się albo pogodzić z dzieleniem miejsca z Czarodziejskim ludem, albo wręcz przeciwnie - planują zamachy i bunty. W grodzisku mieszkańcy jak co roku zaczynają polowanie na Marzannę, którą należy szybko utopić, a później spalić, jeśli chce się jak najszybciej wyzbyć zimy. Sęk w tym, że niespodziewanie dochodzi do tragedii. A nawet dwóch tragedii!

Strzebor, nowy mąż Bolemiry (właścicielki gospody), odnajduje żonę martwą pod deskami w stodole. Nie byłoby problemu, gdyby nie posądzono go o zabójstwo! Dodatkowo z sanktuarium Jarowita ktoś bezczelnie ukradł tarcze, czemu towarzyszyć może jedynie boski gniew.

Te przerażające sprawy jest w stanie rozwiązać wyłącznie kuternoga, grodziskowy kat, Zamir. Mężczyzna wplątuje się więc w kilka niebezpiecznych akcji, ale czy to ważne? Ważne jest to, kto lepiej sypnie złotem...

Chąśba Katarzyny Puzyńskiej to sympatyczna, lekka historia przeplatająca w sobie wiele humorystycznych, interesujących i przede wszystkim wciągających wątków. Połączenie motywów kryminalnych (zabójstwo z zimną krwią) z tymi rodem z mitologii i starodawnych legend (powołanie do życia strzyg, wąpierzy, elfów czy słowiańskich bóstw) było moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. Nie ma szans na nudę, a każdy rozdział śledzi się z ogromnym zaciekawieniem, ponieważ momentami akcja pędzi na łeb, na szyję. 

Interesującym zabiegiem była forma książki. Po rozdziale z główną fabułą (nazwane zostały one gawędami) czytelnik w pewnym momencie dociera do ramki, w której autorka zaprasza do poznania szczegółów dotyczących np. spotkania bohaterów albo opisu rozmowy, albo walk z dawnych lat, mających na celu doprecyzowanie wydarzeń. Z początku cieszyłam się jak głupia, mogąc po kilku stronach przejść na koniec książki i tam doczytać konkretną anegdotę, ale po pewnym czasie powoli zaczęło mi to przeszkadzać. Coraz częściej się rozpraszałam, nie potrafiąc skupić na czytanych treściach - wypadałam z głównego wątku. I forma rzeczywiście była nietuzinkowa, lecz wolałabym gdyby te przeskoki pojawiały się rzadziej. Zaznaczę, że autorka dawała możliwość i nie trzeba było przerywać gawędy, ale nie poznając szczegółów, ostatecznie nie wiedziałabym dokładnie, o co chodzi, a to z kolei mogłoby być mocno mylące. 

Na duży plus zasługuje kompletnie zaskakujące zakończenie. Cała historia od początku jawiła się w niezwykle oryginalnych barwach, ale to koniec całkowicie mnie kupił. A jedocześnie ogromnie zirytował i dał sporo do myślenia.

Warci wspomnienia są również bohaterowie i tutaj zaznaczę, że ci ludzcy podobali mi się o wiele mniej. Nie potrafiłam się z nimi zżyć, a ich postawa albo głupie wybory srodze mnie mierziły. Autorka zdecydowanie lepiej poradziła sobie z kreacją magicznych postaci, a już zwłaszcza Marzanny, Nawojki (rzecznej nimfy) i zdziwaczałego wołchwa. 

Chąśba Katarzyny Puzyńskiej to książka przyjemna, bardzo nietuzinkowa, którą polecam na nudne wieczory. Autorka doskonale potrafi poprawić humor, a jej niektóre gawędy albo świetne postacie rodem z baśni pięknie czarują. Chąśba nie jest powieścią idealną i choć momentami ukradnie cenny czas, to ostatecznie (szczególnie jeśli lubujecie się w podobnych motywach) skradnie wam też serce. :)

6/10

Chąśba
Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2021
Stron: 464


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu



24 komentarze:

  1. Nie czuję żeby była to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że jestem bardzo ciekawa tej nowej odsłony prozy Kasi. Mam tę książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był mój pierwszy kontakt z autorką i z pewnością sięgnę po jej inne książki. :)

      Usuń
  3. Jestem na tak - uwielbiam wszystko, co - starosłowiańskie. I praindoeuropejskie też - serdecznie pozdrawiam Ew. Jak już gdzieś dziś w środę rankiem napisałem - wydłuża się lista książek do przeczytania ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli sięgniesz, to daj koniecznie znać, bo jestem mega ciekawa twojej opinii. :)

      Usuń
  4. Wydaje się lekturą, którą warto poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Czyli rozumiem, że planujesz? :)

      Usuń
  5. I pozdrawiam Ew po kilku godzinach spędzonych w Krakowie, niestety Empik musiałem dziś ominąć , blogger się zawiesza, a teraz chyba jednak Instagram bardziej popularny niż Blogger. A wracając do książki - niesamowita się być wydaje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, teraz lepiej robić zdjęcia niż pisać rzetelne recenzje. A szkoda. :)

      Usuń
  6. Autorka intryguje mnie jako człowiek, nie jako pisarka. Ale i jako pisarkę planuję ją poznać, choć niekoniecznie od Lipowa. Może ta "Chąśba" to będzie właśnie to?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako człowieka to niekoniecznie znam autorkę, więc nie będę się wypowiadać. Ale jako autorka spisała się nawet nieźle. Zobaczymy, jak inne jej książki. :)

      Usuń
  7. Zamierzam spróbować, choć w tyle głowy mam ulubieńców z Lipowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Opis brzmi ciekawie, ale tak bardzo mnie zawodzą te wszystkie słowiańskie, że aż się trochę boję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To radzę się mocno nie nastawiać, wtedy w większości się spodoba. :)

      Usuń
  9. Gatunkowo nie dla mnie, ale ja zawsze mam komu polecić 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak polecasz, to czytają? Pytam z czystej ciekawości. :)

      Usuń
  10. Słowiańskie motywy bardzo lubię, więc książkę mam w planach! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam nic od autorki, ale jakoś specjalnie mnie też póki co nie ciągnie. CHociaż doceniam taki dziki tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No cóż, saga o Lipowie rozczarowała mnie, ale chętnie spróbowałabym z "Chąśbą", w końcu może w innym gatunku będzie lepiej. Jeśli dobrze Cię rozumiem - byłoby lepiej czytać ją w papierze (mam na myśli te przeskoki)? Bo planowałam ewentualnie ebooka, a tak będzie musiała poczekać aż będzie dostępna w bibliotece...

    OdpowiedzUsuń