Recenzja [1] - W świecie jeży i d'jinnów


Jako zagorzała fanka fantastyki czułabym się nieswojo, gdyby pierwsza umieszczona na Pomistrzowsku recenzja, nie byłaby z tego gatunku. A tym bardziej nieswojo czułabym się, gdybym nie przedstawiła Wam jednej z lepszych, polskich serii. Dodatkowo ostatni szał na Wieśka też wpłynął na moją decyzję. 

Ostatnie życzenie jest pierwszą częścią cyklu o wiedźminie Geraltcie z Rivii, którą czytelnicy powinni traktować jako wprowadzenie do świata. Znajdujemy tu sześć różnych opowiadań, mających miejsce w przeszłości Geralta, poprzetykanych aktualnymi wydarzeniami nazwanymi Głosami rozsądku. Ile rozsądku znajdziecie w tych głosach oraz ile rozsądku znalazł Geralt, tego dowiecie się z lektury, nie winnam spojlerować. :) 

Przyznam, że całą przygodę z Wiedźminem zaczęłam od Krwi elfów, czyli od trzeciego tomu. Brnęłam przez kolejne kartki, jakbym ugrzęzła w błocie po pas. Niczego nie rozumiałam, wiele wątków pojawiało się znikąd, itp. Polecam więc najpierw zajrzeć do tych opowiadań - potrafią sporo naprostować. W jednym z opowiadań (Kwestia ceny), na przykład, bliżej poznajemy matkę i babkę Ciri (kto to jest, chyba nie muszę tłumaczyć?), a także pewnego zaczarowanego w jeża mężczyznę - bezpośrednią przyczynę konfliktu na sali w trakcie zaręczynowego bankietu. Kolejne (Ziarno prawdy czy Wiedźmin) ukazują nam sedno profesji Geralta, gdzie krążymy między groźnymi potworami a tymi bezpiecznymi, choć czy bezpieczny potwór nie brzmi jak oksymoron? Doświadczamy scen walki... chociaż w całej książce toczy się walka. Niezwykle brutalna i dla dorosłych.

Innymi opowieściami są: Mniejsze zło, Kraniec świata oraz Ostatnie życzenie, będące idealnym zwieńczeniem książki - Yennefer, czarodziejka o fiołkowych oczach, potrafi namieszać więcej niż uwięziony w dzbanku d'jinn. 

Sapkowski cudownie operuje językiem, mocno profesjonalnie. Książka nie należy do łatwych, bo przy czytaniu należy się skupić, coby nie pominąć ważnego momentu. Przyznam, że z początku miałam lekki problem z kwiecistym słownictwem (szczególnie u wiejskich bohaterów), gdzie zamiast d*py mamy rzyć, burdelów - zamtuzy, a ponadto mnóstwo nazw przeróżnych broni czy imion nieraz tak dziwnych, że aż wywołujących radość. 

Krótkie słowa podsumowania? Namęczycie się przy czytaniu, poznacie nowe słowa, określenia, zwroty, poczujecie się nieco niedoinformowani, ale warto! Ostatnie życzenie to świetna zapowiedź kolejnych tomów cyklu. Polecam ją wszystkim i każdemu z osobna. :)

9/10

Ostatnie życzenie
Andrzej Sapkowski
Wydawnictwo: Supernowa
Warszawa, 2014
Stron: 331

Miecz przeznaczenia →

14 komentarzy:

  1. Ja nie czytam fantastyki, więc tym razem odpuszczę sobie ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w ogóle? Bo pewnie przeczytałaś przynajmniej jedną książkę z tego gatunku? Czy nic? :)

      Usuń
  2. Ja stanęłam na pierwszej części tej sagi. BoestNie fantastyka to nie mój świat 😉
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda, bo naprawdę warto. Rozumiem też, że ani serialu, ani filmu nie oglądałaś? ;)

      Usuń
  3. Planowałam sobie w zeszłym roku odświeżyć tę serię, ale na planach niestety się skończyło 😞.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w tym roku się uda? :)

      Usuń
    2. Zobaczymy. Na razie nie mam czasu czytać nawet nowych powieści.

      Usuń
    3. Przydałoby się urządzenie mogące zestopować czas. I wtedy w "godzinę" można byłoby przeczytać parę książek.

      Usuń
  4. Mam w planach przeczytać w tym roku całą serię o Wiedźminie i mam nadzieję, że to mi się uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę trzymać kciuki, bo wiem, że nie pożałujesz. :)

      Usuń
    2. Spodziewam się tego, że nie pożałuję. Mam nadzieję, że uciułam na to, żeby sobie kupić tą serię, bo nie chce mi się czekać na te książki w kolejce, w bibliotece.

      Usuń
    3. Przez serial jest taki "wiedźmiński" szał. Gdzieś czytałam, że w USA zrobili dodruk ponad 0,5 mln egzemplarzy. Kosmos. :)

      Usuń
  5. Mam ten tom w swoich zbiorach już...4 lata i tak leży nie przeczytany. Kolega z pracy mi dał ( nie pożyczyły- spokojnie, sprezentował) mówiąc, że spodoba mi się. Mam w takim starym wydaniu, bo on sobie kupił właśnie te czarne wydanie co ty masz. Jakoś nie ciągło mnie do tej książki chyba dlatego, że to zbiór opowiadań i gdzieś przeraża mnie ten język, jakim się posługują. Myślę jednak, że kiedyś w końcu ją przeczytam, ale na razie niech sobie jeszcze troszkę odpocznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię doskonale, sama zwlekałam z przeczytaniem dobre... parę lat. :) Dopiero chłopak wcisnął mi książkę w łapy i powiedział: czytaj. No, i wpadłam. :)

      Usuń