Recenzja [315] - Rokesby kontra Birdgerton

 
PREMIERA 04.06.2024

Dalszy ciąg mojej fascynacji Bridgertonami uważam za niezwykle udany. Tym razem padło na Inną pannę Bridgerton, czyli trzeci tom serii o Rodzinie Rokesby, prequelu Bridgertonów. Historia kręci się wokół niezwykle wygadanej oraz ogromnie ciekawskiej panny Poppy Bridgerton, która pewnego pięknego poranka zostawia przyzwoitkę w miasteczku, a sama postanawia udać się na spacer wzdłuż brzegu morza. Zupełnym przypadkiem odnajduje jaskinię, a w niej ukrytą skrzynię. Zanim jednak Poppy uda się dowiedzieć, jakie skarby się tam kryją, dwóch morskich kamratów związuje ją i wrzuca do worka.

Poppy budzi się na statku, zamknięta w kajucie kapitana, którym okazuje się Andrew James. I który postanawia porwać dziewczynę. A raczej nie wypuścić jej na ląd dopóki, dopóty nie przybije na brzeg Portugalii, nie załatwi ważnych spraw i nie wróci, co może zająć - przy dobrych wiatrach - przynajmniej dwa tygodnie. 

Poppy czeka więc niezwykle dziwna i - mogłoby się wydawać - dość nudna podróż wśród nieznajomych mężczyzn i kapitana, który nawet przez moment nie zamierza jej wypuścić z kajuty... Jakie przygody czekają na dziewczynę, kiedy za oknem zamiast lądu będzie widać tylko niebieskie fale i błękit nieba?

Inna panna Bridgerton to niezwykle przyjemna, zabawna i lekka lektura. Historia porywa już od początku, dzięki barwnym, charakternym bohaterom, a ciekawość rośnie z każdą przeczytaną stroną. Autorka doskonale prowadzi narracje, sprawiając, że każdy leniwy moment przepleciony jest albo zwrotem akcji, albo wyjątkowo zabawnym fragmentem, dzięki czemu ani przez chwilę nie pragnęłam odłożyć książki gdzieś na bok.

Julia Quinn po raz kolejny wykreowała intrygujących, zawadiackich bohaterów. Poppy to postać, której nie da rady nie polubić, a kapitan Andrew ma w sobie coś takiego, co wywołuje rumieńce na policzkach. Ich relacja została poprowadzona w sposób niezwykle umiejętny. Nie znajduje się tutaj miłości od pierwszego wejrzenia, ale delikatną, najpierw dość skomplikowaną oraz przepełnioną nieufnością (wszak kapitan przetrzymuje Poppy wbrew jej woli) relację, która z biegiem czasu przeradza się w coś cieplejszego. I mnie to kompletnie kupiło. 

Na wspomnienie zasługuje dynamiczne zakończenie, od którego na kilometr biją groza i niebezpieczeństwo. Ostatnie strony czyta się w porywającym tempie, przewracając jedną stronę po drugiej w sekundę. Serio. Nie potrafiłam się oderwać od książki, a słowa dosłownie pożerałam wzrokiem.

Z minusów to przede wszystkim brak oryginalności. Historia jakich wiele, która wyróżnia się jedynie interesującymi bohaterami oraz czasem, w którym dzieją się wydarzenia (wiek XVIII). Sięgając po Inną pannę Bridgerton, nie powinno oczekiwać się fajerwerków czy motyli w brzuchu. Ot, przyjemna historia powstała w celu urozmaicenia oraz uprzyjemnienia dnia.

W kilku słowach podsumowania, Inna panna Bridgerton Julii Quinn to bardzo dobra książka, pełna lekkości, zabawnych momentów, kilku dynamicznych fragmentów i paru zwrotów akcji. Intrygujący bohaterowie zabierają czytelnika w morską podróż ku przygodzie, ku brzegom Portugalii. A podróż urozmaicają miłosnymi zagrywkami, od których uśmiech nie schodzi z twarzy. Ja polecam, ale czy sięgniecie? To zależy wyłącznie od was. :)

P.S. Zapomniałam wspomnieć, że mimo iż książka to trzeci tom serii, nie należy się przejmować kolejnością. Inna historia, inni bohaterowie, jedynie czasy oraz postacie drugoplanowe takie same.

7,5/10

Inna panna Bridgerton
Julia Quinn
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2024
Stron: 392

Małżeństwo ze snu ↔ tom 4

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu




4 komentarze:

  1. W czasie wakacji lubią czytać takie lekkie historie, więc zapiszę sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno zachęca mnie to, że zakończenie jest takie dynamiczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może sięgnę, lubię Bridgertonów. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam w planach, ale jaram się serialem :D

    OdpowiedzUsuń