Recenzja [302] - Czyny wyrażają więcej niż słowa... Podobno

 
PREMIERA 10.01.2024

Niecały miesiąc temu premierę miała kolejna książka Christiny Lauren - pisarskiego duetu przyjaciółek, których romanse obyczajowe już od kilku lat ogrzewają serca swoich czytelników. Do tej pory przeczytałam wszystkie wydane w Polsce powieści i mogę śmiało powiedzieć, że jeśli chodzi o historie romantyczne, tym dwóm kobietom zawierzam w pełni. Sięgnięcie więc po Miłość i inne słowa było więc wyłącznie kwestią czasu. 

Fabularnie opowieść toczy się dwutorowo, w teraźniejszości i przeszłości. Główną bohaterką jest z pozoru poukładana i spokojna Macy, stażystka na oddziale pediatrii w szpitalu, która w międzyczasie udaje, że planuje ślub z mężczyzną, którego zna od... kilku miesięcy. Nie brzmi to jak dobry wybór, zwłaszcza że poza minimalnym zauroczeniem Macy nie czuje do narzeczonego zbyt wiele. 

Co innego do Elliotta, przyjaciela sprzed lat. O czym Macy przypomina sobie niespodziewanie, gdy zupełnym przypadkiem wpada na niego w kawiarni. Wspomnienia wracają, powstrzymywane przez dekadę uczucia stają się dynamitem z podpalonym lontem - tylko czekać, aż wybuchną. 

Czy Macy i Elliotowi pisane jest szczęśliwe zakończenie? Czy wyjaśnią sobie sytuację, przez którą stracili kontakt na jedenaście lat? Co z ich uczuciami? Czy nadal znaczą dla siebie tyle, co wtedy?

Miłość i inne słowa to słodko-gorzka opowieść o stracie, nadziei i niesamowitej przyjaźni, której nie jest w stanie zepsuć ani upływający czas, ani odległe kilometry. Historia poruszy nawet najbardziej zatwardziałe serca i udowodni, że pojęcie bratniej duszy istnieje. 

Prowadzenie narracji w dwóch różnych czasach było doskonałym zabiegiem, ponieważ czytelnik mógł w stu procentach poczuć oraz zrozumieć więź powstałą między Elliottem a Macy. Widział ich pierwsze spotkanie, śledził kolejne rozmowy, najpierw zupełnie niewinne, a z czasem przeradzające się w prawdziwe gierki słowne, przeżywał z nimi dobre i złe chwile. Pojawiło się również wiele niewiadomych i gdzieś ciągle przewijało się wspomnienie "tej sylwestrowej nocy", co skutecznie budowało napięcie i nie pozwalało odejść od lektury nawet na sekundę. Nie zamierzam jednak ukrywać, że wydarzenia mające miejsce w przeszłości znacznie bardziej mi się podobały. Dorośli bohaterowie nie zdobyli mojej sympatii, zwłaszcza Macy. Kobieta błądziła po omacku, nie miała żadnego charakteru i momentami była nudniejsza niż flaki z olejem. To z nastoletnimi bohaterami zbudowałam więź.

Książce notorycznie towarzyszy smutek, nawet pomimo wielu zabawnych i naprawdę pozytywnych fragmentów. Śmierć matki Macy przewija się w zachowaniu dziewczyny, w jej podejściu do życia, co wcale nie jest zaskakujące - utrata rodzica w wieku dziesięciu lat to więcej niż tragedia. Dlatego relacja Macy z Elliottem naprawdę zyskuje na wyjątkowości, staje się jedyną w swoim rodzaju. Emocje wylewające się ze stron w pewnym momencie tak mnie przytłoczyły, że się popłakałam. Na serio. Nie żartuję. Moje łzy to coś bardzo niespotykanego, więc tylko możecie sobie wyobrazić jak mocno wczułam się w historię. 

Miłość i inne słowa to książka zdecydowanie warta polecenia, ponieważ poza intrygującą fabułą wyciągniecie z niej tony najróżniejszych emocji. A to właśnie przelane tam uczucia są jej największym atutem. Pozwolą one mocno zżyć się z bohaterami (zwłaszcza tymi z młodości), zaczarują, wciągną do granic możliwości i zdecydowanie nie dadzą wam zasnąć. Kolejny świetny romans spod pióra Christiny Lauren!

7,5/10

Miłość i inne słowa
Christina Lauren
Wydawnictwo Poradnia K
Warszawa 2024
Stron: 300


Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu

4 komentarze:

  1. Dobrze, że lektura jeszcze przede mną. Bardzo lubię ten duet.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro są emocje, to chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. W takich książkach o emocje głównie mi chodzi. Jakie piękne zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń