Recenzja [273] - Zbudujmy nowe, złote domy

 
PREMIERA 07.03.2023

Po wydarzeniach z drugiego tomu, czyli Ostatniego absolwenta, czytelnicy razem z El przeżywają żałobę po Orionie. Żałobę wymieszaną z ogromną dozą wściekłości, ponieważ jakim prawem ten niemądry mężczyzna wypchnął ją przez wrota Scholomance, a sam pozostał z całą gromadą złowrogów?! 

Galadriel nie należy jednak do osób, które łatwo się poddają. Postanawia wrócić do szkoły i za wszelką cenę znaleźć Oriona. Żywego bądź martwego. Na szczęście El posiadła wspaniałych przyjaciół, którzy jej pomagają, a także zdobyła wiedzę na temat budowy tajemniczych, tytułowych złotych enklaw. W samą porę, ponieważ aktualne enklawy zaczynają się... rozpadać.

Paszczory atakujące czarodziei, mroczna magia i moc nie z tej ziemi. Czy dziewczynie uda się odszukać/uratować Oriona? Co z procesem tworzenia złotych enklaw? W trzecim tomie Scholomance tylko jedna rzecz jest pewna: El ma pełne ręce roboty!

Złote enklawy to idealne zwieńczenie trylogii, które swoim czytelnikom zafundowała Naomi Novik. Historia jest porywająca, ma bardzo mroczny klimat, a motyw dark academia zaskoczy i zauroczy niejednego wybrednego miłośnika. Nie zamierzam ukrywać, że jest to moja ulubiona część, ponieważ zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Cała fabuła była dla mnie niewyraźną plamą, którą oczyszczałam malutkimi kawałkami. Dopiero na samiutki koniec widziałam wyraźnie. :)

Galadriel już od Mrocznej wiedzy zdobyła moją sympatię, mimo dość uciążliwo-upierdliwego charakteru i permanentnego użalania się nad własnym losem. Przez El przechodziła ogromna, niemal nieokiełznana moc, co niosło ze sobą wiele problemów, a te z kolei przyczyniały się do powstania niezwykle intrygujących wydarzeń. 

Relacja Orion-El w żadnym razie nie zalatywała schematami. Ich znajomość/przyjaźń/zauroczenie podążało własnym, logicznym tempem i dodatkowo wypadało bardzo realistycznie. Pojawiły się utarczki, kłótnie, ale również kompletne oddanie, co śledziłam z ogromnymi wypiekami na policzkach. I szerokim uśmiechem, ponieważ każda ich rozmowa była wyjątkowa.  

Największą wadą Scholomance jest według mnie ciężki, toporny styl. Większość zapełniały dzikie rozważania El, dziwne opisy magicznych zjawisk albo dokładne przedstawienia osób należących do enklawowskich elit. Na szczęście im dalej w las, tym lepiej, więc jedyne, co należało, to się przyzwyczaić. Szkoda tylko, że udało mi się to dopiero w ostatnim tomie.

Podsumowując, mimo kilku niedociągnięć Złote enklawy, jak i całą trylogię, polecam. Młodzieży, dorosłym, fanom bądź ambiwalentnie nastawionym do motywu dark academia - wszystkim uwielbiającym potwory, czarną magię i niebezpieczne walki na śmierć i życie. Naomi Novik napisała wciągającą, mroczną opowieść z nietuzinkowymi, charakternymi bohaterami, po którą naprawdę warto sięgnąć. 

8,5/10

Scholomance. Lekcja trzecia. Złote enklawy
Naomi Novik
Dom Wydawniczy Rebis
Poznań 2023
Stron: 424

← Mroczna wiedza


Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu

5 komentarzy:

  1. Mam komu zaproponować lekturę tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno znajdą się zwolennicy gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dark academia to ciekawy motyw w literaturze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta seria jeszcze przede mną, ale już się cieszę, że tomy trzymają poziom.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama byłam zdziwiona jak bardzo ten cykl przypadł mi do gustu! Myślę, że rozumiem już dlaczego tak wiele osób mówiło mi "Ale musisz przeczytać coś od Novik" - faktycznie, ma ona do zaoferowania czytelnikowi coś odświeżającego, ciekawie zbudowanego i pełnego świetnych ripost. :D

    OdpowiedzUsuń