PREMIERA 25.07.2023
Czy jak widzicie na okładce książki napis "fenomen TikToka", czujecie się zachęceni do przeczytania czy wręcz przeciwnie? Ja, szczerze mówiąc, mam do tego ambiwalentny stosunek, a po sięgnięcie po Icebreakera autorstwa Hannah Grace przekonał mnie intrygujący opis. I ochota na zabawny romans między łyżwiarką a hokesitą. :)
Anastasia Allen to dziewczyna realistycznie stąpająca po ziemi. Od dziecka wie, czego chce, i co zrobić, by to osiągnąć. A najmocniej na świecie pragnie zostać najlepszą łyżwiarką figurową. Uczęszczając na studia, łączy naukę z pasją - prawie codzienne treningi, dieta, wczesne wstawanie czy użeranie się ze swoim partnerem z lodowiska to zaledwie lekkie przeszkody na drodze do spełnienia marzeń. Mimo dość napiętego harmonogramu Anastasia znajduje także czas na przyjaciół, imprezy i... seks. Niezobowiązujący, oczywiście, ponieważ wchodzenie w poważne związki nie jest w jej stylu.
Nathan Hawkins z kolei wydaje się kompletnym przeciwieństwem Anastasii. Owszem, kocha hokei ponad wszystko, ale wie, że poza nim w życiu liczą się też inne wartości. Lubi się zabawić, jednak zawsze odpowiedzialnie i z głową, zwłaszcza że na co dzień jako kapitan drużyny sprawuje opiekę nad całą bandą energicznych, nieokiełznanych hokeistów.
Wskutek incydentu hokeiści lądują na tym samym lodowisku co łyżwiarze... Czy te dwie z pozoru różne osobowości nie zniszczą się wzajemnie, gdy staną na swej drodze?
Sięgając po Icebreakera, spodziewałam się dostać lekko pikantny romans z zabawnymi momentami okraszonymi ciętymi dialogami. Ku zdziwieniu dostałam o niebo więcej! Pierwsze, co rzuciło się w oczy, to charakterni, realistyczni bohaterowie podążający za marzeniami. Zarówno Anastasia jak i Nathan niejednokrotnie udowadniali, że są w stanie pokonać nawet najcięższą przeszkodę, by nie zdejmować łyżew.
Po drugie ogromnie spodobało mi się, że Hannah Grace w swojej książce poruszyła też trudniejsze problemy, takie jak: konflikt na tle rodzice i dziecko, które nie spełnia wymaganych oczekiwań, zaburzenia odżywiania, problemy z brakiem zaufania czy przemoc psychiczna podszyta chęcią niesienia pomocy. Sprawiły one, że fabuła nie wypadła płytko i bezosobowo.
Po trzecie czytelnik otrzymał zaawansowany motyw enemies to lovers, który z biegiem czasu przekształcił się w lovers to friends, dzięki czemu cała relacja między Aną a Nate'em nabrała głębokości. Oczywiście, w Icebreakerze pojawiało się mnóstwo naprawdę gorących scen oraz pikantnych rozmów, co jednak zupełnie nie odejmowało prawdziwości uczuć między głównymi bohaterami.
A po czwarte książka z pewnością trafi do osób studiujących lub dosłownie biorących od życia garściami, ponieważ na jej stronach przewija się mnóstwo imprez, alkoholu czy przygodnego seksu, jak to czasami na uczelniach bywa.
Co się tyczy zastrzeżeń, to najbardziej irytowała mnie zbyt wydłużona, przegadana fabuła. Wiele scen można było skrócić, a kompletnie nic nie wnoszące wydarzenia spokojnie usunąć. Często zapychały miejsce, co wynudzało podczas czytania. Trochę naciągane było również to, jak Anastasia idealnie odnalazła się w środowisku hokeistów, mimo początkowej, wewnętrznej niechęci. To zbyt dziwne, że zgraja energicznych sportowców polubiła, ba! nawet pokochała dziewczynę niemal z dnia na dzień.
Ostatecznie Icebreakera polecę, ponieważ mimo kilku mankamentów dobrze spędziłam przy nim czas. Romans należał do pikantnych (mimo zupełnie niewskazującej na to okładki), a bohaterów (przynajmniej tych głównych) wykreowano naprawdę realistycznie. Hannah Grace napisała zabawną, wciągającą i intrygującą książkę poruszającą trudne tematy, o których naprawdę warto rozmawiać.
6,5/10
IcebreakerHannah GraceWydawnictwo Zysk i S-kaPoznań 2023Stron: 506
Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Chętnie przeczytam przy okazji :)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie jest książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka jest przegadana. Póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już trochę o tej książce. Może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy kiedyś sięgnę po tą książkę...
OdpowiedzUsuńNa koniec zdziwiła mnie ilość stron, bo czytając Twoją recenzję myślałam, że ma może z 350...
Ale bez tych niepotrzebnych wątków, o których piszesz może by i tyle miała ;).
Nie lubię rozwleczonych, przegadanych historii, dlatego chyba jednak spasuję.
OdpowiedzUsuńMoże jakoś bardzo mnie do tej książki nie ciągnie, ale pewnie dam jej szansę za jakiś czas. ;)
OdpowiedzUsuńW sumie nie mam zdania o takich nalepkach :P A tę książkę chciałabym przeczytać :D
OdpowiedzUsuńMoże po nią sięgnę. Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńPo ostatnich 'hitach tiktoka', po które sięgnęłam mam już duży dystans do takich polecajek :/
OdpowiedzUsuń